Samolot Aichi M6A1 Seiran (Smithsonian Air and Space Museum A19630308000/Wikimedia Commons)

SAMOCHODY, SAMOLOTY I WOJNA cz. 10

Gdy mówimy o historii firm samochodowych, często wspominamy o ich związkach z przemysłem zbrojeniowym i ogólnie z wojną, ale rzadko przyglądamy się tym związkom szczegółowo. Postanowiłem zatem napisać dłuższy materiał o koneksjach przemysłu samochodowego, zbrojeniowego, lotniczego, który – być może – rozjaśni nieco w głowach entuzjastów automobilizmu.

Zbombardowana fabryka samolotów Mitsubishi. Nagoya, prawdopodobnie rok 1945. (Wikimedia Commons)

Japonia cd.

Czemu japoński przemysł samochodowy tak naprawdę zawdzięcza swój światowy sukces, ściśle powiązany z reputacją w kwestii jakości wykonania, która w swoim czasie deklasowała wszelkie auta europejskie i amerykańskie? Tak naprawdę istnieją dwie główne przesłanki. Po pierwsze zanik przemysłu zbrojeniowego wraz z zakończeniem wojny spowodował, że nadmiar niepotrzebnych już fachowców musiał szukać pracy w branżach cywilnych. Część trafiła do przemysłu elektrotechnicznego, część do samochodowego i motocyklowego. Wnieśli do cywilnych przedsiębiorstw wiedzę i perfekcjonizm, które wcześniej były znane tylko w japońskim przemyśle zbrojeniowym – cywilny bowiem od lat 30. lekceważono. Drugim powodem, dla którego japoński przemysł mógł szybko zdobyć silną globalną pozycję było upowszechnienie metod zarządzania jakością, które w Japonii wprowadził… Amerykanin.

W. Edwards Deming. (Wikimedia Commons)

W. Edwards Deming to niesamowita postać. Statystyk i specjalista od analizy produkcji, zyskał sławę w USA podczas wojny, tworząc systemy zarządzania produkcją wojskową w cywilnych przedsiębiorstwach. Studiował w latach 30. między innymi pod kierunkiem Jerzego Spławy-Neymana, polskiego matematyka i statystyka. Zafascynowany pracami Waltera Shewharta na temat statystycznej kontroli procesów, rozwijał własne idee w tym zakresie. W 1940 roku wziął udział w organizacji spisu powszechnego w USA, a następnie włączono go do pięcioosobowego zespołu o nazwie Emergency Technical Committee – chodziło o optymalizację produkcji wojennej. Współtworzył także nowy system amerykańskich norm przemysłowych. Niestety wraz z zakończeniem wojny jego talent i kolosalna wiedza przestały być potrzebne w USA – rozwój np. przemysłu samochodowego zatrzymał się, tak wielkie bowiem było zapotrzebowanie na amerykańskie samochody, że ich doskonałość techniczna i jakość przestały mieć znaczenie. Deming znalazł jednak swoje miejsce gdzie indziej.

Długa kolejka po racje żywnościowe. Ginza, Tokio, rok 1946. (Wikimedia Commons)

W 1947 roku wysłano go do okupowanej przez USA Japonii. Na polecenie generała MacArthura miał pomóc przy organizacji spisu powszechnego i – pośrednio – w przygotowaniu podwalin do odbudowy kraju. Na zaproszenie japońskiego stowarzyszenia naukowców i inżynierów (JUSE), Deming zaczął prowadzić wykłady, w których udowadniał zależność między wysoką jakością i obniżeniem kosztów produkcji, a także wysoką jakością i wydajnością pracy oraz procentowym udziałem w rynku. Wielu liderów nowego japońskiego przemysłu wzięło sobie do serca metody i idee Deminga, był wśród nich na przykład legendarny założyciel koncernu Sony, Akio Morita. Powszechne zastosowanie metod amerykańskiego statystyka w japońskim przemyśle stało się główną przyczyną japońskiego cudu gospodarczego w późniejszych latach.

Profesor Deming i prezes Toyota Motor Corporation Fukio Nakagawa podczas ceremonii wręczenia Nagrody Deminga w 1965 roku. (Toyota Global)

Na bazie jego idei powstała koncepcja “kaizen”, w uproszczeniu mówiąca o ciągłym, cyklicznym ulepszaniu jakości produktu. Deming wierzył, że zaprojektowanie urządzenia tak, by dzięki konstrukcji jakość stała się wyższa jest znacznie lepsze od niechlujnego projektowania i rozbudowywania działu kontroli jakości; uczył także metod badania rynku. Ufundowana przez JUSE Nagroda Deminga jest wręczana do dziś jako uhonorowanie wyjątkowych osiągnięć w zakresie kontroli jakości oraz zarządzania jakością (początkowo ufundowano ją dzięki honorariom za wykłady, których zrzekł się Amerykanin). W 1960 roku premier Japonii udekorował W. Edwardsa Deminga orderem w imieniu cesarza Hirohito. Przemysł japoński, w tym także samochodowy, nigdy nie uzyskałby znanej nam dziś pozycji, gdyby nie idee Deminga i nadmiar bezrobotnych inżynierów lotniczych. Spory wpływ miała też wojna koreańska – dzięki niej między innymi Toyota uniknęła bankructwa. O ile Toyota próbowała na początku produkować auta własnej konstrukcji o nazwie Toyopet, Nissan wytwarzał na licencji Austina A40, a i inne firmy japońskie podpierały się licencjami. W latach 60. to się jednak zmieniło…

Toyopet Super R z 1954 roku. (Wikimedia Commons)

Aichi

Aichi to niezwykle ciekawa japońska firma. Od założenia zakładów lotniczych w 1920 roku firma korzystała aż do lat czterdziestych z wiedzy i technologii niemieckiej firmy Heinkel. Pod wpływem zamówień ze strony Cesarskiej Marynarki Wojennej Japonii zaczęła budować wodnosamoloty, w których wykorzystywano patenty brytyjskiej firmy Shorts. Wśród typów samolotów, produkowanych przez Aichi, znalazły się modele rozpoznawcze, szkolno-treningowe, bombowce nurkujące i torpedowe, a także myśliwce nocne. Aichi D3A Typ 99, samolot bojowy przeznaczony do bombardowania celów z lotu nurkowego, stanowił trzon grupy uderzeniowej, która zaatakowała bazę amerykańskiej Floty Pacyfiku w Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku.

Bombowiec nurkujący Aichi D3A startuje z pokładu lotniskowca Akagi do ataku na Pearl Harbor. (Wikimedia Commons)

Firma Aichi produkowała także (równoległe z zakładami Kawasaki) silniki lotnicze Daimler-Benz DB601A jako Aichi Atsuta. Co ciekawe z dzisiejszej perspektywy, japońska produkcja seryjna tych silników okazała się być obciążona wieloma problemami z jakością – niedokładnie wykonane i źle wyważone wały korbowe powodowały katastrofalne awarie tych jednostek napędowych – a wytwarzane we Włoszech przez Alfa Romeo na licencji te same silniki nie cierpiały na żadne chroniczne usterki. Po wojnie Aichi Kokuki nie mogło już produkować samolotów, zajęło się zatem projektowaniem i produkcją mikrosamochodów (tzw. Kei, o określonych wymiarach i silnikach o pojemności do 360 cm³) pod nazwą handlową Cony. Wzrost konkurencji na japońskim rynku spowodował po pewnym czasie osłabienie pozycji Aichi i firma została powoli wchłonięta przez Nissana (choć ostateczne przejęcie miało miejsce dopiero w 2012 roku). Inżynierowie Aichi byli odpowiedzialni za stworzenie modeli Sunny i Vanette/Serena dla Nissana, a zakład produkcyjny został wykorzystany do produkcji seryjnej Nissana Cherry.

Samochód Aichi Cony 360 Sedan. (Wikimedia Commons)

Kawasaki

Marka, która dziś kojarzy nam się wyłącznie z motocyklami, może poszczycić się bardzo złożoną historią. Założone w 1918 roku zakłady skorzystały we wstępnym okresie działalności z pomocy niemieckich fachowców. Doktor Richard Vogt, późniejszy główny konstruktor fabryki Blohm & Voss, przez dziesięć lat pracował w Japonii, kształcąc i wspomagając japońskich inżynierów. Firma Kawasaki zakupiła także od Dorniera dokumentację konstrukcyjną łodzi latających. W okresie międzywojennym i podczas wojny zakłady Kawasaki produkowały kilkadziesiąt typów samolotów, a także, na licencji, silnik Daimler-Benz DB601A, który otrzymał nazwę Kawasaki Ha 40. Japończycy stworzyli także własną jednostkę napędową, złożoną z dwóch sprzężonych silników Ha 40, połączonych poprzez wspólną przekładnię. Produkowany przez Kawasaki samolot myśliwski Ki-61 okazał się bardzo dobry i odnosił nawet pewne sukcesy wobec bombowców B-29, ale prześladowały go problemy z hydrauliką i kiepską jakością licencyjnego silnika Mercedesa.

Samolot myśliwski Kawasaki Ki-81-II Hien z produkowanym na licencji niemieckiej silnikiem
Kawasaki Ha 40. (Wikimedia Commons)

Po wojnie część zakładów produkcyjnych przeznaczono na inną działalność, zgodnie z poleceniem władz okupacyjnych. Po wojnie w Korei, w 1954 roku, możliwy stał się powrót Kawasaki do produkcji lotniczej. Choć zaczęto od licencji amerykańskich, wkrótce firma skonstruowała swoje pierwsze własne samoloty. W latach 70. XX wieku przedsiębiorstwo Kawasaki połączyło siły z niemieckim konsorcjum
Messerschmitt-Bölkow-Blohm i stworzyło niezwykle udany śmigłowiec MBB/Kawasaki BK117. Wiropłat ten po zmianach własnościowych MBB był dalej rozwijany i na jego bazie powstały niezwykle popularne śmigłowce Eurocopter EC 145, dziś znane jako Airbus H145. Dziś Kawasaki wytwarza między innymi nowoczesne wojskowe samoloty transportowe Kawasaki C-2, a także kooperuje z licznymi globalnymi wytwórcami samolotów i wiropłatów.

Samolot transportowy Kawasaki C-2. (Piotr R. Frankowski)

A skąd zatem motocykle? Powstała w latach 30. japońska firma Meguro sprytnie wykorzystała Wielki Kryzys i zakupiła od podupadłej marki Harley-Davidson dokumentację, technologie i maszyny. Najważniejsze były jednak metody utwardzania metali stosowanych w produkcji skrzyń biegów. Przed wojną zakład Meguro rozpoczął produkcję jednego modelu motocykla, ale nakaz władz zmusił firmę do przerwania produkcji i zajęcia się wytwarzaniem podzespołów dla samolotów. Już w 1948 roku udało się wznowić produkcję motocykli, które pod względem doskonałości technicznej szybko wyprzedziły motocykle brytyjskie, produkowane przez inne japońskie firmy na licencji. W latach 50. tylko Honda sprzedawała w Japonii więcej motocykli niż Meguro. W następnej dekadzie Kawasaki związało się z Meguro celem pozyskania różnych technologii, by stopniowo wchłonąć całą firmę. Początkowo jednoślady nazywały się Kawasaki-Meguro, a potem pozostały tylko przy nazwie Kawasaki. W 2021 firma Kawasaki przywróciła do życia legendarną markę Meguro i zaprezentowała seryjny motocykl Meguro K3.

Motocykl Meguro S2. (Wikimedia Commons)

Kawanishi

Przedsiębiorstwo powstało w 1920, a sfinansował je ten sam wielki konglomerat, który finansował firmę Nakajima. Zakłady Kawanishi zasłynęły głównie z produkcji znakomitych łodzi latających dalekiego zasięgu (H6K i H8K), które mocno dały się Amerykanom we znaki podczas wojny na Pacyfiku. Ta sama firma stworzyła także świetny myśliwiec N1K, który dzięki systemowi automatycznych klap, pozwalających na zwiększenie siły nośnej w ciasnych zakrętach, a także dzięki potężnemu uzbrojeniu strzeleckiemu uważany był za jeden z najlepszych samolotów myśliwskich drugiej wojny światowej – potrafił nawiązać równą walkę z najnowszymi typami amerykańskich samolotów. Dlaczego wspominam o Kawanishi, choć nie ma to przedsiębiorstwo zbyt wiele wspólnego z samochodami? Otóż to praktycznie jedyna japońska firma lotnicza, która przetrwała do dziś, nie stając się po drodze producentem motocykli czy części samochodowych. Co najciekawsze, firma nazywa się teraz ShinMeywa (wcześniej Shin Meiwa) i nadal buduje rewelacyjne łodzie latające – a dokładniej amfibie patrolowe!

Amfibia ShinMaywa US-2 podczas startu. (Wikimedia Commons)

Nakajima

Producent bardzo dobrych samolotów bojowych dziś istnieje w zmienionej formie, nadal słynąc z wysokiej jakości produktów, ale o tym za chwilę. Ten pierwszy powstały w Japonii producent samolotów został założony już w 1918 roku przez pana Chikuhei Nakajima. Nakajima produkowała ogromna liczbę typów samolotów dla marynarki wojennej i sił powietrznych Cesarstwa Japonii: samoloty szkolne, bombowce nurkujące, bombowce torpedowe, myśliwce, ciężkie bombowce… To ona stworzyła pierwszy japoński samolot odrzutowy, Nakajima Kikka, ona produkowała na licencji amerykańskie samoloty transportowe Douglas DC-2 i DC-3, to ona wreszcie wytwarzała bardzo dobre lotnicze silniki gwiazdowe, między innymi dla myśliwca Mitsubishi Zero. Myśliwiec Nakajima Ki-84 Hayate był najszybszym japońskim samolotem z silnikiem tłokowym i odnosił sukcesy w zwalczaniu latających na dużych wysokościach bombowców B-29.

Nakajima Ki-84 Hayate. (Wikimedia Commons)

Po wojnie władze okupacyjne zakazały firmie Nakajima prac nad konstrukcjami lotniczymi. Koncern został podzielony na 12 małych przedsiębiorstw, a spora część kadr przeszła do przemysłu samochodowego. Ryoichi Nakagawa, niezwykle utalentowany inżynier, który zaprojektował najlepsze myśliwce Nakajima oraz znakomity silnik lotniczy Homare, trafił do jednej z 12 mniejszych firm, Prince Motors, gdzie odpowiadał za stworzenie takich samochodów jak Prince Skyline, Prince Gloria oraz sportowego Prince R380. Po wchłonięciu Prince Motors przez Nissana, Nakagawa został w 1969 roku dyrektorem wykonawczym tego koncernu – w dużym stopniu to jemu właśnie Nissan zawdzięcza swój sukces z lat 70. i 80.

Ryoichi Nakagawa w wieku 26 lat. (Wikimedia Commons)

Kolejną z 12 małych firm, na które podzielono konglomerat Nakajima, było Fuji Heavy Industries. Z działem konstrukcyjnym obsadzonym całkowicie przez konstruktorów lotniczych, firma zaczęła powojenną karierę od skutera Fuji Rabbit. Wymuszone przez władze zmiany własnościowe zaowocowały uruchomieniem produkcji samochodów pod nazwą Subaru – pierwszy model z 1954 roku nazwano po prostu Subaru 1500. Wyprodukowano go tylko 20 sztuk, między innymi wskutek zawirowań wokół silnika (jednostki Peugeota zaadaptowanej przez Prince Motors). Większym sukcesem był samochodzik klasy Kei, Subaru 360 z 1958. Obecnie Subaru, spadkobierca koncernu Nakajima, jest częściowo własnością Toyoty, zaś dwie oryginalne lokalizacje przedwojennych fabryk istnieją do dziś, jedna jest własnością koncernu Panasonic, w drugiej są produkowane auta marki Subaru.

Pierwszy samochód marki Subaru z 1954 roku. (Wikimedia Commons)
Toyota model AA, rok 1936. Wikimedia Commons

SAMOCHODY, SAMOLOTY I WOJNA cz. 9

Gdy mówimy o historii firm samochodowych, często wspominamy o ich związkach z przemysłem zbrojeniowym i ogólnie z wojną, ale rzadko przyglądamy się tym związkom szczegółowo. Postanowiłem zatem napisać dłuższy materiał o koneksjach przemysłu samochodowego, zbrojeniowego, lotniczego, który – być może – rozjaśni nieco w głowach entuzjastów automobilizmu.

Japonia

Historia powiązań przemysłu lotniczego z samochodowym w Japonii wykazuje pewne podobieństwo do powojennej historii tychże powiązań we Włoszech – demilitaryzacja zakładów lotniczych i nadmiar kadr z tego wynikający to dwa główne podobieństwa.. Jednocześnie skala rozwoju japońskiego przemysłu samochodowego to w XX wieku zjawisko bez precedensu – i ma bardzo wiele wspólnego z wojną, przemysłem zbrojeniowym oraz jednym bardzo upartym Amerykaninem. Ale nie uprzedzajmy faktów i przyjrzyjmy się najpierw Japonii przed drugą wojną światową.

Elektryczne tramwaje w dzielnicy Ginza w Tokio, rok 1912. (Wikimedia Commons)

Historia japońskiego przemysłu samochodowego sięga epoki Taisho, czyli okresu od 1912 do 1926 roku, choć pierwszy lokalnie zaprojektowany automobil z silnikiem benzynowym powstał już w 1907 roku. Firma o nazwie Kaishinsho sprzedawała w latach 1914-1917 auta produkcji brytyjskiej i zbudowała siedem sztuk własnego wozu, pierwszego japońskiego auta produkowanego seryjnie. Po wojnie rosyjsko-japońskiej było jasne, że nadchodzi epoka motoryzowania wojsk pieszych – w związku z tym rząd Japonii i cesarska armia nakłoniły kilka przedsiębiorstw, by zaczęły produkować wojskowe ciężarówki. Nie był to szybki proces – brakowało specjalistów i stosownych technologii. W 1918 uchwalono ustawę, na mocy której państwo miało wspierać finansowo produkcję cywilnych pojazdów samochodowych, które nadają się do użytku wojskowego.

Efekty trzęsienia Ziemi w 1923 roku. (Wikimedia Commons)

Wielkie trzęsienie ziemi, które zrujnowało Tokio 1 września 1923 roku, miało konsekwencje samochodowe: na czas odbudowy infrastruktury potrzebna była flota autobusów, które umożliwiłyby transport podczas odbudowy miasta. Zakupiono błyskawicznie 800 podwozi towarowych Forda T i przerobione je lokalnie na autobusy. U Forda zorientowano się, że być może Cesarstwo Japonii dojrzało do importu samochodów, założono więc lokalne przedstawicielstwo. W ślady Forda niezwłocznie poszedł koncern General Motors. Obydwie firmy założyły montownie, dzięki którym wykształciły się pierwsze kadry związane z przemysłem samochodowym.

Pocztówka z wizerunkiem japońskich żołnierzy z angielskim samochodem pancernym Wolseley podczas zajmowania Mandżurii w 1931 roku. (Wikimedia Commons)

Od 1930 roku rząd Japonii prowadził konsekwentną politykę industrializacji kraju dla zwiększenia jego potęgi militarnej. W tym celu stworzono specjalne akty prawne, których celem było skłonienie przemysłu do produkcji pojazdów samochodowych, w początkowej fazie niewielkich ciężarówek i autobusów. Podobne zachęty powstały dla przemysłu produkującego broń, w tym czołgi, a także dla przemysłu lotniczego. Zajęcie Mandżurii w 1931 roku dało dodatkowy impuls rozwojowi – władze kraju chciały zredukować, a potem całkowicie wyeliminować zależność rynku krajowego od zagranicznych producentów pojazdów oraz zapewnić wojsku stały dopływ nowych środków transportu. Najpierw jednak krajowe zdolności wytwórcze musiały znacząco wzrosnąć.

Ciężarówka Isuzu Typ 2 z 1942 roku. (Wikimedia Commons)

Rok 1932 przyniósł powstanie konsorcjum trzech firm, Ishikawajima, Dat oraz Tokyo Gas & Electric Engineering, które wspólnie zbudowały prototyp samochodu o nazwie Isuzu. Po upływie pięciu lat przedsiębiorstwa zlały się w jeden byt, Tokyo Motor Co. Ltd., z którego o wiele później wyłonić się miały marki Isuzu oraz Hino. Wprowadzenie w roku 1936 specjalnej ustawy, na mocy której krajowy przemysł automobilowy miał uzyskać preferencyjne warunki działania, doprowadziło do uruchomienia seryjnej produkcji samochodów przez dwie nowe firmy. Toyoda Jido Shoki, producent maszyn włókienniczych, zaryzykował w 1933 roku wejście do nowej branży – firma ta dziś nazywa się Toyota. Duże przedsiębiorstwo o nazwie Nihon Sangyo z kolei w tym samym okresie stworzyło firmę Nissan, planującą produkcję samochodów o nazwie Datsun.

Datsun Model 17 z 1938 roku. (Wikimedia Commons)

Zgodnie z założeniami polityki rządu, skupiono się na produkcji pojazdów ciężarowych, docelowo na potrzeby wojska, zaś samochody osobowe stanowiły marginalną część produkcji. Modele Toyoty AA (sedan) i AB (kabriolet) z 1936 roku pozostają jednymi z nielicznych modeli osobowych z tego okresu. Model AA wytwarzano w latach 1936-1943 i powstało go ok. 1400 egzemplarzy. Wzorowany pod względem estetycznym na Chryslerze Airflow samochód był napędzany przez 6-cylindrowy silnik o pojemności 3,3 litra i mocy 62 koni mechanicznych.

Wolf Hirth szykujący się do pokazu akrobacji na szybowcu własnej konstrukcji Gö 1 w Japonii w 1935 roku. (Deutsches Segelflugmuseum)

Lotnictwo bojowe Cesarstwa Japonii ma korzenie w dużym stopniu niemieckie. Na początku lat 30., wzorując się na szybowcowym ruchu w Niemczech, Japończycy zaczęli budować własne szybowce i szkolić młodzież. Konstrukcje wzorowano początkowo na niemieckich. Wizyta ekipy szybowcowej z III Rzeszy z Wolfem Hirthem na czele (znakomitym pilotem, przez pewien czas szefem wyszkolenia w Grunau, czyli dziś Jeżowie Sudeckim, konstruktorem szybowców Göppingen, założycielem firmy Schempp-Hirth) w Japonii w 1935 roku stanowiła impuls, który uruchomił w Kraju Kwitnącej Wiśni ogromny ruch modelarski i szybowniczy, dzięki któremu lotnictwo wojskowe Japonii miało na początku drugiej wojny światowej znakomity personel latający. Hirth popisywał się przed japońską generalicją akrobacją na trudnym w pilotażu szybowcu własnej konstrukcji Göppingen Gö 1 i zrobiły te pokazy wielkie wrażenie na gospodarzach. Japońscy dowódcy uwierzyli w skuteczność niemieckiego, wielostopniowego systemu szkolenia lotniczego (modelarstwo-szybownictwo-samoloty silnikowe). Niemieckie wpływy na tym się nie skończyły, albowiem firma Tachikawa produkowała szybowiec Ki-25, oparty na konstrukcji Hirtha, szybowcu Gö 3.

Wolf Hirth, prowadzący w Japońskim Towarzystwie Szybowcowym wykład na temat prądów wstępujących w październiku 1935 roku. (Deutsche Segelflugmuseum)

Mitsubishi

Koncern Mitsubishi ma korzenie w drugiej połowie XIX wieku; był on jednym z podstawowych “zaibatsu”, czyli pionowo zintegrowanych konglomeratów przemysłowych, które kontrolowały większość japońskiej gospodarki. Głównymi obszarami działania Mitsubishi były produkcja stoczniowa, maszyny, wagony kolejowe oraz samoloty. Militaryzacja Japonii, mająca miejsce w latach 30., spowodowała lawinowy wzrost produkcji czysto wojskowej – to stocznia Mitsubishi zbudowała na przykład gigantyczny pancernik “Musashi”; celem militaryzacji miało być uzyskanie zdolności do przejęcia na rzecz Cesarstwa Japonii wielkiego obszaru Pacyfiku oraz licznych państw w tym samym regionie, głównie ze względu na bogactwa naturalne oraz dostęp do szlaków handlowych.

Widok na dziób pancernika “Musashi” podczas prób morskich jednostki w czerwcu 1942 roku. (Wikimedia Commons)

Najbardziej znanymi produktami Mitsubishi z tego okresu są bez wątpienia samoloty bojowe, a zwłaszcza legendarny myśliwiec A6M “Zero”, który w początkowym okresie wojny dał pilotom japońskim ogromną przewagę nad samolotami przeciwnika. Lekki, zwrotny i szybki, dobrze uzbrojony (działka 20 mm miały większy zasięg niż karabiny maszynowe amerykańskich myśliwców), utracił swoją przewagę dopiero wtedy, gdy zorientowano się, że zbiorniki paliwa w jego skrzydłach nie mają zdolności samouszczelniania, zaś kabina pilota nie ma żadnego opancerzenia (przeciwnicy mieli kuloodporne wiatrochrony oraz pancerze foteli pilotów, a także bezpieczniejsze zbiorniki paliwa). Stalownie, stocznie, zakłady produkcji broni i amunicji Mitsubishi zatrudniały podczas wojny 90% mieszkańców Nagasaki, praktycznie całe miasto stanowiło jeden wielki militarny teren produkcyjny – stąd decyzja, by druga amerykańska bomba jądrowa została zrzucona właśnie na Nagasaki.

Myśliwiec A6M Zero startuje 7 grudnia 1941 do ataku na Pearl Harbor z pokładu lotniskowca Akagi. (US National Archives/Wikimedia Commons)

Po wojnie amerykańskie władze okupacyjne wprowadziły zakaz produkcji wojskowej, przymusowy demontaż struktur konglomeratów zaibatsu, zakaz używania tradycyjnych nazw koncernów japońskich, a także zakaz produkcji samochodów. Ten ostatni cofnięto w 1950 roku, a stare nazwy wróciły po 1952 roku, czyli po oficjalnym zakończeniu okupacji Japonii. Mitsubishi zaczęło swoją powojenną przygodę z samochodami od licencyjnej produkcji amerykańskiego Willysa Jeepa – samochód, w niewielkim stopniu modyfikowany, produkowano od 1953 do 1998 roku! Dzięki wytwarzaniu tego modelu na zamówienie państwowe udało się zbudować bazę produkcyjną i wykształcić kadry. Od 1970 roku dział samochodowy Mitsubishi stał się osobną firmą.

Mitsubishi Jeep z 1955 roku. (Wikimedia Commons)

Tachikawa/Ishikawajima

Stocznia Ishikawajima, postępując zgodnie z militarystyczną polityką władz, utworzyła firmę-córkę o nazwie Ishikawajima Hikōki Seisakushō. W 1936 siły zbrojne Japonii przejęły firmę, nazywając ją Tachikawa. Zakłady Tachikawa skupiły się na produkcji samolotów szkolnych, szkolno-treningowych oraz myśliwców, produkując także od 1940, na licencji amerykańskiej (!), samolot Lockheed Model 14 Super Electra. Po wojnie, po zniesieniu części zakazów, Tachikawa podjęła próbę produkcji samolotów cywilnych, ale zakończyła się ona niepowodzeniem.

Projekt szybowca Tachikawa Ki-25, opartego na konstrukcji niemieckiego szybowca Göppingen Gö 3. (Wikimedia Commons)

Niepotrzebni inżynierowie odeszli do przemysłu samochodowego, trafiając do firm Toyota i Nissan, gdzie stworzyli podwaliny legendarnej dziś japońskiej jakości. Część z nich założyła firmę Prince Motors, która produkowała samochody osobowe pod tą nazwą. Firma Prince została potem przejęta przez koncern Nissan. Część firmy Tachikawa, która przetrwała, zajęła się produkcją podzespołów dla przemysłu samochodowego. Produkowane dziś turbosprężarki marki IHI, które trafiają na przykład do samochodów Porsche, to dzieło właśnie tej pozostałości po producencie samolotów Tachikawa dla sił powietrznych Cesarstwa Japonii.

Nissan Prince Skyline GT z 1966 roku. (Wikimedia Commons)

Showa

Marka dziś znana między innymi z produkcji amortyzatorów dla motocykli, przed drugą wojną i w jej trakcie była producentem elementów dla samolotów (jako Showa Aircraft Precision Works). Na licencji amerykańskiej, równolegle z firmą Nakajima, produkowała samolot transportowy Douglas DC-3. Po wojnie, wskutek objęcia zakazem produkcji lotniczej, zajęła się produkcją elementów podwozi dla samochodów i motocykli, korzystając z ogromnego doświadczenia z podwoziami dla samolotów – pierwszym i największym klientem stało się nowo utworzone przedsiębiorstwo o nazwie Honda. Po wielu zmianach własnościowych marka istnieje do dziś.

Samolot Shōwa/Nakajima L2D, czyli Douglas DC-3, powstały na licencji w Japonii. (Wikipedia)
Amortyzator Showa w motocyklu wyczynowym Honda. (Showa Corporation)

cdn.

Pierwszy Unimog. Fot. autora

SAMOCHODY, SAMOLOTY I WOJNA cz. 2

Gdy mówimy o historii firm samochodowych, często wspominamy o ich związkach z przemysłem zbrojeniowym i ogólnie z wojną, ale rzadko przyglądamy się tym związkom szczegółowo. Postanowiłem zatem napisać dłuższy materiał o koneksjach przemysłu samochodowego, zbrojeniowego, lotniczego, który – być może – rozjaśni nieco w głowach entuzjastów automobilizmu.

6-cylindrowy silnik Daimler DIII Avu (wersja wysokościowa) z 1918 roku. (National Air and Space Museum A19840907000/Wikimedia Commons).

Mercedes-Benz

Podczas pierwszej wojny światowej silniki Daimlera i Benza napędzały wiele liczących się samolotów bojowych, po konferencji wersalskiej naturalnie ten rodzaj biznesu się skończył i między innymi dlatego firmy Daimler i Benz zmuszone były połączyć siły w 1926 roku. Powoli przygotowywano dozwolone silniki dla samolotów cywilnych (które oczywiście mogły też mieć zastosowania wojskowe), ale po 1933 roku przejęto, zgodnie z dyrektywą RLM, wyniki prac silnikowców Junkersa nad bezpośrednim wtryskiem benzyny. Natężone prace badawczo-rozwojowe zaowocowały powstaniem rodziny rzędowych silników lotniczych DB600 z bezpośrednim wtryskiem paliwa, co wówczas stanowiło novum na skalę światową.

Plakat reklamowy silnika DB600. (Wikimedia Commons)

Silniki te, z wiszącymi cylindrami w układzie odwróconego V-12, miały pewne zalety w porównaniu do silników opracowywanych przez przyszłych wrogów Rzeszy, takich jak Merlin Rolls-Royce’a: bezpośredni wtrysk pozwalał na pozbawioną przerw pracę silnika w warunkach ujemnego przeciążenia, gdy zasilane poprzez gaźniki silniki dławiły się; dzięki wiszącym cylindrom widoczność do przodu była lepsza w samolotach jednosilnikowych, kolektory wydechowe znajdowały się u dołu silnika, dzięki czemu płomienie wydobywające się z nich nie oślepiały pilota nocą, dodatkowo w razie trafienia w silnik, w silnikach rodziny DB600 olej zbierał się w wiszących cylindrach i potencjalnie uszkodzony silnik pracował nieco dłużej. W dodatku łatwiejsze było zamontowanie działka strzelającego przez piastę śmigła.

SIlnik lotniczy DB 601. (Archiwum Mercedes-Benz)

Tu trzeba wspomnieć, że według badań archiwalnych, przeprowadzonych przez mojego przyjaciela, byłego konstruktora silników Formuły 1, Caluma E. Douglasa, Brytyjczycy mieli szansę na własny wtrysk paliwa w silnikach lotniczych w tym samym okresie. Już na początku lat 30. dobrze wiedziano, co się dzieje – Niemcy bez żadnych ograniczeń rejestrowali bowiem nowe patenty za granicą i pisali o swoich osiągnięciach w specjalistycznej prasie. Także w Polsce np. Messerschmitt normalnie rejestrował swoje patenty, na przykład ten na jednogoleniowe podwozie główne myśliwca Bf109.

Patent Willy’ego Messerschmitta na podwozie jednogoleniowe, chowane, zarejestrowany w Polsce. (Polona)

Angielska firma Napier kupiła licencję na dwa lotnicze silniki wysokoprężne Junkersa, które wiele lat później przerobiła na produkowane przez kilka dekad kolejowe silniki Diesla Deltic. Mieli więc brytyjscy inżynierowie dostęp na długo przed wojną do nowoczesnych, niemieckich pomp wtryskowych – z jednej nawet skorzystali podczas wspomnianych niżej badań… Firma inżynieryjna Ricardo eksperymentowała z wtryskiem paliwa już w latach dwudziestych.

Gdy okazało się jasne, że podczas walki powietrznej brytyjskim myśliwcom w wielu fazach lotu bojowego, podczas wykonywania gwałtownych manewrów, całkowicie przerywają silniki Rolls-Royce, zaopatrzone w gaźniki z komorami pływakowymi, a niemieccy piloci mogą po prostu odrywać się od przeciwnika przechodząc od razu do nurkowania – ich silniki nie przerywały ani wtedy, ani w locie odwróconym – pojawiła się w dowództwie RAF uzasadniona panika.

Rysunek poglądowy modyfikacji gaźnika, zaprojektowanej przez “Tilly” Shilling. (Wikimedia Commons)

Jako szajspatent, redukujący nieco wadę silników angielskich, zastowano po jakimś czasie “RAE Restrictor”, ogranicznik przepływu paliwa, opracowany przez panią inżynier Beatrice Shilling, zapobiegający chwilowemu nadmiernemu wzbogaceniu mieszanki. Pogardliwie nazywane “otworem panny Shilling” urządzenie nie byłoby w ogóle potrzebne, gdyby państwowy lotniczy instytut RAE zarekomendował pozytywnie zaprojektowany przez tę samą kobietę kilka lat wcześniej gaźnik ciśnieniowy. A tam podczas przedwojennych badań (1936-1937) cyniczny naukowiec, niejaki Dr Morley, całe wyniki badania sfałszował, tabelki zmanipulował, a wszystko po to, by “udowodnić”, że wtrysk paliwa przynosi same straty (bo mu wychodziły wyniki wskazujące na przewagę tegoż wtrysku). Jeszcze w 1941 propagandyści z prasy lotniczej ochoczo pisali bzdury o tym, jak to niemieckie silniki są gorsze od Merlinów, bo mają więcej części składowych (liczono osobno nawet kulki z łożysk) i więcej zużywają paliwa (co było świadomym i cynicznym łgarstwem). Wróćmy jednakże do silników Mercedesa. Merliny zaczęły poprawniej pracować przy ujemnych przeciążeniach dopiero po wprowadzeniu gaźników ciśnieniowych Bendix w 1943 roku.

Silnik Rolls-Royce Merlin. (Imperial War Museum)

Silnik, który napędzał takie masowo produkowane samoloty bojowe jak myśliwiec Messerschmitt Bf-109, produkowano na licencji we Włoszech (Alfa Romeo) oraz w Japonii (Aichi oraz Kawasaki). W 1936 uruchomiono osobną fabrykę silników lotniczych Mercedesa w Genshagen niedaleko Berlina, w której podczas wojny wykorzystywano robotników przymusowych oraz więźniów; pod koniec wojny przenoszono bombardowane uporczywie przez aliantów zakłady do kopalni gipsu w Obrigheim am Neckar. Po wojnie fabryka znalazła się w sowieckiej strefie okupacyjnej, czyli późniejszym NRD – w epoce komunizmu wytwarzano tam skutery, a potem ciężarówki IFA. Po zjednoczeniu Niemiec koncern Daimler-Benz wystąpił o zwrot swojej własności. Na terenie dawnej fabryki w Genshagen od 1990 Mercedes produkuje pojazdy dostawcze i ciężarowe, nazywając to miejsce konsekwentnie “Ludwigsfelde”.

Mercedes-Benz T80. (Wikimedia Commons)

Silniki lotnicze Mercedesa miały wpływ także na inne dziedziny aktywności Trzeciej Rzeszy. Zaprojektowany przez Ferdynanda Porsche, a przeznaczony do bicia rekordu prędkości Mercedes T80 miał sześć kół, a napędzał go lotniczy silnik DB603 o mocy 3000 KM – przewidywano, dość optymistycznie, osiągnięcie prędkości 750 km/h. Miał nim jechać Hans Stuck. W czasie drugiej wojny światowej Fritz Nallinger, powojenny dyrektor działu badawczo-rozwojowego Mercedesa, złożył władzom własny projekt nowatorskiego samolotu bombowego dalekiego zasięgu. Samolot-nosiciel miał startować z niewielkich lotnisk, wynosząc na pewną wysokość bombowce, które dzięki temu mogły być mniejsze, lżejsze i szybsze. Nad projektem pracowali specjaliści Focke-Wulfa, nie była to żadna mrzonka zrodzona w mózgu samochodowego inżyniera.

Projekt bombowca-nosiciela pomysłu Fritza Nallingera. (Wikimedia Commons)

Jeszcze ciekawsze zastosowanie technologii bezpośredniego wtrysku benzyny oraz wiedzy z zakresu budowy zaawansowanych silników lotniczych przyniosły lata powojenne. Gdyby nie inżynier Hans Scherenberg, który przed wojną pracował nad zasilaniem wtryskowym silników lotniczych, nie byłoby ani Gullwinga, ani zwycięstwa Mossa w Mille Miglia, ani niesamowitego Uhlenhaut Coupe, które dopiero co sprzedano za rekordową sumę. Tuż po wojnie alianci zabronili Mercedesowi prac nad wtryskiem paliwa i Dr. Scherenberg nie mógł tam wrócić. Zatrudnił się w niewielkiej firmie Waltera Gutbroda, producenta minisamochodów, i tam skonstruował, produkowany w małych seriach, układ bezpośredniego wtrysku paliwa dla modelu Gutbrod Superior.

W 1952 Scherenberg mógł wreszcie wrócić do Mercedesa i zbudować układ zasilania dla silnika, który z uwagi na koszty musiał trafić do sportowego Gullwinga, projektowanego przez Rudolfa Uhlenhauta. Pochodne tego rozwiązania służyły także w ośmiocylindrowych, rzędowych silnikach niezwyciężonych wyścigówek Grand Prix, w 300 SLR, którym Stirling Moss wygrał Mille Miglia w 1955 roku oraz we wspomnianym Uhlenhaut Coupe, powstałym w dwóch egzemplarzach. Inny inżynier lotniczy, Albert Friedrich, który w latach 30. był dyrektorem technicznym działu konstrukcyjnego silników lotniczych Mercedesa i szefem Scherenberga, jest twórcą Unimoga, bez którego dziś trudno sobie wyobrazić służby drogowe i municypalne na świecie.

Prof. Dr. Hans Scherenberg przy prototypie ESF 22 podczas jego prezentacji w marcu 1973 roku w Tokio. (Archiwum Mercedes-Benz)

Sam Scherenberg został w końcu szefem działu konstrukcyjnego koncernu Mercedes-Benz i to jemu zawdzięczamy wiele przełomowych, a dziś oczywistych, technologii, takich jak ABS, silnik pięcocylindrowy czy rozwiązania z prototypów ESF.

Messerschmitt

Wielki producent lotniczy naturalnie nie mógł produkować samolotów po 1945 roku, ale niejaki Fritz Fend, były inżynier z Luftwaffe, skonstruował ciekawy wózek inwalidzki i przyszedł do zakładów Messerschmitta z pomysłem, by na jego bazie produkować mikrosamochód, rodzaj auta bardzo modnego na początku lat 50. w Europie. W efekcie wytwarzano przez kilka lat modele KR175 i KR200 w różnych konfiguracjach. Dziś to kultowe pojazdy kolekcjonerskie.

Messerschmitt Kabinenroller na węgierskiej ulicy w roku 1969. (Fortepan/Wikimedia Commons)

Heinkel

Firma, która nie tylko dostarczała Luftwaffe znane bombowce He-111, ale także na przykład zbudowała pierwszy na świecie odrzutowy samolot myśliwski z fotelem wyrzucanym i z dopalaczami (He-280), również nie mogła zająć się po wojnie produkcją lotniczą i postanowiła, podobnie jak Messerschmitt, spróbować produkcji mikrosamochodu. Heinkel Kabine miał znakomita reputację, a w Wielkiej Brytanii produkowano go na licencji pod nazwą Trojan. O ile w Niemczech autko wytwarzano w latach 1956-58, na Wyspach Brytyjskich produkcję zakończono dopiero w 1966 roku. Później w kontekście samochodowym firma pojawiła się jeszcze raz, bo jej właśnie zlecono produkcję superlekkich, kompozytowych nadwozi do wyścigowego Porsche 906.

Heinkel Kabine, 1956. (ANEFO/Wikimedia Commons)

Henschel

Wielkie zakłady, które przed wojną i podczas wojny produkowały lokomotywy, pojazdy opancerzone i czołgi (to projekt firmy Henschel wygrał z projektem Porsche w konkursie na czołg Tygrys/Tiger), wytwarzały także samoloty własnej i obcej konstrukcji. Wśród nich bardzo ciekawy był samolot do zwalczania celów naziemnych Henschel Hs-129. Po wojnie zakłady uległy przekształceniom, których efektem było połączenie zasobów firm Henschel i Hanomag w jedną, Hanomag, której dział samochodów ciężarowych został wchłonięty później przez koncern Daimler-Benz. Do 1974 roku produkowano pojazdy użytkowe pod nazwą Hanomag.

Hanomag-Henschel F191 z 1974 roku. (Wikimedia Commons)

W Niemczech zahamowanie rozwoju przemysłu lotniczego wraz zakończeniem wojny zaowocowało uwolnieniem sporej liczby znakomitych konstruktorów i techników, których talenty zostały wykorzystane podczas okresu tzw. niemieckiego cudu gospodarczego i to umożliwiło skokowe postępy w rozwoju technologii samochodowych oraz technologii produkcji. W następnych odcinkach cyklu przyjrzymy się innym krajom, by sprawdzić, czy podobne procesy i tam miały miejsce.

cdn.