Wszystkie nasze kolebki. Część 5. Kolebka goryli, ludzi i szympansów: Afryka po raz drugi

Pozostałe wpisy z tej serii:
Część 0. Wstęp i spis treści
Część 1. Kolebka naczelnych: Laurazja/Ameryka Północna
Część 2. Kolebka małpiatek i małp: Afryka
Część 3. Navigare necesse est: emigranci
Część 4: Kolebka człekokształtnych i człowiekowatych: Eurazja
Część 6: Długie i niezupełne pożegnanie z Afryką
Część 7: Tam i z powrotem: neandertalczycy, denisowianie i my

Patrz też: Porozmawiajmy o języku (1). Wstęp: Człowiek mówiący

Ziemia przybiera wygląd współczesny

W miarę, jak naczelne krążyły po świecie, migrując kontynentu na kontynent, życie na Ziemi zaczynało z wolna przypominać takie, jakie znamy współcześnie. Wymarła większość regionalnych reliktów kredy i paleogenu, między innymi dlatego, że międzykontynentalne wymiany fauny przynosiły inwazje gatunków zahartowanych w ewolucyjnych wyścigach zbrojeń. Skutecznie wypierały one konserwatywnych autochtonów, którzy nie przywykli do stawiania czoła konkurencji w swoich niszach zajmowanych od milionów lat. Krótkie mioceńskie ocieplenie skończyło się 14 mln lat temu i od tej pory klimat już systematycznie się schładzał.

Dziś kojarzymy Afrykę ze  stadami zebr, antylop, bawołów, żyraf czy nosorożców przemierzającymi sawanny, z lwami, lampartami, hienami i likaonami. Trzeba jednak pamiętać, że żadnego z wymienionych zwierząt nie było w Afryce przed uformowaniem się Mostu Gomfoterów, a niektóre z nich to przybysze jeszcze późniejsi, plioceńsko-plejstoceńscy. Przed mioceńską wymianą fauny jedynymi lądowymi ssakami Afryki były Afrotheria (w tym trąbowce), hienodonty1, naczelne, gryzonie i nietoperze, do których pod koniec eocenu dołączyły ziemnowodne antrakotery2. Konsekwencją migracji w obie strony i mieszania się fauny w nieznanych wcześniej kombinacjach były nowe wyzwania i naciski selekcyjne, wywierające wpływ na dalszą ewolucję małp.

Przypuszczalnie ok. 10 mln lat temu jedna z linii rodowych eurazjatyckich człowiekowatych wróciła tam, skąd wyszli jej przodkowie – do Afryki. Skorzystała znowu z pomostów lądowych tworzących się między Afroarabią a Azją Południowo-Zachodnią. Tą samą drogą, ale w drugą stronę – z Afryki do Azji i Europy – powędrowała w tym czasie część koczkodanowców z podrodziny gerez (Colobinae). Niewykluczone, że rozdzielenie się linii orangutanów i pozostałych człowiekowatych było skutkiem podziału geograficznego i że orangutany wyewoluowały we wschodniej części Eurazji, a ich grupa siostrzana w zachodniej; w każdym razie gatunki potencjalnie (aczkolwiek nie na pewno) leżące po naszej stronie rozgałęzienia znamy np. z Hiszpanii (Anoiapithecus brevirostris, Pierolapithecus catalaunicus). Szlak lądowy z południa Europy do Afryki wiódł przesmykiem między Morzem Śródziemnym a śródlądową Paratetydą, a następnie przez Turcję i Bliski Wschód. Być może właśnie tą drogą nasi przodkowie zawrócili na południe.

Uporządkujmy sobie terminologię

Systematycy wymyślili niestety ciąg absurdalnie monotonnych nazw coraz mniejszych kladów zawierających nasz gatunek. Jak gdyby mało było nadrodziny człekokształtnych (Hominoidea) i rodziny człowiekowatych (Hominidae), mamy jeszcze podrodzinę Homininae, plemię Hominini, podplemię Hominina i ostatecznie rodzaj Homo. Żeby uniknąć stosowania tych konfundujących określeń, wprowadzę następujące terminy skrótowe:

  • Linia goryli (G jak Gorilla) to wszystkie gatunki, żywe i wymarłe, bliżej spokrewnione z rodzajem Gorilla niż z ludźmi i szympansami; jej jedynymi żyjącymi przedstawicielami są dwa gatunki goryli: nizinny (G. gorilla) i górski (G. beringei).
  • Linia ludzi (H jak Homo) to wszystkie gatunki, żywe i wymarłe, bliżej spokrewnione z rodzajem Homo niż z szympansami; jedyny gatunek współczesny to H. sapiens.
  • Linia szympansów (P jak Pan) to wszystkie gatunki, żywe i wymarłe, bliżej spokrewnione z szympansami niż z ludźmi; reprezentują ją współcześnie szympans zwyczajny (P. troglodytes) i bonobo (P. paniscus).

Teraz możemy zdefiniować linię ludzi i szympansów HP: obejmuje ona wszystkie gatunki bliżej spokrewnione z ludźmi lub szympansami niż z gorylami (w tym ostatniego wspólnego przodka H i P). Wreszcie linia wielkich małp afrykańskich (GHP) obejmuje wszystkie gatunki bliżej spokrewnione z gorylami, ludźmi lub szympansami niż z orangutanami (w tym ostatniego wspólnego przodka goryli, ludzi i szympansów). Jeśli to kogoś interesuje: GHP = Homininae, HP = Hominini, H = Hominina. Uff! Taki sposób definiowania kladów („wszystkie gatunki bliżej spokrewnione z X niż z Y”) nazywa się stem-based albo branch-based.

Oddzielenie się linii GHP od orangutanów nastąpiło prawdopodobnie 14–13 mln lat temu. Parę milionów lat póżniej jacyś przedstawiciele GHP znaleźli się w Afryce, gdzie 10–8 mln lat temu podzielili się na linie G i HP. Ta druga z kolei rozwidliła się na linie H i P 7–6 mln lat temu.

Warto podkreślić, że były to podziały szybko następujące po sobie w ewolucyjnej skali czasu. Dwa miliony lat to w przypadku typowych ssaków dość, żeby specjacja zaszła daleko, ale bariera reprodukcyjna nie jest jeszcze szczelna i zdarza się przepływ genów między siostrzanymi gatunkami. Ponadto neutralne polimorfizmy (warianty sekwencji DNA ewoluujące bez nacisku doboru naturalnego) odziedziczone w spadku po wspólnym przodku ulegają utrwalaniu przez dryf losowy w sposób nieunikniony, ale powolny – w ciągu tysięcy pokoleń. Jeśli proces ten trwa dłużej niż odstępy czasu między kolejnymi specjacjami, wówczas utrwalenie tego lub innego odziedziczonego wariantu następuje niezależnie w poszczególnych gatunkach już po ich rozejściu się. Dlatego – choć ludzie są najbliższymi krewnymi szympansów (co potwierdza większość danych molekularnych) – są takie fragmenty genomu, których wariant ludzki i goryli (albo szympansi i goryli) są z sobą najbliżej spokrewnione. Jest to przewidywany przez teorię skutek niekompletnego sortowania linii filogenetycznych, potwierdzający szybkie rozchodzenie się gałęzi G, H i P: poszczególne fragmenty genomu mogą w takich warunkach mieć własne drzewa rodowe nie całkiem pokrywające się z rodowodem swoich nosicieli.

Goryle i szympansy – bardziej zagadkowi niż ludzie

Mamy względnie bogatą dokumentację paleontologiczną linii H (poczynając od australopiteków, o których będzie traktował kolejny odcinek serii), natomiast cała reszta grupy GHP posiada ubożuchną kartotekę w zapisie kopalnym. Na przykład Chororapithecus abyssinicus sprzed 8 mln lat wydaje się wczesnym reprezentantem linii G, ale innych kopalnych „pragoryli” po prostu dotąd nie znaleziono (a i materiał, na którego podstawie został opisany C. abyssinicus, to raptem jeden kieł i osiem niekompletnych trzonowców pochodzących od kilku różnych osobników). Jedynego jak dotąd kopalnego szympansa (Pan sp. – w tym przypadku mamy trzy zęby) znamy ze środkowego plejstocenu (0,5 mln lat temu). Przyczyna może być następująca: małpy z linii H przystosowały się do życia w niezbyt zwartych lasach parkowych, a następnie także na sawannach, gdzie widoki na pośmiertną fosylizację były jako takie, podczas gdy goryle i szympansy były (i do dziś pozostały) mieszkańcami głębokich lasów deszczowych, gdzie mało który nieboszczyk ma szansę się zachować jako skamieniałość.

Różni nas także lokomocja. Nasi kuzyni z linii G i P preferują szczególny sposób chodzenia na czworakach – w postawie półwyprostowanej, z użyciem knykci dłoni jako punktów podparcia. Goryle i szympansy wykształciły go prawdopodobnie niezależnie od siebie, co oznacza, że niekoniecznie powinniśmy sobie wyobrażać wspólnego przodka linii G, H i P na ich podobieństwo. Nie tylko człowiek ewoluował i zmieniał się; one robiły to samo, tyle że na swój odmienny sposób.

Ryc. 1.

Sahelanthropus tschadensis (7 mln lat temu), Orrorin tugenensis (6,1–5,7 mln lat temu), Ardipithecus kadabba (5,6 mln lat temu) i jego plioceński krewny A. ramidus vel „Ardi” (4,4 mln lat temu, znany z wyjątkowo bogatego zbioru kości) wydają się bocznymi, bazalnymi odgałęzienia linii HP wbrew wczesnym interpretacjom, które – jak łatwo zgadnąć – pochopnie robiły z każdego z nich po kolei „odnalezione ogniwo” i  „ludzkiego praprzodka”. Jeśli któryś z nich należał mimo wszystko do linii H, to trudno stwierdzić z całkowitą pewnością, bo ewolucja wielkich małp była mozaikowa: cechy uważane za „zaawansowane” pojawiały się niezależnie w różnych liniach, a cechy niesłusznie uważane za „prymitywne” okazują się w istocie innowacjami niewystępującymi u wspólnych przodków GHP.

Wzmiankowane małpy prowadziły życie nadrzewne, miały (w każdym razie w przypadku ardipiteków) chwytne stopy, przystosowane do chodzenia po gałęziach i pionowej wspinaczki, nie używały jednak knykci do podpierania się na ziemi. Wygląda na to, że przystosowania do pionowego ustawienia ciała i zdolność do fakultatywnej (choć z początku niezgrabnej) dwunożności wykształciły się jeszcze u nadrzewnych przodków. Linia H z nie do końca jasnego powodu poszła inną drogą niż szympansy i goryle: postawiła na usprawnienie lokomocji dwunożnej, gdy ewoluowała ku coraz bardziej naziemnemu trybowi życia. Ok. 3 mln lat temu wybiegła z lasów na otwarte sawanny – już zdecydowanie na dwu nogach.

Narząd, z którego jesteśmy dumni

I na koniec jeszcze o naszym ulubionym organie – mózgu. Poruszałem już tę kwestię w jednym z wcześniejszych wpisów na tym blogu. Wczesne naczelne nie wyróżniały się wartością tzw. współczynnika encefalizacji (EQ) spośród innych łożyskowców, ale w liniach ich potomków kilkakrotnie pojawiła się tendencja do rozrostu mózgu, niezależnie wśród małp Starego i Nowego Świata. U małp, podobnie jak u waleni, EQ jest ogólnie wysoki, choć silnie zróżnicowany. Widać, że jego zmiany nie były konsekwentnie jednokierunkowe, a oprócz imponujących wzrostów zdarzały się często spadki. Wbrew naiwnemu kojarzeniu większego mózgu z malejącym dystansem filogenetycznym od człowieka, bardzo wysoki EQ ma wiele małp szerokonosych, np. kapucynki (Cebus). Z kolei u szerokonosych wyjców (Alouatta) i wąskonosych gerez (Colobus) objętość mózgu oraz EQ spadły grubo poniżej małpiej średniej. Szacuje się, że mózg goryla nie zmniejszył się od czasów ostatniego wspólnego przodka wielkich małp afrykańskich, ale masa ciała znacznie wzrosła, wobec czego obniżył się EQ. Wspólny przodek P i H miał EQ blisko górnej granicy dla pozostałych wąskonosych, mimo to jednak aż do plejstocenu rekordzistami encefalizacji wśród wszystkich zwierząt pozostawały walenie zębowce (Odontoceti).

Ryc. 2.

Nie oznacza to, że inteligencję człowiekowatych z miocenu i pliocenu dzieliła od naszej jakaś przepaść. Ogólnie miały one duże mózgi, bo były dużymi zwierzętami, a przy porównywalnym EQ bezwzględna wielkość mózgu niewątpliwie też odgrywa znaczącą rolę. Poza tym rozmiar to nie wszystko: inteligencja zależy od wielu czynników, w tym od cech strukturalnych nieprzekładalnych na proste miary. Ptaki bywają równie inteligentne jak naczelne mimo działającej bezustannie od mezozoiku silnej presji ewolucyjnej, żeby ich mózgi były „kompaktowe” (co jest ważne u zwierząt latających). Wszystkie człekokształtne i inne małpy zaszły wysoko, jeśli chodzi o zdolności komunikacyjne i życie społeczne, a jeśli można sądzić po współczesnych przykładach, już miliony lat temu nieobce im było wytwarzanie prostych narzędzi i przekazywanie wiedzy oraz umiejętności drogą pozagenetyczną, przez uczenie się i naśladownictwo. Taki przekaz pozwala na tworzenie zaczątków kultury i ewolucji kulturalnej. A z tym wiąże się ostatni etap niniejszej sagi, czyli emigracje linii H poza Afrykę.

Przypisy

1) O hienodontach (Hyaenodonta) nie było wcześniej mowy, więc wyjaśniam, że był to wymarły rząd łożyskowców blisko spokrewnionych z drapieżnymi (Carnivora). Wbrew nazwie nie były kuzynami hien. Choć pochodziły z Europy, już w paleocenie pojawiły się w Afryce, gdzie aż do miocenu były jedynymi wielkimi ssakami mięsożernymi. Niektóre z nich osiągały ogromne rozmiary i specjalizowały się w polowaniach na trąbowce. Wydaje się jednak, że afrykańskie hienodonty nie wykształciły form wspinających się na drzewa, być może zatem zagrażały małpom w ograniczonym stopniu. Hienodonty wymarły z końcem miocenu, a ich rolę przejęły stopniowo  najpierw szablozębne koty z podrodziny Machairodontinae, a później inne grupy właściwych drapieżnych.

2) Antrakotery były przodkami hipopotamów i bliskimi krewnymi waleni. Jako jedyna grupa parzystokopytnych przedostały się przez morze i skolonizowały Afrykę pod koniec eocenu (ok. 35 mln lat temu), czyli na długo przed powstaniem Mostu Gomfoterów.

Lektura uzupełniająca

Rozstanie z gorylami i możliwe skamieniałości ich kuzynów: https://www.nature.com/articles/nature16510
Jedyna znana skamieniałość szympansa: https://www.nature.com/articles/nature04008
Orrorin tugenensis: https://www.nature.com/articles/ncomms3888
Sahelanthropus, Orrorin, Ardipithecus: https://www.nature.com/scitable/knowledge/library/the-earliest-hominins-sahelanthropus-orrorin-and-ardipithecus-67648286/
Anatomia Ardiego: https://www.pnas.org/content/112/16/4877
Nieliniowa ewolucja mózgu i zdolności poznawczych: https://www.pnas.org/content/111/20/E2140

Opisy ilustracji

Ryc. 1. Puzzle dla paleontologów: szczątki Ardiego (Ardipithecus ramidus). Tego rodzaju skamieniałości można uznać za wyjątkowo dobrze zachowane. Muzeum Narodowe Etiopii. Foto: Sailko. Źródło: Wikimedia (licencja CC BY 3.0).
Ryc. 2. Młode szympansy z Bossou (Gwinea) obserwują i uczą się, jak używać narzędzi. Foto: Etsuko Nogami, Uniwersytet w Kioto.  Źródło: Science (fair use).

Wszystkie nasze kolebki. Część 1. Kolebka naczelnych: Laurazja/Ameryka Północna

Pozostałe wpisy z tej serii:
Część 0. Wstęp i spis treści
Część 2. Kolebka małpiatek i małp: Afryka
Część 3. Navigare necesse est: emigranci
Część 4. Kolebka człekokształtnych i człowiekowatych: Eurazja
Część 5: Kolebka goryli, ludzi i szympansów: Afryka po raz drugi
Część 6: Długie i niezupełne pożegnanie z Afryką
Część 7: Tam i z powrotem: neandertalczycy, denisowianie i my

Początki naczelnych (Primates) giną nie tyle we mgle historii, co w rozpaczliwym galimatiasie fragmentarycznych skamieniałości ssaków z pogranicza kredy i paleogenu. Zacznijmy od tego, że naczelne (w tym Homo sapiens) należą do następujących, pozagnieżdżanych w sobie kladów:
– Eutheria (reprezentowane dziś przez Placentalia, czyli łożyskowce);
–– Boreoeutheria (łożyskowce północnych kontynentów);
––– Euarchontoglires (reprezentowane dziś przez gryzonie, zajęczaki, wiewióreczniki, latawce i naczelne);

Każda z tych grup powstała wskutek kolejnych rozwidleń drzewa rodowego, prowadzących od wspólnego przodka do pochodzących od niego grup siostrzanych. A zatem siostrzane względem Eutheria są Metatheria (torbacze i ich wymarli krewni). Siostrzane względem Boreoeutheria są prawdopodobnie gondwańskie Atlantogenata (afrotery i szczerbaki). Siostrzane względem Euarchontoglires są Laurasiatheria (najbardziej zróżnicowana grupa łożyskowców, obejmująca dziś owadożery, nietoperze, łuskowce, drapieżne, nieparzystokopytne oraz parzystokopytne wraz z waleniami).

Ryc. 1.

Te głębokie podziały nastąpiły niewątpliwie jeszcze w kredzie, ale zapis kopalny drobnych kręgowców z tego okresu jest wciąż pełen wielkich luk, a wczesne łożyskowce były do siebie tak podobne, jak członkowie jednej rodziny, a nie odrębnych rzędów lub nadrzędów. Różnice morfologiczne skumulowały się dopiero po katastrofie kreda–paleogen, która usunęła nieptasie dinozaury i otworzyła niedobitkom ssaków drogę do rozmaitych nisz ekologicznych, czego skutkiem były radiacje adaptacyjne zmieniające ich wygląd, tryb życia, rozmiary i proporcje ciała.

Mimo braku stuprocentowo pewnych dowodów kopalnych pośrednie dane świadczą, że Boreoeutheria wyewoluowały na lądach północnych, stanowiących pozostałości superkontynentu Laurazji. W paleocenie spotykamy je na całym tym obszarze. Jeśli nie stale, to okresowo Ameryka Północna łączyła się pomostami lądowymi z Europą (stanowiącą raczej archipelag ciasno zgrupowanych, wielkich wysp niż jeden zwarty kontynent) i Azją. Boreoeutheria korzystały z możliwości migracji, rozprzestrzeniając się po całej półkuli północnej, a sporadycznie przedostając się przez bariery morskie na kontynenty południowe, powstałe po rozpadzie Gondwany. Często stwierdzamy, że wciąż niezbyt wyspecjalizowane grupy kopalnych ssaków pojawiają się praktycznie w tym samym czasie w Eurazji i w Ameryce Północnej, co utrudnia ustalenie miejsca, skąd startowała ich ewolucja.

Klad Glires, obejmujący gryzonie i zajęczaki, wyewoluował prawdopodobnie w Azji. Wyłącznie z Azji Południowo-Wschodniej znamy – wyjątkowo rzadkie w stanie kopalnym – wiewióreczniki, czyli Scandentia (ogonopióry i tupajowate), które są bardzo konserwatywnym odgałęzieniem Euarchontoglires, zachowującym zapewne wiele cech wspólnego przodka. Z grubsza ten sam region zamieszkują od eocenu najbliżsi krewni naczelnych, latawce (Dermoptera), osobliwe i zarazem urocze ssaki wyposażone w fałdy skórne umożliwiające im szybowanie lotem ślizgowym. Dziś należą do tego rzędu tylko dwa rodzaje, oficjalnie obejmujące po jednym gatunku (choć prawdopodobnie każdy z nich to kompleks kilku gatunków kryptycznych). W eocenie i oligocenie latawce podobne do dzisiejszych sięgały na zachód po Pakistan. Do Dermoptera  zalicza się jednak również (z pewną dozą ostrożności) dwie rodziny ssaków z paleocenu i eocenu Ameryki Północnej.

Ryc. 2.

I to właśnie z Ameryki Północnej znamy też najstarszych i najprymitywniejszych przedstawicieli naczelnych, nazywanych zbiorowo plezjadapidami („Plesiadapiformes”). Jest to grupa parafiletyczna –  zbieranina różnych kladów stanowiących boczne odgałęzienia „pnia” ewolucyjnego dzisiejszych naczelnych. Powierzchownie były wciąż dość podobne do wiewióreczników, zwłaszcza ogonopiórów (Ptilocercus), wspomnianych już kiedyś na naszym blogu (patrz zwierzątko piątkowe).

Ten układ geograficzny sugeruje, że rodowód wspólnych przodków Primatomorpha (naczelnych i latawców) był zakorzeniony gdzieś w Azji Wschodniej u schyłku kredy. Jednak grupa ta rozszerzyła swój zasięg na Amerykę Północną i tam zaczęła się różnicować niemal natychmiast po wielkim wymieraniu. Oczywiście słowo „natychmiast” należy odnieść do geologicznej skali czasu. Najstarsze naczelne były drobnymi ssakami nadrzewnymi. Żywiły się głównie owadami, ale w zasadzie były wszystkożerne. Ważnym składnikiem ich diety były kwiaty i owoce drzew. Mogły żyć i migrować tam, gdzie rosły lasy. Upadek planetoidy na południowym krańcu Ameryki Północnej zniszczył lasy na straszną skalę na całym kontynencie; możliwe więc, że pranaczelne przybyły przez Beringię z Azji Wschodniej, w miarę jak lasy regenerowały się po katastrofie.

Odkryte niedawno maleńkie kości skokowe i piętowe ssaków z rodzaju Purgatorius przywróciły do łask dawniejszy pogląd, że ich posiadacz był bardzo bliskim krewnym naczelnych. Purgatorius znany był wcześniej tylko z zębów i fragmentów żuchwy. Jeden ząb znaleziono w warstwie uznanej za kredową, ale to datowanie okazało się wątpliwe; wszystkie pozostałe okazy pochodzą z wczesnego paleocenu Ameryki Północnej – i to bardzo wczesnego, bo chodzi o pierwszy milion lat po wielkim wymieraniu. Purgatorius (sześć opisanych wcześniej gatunków niewiele większych od myszy) i Ursolestes perpetior (gatunek podobny, ale ponad dwa razy większy) są zaliczane do rodziny Purgatoriidae, traktowanej obecnie jako najwcześniejsze odgałęzienie prymitywnych plezjadapidów.

Ryc. 3.

Niedawno w Montanie odkryto zęby dwóch gatunków Purgatorius (w tym jednego nieznanego wcześniej, P. mckeeveri). Warstwy, z których pochodzą, datowane są dość precyzyjnie na okres zaledwie 105–139 tys. lat po katastrofie kreda–paleogen. Fakt, że już wtedy żyły wczesne naczelne, ma znaczenie dla oceny, kiedy zaczęło się różnicowanie współczesnych łożyskowców (Placentalia). Co najmniej kilka cyklów specjacji (podziału populacji wyjściowej na gatunki potomne) dzieli ostatniego wspólnego przodka łożyskowców od najprymitywniejszych naczelnych. Co więcej, te ostatnie też musiały się podzielić na Purgatoriidae i linię prowadzącą do późniejszych naczelnych, chyba że cudownym zbiegiem okoliczności akurat Purgatorius jest naszym bezpośrednim przodkiem. Trudno sobie wyobrazić upchnięcie tylu etapów ewolucji w okresie 100 tys. lat. W ewolucyjnej skali czasu jest to okres bardzo krótki.

Pozostaje zatem przyjąć, że linia ewolucyjna naczelnych istniała już w późnej kredzie, podobnie jak co najmniej kilka innych linii łożyskowców. Wskazują na to zresztą konsekwentnie datowania molekularne. Wiemy, że kataklizm przeżyło całkiem sporo enigmatycznych grup ssaków o niejasnych pokrewieństwach. Niepozorne pierwotne łożyskowce były zbyt mało charakterystyczne, żeby ich rozpoznanie w tłumie bliskich krewnych było łatwe. Zapis kopalny drobnych ssaków kredowych jest bardzo niekompletny;  być może nigdy nie zdołamy odkryć i zidentyfikować szczątków naszych najbliższych kuzynów z tego okresu. Poszlaki wskazują jednak, że zaszyci gdzieś w leśnych dziuplach Azji, a może Alaski lub Kanady, dalecy przodkowie człowieka przeżyli globalną katastrofę, która wokół nich położyła pokotem wielkie dinozaury. Już wkrótce potem stali się jednymi z najczęściej spotykanych paleoceńskich ssaków Ameryki Północnej i Eurazji.

Plezjadapidy szybko rozprzestrzeniły się po całej półkuli północnej. Paleocen był okresem ich rozkwitu. Po dziesięciu milionach lat, na początku eocenu, poszczególne rodziny plezjadapidów stopniowo wymarły, ustępując miejsca swoim bliskim kuzynom, właściwym naczelnym (Euprimates). Przodkiem tych ostatnich musiał być któryś z wczesnych plezjadapidów, ale w tropikalnych lasach paleocenu, gdzie przebiegały główne etapy ewolucji naczelnych, trudno było po śmierci zamienić się w skamieniałość, dlatego nie znamy szczegółów tej historii. Wiadomo za to na pewno, że od początku eocenu rozkwitały już dwie odrębne, siostrzane grupy Euprimates: Strepsirrhini, czyli małpiatki, i Haplorhini, których dzisiejszymi przedstawicielami są wyraki i małpy. Obie grupy nie tylko zastąpiły plezjadapidy na całej półkuli północnej, lecz także pokonały wąską odnogę Oceanu Tetydy i przedostały się do Afryki, stanowiącej wówczas kontynent-wyspę (której część stanowił dzisiejszy Półwysep Arabski). Miało to zasadnicze znaczenie dla ich dalszej ewolucji.

Opisy ilustracji:

Ryc. 1. Schemat drzewa rodowego ssaków z uwzględnieniem aktualnych analiz filogenomicznych (warto poszukać w nim człowieka – to pouczające ćwiczenie). Oczywiście tylko część gatunków i innych jednostek systematycznych niskiej rangi można uwzględnić w tej skali. Pominięto grupy bezpotomnie wymarłe. Oczywiście nowe dane na pewno spowodują konieczność wprowadzenia tu i ówdzie poprawek. Autor: John Hawks. Źródło: Twitter (licencja CC BY-NC).
Ryc. 2. Tupaja jawajska (Tupaia javanica), przedstawiciel wiewióreczników (Scandentia). Wiewióreczniki są jednym z rzędów zaliczanych do Euarchontoglires. Prawdopodobnie są najbliżej spokrewnione z gryzoniami i zajęczakami, ale bywają też uważane za kuzynów naczelnych i latawców lub za „bazalną” grupę Euarchontoglires, jednakowo odległą ewolucyjnie od pozostałych rzędów. Niezależnie od tego, jak rozstrzygnie się ta kwestia, wiewióreczniki zachowały wiele cech pierwotnych, dają więc dobre wyobrażenie o wyglądzie i trybie życia kredowych przodków naczelnych. Foto: Roustam. Źródło: Wikipedia (licencja CC BY-SA 3.0)
Ryc. 3. Purgatorius wg obecnego stanu wiedzy. Rekonstrukcja: Patrick Lynch (Yale University). Źródło: Wikimedia (licencja CC BY-SA).

Lektura uzupełniająca:

Plezjadapidy:  https://www.nature.com/scitable/knowledge/library/primate-origins-and-the-plesiadapiforms-106236783/
Purgatorius: https://www.pnas.org/content/112/5/1487
https://royalsocietypublishing.org/doi/10.1098/rsos.21005

Wszystkie nasze kolebki. Część 0. Wstęp i spis treści

Drodzy Czytelnicy!

Nadchodzą wakacje i miłośnicy blogów popularnonaukowych mają więcej czasu na seriale obejmujące wiele wpisów. Aczkolwiek staramy się nie powielać treści prezentowanych gdzie indziej, tym razem zrobię wyjątek usprawiedliwiony przez okoliczności. Pod koniec roku 2019 na facebookowej grupie pronaukowej „Teoretycznie tak” zamieściłem serię wpisów poświęconych historii ssaków naczelnych – od prapoczątków tej grupy do pojawienia się człowieka. Jest to perspektywa nieco antropocentryczna, bo oczywiście naczelne to rząd bogaty w gatunki. Znamy ich obecnie około 500 i praktycznie co roku odkrywane są nowe (przy czym niestety większość z nich jest zagrożona wyginięciem, głównie z winy ludzi). Można by było przedstawić historię naczelnych z punktu widzenia – dajmy na to – wyraka upiornego, lemura katta, wyjca rudego albo koczkodana liberyjskiego. Cóż jednak poradzić? Jesteśmy ludźmi i interesuje nas szczególnie, skąd my sami się wzięliśmy i jak przebiegała nasza ewolucja. Zresztą z każdym ze wspomnianych gatunków dzielimy wiele etapów wspólnej historii. Poza tym nie ograniczałem się wyłącznie do linii rodowej człowieka, ale pozwalałem sobie na dygresje dotyczące innych odgałęzień drzewa rodowego, bo historia przodków ludzi nabiera więcej sensu na takim szerszym tle.

Dlaczego wracam do tej serii? Bo pewnego dnia Facebook z powodów tylko sobie znanych usunął ją w całości jako „treści naruszające zasady” (bez bliższych wyjaśnień). Po prostu znikła z archiwów grupy. Ponieważ poświęciłem na przygotowanie tych wpisów około dwóch tygodni i pracowałem nad nimi rzetelnie, zapoznając się z wynikami badań ostatnich lat (aby z szacunku dla czytelników przedstawić im aktualny stan wiedzy), łatwo sobie wyobrazić temperaturę moich uczuć względem administracji Facebooka. Niestety skargi i prośby o przywrócenie wpisów nie odniosły skutku. Być może popularyzacja nauki jest niezgodna ze standardami mediów społecznościowych. Na szczęście zachowałem sobie notatki i brudnopisy wszystkich odcinków i mogę je dziś zrekonstruować oraz uzupełnić o odkrycia ostatnich trzech lat. Nie zrobię tego jednak na Facebooku, bo po pierwsze zamknięta grupa nie jest idealnym forum dla popularyzacji, a po drugie – już raz się przejechałem i z góry dziękuję za ewentualną powtórkę.

A zatem zapraszam do lektury cyklu pod zbiorczym tytułem „Wszystkie nasze kolebki”. Tak się bowiem złożyło, że nasi przodkowie oraz bliżsi i dalsi kuzyni wędrowali dużo, tułając się po różnych kontynentach. Odpowiedź na pytanie, skąd pochodzimy, zależy od tego, jak daleko cofniemy się w czasie. Cykl składa się z siedmiu odcinków, które w dość regularnym tempie zamierzam prezentować przez lipiec i sierpień, aby dostarczyć naszym Czytelnikom godziwej rozrywki wakacyjnej. Na zachętę z góry podaję tytuły/linki:

Część 1. Kolebka naczelnych: Laurazja/Ameryka Północna
Część 2. Kolebka małpiatek i małp: Afryka
Część 3. Navigare necesse est: emigranci
Część 4. Kolebka człekokształtnych i człowiekowatych: Eurazja
Część 5: Kolebka goryli, ludzi i szympansów: Afryka po raz drugi
Część 6: Długie i niezupełne pożegnanie z Afryką
Część 7: Tam i z powrotem: neandertalczycy, denisowianie i my

Pierwszy odcinek już niedługo!

Ilustracja: Tarsius spectrumgurskyae, gatunek wyraka (tarsjusza) opisany w 2017 r., występujący wyłącznie na Sulawesi (Celebesie), nazwany na cześć Sharon Gursky, amerykańskiej prymatolożki (badaczki naczelnych). Foto: Meldy Tamenge. Źródło: Wikipedia (licencja: CC BY-SA 4.0).