Trzy tomy, 1500 stron, setki ilustracji, wykresów i schematów. Tak wygląda najnowsze wydanie kompleksowego podręcznika do chemii autorstwa kilkorga brytyjskich chemików.
Przyznaję, że z wielką przyjemnością zagłębiłem się w te książki. Ale zacznijmy od autorów, bo są oni bardzo ważni. Uznani specjaliści w swoich dziedzinach, a do tego fachowcy od dydaktyki. Warto powiedzieć, że np. Sir John Holman to były prezes Royal Society of Chemistry, doradca rządu brytyjskiego do spraw edukacji w zakresie STEM (Science-Technology-Engineering-Mathematics). Wielka postać. Jest nie tylko teoretykiem nauczania – sam uczył rozlicznych przedmiotów w szkołach średnich oraz na uczelniach. Można więc uznać, że wie, o czym pisze.
Całość kursu podzielona jest na trzy części. Pierwsza to kurs chemii ogólnej i (częściowo) fizycznej. Mamy tu bardzo jasno wyłożone fundamentalne tematy, począwszy od atomów, przez pisanie równań reakcji chemicznych i proste obliczenia. Dalej autorzy proponują rozdział o zmianach energetycznych w reakcjach chemicznych, stanach skupienia, równowagach reakcji. Wszystko wyjaśnione w bardzo przystępny sposób. Uwagę zwraca dużo świetnie opisanych wykresów, jak też przykładowe zadania z rozwiązaniami. Co ważne, mamy dziesiątki odniesień do chemii, która nas otacza w domu, jak też np. do nowych produktów, np. leków. Dalej mamy wprowadzenie do chemii organicznej. Tu zaczyna się od nazewnictwa i sposobu rysowania wzorów związków organicznych. Dalej już jest klasyka: węglowodory oraz ich pochodne. Co ciekawe, osobny rozdział tego wstępu jest poświęcony związkom z grupą karbonylową. Jako chemik organik powiem: tak, to ma sens.
I gładkie przejście w głąb – do struktury atomu, widm, charakteru elektronu. Oczywiście są też funkcje falowe i orbitale oraz tak lubiana hybrydyzacja.
Tom drugi obejmuje szeroki zakres zagadnień. Zaczyna się od niezwykle ważnej spektroskopii molekularnej, następnie dowiemy się całkiem dużo o chemii analitycznej. I znowu rozdział o spektroskopii, tym razem mas, IR oraz NMR, a dalej o tym, jak się ustala strukturę związku z danych spektroskopowych. W kolejnych rozdziałach wracamy do kwestii energetycznych – poznajemy pojęcia entalpii, entropii oraz entalpii swobodnej – kluczowe zagadnienia chemii fizycznej. Dalej mamy elektrochemię i równowagi fazowe.
Ostatnie dwa rozdziały dotyczą izomerii oraz mechanizmów reakcji organicznych w bardzo nowoczesnym wydaniu. Tematyka organiczna jest kontynuowana w tomie 3. Mamy tam halogenki alkilów i reakcje substytucji i eliminacji, alkeny i alkiny, łącznie z bardzo klarownym omówieniem mechanizmów tych reakcji. Dalej autorzy opisują związki aromatyczne i ich reakcje. Dopełnieniem części organicznej ponownie są związki karbonylowe: aldehydy, ketony, kwasy karboksylowe i estry.
No i pod sam koniec książki wracamy niejako do początków, a więc do chemii nieorganicznej. Od wodoru przez pierwiastki grup s, p, d, łącznie z bardzo ważną chemią koordynacyjną. Nie wiem, co kierowało autorami, że dali to na końcu, a nie w rozdziale o chemii nieorganicznej, ale tego pewnie się nie dowiemy.
Na końcu trzeciego tomu znajdziemy też cenny poradnik matematyczny oraz dodatki: od skrótów i jednostek do wielu cennych danych chemicznych.
Całość naprawdę zachęca do czytania. Druk bardzo przejrzysty, kolorowy, doskonałej jakości. Dawno nie widziałem tak ładnie wydanego podręcznika.
Ale żeby nie było tak słodko – mam nieco uwag. Bardzo dziwi mnie np. stosowanie we wzorach organicznych klasycznych struktur Kekulego (tych z trzema podwójnymi wiązaniami). Od dekad już się ich nie stosuje w poważnych wydawnictwach. W wielu miejscach mamy też pomieszaną starą i nową nomenklaturę. Jest więc znienawidzony przeze mnie ditlenek węgla, a tuż obok występują podchloryny (wg nowej nomenklatury – chlorany(I)).
Mam też uwagę odnośnie do książki jako takiej. Wydawałoby się, że tego typu tomy, liczące ponad 500 stron, powinny być szyte, a nie klejone, oraz posiadać raczej twardą oprawę. Takie książki kupuje się na lata i wykorzystuje dość intensywnie. Obawiam się, że po kilku miesiącach te opasłe tomiska po prostu się rozlecą, a szkoda. Tu wspomnę, że moje stare podręczniki uniwersyteckie nie były tak kolorowe, ale zawsze były szyte i wyposażone w twarde okładki.
No i na sam koniec – tytuł. W polskiej wersji jest to „Chemia wokół nas”. W oryginale „Chemistry3”. Nie rozumiem radosnej twórczości objawiającej się zmianą tytułu. Na rynku tytuł właśnie taki znany jest od początku lat 60. – autorzy: Hulanicki, Sękowski (tak, ten właśnie). Pachnie mi to filmowym „Wirującym seksem”. Do tłumaczenia nie mam specjalnych zastrzeżeń, zrobił je doświadczony zespół chemików z UAM, który przełożył wcześniej wiele podręczników akademickich, w tym kilkutomowe dzieło McMurphy’ego.
Niemniej powiem tak: jeśli ktoś planuje studia chemiczne, farmaceutyczne czy pokrewne, bardzo rekomenduję kupno tego podręcznika. Kosztuje sporo, ale będą to dobrze wydane pieniądze.
Dane bibliograficzne:
Tytuł: Chemia wokół nas
Autorzy: Andrew Burrows, John Holman, Simon Lancaster, Tina Overton, Andrew Parsons
Wydawnictwo Naukowe PWN
ISBN: 978-83-01-23572-7
Fotografie użyte we wpisie wykonałem osobiście