Porozmawiajmy o języku (6): Rodziny, różnorodność i nierówności

Rodzina językowa to grupa języków, których wzajemne pokrewieństwo potrafimy wykazać z dużą dozą pewności, stosując metody opisane w poprzednim odcinku tej serii. Zwykle rezerwujemy określenie „rodzina” dla maksymalnej grupy tego typu. Jeśli nie zaliczamy danego języka np. do rodziny kartwelskiej, to znaczy, że mimo usilnych starań nie potrafimy przekonująco wykazać, że między nim a językami tej rodziny istnieją głębokie związki świadczące o ich wspólnym pochodzeniu i nie dające się wyjaśnić np. zapożyczeniami albo zbiegiem okoliczności.

Drzewo rodowe kartwelskiej rodziny językowej.

Rodzina kartwelska jest nieduża: składa się współcześnie tylko z czterech języków używanych na południowym Kaukazie. Strukturę ich pokrewieństwa ilustruje „drzewo rodowe” narysowane powyżej. Prócz wierzchołków drzewa odpowiadających czterem żyjącym językom widzimy węzeł A odpowiadający ich hipotetycznemu ostatniemu wspólnemu przodkowi (językowi prakartwelskiemu) i dwa inne węzły, B i C, odpowiadające ostatnim wspólnym przodkom niektórych z nich. Węzeł B to przodek trzech języków łączonych w tzw. grupę kartozańską. Węzeł C  to z kolei przodek blisko z sobą spokrewnionych języków zańskich (megrelskiego i lazyjskiego).

Szacuje się, że linia rozwojowa języka swańskiego oddzieliła się od przodka języków kartozańskich ok. 4 tys. lat temu, język gruziński odłączył się od grupy zańskiej ok. VIII w. p.n.e., a rozpad języka (pra)zańskiego na megrelski i lazyjski zakończył się mniej więcej 500 lat temu. Te daty są obarczone dużą niepewnością, ale dla językoznawców ważna jest sama struktura drzewa rodowego, umożliwiająca klasyfikację języków na podstawie wspólnego pochodzenia, i kolejność wyodrębniania się jego gałęzi. Zakładając, że historyczne podziały w ramach rodziny językowej są z reguły binarne (jeden język dzieli się na dwa języki potomne), dla 4 języków istnieje 15 możliwych schematów pokrewieństwa (bez tego założenia byłoby ich 26). Ten, który badacze języków kartwelskich uznali za poprawny i odzwierciedlający ich rzeczywistą ewolucję, najlepiej tłumaczy obserwowane cechy języków potomnych, a zwłaszcza unikatowe wspólne innowacje przedstawicieli mniejszych grup.

Na całej Ziemi istnieje obecnie ok. 7 tys. języków. Liczba rodzin, na które je dzielimy, może się wydawać szokująca: jest ich prawie 400. Oznacza to, że jedna rodzina obejmuje średnio ok. 18 języków. Jednak rozkład liczebności rodzin jest skrajnie nierówny. Jedynie ok. 40 rodzin (10% ogólnej liczby) ma rozmiary powyżej średniej. Spośród pozostałych 90% połowa, czyli mniej więcej 180 rodzin, liczy sobie tylko jednego członka, którego przy obecnym stanie wiedzy nie jesteśmy w stanie połączyć z innymi w większą grupę. W Europie jedynym współczesnym przykładem tak skrajnie zredukowanej rodziny (czyli języka izolowanego) jest baskijski, ale jeszcze w okresie rzymskim takich reliktów (maleńkich rodzin liczących 1–3 członków) było więcej. W samej starożytnej Italii było ich kilka, w tym język etruski. Ich użytkownicy zostali jednak zdominowani przez rosnącą potęgę Rzymu i ulegli wpływowi łaciny. Tymczasem w górach Kaukazu przetrwały do naszych czasów aż trzy endemiczne rodziny (w sumie ok. 40 języków). Oprócz zaprezentowanej wyżej kartwelskiej są to rodziny nach-dagestańska (należy do niej np. język czeczeński) i abchasko-adygejska (np. język abchaski). Taka różnorodność jest charakterystyczna dla regionów trudno dostępnych, omijanych przez wielkie migracje, dzięki którym niektóre rodziny językowe szerzą się kosztem innych.

Na drugim krańcu dysproporcji mamy rodziny gigantyczne. Dwie z nich mają po ponad 1000 członków. Największa na świecie jest rodzina atlantycko-kongijska w Afryce (jednym z jej odgałęzień są szeroko rozprzestrzenione języki bantu). Druga z kolei jest rodzina austronezyjska, zajmująca wyspy Azji Południowo-Wschodniej, w tym Tajwan, Archipelag Malajski, wybrzeża Nowej Gwinei, wyspy Oceanii od Nowej Zelandii po Hawaje, a także Madagaskar na Oceanie Indyjskim. Ten nieprawdopodobny zasięg i wewnętrzna różnorodność to konsekwencja umiejętności żeglarskich Austronezyjczyków i ich niechęci do zasiedlania kontynentów. Dzięki temu stworzyli niezliczone populacje wyspiarskie, rozwijające własne języki.

Siedem rodzin obejmuje więcej niż 100, ale mniej niż 1000 języków. Na trzecim miejscu na świecie lokuje się rodzina indoeuropejska. Należy do niej większość języków Europy (w tym polski), ale warto pamiętać, że największą gałęzią w jej drzewie rodowym są języki indoirańskie, używane głównie w Indiach i w Azji Południowo-Zachodniej. Jest ich ok. 320 czyli ponad dwie trzecie obecnego składu rodziny. Dalej mamy rodzinę chińsko-tybetańską, afroazjatycką (w tym języki semickie, staroegipski, berberyjski i hausa, ale także wiele mniej znanych języków północnej Afryki), centralno-trans-nowogwinejską, pama-nyungańską (w Australii), oto-mangueską (w Meksyku) i austroazjatycką (należą do niej języki takie jak wietnamski i khmerski). Nazwy niektórych z tych rodzin nawet nie obiły się o uszy laikom, a przecież należą one wszystkie do największych na Ziemi. Rodzin o liczebności między 20 a 100 języków jest około trzydziestu.

Wskutek ekspansji języków indoeuropejskich pod koniec neolitu i na początku epoki brązu, a następnie kolejnych przypadków rozprzestrzeniania się języków tworzących mniejsze odgałęzienia rodziny indoeuropejskiej (zwłaszcza łaciny przed podziałem na języki romańskie, języków germańskich, a następnie słowiańskich), różnorodność językowa Europy uległa poważnemu zubożeniu. Są jednak miejsca na Ziemi, gdzie warunki geograficzno-przyrodnicze sprzyjały zachowaniu zróżnicowania. Tam krajobraz językowy wygląda zupełnie inaczej. Nowa Gwinea, wyspa 2,5 raza większa od Polski, jest ojczyzną ok. 800 języków należących do kilkudziesięciu rodzin (w tym wielu pojedynczych języków izolowanych). Jest to więcej niż 10% różnorodności językowej świata, a przy tym – z wyjątkiem rodziny austronezyjskiej, która skolonizowała północne i wschodnie wybrzeża wyspy – cała reszta to rdzenne rodziny endemiczne, niespotykane nigdzie indziej.

Oczywiście rozdrobnienie światowej puli języków na wiele małych rodzin i języków „bez przydziału” to częściowo wynik naszej ograniczonej wiedzy. Wiele języków nie doczekało się jeszcze bliższego zbadania; nie znamy także ich historii, bo nigdy nie miały formy pisanej. Ale co do zasady rozkład wielkości rodzin nie zmieniłby się znacząco, nawet gdybyśmy, dysponując dokładniejszą wiedzą, posklejali część z nich w nieco większe grupy sprowadzalne do wspólnego przodka. Wynika to ze skrajnie nierównomiernej skali sukcesu ewolucyjnego różnych linii rodowych, zależnej od splotu wielkiej liczby okoliczności losowych. Podobnie w ramach jednej rodziny istnieją zazwyczaj wielkie, średnie i maleńkie odgałęzienia drzewa rodowego. Również liczba użytkowników poszczególnych języków waha się w ogromnym zakresie. Połowa języków na Ziemi ma mniej niż 6 tys. użytkowników, ale jest i kilka takich, które są używane przez setki milionów ludzi jako pierwszy język przyswojony w dzieciństwie.

Podobne nierówności są powszechne w ewolucji biologicznej. W ramach tej samej gromady ssaków wyróżniamy grupy w randze rzędów, połączone bliższym pokrewieństwem. Trzy największe z nich – gryzonie, nietoperze i ryjówkokształtne – obejmują łącznie 70% gatunków ssaków. Samych gryzoni znamy prawie 2300 gatunków. Tymczasem rząd rurkozębnych (Tubulidentata) obejmuje tylko jeden żyjący gatunek (mrównika), rząd latawców (Dermoptera) – dwa gatunki, a rząd trąbowców (Proboscidea) – trzy gatunki współczesnych słoni. Oczywiście są i rzędy całkowicie wymarłe. Także wiele rodzin językowych znamy jedynie w postaci „kopalnej”, jako zbiory zachowanych tekstów. Sumeryjski, bardzo ważny historycznie jako jeden z dwóch języków najdawniej udokumentowanych w postaci pisanej, jest jednocześnie izolowany i wymarły. Nie ma żadnych zidentyfikowanych kuzynów i nie pozostawił po sobie języków potomnych.

Mrównik (Orycteropus afer), jedyny żyjący przedstawiciel rzędu rurkozębnych. Języki izolowane są równie ciekawe i godne ochrony jak mrówniki. (Foto: ogród zoologiczny w Chester, Wielka Brytania. Źródło).

Ale o ssakach wiemy przynajmniej tyle, że mimo nieuniknionych dysproporcji w ich taksonomii, wynikających z asymetrycznej struktury drzewa rodowego, wszystkie one wywodzą się od jednego wspólnego przodka. Czy możemy to samo powiedzieć o obecnie istniejących językach? Temu pytaniu będzie poświęcony kolejny odcinek serii.

Pomoc naukowa

Wielka baza danych o językach (zwłaszcza mało znanych) i rodzinach językowych całego świata

https://glottolog.org/