Nanotechnologia

Na dole jest mnóstwo miejsca”. Tak brzmiała myśl przewodnia wykładu Richarda Feynmana na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego 29 grudnia 1959 r. Jest to zarazem umowna data narodzin nanotechnologii. Wykład Feynmana zawierał w zasadzie wszystkie koncepcje nanotechnologii rozwijane współcześnie:
Coraz gęstsze obwody komputerowe. Stało się to widoczne od czasu zdefiniowania przez Gordona Moore’a w 1965 „prawa” mówiącego, że ekonomicznie optymalna liczba tranzystorów w układzie scalonym zwiększa się w kolejnych latach wykładniczo. Wykładnik Moore’a wynosił 1,5, obecnie jest skorygowany do 2, ale prawo Moore’a nadal obowiązuje.
Jeszcze dokładniejsza mikroskopia. W latach 50. szczytem techniki mikroskopowej były skaningowe mikroskopy elektronowe (od 1935 roku). W międzyczasie powstały wielokrotnie dokładniejsze mikroskopy: mikroskop tunelowy, mikroskop sił atomowych, mikroskop z sondą skanującą.
Nanomaszyny „układające atomy tak, jak chcemy” i dokonujące syntezy chemicznej poprzez mechaniczną manipulację atomami.
Nanoroboty medyczne. Feynman przedstawił koncepcję „połknięcia lekarza” w postaci nanorobota chirurgicznego.
Nowe materiały do produkcji elektroniki w nanoskali: szkło i plastik. Obecną realizacją tej wizji są światłowody (szkło) i polimerowe tranzystory polowe.

Wykład miał miejsce w 1959 roku i przez następne 20-30 lat nie wywierał praktycznie żadnego wpływu na rozwój technologiczny, który musiał „dogonić” wizję Feynmana. Dopiero na początku lat 90. XX. wieku nanotechnologia zaczęła coraz śmielej wypełniać niszę naukową zapowiedzianą przez genialnego fizyka. Termin „nanotechnologia” został pierwszy raz użyty przez Japończyka Norio Taniguchi w 1974 r. w celu opisania precyzyjnego wytwarzania materiałów z tolerancjami nanometrowymi.

W 1985 roku Thomas Newman z Uniwersytetu Stanforda odtworzył pierwszą stronę „Opowieści o dwóch miastach” Charlesa Dickensa, stosując litografię wiązką elektronów. Otrzymał za to osiągnięcie Nagrodę Feynmana, wyznaczoną w 1959 za stworzenie tekstu pisanego w skali 1/25 000.

Ryc. 1 „Opowieść o dwóch miastach” w wykonaniu Thomasa Newmana.
Źródło: Nature Nanotechnology

Przełomowy okazał się słynny eksperyment Eiglera-Schweizera, precyzyjnie manipulujący 35 atomami ksenonu, opisany w Nature w 1990 r.

Ryc. 2 Logo IBM utworzone z 35 atomów ksenonu na powierzchni niklu za pomocą skaningowego mikroskopu tunelowego. Każda litera ma zaledwie 5 nanometrów wysokości.
Źródło: IBM

Ciekawostka (a nawet dwie)

W 2016 roku grupa badaczy z TU Delft ogłosiła, że zapisała binarnie jeden z akapitów przemówienia Feynmana umieszczając atomy chloru na podłożu z atomów miedzi, wykorzystując do manipulowania atomami skaningowy mikroskop tunelowy. Każdy atom chloru może znajdować się w dwóch pozycjach: jeśli znajduje się na dolnym atomie miedzi, jest to „0”; jeśli znajduje się na najwyższym atomie, to jest to „1” (Ryc. 1). Poniżej treść tego akapitu (tłumaczenie), będącego w istocie manifestem nanotechnologii:

Ale nie boję się rozważyć ostatniego pytania, czy ostatecznie – w wielkiej przyszłości – będziemy mogli ułożyć atomy tak, jak chcemy; same atomy, aż do samego dołu! Co by się stało, gdybyśmy mogli ułożyć atomy jeden po drugim tak, jak chcemy (oczywiście w granicach rozsądku; nie można ich ułożyć tak, aby były na przykład niestabilne chemicznie). Do tej pory zadowalaliśmy się kopaniem w ziemi w poszukiwaniu minerałów. Podgrzewamy je i robimy z nimi różne rzeczy na dużą skalę, mając nadzieję, że otrzymamy czystą substancję z taką ilością zanieczyszczeń i tak dalej. Ale zawsze musimy zaakceptować jakiś układ atomowy, jaki daje nam natura. Nie mamy niczego, powiedzmy, w układzie „szachownicy”, z atomami zanieczyszczeń precyzyjnie rozmieszczonymi w odległości 1000 angstremów lub w jakimś innym szczególnym układzie.

Do zapisania tekstu wykorzystano dokładnie jeden kikibajt informacji (8192 bity). Skala miniaturyzacji zapisu jest taka, że „wszystkie książki świata” można zapisać na powierzchni znaczka pocztowego (teoretycznie).

Ryc. 3 Najmniejszy „dysk twardy” wykonany w TU Delft z zapisanym słynnym cytatem z artykułu Feynmana. Źródło: https://nos.nl/artikel/2118333-wetenschappers-tu-delft-ontwikkelen-kleinste-harde-schijf-ooit

Zapewne większość z Was zapyta teraz „co to jest, ten kikibajt?”. Kikibajt to 210 bajtów czyli dokładnie 1024. „Ale przecież to jest kilobajt!” – odpowiecie. Nie, kilobajt to 1000 bajtów. Właśnie dlatego IEC, czyli International Electrotechnical Commission, czyli towarzystwo terminologicznych purystów, międzynarodowa organizacja normalizacyjna, która przygotowuje i publikuje normy dotyczące elementów elektrycznych i elektronicznych, utworzyła taki termin. Zainteresowanych odsyłam do [1].

Nagroda Feynmana

Tak jak napisałem wcześniej, dopiero w latach 90. XX wieku nanotechnologia stała się uznaną dziedziną nauki. Duża w tym zasługa Kima Erica Drexlera, którego praca doktorska „Nanosystems: Molecular Machinery Manufacturing and Computation” z 1991 roku otrzymała nagrodę Association of American Publishers za najlepszą książkę o informatyce. Wcześniejsza książka Drexlera Engines of Creation: The Coming Era of Nanotechnology to wizjonerskie dzieło, mądre i inspirujące. Autor przedstawia w nim maszyny budujące „atom po atomie” oraz inne pomysły Feynmana z roku 1959, widziane oczami inżyniera 30 lat później. Niewątpliwie książka ta, wielokrotnie wznawiana i aktualizowana, była (i jest) ogromnym inspirującym bodźcem dla badaczy. Tenże Drexler założył instytut badawczy nanotechnologii Foresight Institute, który ustanowił nagrodę Feynmana. To prestiżowe wyróżnienie było przyznawane od 1993 roku, początkowo co dwa lata, a od 1997 roku corocznie, w dwóch kategoriach: teoretycznej i eksperymentalnej. Przeglądając listę wyróżnień z ostatnich 25 lat [4] możemy znaleźć co najmniej kilka rewolucyjnych i przyszłościowych rozwiązań (w kategorii eksperymentalnej) takich jak: nanorurki węglowe, silniki molekularne, mikroskopy do manipulacji atomami i cząsteczkami, tranzystory jednoatomowe, nanotechnologia DNA.

Oprócz dorocznych nagród, instytut Foresight sformułował wymagania do dwóch Wielkich Nagród Feynmana:
1. Zaprojektowanie i skonstruowanie ramienia robota, które mieści się w sześcianie o wymiarach nie większych niż 100 nanometrów. Ideą tej nagrody jest przyspieszenie prac nad manipulowaniem pojedynczymi atomami lub cząsteczkami i łączenia ich w większe struktury z atomową precyzją.
2. Zaprojektowanie i skonstruowanie komputera mieszczącego się w sześcianie o wymiarze nie większym niż 50 nanometrów. Komputer ten powinien poprawnie dodać dowolną parę 8-bitowych liczb binarnych, odrzucając przepełnienie.
Nagrody nie zostały jeszcze (i długo nie będą) przyznane, ale ich wysokość (milion dolarów) z pewnością zmotywuje wiele zespołów, dając tym samym impuls do szybszego rozwoju nanotechnologii.

Nagrody Nobla związane z nanotechnologią

Nagrody Nobla z fizyki są od lat zdominowane przez tematy ekstremalne na pograniczu science i fiction. Oprócz pewniaków, czyli czarnych dziur, egzoplanet, fal grawitacyjnych czy neutrin, także nanotechnologia coraz śmielej zdobywa przychylność Komitetu Noblowskiego. I to zarówno w dziedzinie fizyki jak i chemii. Niestety, Alfred Nobel ustanawiając nagrodę, nie przewidział (ponad 120 lat temu), że za sto lat chemia (a przynajmniej pewne jej obszary) zostanie wchłonięta przez fizykę. Z tego powodu jeden z postulatów manifestu Feynmana, ten o nanomaszynach „układających atomy tak, jak chcemy”, dotyczy obu dziedzin.

W ciągu ostatnich dwudziestu lat kilka nagród Nobla zostało przyznanych za osiągnięcia dotyczące nanotechnologii sensu stricte. Przedstawię pokrótce trzy z nich, mam nadzieję, że reprezentatywnie pokazujące perspektywiczne kierunki badań.

Nagroda Nobla z fizyki 2023
Anne L’Huillier, Pierre Agostini i Ferenc Krausz

Nagroda została przyznana za opracowanie metody wytwarzania ultrakrótkich, attosekundowych (10-18s) impulsów światła, pozwalających na badanie struktury wewnętrznej atomów, w tym (a może przede wszystkim) obserwacji i rejestracji ruchu elektronów. Dotychczas dostępne impulsy femtosekundowe (10-15s) nie umożliwiały rejestracji ruchu a jedynie obserwacje i pomiary zachowania elektronów na zasadzie uśredniania. Z tego powodu osiągnięcie można uznać za przełomowe. Jako ciekawostkę i ilustrację, co znaczy atto-ułamek wystarczy powiedzieć, że attosekunda jest tak krótka, że ​​ich liczba w ciągu jednej sekundy jest równa liczbie sekund, które upłynęły od powstania Wszechświata, czyli 13,8 miliarda lat temu.

Ryc. 4 Attosekunda ma się do jednej sekundy tak, jak jedna sekunda do wieku wszechświata. Źródło: https://www.nobelprize.org/prizes/physics/2023/popular-information/

Nagroda Nobla z chemii 2016
Jean Pierre Sauvage, Sir J. Fraser Stoddart, Bernard Lucas Feringa
„Za projektowanie i syntezę maszyn molekularnych”.

Wszystko zaczęło się od pracy Jeana Pierre’a Sauvage’a na temat katenanów (splecionych struktur podwójnych lub potrójnych pierścieni) i J.Frasera Stoddarta nad rotaksanami (cząsteczka w kształcie hantla połączona z makrocząsteczką w kształcie pierścienia). Utorowała ona drogę do rozwoju przełączników molekularnych i silników molekularnych. Zespół Bernarda Feringa zaprojektował nano-samochód, syntetycznie skonstruowaną cząsteczkę, która ma korpus i cztery koła (struktury molekularne przypominające koła prawdziwego samochodu). Taki samochód może się poruszać ruchem kroczącym, na podobieństwo białek kinezynowych na włóknach aktynowych. Przyszłe wykorzystanie może polegać na transporcie ładunków wielkości molekularnej (na przykład leków) do docelowej lokalizacji, na przykład komórki nowotworowej. Innym zastosowaniem, bardzo na czasie, jest precyzyjny transport zmodyfikowanych antybiotyków. Modyfikacja polegałaby na umożliwieniu włączania aktywności antybiotyku dopiero po dotarciu do celu. Pomogłoby to w walce z coraz bardziej powszechnym problemem antybiotykoopornych bakterii.

Ryc. 5 Nano-samochód Bernarda Faringi. Źródło: https://www.molecularcloud.org/p/nobel-prize-in-the-field-of-nanotechnology

Nagroda Nobla z fizyki 2007
Peter Gruenberg i Francuz Albert Fert
“Za odkrycie zjawiska gigantycznej magnetorezystancji”

Pod takim, dość hermetycznym, opisem kryją się zastosowania, bez których nie byłby możliwy tak ogromny rozwój dysków twardych, używanych m.in. w odtwarzaczach MP3. To właśnie odkrycie jest jednym z pierwszych praktycznych zastosowań nanotechnologii.
Na czym polega istota odkrycia? Połączenie cienkich warstw materiałów magnetycznych i niemagnetycznych tworzy materiał, który przy braku pola magnetyczne ma wysoką oporność elektryczną. Oporność maleje jednak znacznie w obecności pola magnetycznego. Aby jednak zjawisko Giant Magnetoresistance (GMR) wystąpiło, grubości poszczególnych warstw magnetycznych i niemagnetycznych powinny być rzędu atomów. Powstał więc problem opracowania technologii umożliwiającej produkcję na skalę przemysłową. Metoda stosowana przez Grünberga i Ferta (epitaksja) była pracochłonna i kosztowna, lepiej nadawała się do laboratorium badawczego niż do procesu technologicznego. Stuart Parkin, Anglik pracujący w Stanach Zjednoczonych, udowodnił, że podobny efekt można osiągnąć przy użyciu znacznie prostszej technologii – napylania. Od tego czasu wydarzenia potoczyły się błyskawicznie, wkrótce na rynek trafiły pierwsze głowice dysków twardych stosujące nową technologię GMR, zastępując dotychczas stosowane głowice MR, zwłaszcza dla wielkich pojemności.

Ryc. 6 Gęstość zapisu twardych dysków komputerowych. Zaznaczono lata wprowadzenia nowych technologii MR i GMR. Źródło: Szwedzka Akademia Nauk. https://www.nobelprize.org/prizes/physics/2007/popular-information/

Refleksja końcowa

Nagrody Nobla są przyznawane, zdarza się, że parędziesiąt lat po dokonaniu odkrycia. Nie inaczej jest z nanotechnologią. Zjawisko GMR zostało odkryte w 1997 roku, a Nagroda Nobla została przyznana dopiero 20 lat później. Prace Anne L’Huillier pochodzą z 1997 roku, a Pierre Agostini i Ferenc Krausz dokonali swoich odkryć w 2001. Otrzymali za to Nobla w 2023 roku. Prace Sauvage’a, Stoddarta i Feringa pochodzą z przełomu wieków, Nobla zaś otrzymali w 2016.

Dwadzieścia lat to w rozwoju nauki i technologii epoka. Boję się myśleć, jakie współcześnie opracowywane (i trzymane w tajemnicy) nanotechnologie zostaną uhonorowane Noblem za 10-20 lat.

Źródła:
1. https://www.logicmonitor.com/blog/what-the-hell-is-a-kibibyte
2. https://www.nature.com/articles/344524a0
3. https://www.newscientist.com/gallery/dn16474-tiny-letters/
4. https://en.wikipedia.org/wiki/Feynman_Prize_in_Nanotechnology
5. https://www.molecularcloud.org/p/nobel-prize-in-the-field-of-nanotechnology
6. https://www.nobelprize.org/prizes/physics/2023/popular-information/

Kropka kwantowa

Zaczynam pisać ten tekst wieczorem w dniu, w którym przyznano nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Otrzymali ją Moungi G. Bawendi, Louis E. Brus i Aleksiej I. Jekimow za „odkrycie i syntezę kropki kwantowej″.

Rano, nim poznaliśmy laureatów, podczas rozmowy w gronie autorów naszego bloga zobowiązałem się do przybliżenia tematu, jeśli nagroda zostanie przyznana za wspomniane wyżej odkrycie. Tak się stało, więc zastanówmy się wspólnie, czym owe kropki są i dlaczego są kwantowe.

Generalnie kropka kwantowa jest to naprawdę niewielki obszar przestrzeni – niewielki, gdyż mówimy o skali nanometrów – otoczony w trzech wymiarach barierą potencjału, zawierający w swoim wnętrzu cząstkę, np. elektron. Do opisu obiektów w takiej skali używamy równań mechaniki kwantowej, np. równania Schrödingera. Skoro ograniczyliśmy przestrzeń, w której cząstka może się znajdować, w trzech wymiarach, to może ona zajmować tylko konkretne, dobrze określone stany energetyczne.

Sam opis w języku mechaniki kwantowej może wydawać się niezrozumiały, bo niby co wynika z faktu, że mówiąc obrazowo, wrzuciliśmy cząstkę do pudła? Wróćmy na chwilę do tekstu Dlaczego złoto jest złote?. Wspomniałem tam o barwach różnych przedmiotów, niekonkretnej barwie metali i konkretnej miedzi oraz złota. Skoro barwa różnych obiektów jest wynikiem pochłaniania oraz emisji fotonów przez elektrony przeskakujące pomiędzy poziomami energetycznymi atomów, to co, gdyby udało się skonstruować obiekt, w którym te poziomy są dobrze określone, a przeskok elektronu można wymusić tak, aby uzyskać emisję światła o określonej barwie, np. zielonej, czerwonej lub niebieskiej albo ich kombinacji, tak aby uzyskać pozostałe barwy?

fot. NASA

No, przecież takie właściwości ma kropka kwantowa! Barwa emitowanego światła zależy od jej rozmiarów. Kwestią techniczną pozostaje więc jedynie przekuć opis matematyczny w fizyczny obiekt mający takie właściwości. Skoro nagrodę przyznano również za syntezę wspomnianej kropki, to bez wątpienia takie obiekty istnieją. Czym więc są? Dowodem na to, że rozmiar ma znaczenie – gdyż jego niezwykłe właściwości ujawniają się dopiero na poziomie dotyczącym zjawisk kwantowych.

fot. RNGS Reuters/Nanosys

Kropki kwantowe to kryształy o średnicy od 2 do 10 nm (1/10 000 średnicy włosa), posiadające właściwości półprzewodnikowe znane z tekstu O lewitacji i bramkach. Wykonane są najczęściej z selenku kadmu oraz tellurku kadmu, jak również innych pierwiastków z grupy II oraz IV. Pierwsze z nich są dziełem A. Jekimow. Stworzył je podczas swoich prac jeszcze w ZSRR, gdzie badał szkło z domieszką chlorku miedzi. Eksperyment polegał na formowaniu szklanej kropli z domieszką wspomnianego związku. Uczony wraz ze swoim zespołem, kontrolując temperaturę oraz tempo, w jakim zachodził ten proces, miał wpływ na rozmiar powstałej kropli, a więc i kryształu wewnątrz niej. Pobudzane promieniami X emitowały światło o długości fali zależnej od ich średnicy. Najmniejsze z kryształów emitowały światło niebieskie, a największe czerwone. Pozwala nam to uzyskać z jednego rodzaju półprzewodnika kropki emitujące światło żądanego koloru.

fot. CC BY-SA 3.0

Naturalnym zastosowaniem takich kropek wydają się być różnego rodzaju wyświetlacze – i jest to prawda. Technologia ta jest wykorzystywana obecnie w niektórych telewizorach LED i OLED. Możliwość umieszczenia w małym obszarze bilionów takich kropek, które zawsze emitują światło o żądanej barwie, jest tym, co odpowiada za wysoką rozdzielczość obrazu. Jednakże wyświetlacze to tylko maleńki wycinek tego, gdzie mogą znaleźć zastosowanie.

Kolejną niezwykle istotną gałęzią jest bez wątpienia medycyna. Dysponujemy tu obiektami w skali nano, które zachowują się w żądany sposób, co czyni je użytecznymi w badaniu nawet pojedynczych komórek. Można „przyczepić″ taką kropkę za pomocą prostych metod do takiej komórki a następnie precyzyjnie obserwować dokładnie określone „błyski″ światła. Pozwala to na przykład na śledzenie komórek nowotworowych czy wirusów. Badanie receptorów erbB/HER może stanowić przykład zastosowania kropek kwanto­wych w tej dziedzinie.

Właściwie nieograniczone możliwości modyfikacji powierzchni takich kryształów czynią je również użytecznymi w „przyczepianiu″ się do konkretnych białek. To teraz wyobraźcie sobie, że mamy możliwość dostarczenia konkretnej cząsteczki np. leku do konkretnej komórki. Taka technologia może być niezwykle użyteczna w onkologii, gdzie pozwoli na precyzyjne niszczenie komórek nowotworowych czy nawet wirusów. Pojęcie „tabletka precyzyjnie trafiająca w źródło…″ może przestać być wyłącznie slangiem reklamowym.

Kropki kwantowe mogą również znaleźć zastosowanie we wszelkich dziedzinach, w których potrzebne jest znakowanie różnych przedmiotów. Przy użyciu takich nanokryształów można oznaczyć specyficznym wzorem np. banknoty, dzieła sztuki etc. Wyobraźcie sobie fałszerzy mających możliwość podrobienia takiego wzoru.

Kropki kwantowe z uwagi na przymiotnik mogą na pierwszy rzut oka wydawać się kolejną egzotyką wymyśloną w laboratoriach, odległą od naszego życia – tymczasem są to realne obiekty, mające realne zastosowania, być może jest to wstęp do prawdziwej nanotechnologii. Zapraszam do zadawania pytań w komentarzach.

(c) by Lucas Bergowsky
Jeśli chcesz wykorzystać ten tekst lub jego fragmenty, skontaktuj się z autorem

Pomyłki komitetu nagrody Nobla

Portret Alfreda Nobla

licencja: domena publiczna

Od ponad 120 lat nagroda Nobla jest uznawana za wyznacznik klasy uczonych. Otrzymało ją wielu fizyków, chemików, lekarzy i fizjologów, których prace były kamieniami milowymi na drodze ku poznaniu rzeczywistości. Ale Komitetowi Noblowskiemu zdarzały się też zwyczajne wpadki. Wielu wybitnych uczonych nie dostało nagrody, choć zasłużyli. Warto też kilka słów poświęcić przypadkom odwrotnym – gdy medal został przyznany za coś, co powinno raczej pokrywać się kurzem w archiwum.

Bez złotego medalu

Wydaje się, że najdobitniejszym przykładem wybitnego uczonego, który niewątpliwie powinien otrzymać nagrodę, jest rosyjski chemik Dymitr Mendelejew. Jego układ okresowy można znaleźć w każdym laboratorium, uczą o nim praktycznie w każdej szkole na świecie, sam twórca jednak nie dostał nagrody. Podejrzewa się, że stał za tym jeden z ważnych ludzi w komitecie – wybitny szwedzki fizykochemik Svante Arrhenius. Historycy twierdzą, że nie mógł on wybaczyć Mendelejewowi krytyki Arrheniusowskiej teorii dysocjacji, dlatego też, mimo iż rosyjski uczony był kilkakrotnie nominowany, nagrody nie otrzymał.

Chemicy powszechnie posługują się teorią kwasów i zasad Lewisa. Ten sam uczony wniósł wielki wkład w wiele dziedzin chemii – opracował koncepcję wiązania kowalencyjnego, zasugerował istnienie wolnych rodników, jako pierwszy otrzymał czystą próbkę ciężkiej wody (tlenku deuteru). To on także był autorem słowa „foton” na określenie kwantu energii promienistej.
Do nagrody był nominowany aż 35 razy (to chyba absolutny rekord), ale jej nie otrzymał. Tutaj też chodziło o pewne animozje osobiste. Gilbert N. Lewis po zrobieniu doktoratu na Harvardzie przeniósł się do Europy, gdzie pracował najpierw w Lipsku z Ostwaldem, a następnie w Getyndze z Walterem Nernstem. Nie wiadomo dokładnie, co sprawiło, że Lewis i Nernst zostali wrogami na całe życie. Lewis uwielbiał ujawniać błędy naukowe Nernsta, umieszczał je nawet jako przykłady w swoich publikacjach. A tak się składa, że przyjaciel Nernsta, Walter Palmaer, był w tamtym czasie sekretarzem Komitetu Noblowskiego. To właśnie on zadbał o to, aby nominacje Lewisa były konsekwentnie odrzucane. No i jeden z wielkich fizykochemików nagrody nie dostał. Otrzymali ją natomiast uczniowie Lewisa, Harold Urey i Glenn T. Seaborg, choć niewielkie to pocieszenie.

Kolejną pomnikową postacią, która winna być uhonorowana, był Henry Eyring. Każdy student przedmiotów ścisłych uczy się o teorii kompleksu aktywnego sformułowanej przez Eyringa. Uczony wniósł wielki wkład w prace podstawowe dotyczące przebiegu elementarnych reakcji chemicznych – wiele jego idei jest nadal bardzo istotnych i stosowanych w nauce. Prowadził też badania dotyczące katalizy, aktywności optycznej oraz teorii wartościowości.
Dlaczego w takim razie nie dostał Nobla? Historycy nauki uważają, że tym razem nie chodziło o osobiste animozje. Eyring prawdopodobnie nie otrzymał nagrody z powodu swoich przekonań religijnych. Był on bowiem bardzo zaangażowanym wyznawcą Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, znanego powszechnie pod nazwą kościoła mormonów, co było nie do przyjęcia w Szwecji, kraju protestanckim.

Kolejnym bardzo kontrowersyjnym przypadkiem było nieprzyznanie nagrody Lisie Meitner – fizyczce z Niemiec, która po dojściu Hitlera do władzy została zmuszona do ucieczki z kraju w 1938 roku. To ona właśnie, pracując tak naprawdę tylko korespondencyjnie, prawidłowo zinterpretowała wyniki doświadczenia Ottona Hahna i Fritza Strassmanna, którzy pod koniec 1938 roku dokonali rozszczepienia atomu uranu, co dało początek fizyce jądrowej, elektrowniom atomowym, jak też bombie jądrowej. Hahn i Strassmann zostali nagrodzeni Noblem w 1945 roku.

Tu warto też wspomnieć o odkrywczyni pulsarów, pani Jocelyn Bell Burnell. Została pominięta przez komitet nagród Nobla, który za to ważne astrofizyczne odkrycie postanowił nagrodzić jej szefa, Antony’ego Heewisha, oraz innego astrofizyka, Martina Ryle’a. A o samej Jocelyn możecie przeczytać tutaj.

Czasem nagroda była na wyrost

W początkowych latach XX wieku Komitet Noblowski realizował precyzyjnie testament fundatora. Stanowił on bowiem, że nagroda winna być przyznana za wynalazek lub odkrycie, które zostało dokonane w ciągu poprzedzającego roku.

Taki zapis spowodował na przykład to, że w roku 1912 w dziedzinie fizyki nagrodzono szwedzkiego wynalazcę Gustafa Dalena (ktoś z was o nim słyszał?), podczas gdy nie uznano za stosowne przyznać Nobla wynalazcy, który ze wszech miar na nią zasłużył – Thomasowi Alva Edisonowi. Dla przypomnienia młodszym czytelnikom: posiadaczowi ponad tysiąca patentów, wynalazcy m.in. żarówki, fonografu (dawniejszy gramofon) oraz budowniczemu pierwszej elektrowni publicznego użytku.
Nagroda dla Dalena była tylko dość dziwną pomyłką, która nie niosła za sobą dalszych negatywnych efektów. Niestety, w wielu przypadkach decyzja Komitetu bywała nawet nie kontrowersyjna, ale wręcz tragiczna w skutkach.

Tak było w przypadku portugalskiego psychiatry i neurochirurga, Egasa Moniza, zdobywcy nagrody Nobla w 1949 roku. Był on propagatorem jednej z najbardziej kontrowersyjnych technik stosowanych w chirurgii mózgu – leukotomii, zwanej też lobotomią przedczołową. Opisywał on tę technikę jako „prostą, zawsze bezpieczną i efektywną w pewnych przypadkach schorzeń psychicznych”. Ci, którzy oglądali wstrząsający film „Lot nad kukułczym gniazdem”, pamiętają zapewne, jak ten zabieg zadziałał na głównego bohatera – McMurphy’ego. Nieudanej lobotomii poddana została m.in. Rosemary Kennedy, siostra prezydenta USA. Interesujący może być fakt, że Komitet Noblowski nie cofnął decyzji o przyznaniu tego kontrowersyjnego wyróżnienia, pomimo oficjalnego protestu grupy pacjentów, którzy zostali poddani tej okrutnej procedurze medycznej.

Innym przypadkiem tego typu było przyznanie w 1917 roku Nobla austriackiemu lekarzowi, Juliusowi Wagner-Jaureggowi. Badacz ten wpadł na bardzo dziwaczny pomysł leczenia jednej choroby inną. Chorych na końcowe stadium kiły zarażał malarią, co powodowało gorączkę malaryczną, która tak naprawdę nie leczyła kiły, lecz tylko łagodziła pewne objawy tej choroby. Na całe szczęście w latach 40. ubiegłego wieku okazało się, że kiłę można doskonale leczyć penicyliną, co spowodowało zakończenie ryzykownych eksperymentów dr. Jauregga.

Była też nagroda, która budzi bardzo mieszane uczucia, przynajmniej u mnie. Chodzi o tę, którą dostał w 1918 roku Fritz Haber. Owszem, jego osiągnięcie, a mianowicie opracowanie procesu syntezy amoniaku z azotu i wodoru było rewolucyjne i pozwoliło na masową produkcję tanich nawozów, ale… no właśnie. W czasie I wojny światowej inicjował badania nad bronią chemiczną, osobiście nadzorując jej testy na froncie. Miał także spory udział w opracowaniu niesławnego Cyklonu B, stosowanego później m.in. w komorach gazowych Auschwitz.

Zapewne jeszcze niejeden raz werdykty noblowskie będą przedmiotem namiętnych dyskusji. Miejmy jednak nadzieję, że opisane tutaj błędy nigdy się już nie powtórzą.

(c) by Mirosław Dworniczak. Jeśli chcesz wykorzystać ten tekst lub jego fragmenty, skontaktuj się z autorem. Linkować oczywiście można.