Żona, czyli kobieta indoeuropejska
Język polski w swojej historii używał różnych słów oznaczających istotę ludzką płci żeńskiej. Najstarsze z nich to żona, słowo, które jeszcze w XV w. mogło oznaczać dowolną kobietę, niekoniecznie zamężną. Rozwinęło się ono z prasłowiańskiego *žena z polskim przegłosem *e > o, o którym już kilkakrotnie tu pisałem. Przegłos nie zachodził, jeśli samogłoska drugiej sylaby była przednia1, dlatego celownik/miejscownik brzmiał początkowo żenie, zanim odmiana nie została wyrównana pod wpływem analogii gramatycznej. Pierwotne *e zachowało się w kilku słowach pochodnych, takich jak czasownik żenić (się) i przymiotnik żeński. Warto zwrócić uwagę, że ten drugi zachował dawne znaczenie, odnoszące się do kobiety i jej płci, a nie do żony w dzisiejszym sensie.
Słowo żona jest naprawdę dostojne: sięga epoki praindoeuropejskiej (co najmniej 6 tys. lat temu). W wersji najbardziej archaicznej brzmiało *gwon-/*gwen-2, ale szybko zostało zastąpione przez słowa pochodne oparte na tym samym rdzeniu. Szczególnie popularny był rzeczownik *gwen-h2‐/*gwn-ah2‐ (z ruchomością samogłosek w odmianie przez przypadki), początkowo o znaczeniu zbiorowym ‘kobiety, ród żeński’, ale w końcu zinterpretowany na nowo jako odnoszący się do pojedynczych kobiet. Jeszcze później wyewoluował wariant *gwen-ah2 z „unieruchomionymi” samogłoskami. Dzięki temu zabiegowi był on poręczniejszy w odmianie. W linii rodowej języków słowiańskich początkowe *gw straciło zaokrąglenie warg, a następnie uległo zmiękczeniu pod wpływem następującego po nim *e: *gwenah2 > *genā > prasłowiańskie *žena.
Wśród krewnych polskiej żony warto wspomnieć staroindyjskie jani‐ < *gwenh2‐ ‘kobieta, żona’ i gnā‐ < *gwnah2‐ ‘żona, bogini’ oraz starogreckie gunē (w dialekcie beockim banā) ‘kobieta’. Słowo to odmieniało się, przyłączając najpierw przyrostek -ik- (gunaik-) i dopiero potem końcówki odmiany (jak w mianowniku liczby mnogiej gunaîkes). Stąd po latynizacji mamy elementy słowotwórcze gyn- i gynaeco-, wykorzystywane w takich słowach jak mizogin i ginekolog. Pewien szczególny wariant germański ze wzdłużoną samogłoską, *gwēni- > *kwēni-, o znaczeniu ‘żona’, uległ następnie specjalizacji znaczeniowej: ‘dostojna pani’, a w angielskim ‘królowa’ (queen).
Niewiasta wymagająca bliższego poznania
Drugie w kolejności starszeństwa jest słowo niewiasta. Pochodzi ono z języka prasłowiańskiego, w którym brzmiało *nevěsta. Samogłoska *ě (bardziej otwarta niż zwykłe *e i wymawiana z silniejszym napięciem mięśni narządów mowy) również ulegała polskiemu przegłosowi przed twardymi spółgłoskami przedniojęzykowymi, ale zmieniała się wówczas w *a, nie w *o). Dlatego mamy w polskim odmianę niewiasta/niewieście i przymiotnik niewieści.
Podstawą słowotwórczą jest tu czasownik *věd- ‘wiedzieć’ (praindoeuropejskie *woid-).3 Jeśli do morfemu zakończonego na *d lub *t dodawano przyrostek zaczynający się na *t, to tworząca się wskutek tego grupa *-d-t- lub *-t-t- była już w języku praindoeuropejskim wymawiana *-tst-, a w językach bałtosłowiańskich (a także np. w grece) upraszczała się do *-st-. Dlatego mamy np. *věd- + *-tь = *věstь ‘wieść, wiadomość’. Określenie *nevěsta (*ne-věd-ta) miało związek z rzeczownikiem *nevěstь ‘niewiedza, nieznajomość’ i oznaczało pierwotnie ‘nieznajomą’ – kobietę (narzeczoną, oblubienicę, młodą żonę, synową) właśnie włączaną do rodziny, ale jeszcze w niej niezadomowioną. Dopiero z czasem, zwłaszcza po urodzeniu pierwszego dziecka, niewiasta stawała się pełnoprawną panią domu. W staropolszczyźnie nastąpiło przesunięcie semantyczne: w miarę jak słowo żona zaczęło ulegać specjalizacji, oznaczając przede wszystkim (a potem wyłącznie) kobietę zamężną4, poszerzał się zakres znaczeniowy niewiasty. Już w XV w. słowo niewiasta oznaczało tyle co dzisiejsze kobieta.
Białogłowa w chuście i czepcu
Potencjalną konkurencją dla niewiasty była biåłogłowa (początkowo biåłå głowa).5 Określenie to (mające odpowiedniki w niektórych innych językach słowiańskich) także początkowo oznaczało świeżo upieczoną małżonkę – po oczepinach, gdy już nie paradowała z gołą głową, a jej atrybutem stawał się czepiec z bielonego płótna i wiązana pod nim biała chusta, tzw. podwika. Słowo białogłowa stało się szczególnie popularne w XVI w., ale oznaczało już wówczas ogólnie dojrzałą kobietę, zwłaszcza zamężną, a w dalszej kolejności także dziewczynkę, pannę, służącą itp. Odmieniało się podobnie jak Białystok, tzn. pierwszy człon zrostu przez długi czas zachowywał odmienność: té biåłégłowy, téj biåłéjgłowy, tę biåłągłowę. Z czasem dopiero ustaliła się odmiana charakterystyczna dla złożeń: białogłowy, białogłowę, białogłów.
Przez kolejne stulecia słowa niewiasta i białogłowa były synonimami. Z początku (XVI w.) zdecydowanie przeważała niewiasta, potem (XVII–XVIII w.) częstość użycia była dość wyrównana. Przed końcem XVIII w. oba słowa zaczęły wychodzić z mody. Oczywiście nie znikły całkiem z polszczyzny, ponieważ utrwaliły się w literaturze, ale traktujemy je jako książkowe, staroświeckie, czasem żartobliwe. Śmieszy nas, gdy ktoś w XXI w. opowiada serio o „cnotach niewieścich”, bo odbieramy to jako anachronizm.
Kobieta, czyli uporczywa zagadka
A zatem około pięciuset lat temu przestano powszechnie nazywać kobietę (nie tylko zamężną) żoną, a ponad dwieście lat temu – niewiastą lub białogłową. Na placu boju pozostała kobieta – słowo specyficznie polskie, choć zapożyczone także przez kilka ościennych języków słowiańskich. Jego najstarsze wystąpienie w języku pisanym datowane jest na rok 1545. Do końca XVI w. słowo kobieta pojawiło się jeszcze kilka razy, głównie w satyrycznym poemacie Sjem niewieści Marcina Bielskiego (wydanym w 1567 i ponownie w 1586 r.). Z kontekstu, w jakim było używane, wynika, że było w tym okresie nacechowane pejoratywnie. Odcień rubaszny widoczny jest już w pierwszym poświadczeniu, które pochodzi z rzymskiej komedii Terencjusza Eunuch (przetłumaczonej przez niejakiego Mateusza z Kęt) i brzmi:
Przystąp sie do kobiety, będziesz ciepł na trzy zbyty.
Parafrazując to we współczesnej polszczyźnie: zbliż się do tej kobiety (mowa o kurtyzanie), a zrobi ci się aż nadto ciepło.
Słowo kobieta (pisane też czasem kobita) staje się częste w II połowie XVII w. i traci w tym czasie odcień lekceważący lub pogardliwy. Na przykład Jan Chryzostom Pasek w Pamiętnikach (1656–1688) ani razu nie używa słowa niewiasta, natomiast kilkanaście razy pisze kobieta (minimalnie częściej niż białogłowa), za każdym razem w kontekście neutralnym, nie sugerując nic zdrożnego. Niemniej autorzy wczesnych słowników pomijali kobietę konsekwentnie, być może jako słowo potoczne i przez to mało eleganckie. Samuel Bogumił Linde, którego słownik ukazał się w latach 1807–1814, nie miał takich obiekcji, choć objaśnia słowo jako „pierwiastkowo wzgardliwe” i nie poświęca mu zbyt wiele miejsca. Jednak w XIX w. słowo kobiéta, często z akcentem sygnalizującym „pochylone e”, czyli samogłoskę o podwyższonej artykulacji (w wymowie wielu wykształconych Polaków w tym okresie utożsamianą z [i]), było już całkowicie neutralnym określeniem osoby płci żeńskiej i pozostało nim do dziś. W XX w. nastąpiło tylko odejście od różnicowania w wymowie standardowej samogłosek pisanych e, é (któremu towarzyszyło usunięcie z ortografii „e z kreską”). Dziś kobita jest wariantem potocznym, niestandardowym lub żartobliwym, czasem protekcjonalnym, nieużywanym w stylu formalnym.
Pochodzenie kobiety jest zagadką. Istnieje na jego temat wiele hipotez, próbujących nie tylko powiązać kobietę z innymi słowami, ale także wyjaśnić, skąd się wzięło otaczające ją początkowo tabu. Aleksander Brückner (1927) uznaje to słowo za pochodną od staropolskiego kob ‘chlew’ (zapożyczenie średnio-wysoko-niemieckie), wyjaśniając, że „chów świń należał do obowiązków gospodyni”. Nie jest to etymologia zbyt przekonująca, tym bardziej że Brückner nie miał dobrego pomysłu, jak wyjaśnić przyrostek -eta i sugerował, że wyabstrahowano go z imion własnych takich jak Elżbieta. Brak jednak jakichkolwiek innych przykładów użycia takiego formantu.
Z kolei Jan Łoś (1908) przychyla się do hipotez łączących kobietę z rodzimym prasłowiańskim słowem *kobь ‘wróżba (zwłaszcza z lotu ptaków), los’6 i rekonstruuje złożenie *kobь-věta ‘wypowiadająca wróżby’ czyli ‘wieszczka’. Drugi człon spokrewniony jest z czasownikiem obiecać < *ob-větjati, a także np. ze słowem wiec, który w staropolszczyźnie był rodzaju nijakiego: wiece < prasłowiańskie *větje ‘zgromadzenie (w celu odbycia dyskusji)’. Łoś zwraca uwagę, że praforma typu *kobeta jest mało prawdopodobna, bo powinien w niej wystąpić przegłos, którego wynikiem byłoby *kobiota (forma niepoświadczona), ponadto zaś samogłoska *e w tej pozycji pozostałaby krótka, co kłóci się z dobrze udokumentowaną formą kobiéta.
Co prawda obiekcja dotycząca braku przegłosu jest wątła, bo po spółgłoskach wargowych (w tym przypadku *b) mamy liczne formy dialektalne z zachowanym *e, ale dalszy rozwój samogłoski, a także brak wyjaśnienia, co miałby oznaczać domniemany sufiks *-eta, to już problemy rzeczywiste i poważne. Uczony dopuszcza natomiast *-ěta, bo w przypadku tej samogłoski częściej spotykamy odstępstwa od przegłosu, jak *běda > bieda (dawniej biéda, potocznie bida) obok dawnego biada (zachowanego jako wykrzyknik).7 Ponieważ jednak języki słowiańskie nie znały przyrostka *-ěta, Łoś zakłada, że mamy do czynienia z prasłowiańskim złożeniem o zatartej, a przez to nieprzejrzystej budowie.
Trzeba jednak zauważyć, że w podobnie zbudowanym słowie *ob-věta ‘ofiara (przyrzeczona bogom)’, od którego pochodzi staropolskie obieta lub obiata, nie widać śladów utrzymania staropolskiej samogłoski długiej (hipotetyczne *obēta, *obiāta, czego rezultatem byłoby niepoświadczone *obiéta, *obiåta), co z kolei trudno pogodzić z założonym przez Łosia rozwojem *kobьvěta > *kob(w)iēta, mającym wyjaśnić udokumentowane formy kobiéta, kobita.
Wszystkie te trudności można obejść, jeśli założymy, że pierwotna forma brzmiała kobita, a kobiéta i kobieta to warianty sztuczne, które powstały, gdy język literacki zapożyczył słowo ludowe, przy czym zapożyczający zakładali, że [i] jest gwarową realizacją ścieśnionej samogłoski é [e].8 Na poparcie tej hipotezy można przytoczyć fakt, że wariant kobita jest szeroko rozpowszechniony w gwarach regionalnych, czasem również tam, gdzie [i] nie jest typową kontynuacją historycznego é. Warto też zauważyć, że w cytowanym wyżej szesnastowiecznym urywku z Terencjusza mamy rym kobiety : zbyty, sugerujący wymowę kobity (wbrew pisowni).
Szczególną zaletą hipotezy o pierwszeństwie kobity jest fakt, że przyrostek -ita nabiera sensu bez założeń czynionych ad hoc. Jest to formant tworzący przymiotniki własnościowe, np. pospolity (od wyrażenia pospołu ‘wspólnie’), znamienity (od znamię ‘znak rozpoznawczy’), rozmaity (od prasłowiańskiego *orz-majь ‘rozmach, szeroki gest’) itd. Od *kobь, które oznaczało ‘wróżba, los, przeznaczenie, szczęście’, lecz miało także szereg znaczeń pobocznych w rodzaju ‘zły omen, utrapienie’ łatwo byłoby utworzyć przymiotnik *kobitъ. Hipotetyczne *kobita žena oznaczałoby nie ‘wróżbiarka’, jak u Łosia, ale raczej – w swobodnej interpretacji – ‘kawał cholery’, jak sugeruje (mniej dosadnie) słownik etymologiczny języków słowiańskich pod redakcją Olega Trubaczowa (tom 10, 1983). Zaznaczmy jednak, że interpretacja przeciwna – ‘przynosząca szczęście, stanowiąca dar losu’ – jest także możliwa wobec wspomnianej wieloznaczności podstawowego rzeczownika. Słowo kobita byłoby wtedy z pochodzenia komplementem, nie przytykiem. Wybór pozostawiam znawcom natury ludzkiej. Jeśli z takiego związku frazeologicznego usunąć domyślny rzeczownik, sam przymiotnik łatwo ulega substantywizacji, czyli przekształceniu w rzeczownik bez zmiany formy.
Konkluzja
Stuprocentowej pewności raczej nigdy mieć nie będziemy (na przeszkodzie stoi brak danych w innych językach słowiańskich i ograniczona dokumentacja najdawniejszej polszczyzny), ale ostatnia z omówionych etymologii jest moim zdaniem jedyną, która w ogóle nosi jakiekolwiek znamiona prawdopodobieństwa i nie wymaga od językoznawcy przyjmowania na wiarę karkołomnych założeń.9 Wydźwięk pejoratywny słowa kobita/kobieta wcale nie musiał wynikać ze skojarzeń z chlewem lub ludową magią. Sam fakt, że było to słowo „gminne” (podobnie jak np. baba), wystarczył, żeby traktowano je jako mało stosowne w języku literackim i stylu oficjalnym.
Pełna nobilitacja słowa kobieta w ostatnich stuleciach zbiegła się w czasie ze stopniową emancypacją kobiet. Może dobrze się złożyło, że język polski przeprowadził zmianę leksykalną umożliwiającą symboliczne zerwanie z bagażem etymologicznych skojarzeń, które ciągnęły się za niewiastą i białogłową.
Przypisy
- Jako samogłoski przednie liczyły się prasłowiańskie *i, *ь, *e, *ę, *ě i ich staropolskie refleksy, powodujące zmiękczenie poprzedzającej spółgłoski. ↩︎
- Ostrzeżenie: wbrew temu, co można przeczytać nie tylko w źródłach popularnych, ale nawet w artykułach językoznawczych, pierwiastek indoeuropejski *gwen- nie jest w żaden sposób spokrewniony z czasownikiem *ǵenh1– ‘płodzić, rodzić’ (którego pochodne widzimy między innymi w słowach takich jak generacja, genealogia, genitalia, genetyka i gender). Podobieństwo między nimi jest powierzchowne i czysto przypadkowe. ↩︎
- Forma *woid- była z kolei wariantem pierwiastka czasownikowego *weid-/*wid- ‘ujrzeć’, wyrażającym skutek czynności, podobnie jak angielski czas present perfect (‘zobaczyłem’ = ‘wiem’). Oznacza to, że polskie czasowniki widzieć i wiedzieć są spokrewnione. ↩︎
- I symetrycznie – słowo mąż, oznaczające po staropolsku mężczyznę, przybrało stopniowo znaczenie zawężone ‘mężczyzna żonaty’. Rzeczowniki mężczyna lub mężczyzna miały pierwotnie znaczenie zbiorowe ‘mężczyźni, ród męski’ (analogicznie do praindoeuropejskiego *gwen-h2–). ↩︎
- Zaznaczam tu średniopolskie samogłoski „pochylone” (å, é) kontynuujące staropolskie długie ā, ē. Zostały one wyeliminowane z polszczyzny współczesnej głównego nurtu (ale nie z dialektów!). Pozostał tylko ortograficzny ślad dawnego długiego ō (pisownia ó) i kontrast dawnych samogłosek nosowych: krótkiej (kontynuowanej jako ę) i długiej (ą). Ortografia staropolska i średniopolska w zasadzie odróżniała historyczne samogłoski krótkie i długie, ale nie robiła tego konsekwentnie. Kreskowane é wymawiano [e] (z tendencją do zmiany w [i] lub [ɨ]) w odróżnieniu od bardziej otwartego „jasnego” e [ɛ], wymawianego podobnie jak w naszych czasach. Patrz też tutaj i tutaj. ↩︎
- Słowa prawdopodobnie pokrewne występują w językach germańskich, np. angielskie happen i happy. ↩︎
- Wynikiem przegłosu samogłoski *ě było a, patrz oboczności typu lato : w lecie, siano : siennik (prasłowiańskie *lěto, sěno). ↩︎
- Zrównanie samogłosek é oraz (zależnie od kontekstu) i lub y było częste w języku ogólnym w XVII w., ale w gwarach mogło następować wcześniej. Wahania pisowni typu kryska ~ kréska albo chléb ~ chlib zdarzały się sporadycznie już w XVI w. ↩︎
- Spośród hipotez całkowicie fantastycznych i nienadających się do dyskusji można wspomnieć wyprowadzanie kobiety ze słownictwa bałtycko-fińskiego (z powoływaniem się na słowa wątpliwej autentyczności) albo kuriozalną etymologię zaproponowaną w słowniku Bańkowskiego (z rzekomego złożenia dolnoniemieckiego oznaczającego ‘kozę z chlewa’). ↩︎
Opis ilustracji
Ryc. 1. Barbara Radziwiłłówna, małżonka Zygmunta Augusta, jako renesansowa niewiasta bądź białogłowa (patrz: głowa owinięta białą podwiką). Malarz z kręgu Lucasa Cranacha Młodszego, ok. 1550 r. (domena publiczna).
Ryc. 2. Rok 1895. Niektóre kobiety (dawniej niewiasty) odkrywają, że żona może robić to samo, co mąż: studiować, jeździć na rowerze, dostać Nobla, a może nawet dwa. Maria i Pierre Curie pod swoim domem w Sceaux pod Paryżem z rowerami, które kupili, żeby pojechać w podróż poślubną po francuskiej prowincji (domena publiczna).
Ryc. 3. Nieformalna ankieta przeprowadzona wśród użytkowników 𝕏/Twittera. Wynika z niej, że ok. dwóch trzecich respondentów używa wymowy [kɔˈbita], głównie w intencji żartobliwej, rzadziej jako wariantu potocznego niezabarwionego emocjonalnie lub z intencją pejoratywną („mówiąc źle o kobiecie”). Z komentarzy wynika, że także w zdrobnieniu kobitka/kobietka wybór wariantu wymowy ma subtelne i trudno uchwytne znaczenie.