Chyba wszyscy słyszeli o wszechświatowym spisku historyków, archeologów i językoznawców, którzy usiłują ukryć przed ludzkością fakt, że w czasach przedchrześcijańskich, a być może nawet już w IV tysiącleciu p.n.e. przodkowie Polaków, zwani Lechitami, stworzyli imperium Wielkiej Lechii, rozciągające się mniej więcej od Renu po Ural i od Bałkanów po Bałtyk. Ponieważ sam jestem językoznawcą i mam obowiązek ukrywać prawdę o Wielkiej Lechii, wyjaśniam, jak to było z Lechem i Lechitami.
W IX−X w. n.e., kiedy ludy słowiańskie rozeszły się już po wchodniej Europie, a ich dialekty zaczęły się różnić tak bardzo, że trzeba je uznać za osobne języki, istniała sobie grupa etniczna zwana *lędjane (co regularnie rozwinęłoby się w polską formę Lędzanie). Zajmowała ona (wg skąpych danych historycznych) obszar tzw. Grodów Czerwieńskich na pograniczu językowym między dialektami zachodniosłowiańskimi a wschodniosłowiańskimi. Jej nazwa pochodziła od prasłowiańskiego *lędo ‘nieużytek, ziemia nieuprawna’ rozszerzonego o przyrostek *-jan-, bardzo często używany w językach słowiańskich do tworzenia nazw oznaczających mieszkańca jakiegoś terenu (stąd mamy mnóstwo nazw plemiennych lub narodowych zakończonych na -anin, a w liczbie mnogiej na -anie). Najwyraźniej Lędzanie byli kolonistami zajmującymi tereny bezludne lub porzucone przez wcześniejszych mieszkańców. Z punktu widzenia swoich wschodniosłowiańskich lub niesłowiańskich sąsiadów byli najbliższymi znanymi im przedstawicielami północno-zachodniej grupy Słowian (w tym plemion, z których uformował się później zalążek Polski). Dlatego ich nazwę uogólniono na innych Słowian z tego samego bloku językowego.
Ponieważ Lędzanie mieszkali daleko od tych części Europy, gdzie działali geografowie, kronikarze i historycy, wzmianki o nich można policzyć na palcach jednej ręki. Zachowały się jednak ślady ich nazwy w językach sąsiadów. Madziarowie, którzy zahaczyli o tę okolicę, zanim na dobre osiedli w Kotlinie Panońskiej, zapożyczyli słowo *lędjan- jako starowęgierskie lengyën, z którego rozwinęło się współczesne lengyel ‘Polak, polski’. Było to zapożyczenie całkiem bezpośrednie, bo wymowa węgierskiego (także starowęgierskiego) gy i słowiańskiego *dj (lub jego zachodniosłowiańskiego refleksu *dzʲ) była bardzo podobna.
Określenie *lędjaninъ miało też formę zdrobniałą lub zabarwioną uczuciowo *lęxъ. Utworzono ją w sposób bardzo popularny w tej części Słowiańszczyzny, obcinając końcowe sylaby wyrazu i zastępując je sufiksem *-xъ. W taki sam sposób z imion osobowych, jak Stanisław, Zbygniew, a później i importowany Krzysztof, tworzono warianty zdrobniałe Stach, Zbych i Krzych. Forma *lęxъ jest także dobrze widoczna w egzonimach (nazwach nadanych przez cudzoziemców) oznaczających Polskę i Polaków. Stąd mamy litewskie lenkas ‘Polak’ i Lenkija ‘Polska’. Tu trzeba wyjaśnić, że w starolitewskim nie było tylnojęzykowej głoski szczelinowej [x] (którą zapisujemy w polskim jako ch), więc Litwini zastąpili ją najlepszym przybliżeniem, jakim dysponował ich język, czyli spółgłoską zwartą [k] o tym samym miejscu artykulacji. Z kolei w języku staroruskim, czyli staro-wschodnio-słowiańskim (z którego wywodzą się ukraiński, rosyjski i białoruski), zapożyczona nazwa *lęxъ rozwinęła się regularnie w ljaxъ. Stąd dawniejsze wschodniosłowiańskie określenie Polaków: liax ‘Lach’ (z charakterystycznym odnosowieniem samogłoski ę > ja).
Warto tu zwrócić uwagę na nazwę geograficzną Podlasie (dawniej także Podlasze albo w wersji zlatynizowanej Podlachia), która w odróżnieniu od Polesia nie ma nic wspólnego z lasem. Jak wskazują nazwy wschodniosłowiańskie – białoruska Padliašša, ukraińska Pidliaššia ~ Pidliassia i rosyjska Podliašje ~ Podliasje – a także litewska Palenkė, chodzi etymologicznie o ziemie położone na rubieży państwa Lęchów/Lędzan. Pominę nudne szczegóły techniczne, ale na życzenie mogę je drobiazgowo objaśnić w komentarzach.
W XII–XIII w. sami Polacy, świadomi, jak nazywają ich sąsiedzi, zaczęli okazyjnie używać egzonimu wschodniosłowiańskiego; a ponieważ nie byli ekspertami od językoznawstwa historycznego, potraktowali formę ljaxъ, jak gdyby zawierała prasłowiańską samogłoskę nienosową *ě. Innymi słowy, zapożyczyli nazwę jako Lech, a nie Lęch. W dziele mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem mamy już nie tylko naród Lechitae (Lechici), ale także całkowicie fikcyjnego założyciela Polski imieniem Lech, od którego to imienia miała pochodzić nazwa narodu. Występuje on też obok braci Czecha i Rusa w legendzie o początkach państw słowiańskich, zapisanej w Kronice polsko-węgierskiej (anonimowego autora) z tego samego okresu. Tymczasem to właśnie imię Lech jest wstecznie utworzone od zniekształconej na skutek zapożyczenia nazwy etnicznej. Średniowieczni bajarze-kronikarze nie znali jej historii i rzeczywistego pochodzenia, więc dorobili do niej etymologię ludową.