Etymologie pod choinkę

Narodziny praindoeuropejskie

Jednym z szeroko rozpowszechnionych indoeuropejskich elementów słowotwórczych jest rdzeń czasownikowy *ǵenh1 ‘urodzić, spłodzić, dać początek’. Tworzył on aoryst (czasownik dokonany) odmieniany w następujący sposób: 3 sg. *ǵénh1‐t, 3 pl. *ǵn̥h1‐ént; używano go przede wszystkim w znaczeniu czasu przeszłego. Można było na kilka sposobów utworzyć od aorystu niedokonany czas teraźniejszy. Najczęściej spotykamy w tej funkcji czasownik reduplikowany (z częściowo podwojoną sylabą rdzenia): 3 sg. *ǵí‐ǵn(h1)‐e‐ti, 3 pl. *ǵí-ǵn(h1)-o-nti,1 ale można też było użyć któregoś z wyspecjalizowanych przyrostków wyrażających niedokonaność, np. *ǵn̥h1-sḱé-ti/*ǵn̥h1-sḱó-nti. Czasownik mógł być używany w stronie czynnej (miał wtedy znaczenie ‘rodzi’) lub w tzw. stronie pośredniej (przybierał wtedy znaczenie ‘rodzi się, przychodzi na świat’).2

Jak wyjaśniałem przy innej okazji, język praindoeuropejski dysponował bogatym systemem słowotwórczym. Od rdzenia *ǵenh1 można było utworzyć między innymi rzeczownik odczasownikowy rodzaju nieożywionego (nijakiego) *ǵénh1‐es‐, mianownik *ǵénh1os, o znaczeniu ‘rodzaj, pochodzenie, rasa’, i przymiotnik funkcjonujący jak imiesłów bierny: *ǵn̥h1‐tó‐ ‘urodzony, powstały’.

Refleksy tych i innych pochodnych rdzenia *ǵenh1 spotykamy w większości linii rodowych języków indoeuropejskich. Jedną z nielicznych grup, w której ta rodzina słów uległa całkowitemu zanikowi, są języki bałtosłowiańskie, do których należy między innymi język polski.3 Nie odziedziczyliśmy z epoki praindoeuropejskiej ani jednego słowa utworzonego od *ǵenh1. Nie oznacza to jednak, że takich słów nie używamy, bo oprócz słownictwa odziedziczonego w prostej linii po praindoeuropejskich przodkach mamy też zapożyczenia z innych języków. Wśród języków, które dostarczały polszczyźnie (podobnie jak innym językom naszego kręgu kulturowego) zapożyczeń na skalę masową, szczególną rolę odegrały „języki klasyczne”, czyli łacina i greka.

Narodziny klasyczne

W języku łacińskim praindoeuropejskie *ǵí‐ǵnh1‐e/o‐ przekształciło się w gignō ‘rodzę, płodzę’, a alternatywny czas teraźniejszy *ǵn̥h1‐sḱé/ó‐ we wczesnołacińskie gnāscor ‘rodzę się, przychodzę na świat’ (z końcówkami strony biernej). Nagłosowa grupa spółgłosek gn‐ uległa uproszczeniu do n‐, zatem w łacinie klasycznej mamy nāscor (z tym samym znaczeniem). Rzeczownik *ǵenh1os/*ǵenh1es‐ dał początek łacińskiemu genus, dopełniacz generis ‘rodzaj, pochodzenie’, a przymiotnik *gn̥h1tó- dał wczesnołacińskie gnātus > klasyczne łacińskie nātus ‘urodzony’ (z tym samym uproszczeniem co w nāscor).

Po stronie greckiej także mamy refleks czasu teraźniejszego z reduplikacją, gígnomai ‘rodzę się, staję się’ (z końcówkami strony biernej). Rzeczownik *ǵenh1os/*ǵenh1es‐ wyewoluował w greckie génos, dopełniacz génous, o znaczeniu podobnym jak w łacinie. Zarówno łacina, jak i greka odziedziczyły ponadto pokrewny rzeczownik *ǵénh1-ti-s ‘urodzenie’. W łacinie przybrał on formę gēns, dopełniacz gentis ‘ród, rodzina, plemię’, a w grece génesis ‘pochodzenie, początek’.

Dzięki produktywnym procesom słowotwórczym oba języki stworzyły wielką liczbę dalszych pochodnych; przykładem może być łacińskie nātiō, dopełniacz nātiōnis ‘lud, naród’ < *ǵn̥h1‐ti-h3on-. W samej łacinie takich słów są dosłownie setki, a język polski zapożyczał je całymi garściami. Oto kilka charakterystycznych przykładów: od stopnia pełnego *ǵenh1 (łacińskie gen‐) mamy generować, generator, generalny, generał, genitalia, progenitura, indygenat, degenerat itd.; z kolei od stopnia redukcji *ǵn̥h1 (łacińskie gnā‐ > nā‐) wywodzą się natura, naturalny, nacja, natywny, itd. Z greki pochodzą geneza, genealogia, kosmogonia. Do tego można dodać wiele słów neołacińskich i neogreckich, a także neologizmów pochodzenia hybrydowego. Obfituje w nie zwłaszcza terminologia naukowa. Mamy zatem takie słowa jak nacjonalista, gen, genetyka i genom, przyrostki typu ‐geniczny (antropogeniczny), ‐genny (kryminogenny, kancerogenny), ‐genika (eugenika, kriogenika). Bardziej okrężną drogą, przez wywodzące się z łaciny słowa romańskie, dotarły do nas dżentelmen i gender – oba za pośrednictwem angielskim, ale kontynuujące słowa łacińskie i romańskie: gentilis ‘należący do rodu’ > francuskie gentil ‘szlachetnie urodzony, uprzejmy’ oraz genus/generis > francuskie genre ‘rodzaj’.

Jak święto otrzymało nazwę

Jedną z łacińskich pochodnych od *ǵn̥h1tó- > gnātus > nātus był przymiotnik nātālis ‘dotyczący urodzenia’. Mógł on przybierać także rolę rzeczownika rodzaju męskiego jako skrót od wyrażenia diēs nātālis ‘dzień urodzenia’; oznaczał wtedy ‘narodziny, urodziny’. Kiedy Boże Narodzenie zostało oficjalnie ustanowione świętem kościelnym w IV w. n.e., nazwano je dies natalis Christi, co nawiązywało do nieco starszego, przedchrześcijańskiego święta rzymskiego dies natalis Solis Invicti ‘dzień narodzenia Słońca Niezwyciężonego’. Wprowadzono je w ramach synkretycznego kultu solarnego, czczącego Słońce jako hybrydę cech greckiego Apollina i irańskiego Mitry. Kiedy wprowadzano kalendarz juliański (w 45 r. p.n.e.), 25 grudnia był datą przesilenia zimowego, stąd wybór dnia ‘urodzin Słońca’. Urodziny te następowały tuż po kilkudniowych Saturnaliach, stanowiły więc pretekst do kontynuowania wesołej zabawy przez tydzień z okładem. Chrześcijaństwo przejęło to popularne święto, deklarując, że Jezus urodził się 25 grudnia. Dies natalis Christi, a w skrócie słowo Natalis, stało się zatem łacińską nazwą Bożego Narodzenia. Greckim odpowiednikiem był zrost Khristoú‐genna, którego pierwszy element jest dopełniaczem od imienia Khristós ‘Chrystus’, a drugi, génna, oznacza ‘poród, narodziny’ i oczywiście też pochodzi od rdzenia *ǵenh1.

Nazwę Natalis odziedziczyła późna łacina ludowa, rozwijająca się w odrębne języki romańskie. Rzeczowniki romańskie często pochodzą od łacińskiej formy biernika, która w tym przypadku brzmiała w języku klasycznym nātālem, stąd ludowe łacińskie Natale. Język włoski zachował taką właśnie postać w znaczeniu ‘Boże Narodzenie’. W językach zachodnioromańskich [t] uległo udźwięcznieniu między samogłoskami, zmieniając się w [d] lub [ð]. Dlatego Boże Narodzenie nazywa się po katalońsku Nadal [nəˈðal], a po okcytańsku Nadau [naˈðaw]. W języku starofrancuskim środkowa spółgłoska znikła zupełnie.4 Pozostało Nael, które rozwinęło się we współczesne francuskie Noël. W hiszpańskim nazwa Nadal wyszła z użycia, utrwalił się za to refleks łacińskiego synonimu nātīvitās ‘urodzenie’, biernik nātīvitātem > hiszpańskie Navidad [naβiˈðað]. W portugalskim zamiast oczekiwanego Nadal mamy Natal z [t] przywróconym pod wpływem łaciny średniowiecznej.

Wśród języków romańskich outsiderem jest język rumuński, w którym Boże Narodzenie nazywa się Crăciun [krəˈtʃun]. Jest to słowo nieco zagadkowe, najprawdopodobniej pochodzące od łacińskiego creātiō, biernik creātiōnem ‘ustanowienie, stworzenie’, jednak nawiązuje ono znaczeniowo bardziej do czasownika creō ‘płodzę, wydaję na świat, czynię’. Słowo to, wywodzące się z łaciny bałkańskiej, krążyło po okolicznych językach; zapożyczył je także język węgierski jako Karácsony.

Ryc. 1.

Od Rzymian do Celtów, Germanów i dalej

Od Rzymian nazwę Bożego Narodzenia zapożyczyli schrystianizowani Celtowie. Walijskie Nadolig, bretońskie Nedeleg i gaelickie (irlandzkie i szkockie) Nollaig pochodzą of różnych form łacińskiego przymiotnika nātālicius ‘urodzinowy’ (refleks rodzaju żeńskiego nātālicia widoczny jest w językach gaelickich). Germanie – następni w kolejce do chrystianizacji – częściowo kalkowali różne wyrażenia łacińskie. Na przykład angielskie Christmas (staroangielskie Cristes mæsse) oznaczało dosłownie ‘msza [na cześć narodzin] Chrystusa’. Podobne jest pochodzenie niderlandzkiego Kerstmis (preferowanego przez katolików, podczas gdy protestanci wolą wariant kersfeest, gdzie feest oznacza ‘obchody, świętowanie’). Bardziej oryginalne jest niemieckie Weihnachten ‘święta Bożego Narodzenia’ (krótsza liczba pojedyncza Weihnacht ma dziś książkowe nacechowanie stylistyczne). Oznacza ‘święta/poświęcona noc’ od pragermańskiego przymiotnika *wīxaz (patrz też niemieckie weihen ‘święcić’). Częściowym zapożyczeniem z niemieckiego jest czeskie Vánoce, słowackie Vianoce (drugi element złożenia przetłumaczono na czeski).

Część ludów germańskojęzycznych zachowała jednak także odziedziczoną z języka pragermańskiego nazwę okresu obejmującego przesilenie zimowe. Było to słowo *jexw, rzeczownik rodzaju nijakiego, tworzący liczbę mnogą (lub raczej formę zbiorową) *jeɣw, która bardzo wcześnie w historii języków germańskich zmieniła się w *jewlō > *jeulō. Widoczna tu wymiana spółgłosek jest wynikiem tzw. prawa Vernera, czyli udźwięcznienia spółgłosek szczelinowych między samogłoską nieakcentowaną a akcentowaną. Szczelinowe *xw powstało z jeszcze dawniejszego *kw pod wpływem prawa Grimma, innej ważnej zmiany dźwiękowej w języku pragermańskim. Zatem pierwotna nazwa przesilenia zimowego musiała brzmieć *jékwlom (sg.)/*jekwláh2 (pl.). Być może pierwsza forma oznaczała samo przesilenie, a druga – okres, kiedy je celebrowano (jak polska liczba mnoga Święta). Z powodu braku odpowiedników przedgermańskiego *jekwlo‐ w innych językach indoeuropejskich nie jesteśmy w stanie wyjaśnić jego pochodzenia. Rymuje się ze słowem *kwékwlo‐ ‘koło’, forma zbiorowa *kwekwláh2, co dało pragermańskie *xwexwla‐ ~ *xweulō (patrz angielskie wheel). Podobieństwo to może być dziełem przypadku, ale może też wynikać z jakiejś prehistorycznej gry słów, której dziś nie rozumiemy.

W języku staroangielskim *jexw zmieniło się w ġeo(h)hol, a *jeulō w ġēol. Chrystianizacja królestw anglosaskich nie spowodowała zniknięcia starej nazwy święta solarnego, tylko jej przeniesienie na przypadające w tym czasie święto chrześcijańskie. Słaba spółgłoska h miała tendencję do zaniku; pod koniec okresu średnioangielskiego i liczba pojedyncza, i mnoga brzmiały jednakowo: ġeōl, co wymawiano [ˈjoːl]. W tym czasie na północy Wielkiej Brytanii osiedlali się Skandynawowie mówiący językiem staronordyjskim. W ich dialektach nazwa okresu przesilenia zimowego, pochodząca z tego samego źródła, brzmiała podobnie: jól lub júl. Z tej mieszanki języków, dialektów i wzajemnych wpływów ukształtowała się nazwa średnioangielska (XI–XV w.) yōl. W wyniku tzw. wielkiej przesuwki samogłoskowej, która zaszła w XV w., samogłoska [oː] zmieniła się w [uː]. Słowo Yule [ˈjuːl] pozostało do dziś alternatywnym angielskim określeniem całego okresu świąt Bożego Narodzenia.

Staronordyjskie jól ~ júl nie tylko występuje nadal w językach skandynawskich (islandzkie i farerskie jól, norweskie jol [juːl], duńskie i szwedzkie jul), ale przeniknęło do sąsiadujących z nimi języków nieindoeuropejskich z północnej części rodziny uralskiej. Stąd mamy fińskie joulu, estońskie Jõulud i samskie (lapońskie) juovlah ‘Boże Narodzenie’. Ale kontakty uralsko-germańskie nawiązały się już w epoce poprzedzającej podział na języki wschodnio-, zachodnio- i północnogermańskie. W tych zamierzchłych czasach, ponad 2000 lat temu, przodkowie ludów fińskich zapożyczyli germańskie *jexw w ogólniejszym znaczeniu ‘obchody święta, uczta’. Takie mniej więcej znaczenie ma współczesne fińskie juhla ‘święto, ceremonia’, przy czym liczba mnoga juhlat oznacza prywatną imprezę lub nieoficjalne przyjęcie. Znaczenie słowa fińskiego może sugerować, że jego germański prototyp oznaczał pierwotnie po prostu dzień świąteczny lub zabawę, niekoniecznie związane z określoną datą.5

Wschodnioeuropejskie kolędy i Gody

Bałtosłowiańskie nazwy Bożego Narodzenia są przeważnie przejrzyste etymologicznie. Tak oczywiście jest z nazwą polską, a także z rosyjskim Roždestvó i ukraińskim Rizdvó (oba od prasłowiańskiego *roditi ‘rodzić’ → *rodjьstvo ‘narodziny’). Białoruskie Kaljády i litewskie Kalėdos (przejęte od Słowian) to z kolei refleksy wczesnego słowiańskiego słowa *kolędy, zapożyczonego z łaciny jeszcze przed chrystianizacją Słowian. Łacińskie kalendae oznaczało pierwszy dzień miesiąca. Wygląda na to, że Słowianie użyli go na określenie przesilenia zimowego traktowanego jako początek roku. Szeroko w całej Słowiańszczyźnie rzeczownik ten oznaczał ceremonie związane z obchodzeniem domów i śpiewaniem pieśni obrzędowych (patrz utworzona wstecznie forma sg. *kolęda). Ponieważ według kalendarza łacińskiego Nowy Rok wypadał w samym środku dwunastodniowych obchodów Bożego Narodzenia, a przesilenie utożsamiono z urodzinami Jezusa, kolędowanie i kolędy zostały gładko zaadaptowane przez chrześcijaństwo. Łotewskie Ziemassvētki to po prostu ‘zimowe święto’. Pierwszy element, ziemas, jest rodzimy (dopełniacz od ziema ‘zima’)6, drugi jest zapożyczeniem ze słowiańskiego *svętъkъ (por. staropolskie świątek, świątki ‘święto’). Również po bułgarsku Kóleda oznacza ‘Boże Narodzenie’.

Na południu Słowiańszczyzny jako nazwa Bożego Narodzenia występuje jeszcze inne słowo: słoweńskie božič, serbsko-chorwackie Bož, bułgarskie Božič i macedońskie Božiḱ. Wszystkie one pochodzą od prasłowiańskiego *božitjь, oznaczającego syna boga, a w kontekście chrześcijańskim – oczywiście Jezusa. Staropolskim refleksem tego słowa było bożyc ‘syn Boży’. Pojawia się ono w Bogurodzicy jako wołacz bożycze.7

Ryc. 2.

Ciekawym określeniem okresu Bożego Narodzenia w językach zachodniosłowiańskich (także w staropolskim) były Gody. Jako rzeczownik pospolity gody (po prasłowiańsku *godi) oznaczały u Słowian Zachodnich jakiekolwiek obchody świąteczne, rocznicowe, ucztę weselną itp.8 Była to liczba mnoga od rzeczownika *godъ ‘stosowna pora, termin’, którego liczbę pojedynczą język polski utracił jeszcze w czasach przedliterackich. O jego historii i rozwoju semantycznym pisałem przy innej okazji. W znaczeniu ‘święta Bożego Narodzenia’ mamy np. górnołużyckie Hody, dolnołużyckie Gódy, kaszubskie Gòdë i śląskie Gody.

Oczywiście powyższy przegląd jest z konieczności pobieżny. Nie obejmuje nawet wszystkich języków Europy, nie wspominając o innych częściach świata. Gdyby dociekliwi Czytelnicy chcieli się dowiedzieć więcej na ten temat, zapraszam do dyskusji w komentarzach pod wpisem. Wraz z całym zespołem Eksperymentu Myślowego życzę wszystkim Joyeux Noël, Nadolig Llawen, Merry Christmas, Hyvää joulua, Linksmų Kalėdų i Wesołych Świąt!

Przypisy

  1. W formach z reduplikacją rdzeń słowotwórczy mógł ulegać uproszczeniom fonetycznym takim jak zanik spółgłoski „laryngalnej″, w tym przypadku *h1. O spółgłoskach laryngalnych pisałem tutaj i tutaj. ↩︎
  2. O kategoriach gramatycznych języka praindoeuropejskiego można przeczytać tutaj. ↩︎
  3. Rdzeń ten nie występuje także w językach anatolijskich i w albańskim. Więcej informacji o grupach języków indoeuropejskich znajdziecie tutaj. ↩︎
  4. Procesy takie jak [t] > [d] > [ð] > zero (w przypadku spółgłosek otoczonych przez samogłoski) nazywamy osłabieniem fonetycznym, czyli stopniowym zmniejszaniem wysiłku artykulacyjnego, które może prowadzić do całkowitego zaniku głoski. ↩︎
  5. Patrz niżej o znaczeniu słowa gody. ↩︎
  6. Bałtyjskie i słowiańskie nazwy zimy są oczywiście pokrewne. ↩︎
  7. Wspominam o tym, bo współczesny czytelnik rzadko zawraca sobie głowę szczegółową analizą tekstu pieśni, zadowalając się tym, że rozumie z niej piąte przez dziesiąte. ↩︎
  8. Patrz także zachowane do dziś znaczenie ‘sezon reprodukcyjny zwierząt’. ↩︎

Opisy ilustracji

Ilustracja w nagłówku. Obraz Pietera Bruegla (Brueghla) Starszego Spis ludności w Betlejem (1556). Oczywiście – jak zwykle w malarstwie niderlandzkim – sceneria nawet nie próbuje udawać Palestyny w okresie rzymskim. Królewskie Muzeum Sztuk Pięknych w Brukseli (domena publiczna).
Ryc. 1. Szkatułka Franksa – zabytek sztuki staroangielskiej (Nortumbria, początek VIII w.) wykonany z kości wieloryba. Na przedniej ścianie szkatułki napis runiczny otacza dwie sceny: jedną z mitologii germańskiej (ucieczka kowala Wēlanda z niewoli u króla Nīþhāda), a drugą z tradycji chrześcijańskiej, związaną z okresem Bożego Narodzenia (pokłon Trzech Mędrców, podpisanych runami jako mægi). The British Museum. Foto: John W. Schulze 2006. Źródło: Wikipedia (licencja CC BY 2.0).
Ryc. 2. Początek okresu Godów: stół wigilijny w Polsce. Zdjęcie własne (Piotr Gąsiorowski, licencja CC BY-SA 3.0).

Listy wyborcze a listy gończe

Część cyklu Etymologiae. O pochodzeniu słów

Podobieństwo a pokrewieństwo

Jeśli dwa słowa są do siebie podobne, a ich znaczenia wydają się pokrewne, to narzuca się przypuszczenie, że oba słowa pochodzą z jednego źródła. Podejrzenie to może być zupełnie mylne, bo doświadczenie uczy, że słowa dające się powiązać znaczeniowo mogą być podobne nie dzięki pokrewieństwu, ale przez czysty przypadek. Wspominałem o tym kilkakrotnie przy różnych okazjach. Na przykład deprawacja z punktu widzenia etymologii nie ma nic wspólnego z prawem, a obuwie i obuty tylko przypadkiem brzmią podobnie jak but. Imiona Teodor i Teodoryk mają różne znaczenie etymologiczne i różne pochodzenie: pierwsze jest greckie, drugie germańskie.1

A jak jest ze słowami list i lista? Trudno zaprzeczyć, że są do siebie podobne. Znaczenia obu słów także dają się powiązać. Definicja słowa list wg Wielkiego słownika języka polskiego (online) to ‘tekst pisany kierowany przez osobę do innej osoby lub instytucji’, ewentualnie ‘papier, na którym napisano list – tekst, bez koperty lub razem z kopertą’. Z kolei lista to (wg tego samego źródła) ‘uporządkowany ciąg nazw’. Lista jest na ogół tekstem – podobnie jak list. Można ją spisać i opublikować, można kogoś do niej dopisać. Pokrewieństwo wydaje się zatem co najmniej prawdopodobne, a może nawet oczywiste. A jednak genealogie obu słów nie mają punktów wspólnych, a ich podobieństwo jest najzupełniej przypadkowe.

List i liście

Zacznijmy od listu. Choć dziś kojarzy się przede wszystkim z pismem i wiadomością, oznaczał dawniej tylko kartkę, niekoniecznie zapisaną. Było to zresztą znaczenie wtórne, bo w języku staropolskim list oznaczał także ‘liść’ – i to było właśnie jego znaczenie pierwotne. Prasłowianie nie znali pisma ani papieru, ale mieli słowo *listъ ‘liść’. Pamiątką po tych czasach są słowa pochodne takie jak listek i listowie (bez zmiękczenia grupy /st/) oraz stare złożenie listopad (ogólnosłowiańskie *listo-padъ, czyli nazwa jesiennej pory „padania listów” (liści). Dopiero kiedy pojawiły się materiały pisarskie, zaczęto mówić np. o „listach pergaminu”, mając na myśli coś cienkiego i płaskiego, przypominającego liść (krótko mówiąc, kartkę lub stronicę), a następnie dokument lub komunikat napisany na takim materiale.

Jan Kochanowski używał jeszcze słowa list w znaczeniu ‘liść’ (i oczywiście także w znaczeniu ‘kartka’ lub ‘pismo’). Nie miał zresztą wyboru, bo w XVI w. nie istniało jeszcze słowo liść. Tu ktoś, kto pamięta fraszkę Na lipę, może zaprotestować: − Jak to nie było? Przecież pierwsze słowa fraszki brzmią:

Gościu, siądź pod mym liściém, a odpoczni sobie.

Rzeczywiście, tak właśnie napisał poeta, ale nie mamy tu do czynienia z narzędnikiem od rzeczownika męskiego (ten) liść, tylko od nijakiego (to) liścié, oznaczającego nagromadzenie „listów” (czytaj: liści), tak jak współczesne polskie listowie. Innymi słowy, było to tzw. collectivum (rzeczownik zbiorowy). Kontynuował prasłowiańskie *listьje o tym samym znaczeniu (por. *pero ‘pióro’ i *perьje > piérzé ‘pierze’, czyli nagromadzenie piór).2 Jednak z formalnego punktu widzenia rzeczownik liście mógł się wydawać formą liczbą mnogiej, tak jak goście. Dla użytkowników języka nie ma znaczenia, czy taka interpretacja ma podstawę historyczną. Rozumowali na zasadzie analogii, że skoro mamy formy gość/goście, to liczbą pojedynczą od słowa liście powinno być liść.

W ten sposób w XVII w. pojawiła się forma liść, z początku używana raczej w sensie zbiorowym, tyle że jako collectivum rodzaju męskiego. Dopiero w XIX w. ostatecznie wyparła dawny list i odtąd odnosi się do pojedynczego liścia. Słowo list przetrwało w okrojonym znaczeniu przenośnym ‘wiadomość na piśmie’ i przestało się kojarzyć z roślinami. Słowo liście jest dziś traktowane wyłącznie jako liczba mnoga (wbrew pochodzeniu).3

Skąd się wzięło prasłowiańskie *listъ? Trudno powiedzieć. W języku litewskim występuje słowo laiškas ‘list’ (dawniej także ‘liść’, źdźbło’), ale jego porównanie z formą słowiańską jest trudne mimo powierzchownego podobieństwa i identycznego znaczenia: odpowiedniość -st- : -šk- jest nieregularna, a litewski dyftong ai ma inne pochodzenie niż słowiańskie *i. Próby sprowadzenia obu form do wspólnego przodka są wysoce spekulatywne i wymagają specjalistycznej dyskusji, toteż nie będę się w nie tutaj wdawał. Poprzestanę na konstatacji, że list jest słowem rdzennie słowiańskim, a jego historia przedsłowiańska jest niejasna.

Multimedialna lista zakupów sporządzona przez Michała Anioła w roku 1518 (wysłany z nią służący był analfabetą). Słowo lista we współczesnym znaczeniu pojawiło się najwcześniej w języku włoskim. Muzeum Casa Buonarroti, Florencja (domena publiczna).

Lista i listwa

A teraz przyjrzyjmy się słowu lista. Choć może trudno w to uwierzyć, zadomowiło się w języku polskim dopiero około roku 1800 jako zapożyczenie z francuskiego liste o tym samym znaczeniu (uporządkowany spis słów, danych albo np. nazwisk kandydatów w wyborach). Liste ma odpowiedniki w innych językach romańskich (jak włoskie, hiszpańskie czy portugalskie lista), ale nie pochodzi z łaciny starożytnej. We francuskim używane jest w obecnym znaczeniu od XVI w. Wcześniej istniało w znaczeniu ‘obrzeżenie, obrębienie, wąska deska lub pasek tkaniny do obramowania czegoś’. Znaczenie to rozszerzyło się na rolkę pergaminu, welinu lub papieru, na którym można było sporządzić rejestr w formie ciągu zapisów. Ta zmiana semantyczna we francuskim zaszła pod wpływem języka włoskiego, gdzie lista w znaczeniu ‘lista’ udokumentowana jest już od przełomu XIII i XIV w.

Romańska lista w tym starym znaczeniu to zapożyczenie z języków zachodniogermańskich. Trudno z całkowitą pewnością wskazać na konkretne źródło, ale był nim zapewne dialekt Longobardów (którzy po okresie wędrówek ludów osiedli w północnej Italii) lub Franków (którzy z kolei podbili zromanizowaną Galię). Zachodniogermańskie słowo *līstā (por. niemieckie Leiste ‘listwa’) kontynuuje pragermańskie *līstōn- o tym samym znaczeniu. Tu trop się urywa i znów zdani jesteśmy na domysły, których oszczędzę Czytelnikom. Istotne jest co innego. Słowo to zostało zapożyczone przez języki romańskie, w których jego uległo ewolucji semantycznej. Nabrało nowego znaczenia, które w dobie upowszechniania się pisma i tworzenia pisanych rejestrów stało się bardzo użyteczne. Tak użyteczne, że francuskie liste lub włoskie lista ‘lista’ zaczęło być zapożyczane przez inne języki, w tym zachodniogermańskie.

Język staroangielski posiadał słowo līste (l.mn. līstan) o znaczeniu ‘skraj, rąbek, obrzeżenie, granica’. Zachowało się ono w języku średnioangielskim i do dziś istnieje w formie list, głównie w znaczeniu krawieckim. W XV w. mamy pierwszy udokumentowany ślad użycia tego słowa w sensie ‘rejestr’, niewątpliwie pod wpływem romańskim. Jednak dopiero na początku XVII w. znaczenie to upowszechniło się na tyle, że zostało solidnie udokumentowane w zachowanych tekstach; pojawia się na przykład kilkakrotnie w sztukach Szekspira. Odtąd częstość jego użycia systematycznie rosła, niemal natychmiast pojawiły się też utarte wyspecjalizowane zwroty lub złożenia takie jak blacklist ‘czarna lista’ (na której nikt nie chciałby znaleźć swojego nazwiska) albo civil list ‘państwowa lista płac’ (na której – przeciwnie − miło figurować). Wszelkiego typu listy stały się nieodzowne dla funkcjonowania administracji, armii, organizacji, życia naukowego itp. Z zachodniej Europy listę w tym sensie przejęła w końcu i Polska. Zwroty lista kandydatów i lista wyborcza funkcjonują w języku polskim od pierwszej połowy XIX w.

Być może Czytelnikom przyszło do głowy, że stare znaczenie germańskiego słowa, z którego wywodzi się lista, przywodzi na myśl polskie listwa. Czy to także przypadek? Bynajmniej. Listwa to dawne zapożyczenie z języków germańskich. W znaczeniu deseczki ozdobnej lub uszczelniającej lub paska tkaniny poświadczone jest od XV w. Musiało jednak zostać zapożyczone znacznie wcześniej, o czym świadczy końcówka charakterystyczna dla najdawniejszych pożyczek, w których germańska samogłoska wygłosowa rzeczowników rodzaju żeńskiego zastępowana była przez słowiańskie *y (pochodzące od dawniejszego długiego *ū). Zatem germańskie *līstōn- zaadaptowano jako słowiańskie *listy (mianownik l.poj. rodzaju żeńskiego). W przypadkach inny niż mianownik występowała oboczna forma tematu, np. dopełniacz brzmiał *listъve. Żywotność tego typu deklinacyjnego zaczęła słabnąć już około tysiąca lat temu i w odmianie słów tego typu uogólniono wariant oboczny. Na przykład deklinacja słowa *kony, biernik *konъvь, dopełniacz *konъve, także zapożyczonego (z germańskiego *kannōn- ‘blaszany pojemnik’), została wyrównana do staropolskiej postaci mianownik/biernik koneẃ, dopełniacz konwie, a w dialektach także konwa, konwę, konwi. W podobny sposób, przez dołączenie do postaci *listъv- najpopularniejszej końcówki rodzaju żeńskiego -a, powstała polska listwa. Natomiast z niemieckiego Leiste, już po zmianie dawnego długiego ī w dyftong /aɪ/, to samo słowo przeniknęło do śląskiego jako lajsta ‘listwa’.

Podsumowanie z morałem

Reasumując: listwa i lista miały wspólnego przodka, choć do języka polskiego dotarły krętymi drogami poprzez łańcuch zapożyczeń, czemu mogły towarzyszyć zmiany znaczenia. Natomiast list spokrewniony jest z liściem, a dokładniej − jest starszą formą tego samego wyrazu, chociaż z nowszym znaczeniem. Z listą nie ma nic wspólnego, a jako wyraz rdzennie słowiański nie musiał być znikąd zapożyczany. Dlatego w żadnym przypadku nie powinno się mieszać list wyborczych z listami gończymi.

Przypisy

  1. Zachęcam do podążenia za linkami i zapoznania się z innymi przykładami tzw. „fałszywych przyjaciół”. ↩︎
  2. Samogłoska é, wymawiana z położeniem języka wyższym niż w przypadku zwykłego e, kontynuowała staropolskie długie ē, które w tym przypadku powstało ze ściągnięcia dwóch sylab: *ьje > ē > é. W dzisiejszej polszczyźnie ogólnej znikła dawna różnica wymowy między e i é. ↩︎
  3. Podobny proces zaszedł (ale jeszcze się nie zakończył) w przypadku rzeczownika zbiorowego (to) śmiecie (rodzaj nijaki, liczba pojedyncza). Bywa on nadal używany w swojej starej funkcji, choć najczęściej jest interpretowany jako alternatywna liczba mnoga od rzeczownika rodzaju męskiego śmieć, obok historycznie starszej formy śmieci. ↩︎

Tydzień i jego dni (1): Dlaczego wtorek nie jest trzećkiem, a piątek szostkiem

Kolejny odcinek miniserii
Część 2. Z tydnia na tygodzień

Przejęcie przez ludy słowiańskie siedmiodniowego tygodnia i nazw jego dni to proces wciąż nie do końca zbadany. Z jednej strony niewątpliwie miało ono związek z zacieśnianiem przez Słowian związków kulturowych ze Śródziemnomorzem i Europą Zachodnią. Z drugiej jednak strony – nazwy te są tak jednolite w całej grupie słowiańskiej, że musiały się rozpowszechnić w czasach, gdy języki słowiańskie były praktycznie dialektami jednego języka, wciąż pozostającymi w kontakcie i w dużym stopniu wzajemnie zrozumiałymi.

Co widzimy, nie przeprowadzając szczegółowego śledztwa? Nazwy wtorku, czwartku i piątku są pochodzenia liczebnikowego. Pochodzą od prasłowiańskich liczebników porządkowych *vьtorъ ‘wtóry, drugi’, *čьtvьrtъ ‘czwarty’ i *pętъ ‘piąty’ z dodanym sufiksem *-kъ używanym pospolicie do tworzenia rzeczowników. W kilku językach nazwa wtorku pochodzi od wariantu *vьtorьnikъ, bardziej rozbudowanego niż *vьtorъkъ, ale w gruncie rzeczy o tej samej liczebnikowej etymologii (podobne warianty spotykamy dla kilku innych dni tygodnia). Gdyby Słowianie byli konsekwentni, byliby nazwali poniedziałek od liczebnika porządkowego *pьrvъ ‘pierwszy’, środę od *tretь ‘trzeci’, a sobotę od *šestъ ‘szósty’. Można by się było wtedy spodziewać w języku polskim nazw: *pierwek, wtorek, *trzeciek, cz(t)wartek, piątek, *szostek. Trzy z tych nazw istnieją, trzy inne (oznaczone gwiazdkami) być może kiedyś istniały, ale już w najdawniejszym okresie przegrały rywalizację z nazwami konkurencyjnymi. Kwestię numeru niedzieli pozostawmy do osobnego rozważenia, bo pojawia się pytanie, czy była w rachubie dni tygodnia numerem siedem, czy pozostawała poza zwykłą numeracją. W każdym razie pamiętajmy, że numerem jeden musiał być pierwotnie poniedziałek.

Nazwy nieliczebnikowe mają następujące pochodzenie: *nedělja ‘niedziela’ oznaczała dzień wolny od działania (pracy). Rosyjski ma zamiast odziedziczonej formy ogólnosłowiańskiej innowację voskresénije, wyraz zapożyczony z cerkiewnosłowiańskiego, gdzie oznaczał ‘wskrzeszenie’ (oczywiście w nawiązaniu do zmartwychwstania Chrystusa). Rosyjskie słowo nedélja przetrwało, ale znaczy ‘tydzień’. Przeniesienie nazwy niedzieli na określenie tygodnia (ale z zachowaniem również pierwszego znaczenia) spotykamy też w kilku innych językach, także w staropolskim: przed sześcią niedziel oznaczało ‘sześć tygodni temu’.

Stosunkowo przejrzystą nazwę ma *ponedělъkъ lub *ponedělьnikъ ‘poniedziałek’, „dzień poniedzielny”. Nazywa się tak nawet w rosyjskim, co potwierdza wtórność dzisiejszej nazwy niedzieli w tym języku. Z kolei *serda ‘środa’ ewidentnie oznaczała ‘środek’ (w domyśle: tygodnia). Nawiasem mówiąc, podobnie jak przyimek śród < *serdъ, słowo to jest derywatem od praindoeuropejskiego słowa *ḱerd- ‘serce’ za pośrednictwem przymiotnika *ḱerd-o- ‘umiejscowiony w sercu (czegoś)’.

Wszystkie dotychczas wymienione nazwy są rodzime w tym sensie, że występują w nich morfemy rdzennie słowiańskie. Natomiast sobota ma dwa warianty: *sǫbota (z samogłoską nosową) i *sobota (bez nosowości). Refleksy pierwszego widzimy w językach południowo- i wschodniosłowiańskich, drugiego – w zachodniosłowiańskich. Oba są ewidentnymi zapożyczeniami albo bezpośrednio z bizantyjskiej greki (Sábbaton ~ *Sámbaton), albo z ludowej łaciny (sabbatum ~ *sambatum). Formy z nosowością, choć wtórne i „niestandardowe”, musiały być rozpowszechnione i w grece, i w łacinie, bo odziedziczyło lub zapożyczyło je wiele innych języków Europy. Język włoski ma sabato < sabbatum, ale francuskie samedi pochodzi od *sambatī diēs. Niemieckie Samstag < staro-wysoko-niemieckie sambaz-tag jest częściową kalką z języków romańskich (zauważmy, że angielski pozostał przy tłumaczeniu starszej łacińskiej nazwy soboty jako dnia Saturna: staroangielskie Sæternes-dæġ > Saturday).

Greckie sábbaton (oznaczające sobotę, ale także cały siedmiodniowy tydzień) to z kolei zapożyczenie z biblijnego hebrajskiego šabbāṯ ‘szabat, dzień wypoczynku’). Zarówno słowo greckie, jak i łacińskie często występowały w formie liczby mnogiej, choć oznaczały pojedynczy dzień (sabbata ~ *sambata), co wyjaśnia końcówkę słowiańską (zreinterpretowaną jako rodzaj żeński). Można sądzić, że Słowianie przyjęli pierwotnie koncepcję siedmiodniowego tygodnia w IX w. podczas chrystianizacji Wielkich Moraw, w której skrzyżowały się wpływy bizantyjskie (misja Cyryla i Metodego) i zachodnie (misje pochodzące z państwa wschodniofrankijskiego).

Wpływy kulturowe Moraw i Bałkanów sięgnęły następnie na tereny polskie, łużyckie, połabskie i na Ruś (być może dzięki aktywności misjonarzy mówiących po słowiańsku). Także Bałtowie częściowo przejęli system słowiański, a Madziarzy, których najazd w 906 r. był główną przyczyną upadku Wielkich Moraw, wchłonęli wraz ze zasymilowaną ludnością Panonii liczne zapożyczenia słowiańskie, w tym nazwy środy, czwartku, piątku i soboty (szerda, csütörtök, péntek, szombat). Słowiańska nazwa wtorku została przekalkowana na węgierski jako kedd ‘drugi’ (od liczebnika két ‘dwa’). Ciekawe też, że węgierska nazwa poniedziałku, hétfő, oznacza dosłownie ‘głowa siedmiu (dni)’, czyli początek tygodnia.

Wróćmy do słowa *nedělja. Wygląda ono na kalkę greckiego wyrażenia ápraktos hēméra ‘dzień bezczynności’, używanego także w sensie ‘święto, dzień wolny od zajęć’, a zatem wskazuje na inspirację bizantyjską. Można dodać, że inaczej niż użytkownicy łaciny (wraz z językami romańskimi) i Germanie Słowianie nie przejęli systemu łączącego dni tygodnia z planetami, Słońcem, Księżycem i/lub przedchrześcijańskim panteonem miejscowych bóstw (wyjątkiem jest połabski perĕndan ‘czwartek’ = ‘dzień Pioruna/Peruna’ – kalka z języków germańskich, gdzie patronem czwartku był *Þunraz ‘Thor/Donar’, identyfikowany z gromowładnym Jowiszem). System ten miał swoje źródła w astronomii babilońskiej i astrologii hellenistycznej, ale Grecy bizantyjscy zerwali z nim jako z tradycją pogańską. Z punktu widzenia współczesnych badaczy trochę szkoda, że Słowianie nie poszli tropem interpretātiō rōmāna i interpretātiō germānica, tworząc jakąś własną interpretātiō slavica panteonu rzymskiego lub germańskiego. Gdyby byli tak postąpili, wiedzielibyśmy coś konkretnego o imionach głównych bóstw słowiańskich i ich funkcjach. Poszli jednak zamiast tego śladem Greków, numerując dni tygodnia przy zachowaniu specjalnego statusu soboty (wątek judaistyczny) i niedzieli (wątek chrześcijański). Osobnego komentarza wymaga środa, do której wrócimy za chwilę.

Między numeracją grecką a słowiańską istnieje jedna uderzająca różnica. I w judaizmie, i we wczesnym chrześcijaństwie niedziela była pierwszym dniem tygodnia i od niej zaczynała się numeracja pozostałych dni. Odkąd niedziela przestała być dniem Słońca (hēméra Hēlíou) i została przemianowana na dzień pański, czyli Kuriakḗ (hēméra), poniedziałek, wtorek, środa i czwartek stały się odpowiednio dniem drugim, trzecim, czwartym i piątym (Deutéra, Trítē, Tetártē, Pémptē). Piątek nazywał się Paraskeuḗ, dosłownie ‘przygotowanie’ (dzień przygotowań do szabatu), a tydzień kończyła sobota (Sábbaton). Nowogreckie nazwy dni tygodnia, używane obecnie, są wierną kontynuacją tego systemu.

Skoro inspiracja dla słowiańskich nazw dni tygodnia przyszła najwyraźniej ze świata bizantyjskiego, dlaczego w językach słowiańskich zaszło „przesunięcie układu odniesienia” o jeden dzień? Prawdę mówiąc, nie wiemy na pewno. Gdyby przekalkowano językowo system grecki, to poniedziałek powinien być wtorkiem, wtorek *trzećkiem, środa czwartkiem, czwartek piątek, a piątek być może *szostkiem. W liturgii kościelnej zarówno greckiej, jak i łacińskiej, niedziela była bezapelacyjnie „dniem pierwszym”.

Potwierdza to nazwa środy (*serda), która nie miałaby sensu, gdyby oznaczała trzeci dzień siedmiodniowego cyklu. W tym przypadku mamy prawdopodobnie do czynienia z kalką (zapożyczeniem semantycznym) z języka staro-górno-niemieckiego. O ile kościołowi zachodniemu jakoś nie przeszkadzały nazwy dni tygodnia dedykowane bogom rzymskim i germańskim, to pewne obiekcje mógł budzić Wodan/Odyn (*Wōdanaz), odpowiednik rzymskiego Merkurego, jako patron środy; jego kult pozostał bowiem popularny dość długo i trwał w folklorze nawet po wprowadzeniu chrześcijaństwa. Być może dlatego w języku staro-górno-niemieckim bardzo wcześnie obłożono  Wodana religijnym tabu i usunięto jego imię z nazewnictwa dni tygodnia, zastępując oczekiwane *Wuotans-tag przez mitta-wehha ‘środek tygodnia’ > niemieckie Mittwoch. (Anglosasi nie mieli takiego problemu, skoro Wednesday istnieje do dzisiaj). Prawdopodobnie Wielkomorawianie, znalazłszy się w kręgu wpływów wschodniofrankijskich, przejęli to określenie środy, tłumacząc je na własny język.

Kalendarz współczesny, w którym tydzień zaczyna się od poniedziałku. Źródło.

Można sądzić, że przesunięcie rachuby dni tygodnia o jeden w porównaniu z greką zaczęło się od nazwania poniedziałku „dniem po niedzieli” (w domyśle – pierwszym). Stał się on zatem punktem odniesienia dla kolejnych dni po niedzieli: drugiego, trzeciego (przed przemianowaniem na środkowy) czwartego i piątego. Czy tak było rzeczywiście, nie mamy stuprocentowej pewności, ale trudno inaczej wytłumaczyć tę dziwną zmianę numeracji. Osobliwym trafem przydała nam się ona, kiedy na mocy międzynarodowej normy ISO 8601 uznano, że tydzień zaczyna się w poniedziałek i kończy w niedzielę. Słowiańskie nazwy wtorku, czwartku i piątku znakomicie pasują do tej konwencji, podobnie jak system litewski (usystematyzowany dopiero w XX w.), który przejął numerację słowiańską, ale zastosował ją z pełną konsekwencją: dni od poniedziałku do niedzieli nazywane są pierwszym, drugim, trzecim, …, siódmym. Starszy system staropruski był mieszanką kalk lub zapożyczeń staropolskich i dolnoniemieckich, ale tam, gdzie widać ślady numerowania dni (nazwy czwartku i piątku), numeracja odpowiada słowiańskiej.

W drugiej części tego minicyklu zajmiemy się słowiańskimi nazwami tygodnia i przyczyną, dla której słowo tydzień w języku polskim ma dziwną, nieregularną odmianę.