Czy w starożytności lub w średniowieczu feminizowano nazwy zawodów lub funkcji, które były gramatycznie rodzaju męskiego? Tak, i to z łatwością. Języki indoeuropejskie z grupy pozaanatolijskiej, wytworzywszy kontrast między rodzajami gramatycznymi męskim i żeńskim, jednocześnie wyposażyły swój system słowotwórczy w możliwość takich przejść międzyrodzajowych.
Najpopularniejszymi nazwami działacza były – bardzo produktywne w grece i łacinie – rzeczowniki z przyrostkiem *-tor-/*-ter- (barwa samogłoski zależała pierwotnie od miejsca akcentu). Praktycznie każdy czasownik oznaczający czynność (nie stan) mógł tworzyć nomen agentis (nazwę działacza) z tym przyrostkiem. Łacina produkowała takie pochodne na skalę przemysłową. Ktoś, kto śpiewał (canō) był śpiewakiem (cantor < *kan-tōr). Gramatycznie zaliczono ten typ rzeczownika do rodzaju męskiego. A co, jeśli śpiewem trudniła się kobieta? Można było do sufiksu działacza dodać kolejny, feminizujący, który pierwotnie miał postać *-ih₂. Powstawała kombinacja *-tr-ih₂ lub *-ter-ih₂. Pierwsza wersja została uogólniona w łacinie (i rozszerzona o końcowe *-k-, którego pochodzenie nie jest całkiem jasne). Powstał w ten sposób żeński odpowiednik przyrostka -tor, czyli (w mianowniku liczby pojedynczej) *-tr-ih₂-k-s > -trīx. Już w łacinie klasycznej dla każdego -tora mogła istnieć odpowiednia -trix. Śpiewaczkę zatem nazywano cantrīx. Słownik łaciny Lewisa i Shorta notuje ponad 300 feminatywów tego typu, w tym takie jak doctrīx ‘nauczycielka’ odpowiadająca męskiemu doctor (od doceō ‘nauczam’) albo rēctrīx ‘kierowniczka’ odpowiadająca męskiemu rēctor (od regō ‘kieruję’).
Mnóstwo rzeczowników na -tor oznaczało spotykane na co dzień zawody i rzemiosła takie jak sūtor ‘szewc’, sartōr ‘krawiec’, pistōr ‘piekarz’, piscātor ‘rybak’. Bez żadnych problemów tworzono od nich żeńskie nazwy zajęć: sūtrīx, sartrīx, pistrīx, piscātrīx. Było to, szczerze mówiąc, łatwiejsze niż próby przekładania niektórych z tych nazw zawodów na dzisiejszy język polski. W późnej, a także średniowiecznej łacinie, zwłaszcza używanej jako język tekstów prawnych, feminatywy na -trīx były stosowane jeszcze szerzej niż w łacinie klasycznej. Nikt też nie narzekał, że jeśli np. od sculptor ‘rzeźbiarz’ utworzymy słowo sculptrīx, to powstanie kłopotliwa w wymowie zbitka spółgłoskowa [lptr]. Po prostu tworzono je i używano go, ilekroć zachodziła potrzeba.
Niektóre nazwy zajęć były z pochodzenia przymiotnikami, np. para magister ‘przełożony, mistrz’ i minister ‘podwładny, sługa’ (ach, to były czasy!). Pochodziły one od przysłówków magis ‘więcej’ i minus (praitalskie *minos) ‘mniej’, do których dołączono przyrostek *-tero- wyrażający kontrast (lewy/prawy, górny/dolny itp.). Zatem *magis-tero- to był ‘ten większy/ważniejszy’ a *minos-tero- – ‘ten mniejszy/mniej ważny’. Forma męska *-teros (łacińskie -ter) miała odpowiednik żeński *-terah₂ (łacińskie -tra). Tak powstały klasyczne łacińskie słowa magistra i ministra. To pierwsze znane jest z sentencji Cycerona o tym, że historia jest mistrzynią (nauczycielką, instruktorką) życia: historia magistra vītae.
W grece było podobnie. Sufiksowi męskiemu -tōr odpowiadał żeński -teira < *-ter-ja < *-ter-ih₂, choć Grecy nie tworzyli feminatywów tego typu tak masowo jak Rzymianie. Ale chciałem wspomnieć też o innych starych nazwach działacza, sięgających epoki praindoeuropejskiej. Można je było formować m.in. za pomocą sufiksów *-on- i *-ont-, a odpowiednie feminatywy przybierały postać *-n-ih₂ i *-nt-ih₂. Oto charakterystyczny przykład. Rdzeń czasownikowy *tetḱ- oznaczał ‘obrabiać, formować’ (pochodzi od niego m.in. polski czasownik ciosać, nazwa narzędzia ciosło i nazwa zawodu cieśla). Indoeuropejski cieśla (stolarz, budowniczy, twórca) nazywał się *tétḱ-on-, a jego żeńskim odpowiednikiem była *tétḱ-n-ih₂. Najwyraźniej nie było to zajęcie niedostępne dla kobiet, bo para ta występuje w staroindyjskim jako takṣan- i takṣnī, a w starogreckim jako téktōn i téktaina < *téktanja < *téktn̥ja < *tétḱ-n-ih₂. Główny cieśla, czyli kierownik budowy, to po starogrecku arkʰitéktōn (stąd oczywiście współczesne słowo architekt). Gdyby zaszła potrzeba, można było swobodnie utworzyć od tego słowa odpowiednik żeński: arkʰitéktaina. A zatem już starożytni Grecy potrafili sobie poradzić z architektką.