Nie, to nie jest opowiadanie SF – to się wydarzyło naprawdę, w 1966 roku, a skutki są odczuwane do dziś. Przeczytajcie o historii hiszpańskiej wioski Palomares.
Operacja „Chrome Dome”
Lata 60. XX wieku były szczytowym okresem zimnej wojny między USA i ZSRR. W ramach operacji „Chrome Dome” amerykańskie bombowce strategiczne B-52G pełniły dyżury bojowe między innymi w Europie. Sześć razy na dobę ze wschodniego wybrzeża USA startowały te wielkie maszyny, niosąc na pokładzie po kilka bomb termojądrowych.
Trasa przebiegała przez Atlantyk, nad Hiszpanią, aż do Włoch i Turcji. Tam zawracały do USA. Nie było międzylądowania, dlatego niezbędne były dwa tankowania w powietrzu dla uzupełnienia zapasu paliwa. Ze względów bezpieczeństwa tankowania (refuelling) takie odbywały się nad Morzem Śródziemnym.
Trasa lotów B-52 w trakcie operacji „Chrome Dome”,
źródło: Wikipedia, licencja CC BY-SA 2.5
Taki rutynowy lot odbywał się 17 stycznia 1966 roku. Samolot był już w drodze do USA, zbliżał się do leżącej na wybrzeżu Hiszpanii wioski Palomares w Andaluzji. Około godziny 10.22, na wysokości 9500 m, miała się rozpocząć planowa operacja tankowania paliwa wykonywana przez latającą cysternę K-135 „Stratotanker” (armia USA używa ich do dziś, czasem latają nad Polską). Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Bombowiec zbliżył się do wypuszczonego przewodu tankującego zbyt szybko, co spowodowało uderzenie jego końcówki o kadłub i jego uszkodzenie. W efekcie oba samoloty zostały oblane paliwem lotniczym i prawdopodobnie jakaś iskra spowodowała jego zapłon. Nastąpiła gwałtowna eksplozja, a oba statki powietrzne zmieniły się w olbrzymią kulę ognia. Czteroosobowa załoga latającej cysterny zginęła w wybuchu. Stratoforteca B-52 rozpadła się na dwie części, z których jedna spadła wprost na wioskę Palomares, zaś druga uległa dalszej fragmentacji, a odłamki spadły częściowo do morza, a częściowo na wybrzeże. Z siedmioosobowej załogi bombowca B-52 czterem pilotom udało się wyskoczyć na spadochronach. Jeden wylądował na ziemi, ale razem z fotelem, ponieważ coś nie zadziałało w systemie odrzucania fotela. Szybko zabrano go do szpitala. Pozostałych trzech lądowało na spadochronach w wodzie, niedaleko brzegu.
„Broken Arrow”
Szczątki dwóch samolotów spadły na tereny zamieszkałe. Nikt na ziemi nie został poszkodowany, choć największy fragment bombowca znaleziono w pobliżu miejscowej szkoły. „Broken Arrow” („Złamana strzała”) to kodowe określenie używane przez armię USA w sytuacji, gdy zostaje utracona broń jądrowa. W tym przypadku tych „złamanych strzał” było aż cztery, ponieważ tyle bomb wodorowych znajdowało się na pokładzie B-52. Na szczęście w momencie wypadku były one nieuzbrojone, co zapobiegło prawdziwej katastrofie nuklearnej w Europie. Bomby typu Mark 28 (później B28), ważące niemal 800 kg każda, to ładunki termonuklearne, czyli tzw. bomby wodorowe. Ładunek konwencjonalny uruchamia pierwszy etap reakcji, w którym rozszczepienie ciężkich jąder (uranu lub pluton) inicjuje syntezę lekkich jąder wodoru o olbrzymiej mocy niszczącej. Zgubione bomby były ładunkami o mocy ok. 1,45 megatony, czyli ponad 80 razy większej niż bomba zrzucona na Hiroszimę.
Jedna z bomb Mark 28 wydobyta po katastrofie nad Palomares,
źródło: Wikipedia, licencja: domena publiczna
Tylko w dwóch bombach uruchomiły się automatycznie spadochrony opóźniające, w dwóch pozostałych, które spadały bez rozwiniętego spadochronu, wskutek zderzenia z ziemią nastąpiły eksplozje ładunków konwencjonalnych, co spowodowało natychmiastowe rozproszenie ładunku plutonowego na obszarze około 2,6 km2. Co gorsza, jedna z bomb spadła do morza.
Władze USA i Hiszpanii starały się ukryć skalę katastrofy, jak też to, że jedna z bomb nie została odnaleziona. Jednak informacje dość szybko przedostały się do mediów, co spowodowało m.in. komentarze radia Moskwa o tym, że w całej okolicy występuje śmiertelny poziom promieniowania, co nie było prawdą. Aby pokazać, że nie ma zagrożenia, minister turystyki Hiszpanii razem z amerykańskim ambasadorem, w towarzystwie licznych reporterów, poszli popływać w morzu. Amerykańska armia dopiero po 46 dniach od katastrofy oficjalnie poinformowała, że poszukuje zgubionej bomby.
Sytuacja była do tej pory niespotykana. Oto kilka lat po kryzysie kubańskim (1962), związanym z transportem rakiet z ładunkami nuklearnymi w pobliże USA, w Europie nastąpiła katastrofa zakończona skażeniem promieniotwórczym. Bardzo ważne było też to, że jedna z bomb nadal znajdowała się w Morzu Śródziemnym. Dlatego też armia USA rozpoczęła natychmiast operację poszukiwawczą, która jest znana pod nazwą kodową „Moist Mop” („Wilgotny mop”). Okolice wioski Palomares zaroiły się od setek żołnierzy NATO wyposażonych w liczniki Geigera. Ich pierwszym zadaniem było określenie zasięgu skażenia oraz zebranie wszystkich elementów bomb i szczątków samolotów. Przez kilka kolejnych miesięcy kilkucentymetrowa warstwa ziemi była zbierana ręcznie do stalowych beczek. Tysiące takich beczek zostało wywiezionych okrętami do USA i przeniesionych do składowiska materiałów promieniotwórczych.
Beczki z ziemią zebraną w Palomares przygotowane do transportu do USA
źródło: Wikipedia, licencja: domena publiczna
Na morze ruszyły amerykańskie okręty, na których pokładach było m.in. 150 specjalistów nurków. Mogli oni jednak prowadzić poszukiwania jedynie do głębokości ok. 110 m. Tymczasem w tych okolicach głębokość morza w wielu miejscach przekracza 700 m. Dlatego też do prac skierowano także specjalny batyskaf „Alvin”, który może prowadzić eksplorację do głębokości ponad 1800 m. Ten trzyosobowy pojazd 2 kwietnia zlokalizował zgubioną bombę na głębokości 880 m. Operacja była prowadzona pod presją czasu, ponieważ Amerykanie wiedzieli, że w ten sam rejon ruszyły też sowieckie okręty podwodne, dla których zdobycie takiej bomby byłoby wielkim sukcesem.
Na szczęście dysponowano informacją hiszpańskiego rybaka, który był w stanie w przybliżeniu określić, gdzie wodowała bomba, ponieważ widział ją ze swojej łódki. Pierwsza próba wydobycia zakończyła się fiaskiem, ponieważ zerwała się lina nośna. Ponownie znaleziono ją po tygodniu i 7 kwietnia 1966 wydobyto na powierzchnię. Następnego dnia zezwolono fotoreporterom wykonać zdjęcia odzyskanej bomby – był to pierwszy przypadek w historii, gdy armia USA upubliczniła takie zdjęcia. Jako ciekawostkę można dodać, że batyskaf Alvin zatonął w 1968 roku, ale został wydobyty, przekonstruowany, a w 1986 roku badał wrak „Titanica”.
Niezakończona historia
Wypadek w Palomares po kilku miesiącach znikł z czołówek gazet i prawie wszyscy zapomnieli o sprawie. Na świecie skupiano się już na wojnie sześciodniowej, czyli konflikcie Izraela z Egiptem. Ale mieszkańcy Palomares na co dzień oglądali trzy otoczone płotem fragmenty terenu (łącznie ok. 40 hektarów), na który spadły bomby. W tych miejscach nadal znajduje się sporo rozproszonego plutonu. Nie można go zebrać w prosty sposób, ponieważ każda próba ruszenia tej ziemi może spowodować rozproszenie pyłu, co mogłoby mieć fatalne skutki – radioaktywny pluton jest groźny nawet w ilościach mikrogramowych. Jesienią 2015 roku podpisano porozumienie między rządami USA i Hiszpanii, na mocy którego sprawa ma zostać ostatecznie rozwiązana, choć tak naprawdę szanse są niewielkie. A pluton jest cierpliwy, jego okres półrozpadu wynosi 24 tys. lat.
Niemal dokładnie dwa lata po wypadku nad Palomares miała miejsce jeszcze jedna podobna katastrofa B-52, tym razem w pobliżu bazy wojskowej Thule na Grenlandii. Z niejasnych przyczyn na pokładzie bombowca wybuchł pożar. Załoga katapultowała się, samolot się rozbił, uszkodzeniu uległy cztery bomby wodorowe, zginął jeden z siedmiu członków załogi. Trzy bomby uwolniły sporą ilość plutonu, czwartej bomby nie znaleziono. Ta katastrofa była kroplą, która przelała czarę goryczy. Operacja „Chrome Dome” została natychmiast zakończona – regularne loty długodystansowe B-52 z ładunkami jądrowymi przeszły do historii.
Jeśli ktoś chce obejrzeć film „The day the fish came out”, luźno związany z tymi wydarzeniami, niech zajrzy na YouTube. Uwaga – to komedia.
Dla zainteresowanych
Długi film dokumentalny o zdarzeniu: https://www.youtube.com/watch?v=OlVA1kl7Obs
Dokument o katastrofie: https://www.youtube.com/watch?v=kEGC8M-b0Bo
Przebieg katastrofy – animacja: https://www.youtube.com/watch?v=j9jb2DMybvA