Inne wpisy z tej serii Część 1: Szerszeń Część 2: Pszczoła Część 3: Osa
Wstęp: o mrówkach ogólnie
W odróżnieniu od os, mrówki (prawie 14 tys. opisanych gatunków i licho wie ile czekających na odkrycie) są grupą przyzwoitą zarówno z punktu widzenia etymologii, jak i entomologii. Są łatwo rozpoznawalne nawet dla niespecjalisty, choć zdarzają się inne owady, a nawet pająki tak upodobnione do mrówek wskutek mimikry, że mogą zmylić laika. Podobnie jak poprzednio omawiane owady (szerszenie, pszczoły i osy) mrówki są eusocjalne: tworzą kolonie (od kilkuset to kilkuset milionów osobników) podzielone na kasty: niewielka część samic zajmuje się reprodukcją, a pozostałe współpracują w utrzymaniu całej kolonii i opiece nad potomstwem. Wiele mrówek tworzy mrowiska, czyli kopce, pod którymi ukryty jest system komór i korytarzy.
Mrówki (rodzina Formicidae) tworzą dobrze zdefiniowany klad, czyli grupę gatunków wywodzącą się od ostatniego wspólnego przodka i obejmującą wszystkich jego potomków. Klad ten oddzielił się od od nadrodziny Apoidea (do której należą osy i pszczoły) ponad 100 mln lat temu, a szczególną karierę zrobił po wymarciu wielkich dinozaurów, dobrze odnajdując się w zmienionych warunkach życia na Ziemi. Mrówki żyją na niemal wszystkich lądach z wyjątkiem regionów o skrajnie niegościnnym klimacie, jak współczesna Antarktyda i Grenlandia (aczkolwiek w dalekiej przeszłości żyły i tam) oraz niektórych odległych wysp oceanicznych, jak Hawaje, Wyspa Wielkanocna czy Święta Helena.
Ponieważ mrówki są łatwo rozpoznawalne, niezmiernie liczne (na każdego człowieka na Ziemi przypada średnio ok. 3 mln mrówek) i często wchodzą człowiekowi w drogę, większość języków posiada przynajmniej słowo oznaczające ogólnie ‘mrówkę’ (jeśli nie ich charakterystyczne gatunki). Szczególną różnorodność mrówek spotykamy np. w Amazonii, Afryce Centralnej, na Madagaskarze, w Indochinach, na wyspach Indonezji, na Nowej Gwinei i w Australii, ale i Polska nie ma się czego wstydzić: jak dotąd doliczono się u nas około setki rodzimych gatunków. To trzy razy mniej niż w Hiszpanii i dziesięć razy mniej niż w Queenslandzie, ale i tak niemało jak na naszą szerokość geograficzną.
Ponieważ mrówki są liczne i zauważalne także na całym obszarze, gdzie kształtowała się indoeuropejska rodzina językowa, byłoby dziwne, gdyby ludy mówiące językami indoeuropejskimi nie znały dobrze mrówek i nie potrzebowały od najdawniejszych czasów słów na ich określenie. Językoznawstwo potwierdza słuszność tego domniemania.
Mrówka polska i słowiańska (z przestawką płynnych i pełnogłosem)
Tym razem zacznijmy od polskiego wyrazu mrówka. Każdy chyba rozumie, że składa się on z zasadniczej części, czyli morfemu mrow- (widocznego też w słowach mrowisko, mrowić itd.), do którego dodano końcówkę zdrabniającą -ka (wymiana o na ó jest ubocznym skutkiem tej operacji). Takie samo -ro- pojawia się w łużyckich nazwach mrówki (np. w górnołużyckim mrowja), natomiast w grupie czesko-słowackiej i w językach południowosłowiańskich spotykamy zamiast niego -ra- (np. w słowackim mravec albo bułgarskim mravka). Taka odpowiedniość jest charakterystyczna dla słów, które w języku prasłowiańskim zawierały grupę *-or- przed spółgłoską, w tym przypadku *morv-. Już po rozpadzie języka prasłowiańskiego na lokalne grupy dialektów próbowały one na różne sposoby pozbyć się spółgłoski stojącej na końcu sylaby. Jedną ze strategii była tzw. przestawka płynnych (czyli spółgłosek *r i *l; jeden z przykładów omawiałem tutaj). W tym przypadku samogłoska i [r] zamieniały się miejscami. W polskim i w grupie łużyckiej wyszło z tego *mrov-, a w czeskim, słowacki i na południu Słowiańszczyzny samogłoska zmieniała przy tym barwę, czego rezultatem było *mrav-.
Co ciekawe, na północno-zachodnich krańcach świata Słowian, u Połabian i Pomorzan, zdarzało się utrzymanie form bez przestawki, stąd połabskie morwĕ i archaiczne kaszubskie marwa. Podobnie wyglądały dzieje np. wyrazu *gordъ: mamy polskie słowo gród, dolnołużyckie grod, czeskie i słowackie hrad, południowosłowiańskie grad, ale połabskie gord i pomorskie oraz archaiczne kaszubskie gard (jak w starych nazwach miast na Pomorzu).
W grupie wschodniosłowiańskiej (biorąc pod uwagę rosyjskie górod czy ukraińskie hórod), powinniśmy się spodziewać zmiany *morv- > *morov-, czyli wstawienia dodatkowej kopii samogłoski (o tej samej barwie) pomiędzy *r a następującą po nim spółgłoskę. Taki rozwój, alternatywny wobec przestawki, nazywamy pełnogłosem. Faktycznie w tekstach staro-wschodnio-słowiańskich spotykamy oczekiwane formy typu morov-, ale już około XVI w. zaczyna dominować rozwój nieregularny: morav-, a następnie murav-, jak we współczesnym rosyjskim muravéj z prasłowiańskiego *morvьjь. Narzuca się podejrzenie, że etymologia ludowa zinterpretowała mrówkę jako owada żyjącego w murawie i odpowiednio przekręciła jego nazwę.
Podsumujmy: słowiańskie nazwy mrówki pochodzą od niezmiennej podstawy *morv-, do której dodawano najróżniejsze sufiksy zaliczające wyraz do określonego typu deklinacyjnego, wyrażające rodzaj gramatyczny, a także nacechowanie uczuciowe. Do najpospolitszych należą żeńskie *morva, *morvja, *morvъka, *morvica oraz męskie *morvъ, *morvь, *morvьcь, *morvьjь, *morvjь, *morvenьcь itd. – lista jest długa. Spotykamy także typowe przekształcenia hipokorystyczne (zdrabniające lub zgrubiające) jak w skróconych imionach własnych, np. ukraińskie i białoruskie muráxa, muráška. Do tego dochodzą liczne słowa pochodne, jak rzeczownik zbiorowy *morvьje ‘mrowie’, czasownik *morviti (sę) ‘mrowić (się)’ albo określenie gniazda mrówek: *morvišče (z zachodniosłowiańskim wariantem *morvisko). Mrówki miały w językach słowiańskich życie nader bogate. W polszczyźnie jeszcze w XVI w. oprócz słowa mrówka były w użyciu i inne warianty, jak mrowiec czy mrówczyca.
Nietypowe mrówki bałtyjskie
Wobec sytuacji słowiańskiej, którą można by było określić jako różnorodność w jedności (wiele słów tworzonych od tej samej podstawy), uderza niejasność nazw mrówki w językach bałtyjskich. Mamy litewskie skruzdė, skruzdėlė obok łotewskiego skudra (gwarowo także skudrs ze zmianą rodzaju z żeńskiego na męski). Na temat ich pochodzenia istnieje kilka hipotez, ale Bogiem a prawdą nie mamy nawet pewności, czy chodzi tu o słowa różnego pochodzenia, czy o osobliwą metatezę na odległość: *skudr-/*skrud- (do której dochodzi jako dodatkowa komplikacja nieregularna, ale zdarzająca się w językach litewskich oboczność d/zd). Ponieważ w języku starolitewskim przymiotnik skudrus oznaczał ‘ostry’ (później także ‘szybki, zwinny’), a skriaudus – ‘kruchy, łamliwy’, a zarazem ‘przykry’, etymolodzy mają tu duże pole dla popisów wyobraźni, ale żadnych solidnych punktów zaczepienia. Nie jest jasne, czy litewska nazwa gza owczego (Oestrus ovis), merva lub marva, jest dawną nazwą mrówki przeniesioną na innego „owada gryzącego”. Staropruskie określenie mrówki, zapisane tylko raz jako saugis, także opiera się analizom; być może jest zniekształconym zapisem hipotetycznego *zangis ‘owad chodzący’ (por. litewskie žengti ‘iść, kroczyć, przejść’, žangyti ‘chodzić’). Żadna z bałtyjskich nazw mrówki nie pojawia się w innych grupach językowych.
Mrówki klasyczne – łacińskie i greckie
Po łacinie mrówka nazywa się formīca. Nazwa ta, wydawałoby się, nie ma wiele wspólnego ze słowiańskim *morv-, ale spójrzmy jeszcze na nazwy starogreckie. Najczęściej spotykana z nich to múrmēks (w dialekcie doryckim múrmāks). W takiej pozycji u (w starszej i regionalnej grece wymawiane jako [u], w dialekcie jońsko-attyckim w epoce klasycznej jako [y) jest zwykle wynikiem działania tzw. prawa Cowgilla: *o > *u między spółgłoską wargową lub wargowo-tylnojęzykową a spółgłoską płynną lub nosową (w dowolnej kolejności). A zatem murm- < *morm-. Inne formy spotykane w źródłach starogreckich to múrmos, búrmāks, bormāks oraz hórmikās (z wcześniejszego *wormikās). Generalnie nazwy greckie pochodzą od *morm-, ale zdarza się też nieregularne odpodobnienie: *borm- lub *worm- (pierwsza spółgłoska pozostaje wargowa, traci tylko nosowość). Nawiasem mówiąc, od greckiej nazwy mrówki wziął się element myrmeko- w słownictwie naukowym. Na przykład myrmekologia to “mrówkoznawstwo” (dział entomologii), myrmekofobia to irracjonalna obawa przed mrówkami, a Myrmecophaga to nazwa rodzajowa mrówkojada wielkiego.
A teraz porównajmy (ignorując przyrostki, które jak zwykle są różnorodne) słowiańskie *morv-, greckie *morm- i łacińskie form-. Forma grecka wygląda jak brakujące ogniwo między słowiańską a łacińską: od każdej z nich różni się tylko jednym segmentem. Co więcej, greckie formy dialektalne sugerują, co się stało. Łacińskie [f] na początku wyrazu jest między innymi wynikiem rozwoju dźwięcznego przydechowego *bʰ, które w epoce praitalskiej zmieniło się w szczelinowe *β. W pozycji nagłosowej ubezdźwięczniło się ono bardzo wcześnie, dając *f. O ile bezpośrednia zmiana *m w *f jest mało prawdopodobna (kilka cech artykulacyjnych spółgłoski musiałoby się zmienić jednocześnie), to *morm- > *bʰorm- jest do pomyślenia, a *morm- > *βorm- jest wręcz wysoce prawdopodobne i ma analogie w dialektach greckich.
Najoszczędniejsze wyjaśnienie faktów greckich i łacińskich jest więc takie, że w obu językach nazwy mrówki pochodzą od *morm-, przy czym w rozwoju łaciny wcześnie zaszła dysymilacja: *morm- > *βorm- > *form-. A zatem mamy dwie podobne do siebie, konkurencyjne nazwy ‘mrówki’: *morw- (starsza wersja formy słowiańskiej) i *morm- (forma wyjściowa dla greki i łaciny). Jeśli są z sobą spokrewnione, czyli pochodzą od wspólnego przodka, to najpewniej jedna z nich reprezentuje stan pierwotny, a druga jest „mrówką zmutowaną”. Czyli albo w dalekiej przeszłości greki i łaciny zaszła asymilacja *morw- > *morm-, albo w dalekiej przeszłości języków słowiańskich zaszła dysymilacja *morm- > *morw-. Jak dociec, która forma jest pierwotna? Przede wszystkim warto się przyjrzeć innym językom.
Krótko o mrówce celtyckiej
Z grupą italską, do której należy łacina, blisko spokrewnione są języki celtyckie. Staroirlandzkie moirb, średniowalijskie myr i bretońskie merien (forma liczby mnogiej) kontynuują praceltyckie *morwi-.1 Dane celtyckie zgadzają się zatem ze słowiańskimi, ale nie z łacińskimi (wbrew pokrewieństwu). Nadal nie rozstrzyga to całkiem naszego problemu, bo jeśli formą pierwotną było *morm-, to w językach słowiańskich i celtyckich niezależnie zaszła zmiana w *morw-, a jeśli pierwotne było *morw-, to w liniach rodowych łaciny i greki niezależnie zaszła zmiana w *morm-. Prawdopodobieństwo zajścia jednej czy drugiej z tych zmian jest porównywalne, choć zapewne nie identyczne, dlatego zebrane dotąd dane nie mają jeszcze mocy dowodowej. Musimy szukać dalej.
Ant, Emmet, Pismire & Co., czyli godne uwagi mrówki germańskie
Przyjrzyjmy się teraz innej indoeuropejskiej grupie językowej, która w starożytności lokowała się na mapie Europy między Celtami a Słowianami. Języki zachodniogermańskie mają własne określenie mrówki na tyle ciekawe, że choć nie ma znaczenia dla rekonstrukcji indoeuropejskiej, poświęcę mu kilka zdań. Jest to rzeczownik rodzaju żeńskiego rekonstruowany jako *āmaitijōn-, prawdopodobnie złożenie, którego drugi element był spokrewniony z czasownikiem *mait-a/i- ‘ciąć’. Nie musimy się zajmować bliżej jego pochodzeniem, ale spójrzmy, co się z nim stało w języku angielskim. W języku staroangielskim mamy ǣmete (l. mn. ǣmetan), pisane też z podwójnym -tt-.
Dalszy rozwój poszedł dwiema równoległym drogami. U części mówiących językiem staroangielskim dość wcześnie zanikła nieakcentowana samogłoska sylaby wewnętrznej: ǣmete > ǣmte. Ponieważ w sylabach zamkniętych (zakończonych na spółgłoskę) samogłoski wykazywały silną tendencję do ulegania skróceniu, ǣmte przekształciło się w æmte, a następnie w średnioangielskie amte. Nieporęczna artykulacyjnie grupa [mt] była „wygładzana” na różne sposoby, dając formy typu ampte lub ante, konkurujące z amte. Około XV w. zaczęła dominować forma ant, która utrwaliła się w angielszczyźnie głównego nurtu i istnieje do dzisiaj.
Drugą drogą poszły formy, w których samogłoska drugiej sylaby nie zanikła. Początkowe ǣ zmieniło się z czasem w nieco bardziej zamknięte ē. Następnie zaszedł kolejny proces: skracanie samogłosek akcentowanych w słowach trójsylabowych: ēmete > emete. Po zaniku końcowego -e od XV w. utrwaliła się pisownia emmet. Jest to druga angielska nazwa mrówki, od XIX w. odczuwana jako regionalna, archaiczna lub poetycka, ale bynajmniej nie zapomniana. W Kornwalii emmets (pisane też emmits) funkcjonuje od mniej więcej pół wieku jako pejoratywne lub żartobliwe określenie masowej plagi turystów czy letników (por. polskie stonka w tym samym znaczeniu). Ogólnoniemieckim odpowiednikiem ant/emmet jest Ameise ‘mrówka’ (ze staro-wysoko-niemieckiego āmeiza), które dawniej posiadało także wariant skrócony Emse (patrz też gwarowe niderlandzkie emt, empt)
Na tym jednak nie koniec. Istnieje jeszcze jedno, najmniej znane angielskie słowo oznaczające mrówkę: pismire (udokumentowane od XIV w. i posiadające także odpowiedniki niemieckie i niderlandzkie). Pierwsza sylaba to nic innego jak słowo piss ‘siki, mocz’ (zapożyczone ze starofrancuskiego). Druga sylaba to średnioangielskie słowo mīre ‘mrówka’. Nie jest ono bezpośrednio poświadczone w staroangielskim (gdyby było, to powinno brzmieć *mīere/*mȳre), ale słowa pokrewne występują w kontynentalnych językach zachodniogermańskich (zob. zwłaszcza niderlandzkie mier, l.mn. mieren). Przede wszystkim jednak słowo to przetrwało w językach skandynawskich: szwedzkie myra, duńskie myre. Znamy je także śladowo z wymarłej grupy wschodniogermańskiej. W XVI w. dyplomata flamandzki Ogier Ghislain de Busbecq zanotował około setki słów przekazanych mu przez dwóch informatorów z Krymu, gdzie istniał jeszcze (choć był na skraju wymarcia) ostatni zachowany dialekt języka gockiego. Na liście de Busbecqa znajdujemy słowo miera ‘mrówka’. Słownictwo krymskogockie zostało zapisane w formie zniekształconej przez ułomny przekaz, ale nie ulega wątpliwości, że mamy tu germańską nazwę mrówki rekonstruowalną jako *miurijōn-.
Drugi wariant tej nazwy, tym razem w rodzaju męskim, *mauraz, spotykamy w staroislandzkim maurr oraz w norweskim i współczesnym islandzkim maur. Gdyby się cofnąć się do epoki przedpragermańskiej, odpowiednie prototypy powinny brzmieć *mewrī (rodzaj żeński), *mowro- (rodzaj męski). Podobieństwo do wariantów słowiańskich i celtyckich jest uderzające. Formy germańskie nie bardzo mogły powstać z *morm-, natomiast łatwo je wyprowadzić z *morw-, postulując przestawkę elementów grupy spółgłoskowej: *morwo- > *mowro-.2 Jest tu jednak pewien nowy element: wymiana samogłosek *e/*o. Jej niepewnym przykładem jest wspomniane wyżej litewskie merva ‘giez owczy’, ale fakty germańskie są solidne i wskazują na zachowaną cechę archaiczną (opisaną dokładniej tutaj). Przede wszystkim jednak dane germańskie, w połączeniu z resztą dowodów rzeczowych, świadczą na korzyść chronologicznego pierwszeństwa wariantu *morw- w stosunku do *morm-.
Jak to tradycyjnie bywa z żądłówkami, słowo germańskie (w wariancie *miurijōn-) zostało zapożyczone przez języki bałtycko-fińskie – stąd fińskie muurahainen ‘mrówka’. Zastąpiło ono prauralskie słowo *kuńśe, które przetrwało w fińskim tylko w swoim alternatywnym znaczeniu ‘mocz’ (fińskie kusi). Pojawia się tu znowu skojarzenie mrówek z moczem, widoczne także w przypadku pismire. Skąd się ono wzięło? Niewątpliwie zainspirował je ostry, „wiercący w nosie” zapach kwasu mrówkowego (HCOOH), wystrzykiwanego przez mrówki z podrodziny Formicinae w celach obronnych (produkują go ich przekształcone gruczoły jadowe). Wystarczy położyć na mrowisku chusteczkę, a po pewnym czasie zabrać ją, ostrożnie otrząsnąć z mrówek i powąchać, żeby zrozumieć, o co chodzi.
Mrówki indoirańskie
Kolejnym świadkiem jest grupa irańska, w której mamy praformę *marwiš (najprawdopodobniej reprezentującą *morwi-, choć nie da się wykluczyć *merwi-, gdyż indoirańskie *a może być refleksem dowolnej samogłoski otwartej lub półotwartej). Takie jest żródło awestyjskiego maoiriš, średnioperskiego mōr (współczesne perskie murče zawiera ten sam element z dpodanym formantem zdrabniającym) i wielu innych słów irańskich.
Natomiast w językach indoaryjskich, a także nurystańskich, widzimy formy niby dobrze znajome, ale z zupełnie unikatową permutacją spółgłosek: staroindyjskie vamrá- (rodzaj męski), vamrī́ (rodzaj żeński), vamraká- (zdrobnienie). Innym staroindyjskim wariantem jest valmī́ka. Języki indoaryjskie pomieszały praindoeuropejskie *r i *l, więc mamy tu najprawdopodobniej refleks wcześniejszego *varm-. Rozwój indoaryjski jest na tyle swoisty, że stan prairański (*marw-) można uznać za pierwotny, a dla indoaryjskich przyjąć zmiany metatetyczne: *marw- > *warm- > *wamr- (poświadczone jako valm-/vamr-). Z kolei formy nurystańskie sprowadzają się do *wramī-, gdzie też należy założyć *warm- jako formę przejściową.3
Skąd taka powszechność przestawek w słowie ‘mrówka’? Otóż zawiera ono aż trzy spółgłoski z grupy sonornych (nosową, płynną i półsamogłoskę), które wykazują wręcz legendarną skłonność do ulegania zakłóceniom artykulacyjnym: metatezie, upodobnieniu i odpodobnieniu. Takie ich nagromadzenie w jednym słowie wręcz zachęca do potknięć w wymowie, które, jeśli zdarzają się często, mogą się utrwalić w języku, wypierając formę pierwotną.
Krzyżówka mrówki z robakiem
W jednym z wcześniejszych wpisów przedstawiałem dzieje praindoeropejskiego słowa „robak” (*kʷr̥mi-), które w językach italskich i germańskich przekształciło się nieregularnie w *wr̥mi-, a w językach słowiańskich wytworzyło wariant *čьrvь (polskie czerw) obok dawniejszego *čьrmь. Niewykluczone, że we wszystkich tych przypadkach odegrała jakąś rolę kontaminacja: nazwy drobnych bezkręgowców zawierające *morw- i *kʷr̥m- (sekwencje głosek podobnych fonetycznie) wpływały na siebie nawzajem. Możliwe, że *wr̥mis odwzajemniło się mrówkom, inspirując praitalską zmianę *morwī- > *mormī- > formīca. Ta sieć oddziaływań, połączona z naturalną skłonnością słowa ‘mrówka’ do deformacji szkieletu spółgłoskowego – [m–r–w] : [m–r–m] : [w–r–m] : [m–w–r] : [w–m–r] – wyprodukowała takie bogactwo wariantów, że po kilku tysiącach lat nie da się odtworzyć wszystkich szczegółów. Jedno jest pewne: indoeuropejskie określenie mrówki ewoluowało równie dynamicznie jak owady, do których się odnosiło.
Hipoteza końcowa
Widoczna przynajmniej w językach germańskich alternacja *maur-/*meur- < *morw-/*merw- byłaby zrozumiała, gdyby u jej podłoża istniało coś w rodzaju rzeczownika z odmianą wymagającą wymiany samogłosek: *moru/*meru- (analogicznie np. do *doru/*deru- ‘drzewo, drewno’). Na tej podstawie dobrze znane procesy słowotwórcze mogłyby generować nazwy mrówki takie jak *merw-o-s, *morw-o-s, *morw-i-s i feminatywne *merw-ih₂ (później także morw-ah₂). Co mógł oznaczać ten pierwotny rzeczownik? Być może coś w rodzaju ‘kopiec, sterta’, co umożliwiłoby powiązanie nazwy mrówki ze słowiańskim *mьrva ‘stos odpadków, trocin, słomy, plew, nawozu’ (ze starszego *mr̥w-ah₂) > polskie mierzwa ‘ściółka dla bydła, obornik’ i tłumaczyłoby nazwę mrówki jako mieszkańca lub budowniczego kopców. Jesteśmy niestety zdani na spekulację, bo zaproponowana tu podstawa słowotwórcza nie jest nigdzie poświadczona bezpośrednio. Dobrze jest jednak mieć w zanadrzu takie hipotezy, choćby prowizoryczne i wymagające dopracowania, bo wskazują one kierunki dalszych poszukiwań.
Przypisy
1) Współczesne walijskie morgrug ‘mrówki’ (liczba mnoga, od której tworzy się liczbę pojedynczą morgrugyn przez dodanie przyrostka) jest złożeniem dawnej nazwy mrówki i słowa crug ‘pagórek, kopiec’. Nastąpiła więc zmiana znaczenia: ‘mrówczy kopiec, mrowisko’ > ‘mrówki’. Współczesne irlandzkie seangán ‘mrówka’ utworzono od przymiotnika seang ‘szczupły, chudy’.
2) Grupa [rw] łatwo ulega metatezie, dając [wr] (lub na odwrót). Czasem jest to zmiana regularna, częściej sporadyczna, por. łacińskie nervus : greckie neûron ‘ścięgno, nerw’ (przestawka w łacinie) albo greckie táuros, łacińskie taurus ‘byk’, słowiańskie turъ ‘tur’ : celtyckie *tarwos ‘byk’ (w tym przypadku przesuwce uległa forma celtycka).
3) Jeśli chodzi o inne grupy języków, także w języku tocharskim B mamy słowo warmi ‘mrówki’ (l.poj. brzmiałaby warme), jak gdyby kontynuujące stopień słaby (bez samogłoski, ale za to z przestawką podobną jak w językach Indii) *wr̥mo-. Niestety w językach anatolijskich analizowane tu słowo nie jest poświadczone. Po hetycku mrówka nazywała się lalakuesa- [lalagʷesa-] lub lalawesa-. Nazwa ta nie wygląda na indoeuropejską i być może została zapożyczona z któregoś z rdzennych języków starożytnej Anatolii.
Opisy ilustracji
Ryc. 1. Australijska Myrmecia brevinoda, jedna z największych i najniebezpieczniejszych mrówek świata. Nie tylko kąsa żuwaczkami, ale i żądli, a jej jad należy do najbardziej toksycznych w świecie owadów, zwłaszcza że z dużym prawdopodobieństwem może wywołać silną reakcję alergiczną. Foto: Nigel Main. Lokalizacja: góry Bunya, Queensland. Źródło: iNaturalist (licencja CC BY 4.0).
Ryc. 2. Mrówki z rodzaju Formica szukające na wiosnę czegoś słodkiego na pniu ściętej brzozy. Foto: Piotr Gąsiorowski. Lokalizacja: Ludwikowo, Puszcza Zielonka, Wielkopolska (licencja CC BY-SA 3.0).
Ryc. 3. U góry: mrowisko mrówek „rudnic” (Formica sp.). Żeby je odróżnić i zidentyfikować z dokładnością do gatunku, potrzebny jest myrmekolog uzbrojony w mikroskop. Na dole: jedna z mieszkanek kopca z podwiniętym odwłokiem celuje w fotografa strzykawką z jadem zawierającym kwas mrówkowy. Foto: Piotr Gąsiorowski. Lokalizacja: Kicin, Wielkopolska (licencja CC BY-SA 3.0).
Lektura dodatkowa
Wszystko o rozmieszczeniu gatunków mrówek na Ziemi: https://antmaps.org/?