W ciągu ostatnich kilku tysięcy lat przynajmniej jedna rzecz na Półwyspie Bałkańskim pozostała niezmienna: obecność języka greckiego. Językowi przodkowie Hellenów przybyli z północy jako migrujący lud indoeuropejski. Szacuje się, że dotarli na teren obecnej Grecji około 2200–2000 r. p.n.e., a nieco później stosunkowo jednolity język pragrecki podzielił się na wyraźnie różne dialekty regionalne. Lud mówiący jednym z nich, który możemy umownie nazwać Achajami (pod taką nazwą znali ich Hetyci), już w połowie XV w. p.n.e. opanował żeglugę morską w dostatecznym stopniu, aby zainteresować się wyspami Morza Egejskiego i wybrzeżem Azji Mniejszej. Co istotne, najechał również Kretę, gdzie istniała cywilizacja minojska, od około 1800 r. p.n.e. posługująca się systemem pisma sylabiczno-ideograficznego znanego jako pismo linearne A. Mimo intensywnych wysiłków i mimo tego, że dysponujemy sporym korpusem inskrypcji, pismo to dotąd nie zostało odczytane, aczkolwiek potrafimy z dużą dozą prawdopodobieństwa określić wartość fonetyczną części znaków. Cywilizacja minojska nie była ograniczona do Krety, ale kolonizowała też cały obszar egejski, importowała miedź z Cypru i handlowała zarówno z krajami Anatolii i Lewantu, jak i z Egiptem. Zapewne te kontakty zainspirowały Minojczyków do opracowania systemu pisma, ale był to wynalazek autorski, nie adaptacja hieroglifów egipskich lub pisma klinowego.
Nic nie wskazuje na to, żeby język minojskich Kreteńczyków był indoeuropejski lub semicki. Jeszcze w I tysiącleciu (VII–III w.) p.n.e. żyła na Krecie społeczność językowa zwana przez Greków Eteokreteńczykami („prawdziwymi” Kreteńczykami). Odkryto kilka inskrypcji eteokreteńskich zapisanych alfabetem greckim, w tym dwie dwujęzyczne. Potwierdzają one tylko, że eteokreteński nie należał do żadnej znanej rodziny językowej. Trudno jednak także utożsamić go z językiem utrwalonym tysiąc lat wcześniej w piśmie linearnym A, bo nie mamy pewności, ilu języków używali autochtoniczni Kreteńczycy. W „Odysei” mamy relację głównego bohatera, który opowiada Penelopie o kreteńskiej mozaice ludów i języków. Oprócz greckojęzycznych Achajów i Dorów Odyseusz wspomina Eteokreteńczyków, ale także Kydończyków i Pelazgów. Tą ostatnią nazwą Grecy określali zbiorowo różne ludy południowych Bałkanów, zarówno kontynentalne, jak i wyspiarskie, które ulegały stopniowej asymilacji, przechodząc na język grecki. Pierwotnie ludy te były co najmniej częściowo nieindoeuropejskie, a przy tym zapewne różnorodne językowo. O ich egzotyce świadczy jedyny ślad, jaki po nich pozostał: duża liczba greckich słów i nazw geograficznych nieposiadających etymologii indoeuropejskiej; ich struktura ujawnia równie obce cechy morfologiczne. Jeśli Kreta była wielojęzyczna przed podbojem achajskim, to nie wiemy z kolei, czy języki te należały do jednej rodziny.
Cywilizacja minojska była osłabiona przez katastrofy naturalne, które dotknęły ją pechowo akurat w okresie największego rozkwitu. Były to seria trzęsień ziemi i supererupcja wulkanu Tera na Cykladach około 1600 r. p.n.e. oraz wywołane przez nią tsunami. Achajowie prawdopodobnie wykorzystali to osłabienie, przejmując dominację na Krecie. Wchłonęli przy tym wiele elementów kultury minojskiej. Około 1400 r. p.n.e. pojawiają się najstarsze zabytki pisma linearnego B, wzorowanego na linearnym A, ale użytym do zapisu dialektu mykeńskiego, najbardziej archaicznej formy języka greckiego, jaką znamy. Nazywany go mykeńskim, bo napisy w tym dialekcie spotykamy także poza Kretą w kilku ważnych ośrodkach kultury mykeńskiej na Peloponezie (Pylos, Mykeny) i w Beocji (Teby). Dialekt mykeński nie był w prostej linii przodkiem klasycznej ani dzisiejszej greki; był blisko spokrewniony z dialektami arkado-cypryjskimi, które w późniejszy okresie zachowały się w górach środkowego Peloponezu i na Cyprze; nie stworzyły one własnej odmiany literackiej w czasach klasycznych. Około 1200 r. p.n.e. kulturę mykeńską dotknął ten sam kryzys epoki brązu, co państwo Hetytów w Anatolii. Migracje innych plemion Greków z północy (zwłaszcza wojowniczych Dorów) spowodowały jej upadek i zanik piśmiennictwa.
Tylko koloniści achajscy na Cyprze utrzymali własne pismo sylabiczne, którego najstarszy przykład znamy z XI w. p.n.e. Wzorowane było ono na wcześniejszym piśmie cypryjsko-minojskim używanym na wyspie od pięciuset lat. Jego związki z linearnym A są niewątpliwe, choć niezbyt jasne. Sylabariusza cypryjskiego używano do zapisu zarówno greckiego dialektu wyspy, jak i języka autochtonicznego, zwanego eteocypryjskim (tak jak w przypadku eteokreteństkiego przedrostek eteo- znaczy ‘prawdziwie’). Eteocypryjskiego nie potrafimy ani dokładnie zrozumieć, ani zaklasyfikować, choć znamy wartość fonetyczną znaków, a nawet znaczenie kilku słów (na podstawie napisów dwujęzycznych, grecko-eteocypryjskich). Zapewne był on kontynuacją języka inskrypcji cypro-minojskich, ale i to pozostaje hipotezą. Zarówno język eteokreteński, jak i lokalny system pisma sylabicznego znikły ok. 300 r. p.n.e.
Dzięki pismu linearnemu B udokumentowana historia języka greckiego wydłużyła się o około 600 lat – tyle dzieli pierwsze inskrypcje mykeńskie od wynalezienia alfabetu greckiego. Jedynie najstarsze języki anatolijskie sięgają głębiej w epokę brązu. Ale grupa anatolijska wymarła 2000 lat temu, podczas gdy greka nadal ma się dobrze. Dłuższą historię ma tylko język staroegipski (od końca IV tysiąclecia p.n.e. do XVII w. n.e., kiedy jego ostatni potomek, język koptyjski, przestał być używany jako żywy język mówiony).
Głównymi autorami odkrycia, że pismo linearne B słyżyło do zapisu archaicznej greki, byli brytyjski filolog-amator Michael Ventris (z wykształcenia architekt) i współpracujący z nim filolog klasyczny i językoznawca z Cambridge, John Chadwick. Ventris był poliglotą i entuzjastą odczytywania szyfrów, a Chadwick oprócz tego, że specjalizował się we wczesnej historii greki, miał także w swoim CV okres II wojny światowej, gdy pracował w zespole kryptologów w Bletchley Park, odkodowując depesze japońskiej marynarki wojennej. Wcześniejsze odkrycia, zwłaszcza amerykańskiej badaczki Alice Kober, przygotowały grunt dla ostatecznego sukcesu „złamania szyfru” linearnego B, ale to publikacje Ventrisa i Chadwicka w latach 1953–1956 dowiodły, że mamy do czynienia z językiem greckim. Pierwsze doniesienia na ten temat spotkały się z niedowierzaniem językoznawców i archeologów, bo podejrzewano raczej jakieś jakieś związki Minojczyków i Mykeńczyków z Etruskami. Tak sądził sir Arthur Evans, ojciec archeologii Krety, a nawet sam Michael Ventris podczas swoich wczesnych i młodzieńczo naiwnych prób odczytania pism linearnych. Niestety Ventris zginął w wypadku samochodowym na kilka tygodni przed ukazaniem się monografii podsumowującej wyniki prac nad linearnym B. Miał wówczas zaledwie 34 lata.
Pismo linearne B niezbyt się nadawało do zapisu greki, bo jego prototyp opracowano dla języka o innym systemie fonologicznym i strukturze wyrazów. Musiały w nim przeważać sylaby otwarte (spółgłoska + samogłoska, ewentualne samogłoska bez spółgłoski), bo tylko dla takich kombinacji istniały znaki, co bardzo utrudniało zapis słów greckich zawierających zbitki spółgłoskowe lub spółgłoski końcowe. Ponadto pismo linearne B nie odróżniało głosek [r] i [l] i w zasadzie nie uwzględniało ważnego w grece kontrastu między spółgłoskami zwartymi bezdźwięcznymi, dźwięcznymi i przydechowymi (np. [k], [ɡ] i [kʰ]; wyjątkiem było odróżnianie [d] od pozostałych spółgłosek zwartych zębowych). Na przykład słowo wymawiane [ɡʷasileus] ‘król’ zapisywano jako qa-si-re-u. Znak sylabiczny qa mógł także oznaczać [kʷa] lub [kʰʷa], a znak re mógł również być użyty do zapisu [re]; końcowe [s] w ogóle pominięto. Słowo to odpowiada klasycznemu greckiemu basileús. Widzimy, że w dialekcie mykeńskim zachowały się głoski labiowelarne [kʷ], [ɡʷ] i [kʷʰ], które w późniejszej grece zanikły, przekształcając się w inne spółgłoski (w tym przypadku [ɡʷ] > [b]). W sylabariuszu cypryjskim to samo słowo zapisywano pa-si-le-wo-se, już bez głoski labiowelarnej.
Pismo linearne A, podobnie jak język napisów cypryjsko-minojskich, ocalałe fragmenty języka eteokreteńskiego i eteocypryjskiego, a także zupełnie zagadkowy, całkowicie izolowany tekst zapisany na tzw. dysku z Fajstos (także na Krecie) pozostają dla nas niezrozumiałe. A szkoda, bo ta niezrozumiałość zamyka nam drogę do poznania nieindoeropejskich języków starożytnych Bałkanów i obszaru egejskiego. Jedną z przeszkód jest krótkość napisów: choć tekstów zapisanych w linearnym A jest ponad 1400, są one zwykle krótkie i często uszkodzone; zawierają przeciętnie po trzy lub cztery znaki. Cały korpus jest kilkakrotnie mniejszy niż w przypadku linearnego B, co utrudnia stosowanie metody kombinatorycznej, zwykle pomocnej w takich przypadkach. Należy mieć nadzieję, że w końcu ktoś dokona w tej dziedzinie przełomu lub być może archeolodzy znajdą kolejne inskrypcje wnoszące coś nowego. Na razie o językach bałkańskich autochtonów żyjących tam przed przybyciem Greków wiemy tyle, że niewątpliwie istniały i pozostawiły wiele śladów, tyle że chwilowo niedających się zinterpretować. Resztki tych języków znikły około III w. p.n.e.
Jednak Bałkany to coś więcej niż greka i języki zaginionych cywilizacji egejskich. Cały ten region był siedzibą ważnych kultur archeologicznych na tysiące lat przed pojawieniem się Greków. W VII tysiącleciu p.n.e. to właśnie tam pojawiły się pierwsze w Europie kultury neolityczne. Na terenach obecnej Serbii i Bułgarii wytapiano miedź, a następnie brąz (stop miedzi z cyną) już w V tysiącleciu p.n.e., czyli wcześniej niż na Bliskim Wschodzie lub gdziekolwiek indziej na Ziemi. W tym czasie język praindoeuropejski dopiero zaczynał się dzielić na dialekty potomne. Północnobałkańska kultura Vinča, która wydała tych pierwszych metalurgów, używała także systemu znaków graficznych przypominających pismo, choć uważa się, że były to raczej symbole mnemotechniczne niż pismo w ścisłym sensie. Nie wiemy i zapewne nigdy się nie dowiemy, czy języki używane wtedy w regionie bałkańskim miały jakieś związki genetyczne ze znanymi nam współcześnie rodzinami językowymi.
Ale i stare indoeuropejskie języki Bałkanów (inne niż grecki) są w dużym stopniu zagadką. Jeden z nich przetrwał do naszych czasów. Jest to język albański, stanowiący osobną gałąź rodziny indoeuropejskiej. Badania nad historią albańskiego utrudnia fakt, że najstarsze zabytki tego języka pochodzą z XV w. Jednak jego dwie główne odmiany, gegijska i toskijska, rozdzieliły się na długo przed tą datą. Albański jest niewątpliwie kontynuacją któregoś z języków „paleobałkańskich”, znanych nam z doniesień starożytnych autorów. Niestety tylko nieliczne z nich zostawiły po sobie dotykalne zabytki w postaci kilku trudnych do odczytania inkrypcji. Inne szczątkowe dane, jakimi dysponujemy, to listy słownictwa spisywane przez autorów greckich oraz analiza zachowanych nazw geograficznych i imion osobowych. Zapewne przez wschodnie Bałkany migrowali przodkowie Frygów i Ormian, zanim osiedli w Azji Mniejszej. To, co wiemy o języku macedońskim, pierwotnym języku królestwa Macedonii, które zasłynęło jako ojczyzna Aleksandra Wielkiego, wskazuje na bliskie pokrewieństwo z greckim (choć niewątpliwie był to odrębny język). Również zbieżności grecko-frygijskie sugerują, że Frygowie mogli być częścią tej samej grupy językowej. Ewentualne związki językowe ormiańsko-greckie są o wiele bardziej hipotetyczne.
Spory obszar na zachód od Morza Czarnego zajmowali w starożytności Trakowie. O ich języku nie wiadomo wiele poza tym, że dane, choć wątłe, wyraźnie wskazują na jego przynależność do rodziny indoeuropejskiej. Zaszła w nim podobna zmiana spółgłosek indoeuropejskich *ḱ, *ǵ i *ǵʰ w głoski szczelinowe lub zwartoszczelinowe, jaką widzimy w językach indoirańskich, bałtosłowiańskich, a także w albańskim i ormiańskim (choć możliwe, że był to rozwój niezależny w różnych grupach). Jednak szczegóły rozwoju głosek trackich różnią się od tego, co widzimy w języku albańskim, więc raczej trzeba potraktować język tracki jako osobną gałąź rodziny. Trackie pochodzenie przypisuje się kilku ważnym nazwom rzecznym takim jak Ístros (starożytna nazwa dolnego Dunaju) albo Strūmṓn (dzisiejsza Struma). Mają one dość przejrzyste etymologie indoeuropejskie, ale wykazują zmiany dźwiękowe obce językowi greckiemu (albańskiemu zresztą też).
Jeszcze mniej wiemy o językach innych niepiśmiennych ludów paleobałkańskich: Daków i Getów, których zasięg obejmował obszary od dolnego Dunaju po Karpaty, oraz Ilirów na adriatyckim wybrzeżu półwyspu (możliwe, że był to konglomerat różnych grup etniczno-językowych). Dane na temat ich języków są niestety skromne. Opinie starożytnych autorów (na przykład o bliskim pokrewieństwie Traków i Daków) nie są zbyt wiarygodne, bo ich wiedza językoznawcza była bardzo powierzchowna. Rzymski poeta Owidiusz, zesłany na wygnanie do miasta Tomi w kraju Getów (dzisiejsza Konstanca w Rumunii), twierdził, że nauczył się biegle miejscowego języka i komponował w nim wiersze. Niestety ani jeden z nich nie zachował się na piśmie.
Zastanawiające jest to, że język rumuński, wywodzący się z bałkańskiej łaciny wprowadzonej po podbojach rzymskich, zawiera pewną ilość słownictwa „substratowego”, czyli autochtonicznego, z wyraźnymi odpowiednikami w języku albańskim. Z kolei albański ma mnóstwo zapożyczeń łacińskich z cechami fonologicznymi charakterystycznymi dla regionalnej łaciny bałkańskiej, czyli dialektu, z którego rozwinął się rumuński. Możliwe, że łacina bałkańska i język praalbański były przez pewien czas używane przez tę samą populację przed jej podziałem na dwie wspólnoty językowe: jedną zromanizowaną i drugą, która zachowała swój pierwotny język (przy czym w obu przypadkach widoczne są wzajemne wpływy). Jednak badacze rumuńscy mają skłonność do podkreślania lokalnej ciągłości dacko-rumuńskiej (według tej koncepcji język rumuński powstał w Dacji wskutek romanizacji tubylców zasiedziałych tam „od zawsze”), a z kolei badacze albańscy mogą reagować alergicznie na podważanie iliryjskiego rodowodu Albańczyków. Kompromisowa sugestia, że oba języki powstały gdzieś między Dacją a Ilirią, a do swoich obecnych ojczyzn dotarły wskutek migracji już po okresie rzymskim, mogłaby zantagonizować zwolenników koncepcji „odwiecznej autochtonii” po obu stronach.
W każdym razie języki grecki i albański jako jedyne prócz baskijskiego oparły się „wielkiemu wymieraniu” lokalnych języków południowej Europy wskutek destrukcyjnej ekspansji łaciny w czasach imperium rzymskiego. Warto wspomnieć także o epizodach takich jak pojawienie się w regionie bałkańskim Celtów w IV–III w. p.n.e. i licznych ludów germańskich w okresie późnorzymskim, a zwłaszcza podczas wielkich wędrówek ludów w IV i V w. n.e. Kolejnymi przybyszami, jacy osiedlili się na Bałkanach i trwale wpisali się w ich krajobraz, byli południowi Słowianie (w VI w. n.e.), a następnie ludy używające języków turkijskich: najpierw Protobułgarzy (VII w.), używający języka blisko spokrewnionego z dzisiejszym czuwaskim, i w końcu Turcy (od XIV w.). Do dziś jest to region silnie zróżnicowany etnicznie i językowo.
Lektura dodatkowa:
Gdyby ktoś poszukiwał zwięzłego wprowadzenia do najstarszych pism na obszarze egejskim, polecam niedużą, ale znakomitą książkę Johna Chadwicka (wydaną pierwotnie przez British Museum Press, 1987), Linear B and related scripts. Przekład polski (Piotra Tarachy) ukazał się w 1998 r. jako Pismo linearne B i pisma pokrewne (Warszawa: Wydawnictwo RTW). Chadwick, jako współautor przełomowego odczytania pisma linearnego B, posiadał na ten temat wiedzę z pierwszej ręki.
Patrz też: https://www.classics.cam.ac.uk/research/projects/mycep/decipherment