W ostatnich tygodniach w mediach dość często możemy usłyszeć nazwę Grenlandia. Oczywiście wymieniana jest ona w kontekście wypowiedzi Donalda Trumpa dotyczących chęci przejęcia tej największej na świecie wyspy przez USA. Nie będę komentował tego kuriozalnego pomysłu – chcę opisać pewne wydarzenie, które miało miejsce 57 lat temu. Ale może najpierw mały rys historyczny.
Zimna wojna
Niedługo po zakończeniu II wojny światowej rozpoczął się ponury okres, znany jako zimna wojna. Był to czas wyjątkowego napięcia między Wschodem a Zachodem, trwający od 1947 roku aż do 1991. Opisanie tego okresu wymagałoby sporo czasu i miejsca, może któryś z naszych autorów się tego podejmie. Była to epoka morderczego wyścigu zbrojeń. Warto zauważyć, że było to tuż po użyciu przez Amerykanów bomby jądrowej w Japonii (1945). Jednocześnie trwał też wyścig w kosmosie – tu Sowieci byli zdecydowanie z przodu, pierwszy satelita był na orbicie w 1957, pierwszy kosmonauta w 1961. Tu oczywiście celem faktycznym było stworzenie rakiet strategicznych, które umożliwiłyby przenoszenie głowic jądrowych na terytorium przeciwnika. Ciekawostka: obie strony czerpały garściami z doświadczenia konstruktorów niemieckich z czasów wojny.
Obie strony szachowały się oczywiście możliwością użycia broni jądrowej, którą posiadały od lat 40. Świat stanął na skraju globalnego konfliktu. Już na początku lat 60. mieliśmy budowę muru berlińskiego (1961), a następnie kryzys kubański (1962). Z kolei w 1966 roku Francja wycofała się ze struktur wojskowych NATO, co spowodowało usunięcie baz NATO z kraju.
Operacja „Chrome Dome”
Jedna z najbardziej znanych dużych operacji militarnych mających miejsce w latach 60. nosiła nazwę „Chrome Dome”. Polegała ona na stałym utrzymywaniu w powietrzu floty bombowców wyposażonych w bomby termonuklearne. Obsadzone były trzy główne trasy. Zachodnia obejmowała przeloty w okolicy Alaski (cele na wschodzie ZSRR), północna Kanadę i Grenlandię, zaś południowa – Atlantyk i Morze Śródziemne. Na każdej trasie w powietrzu znajdowało się jednocześnie kilkanaście samolotów B-52, z których każdy posiadał na pokładzie 4 bomby jądrowe (w ostatnich latach operacji były to bomby B28, każda z nich o mocy aż do 1,45 megatony). Straszliwa siła rażenia.

źródło: Wikipedia, domena publiczna
Te gigantyczne operacje lotnicze trwały od 1961 do 1968. W ich ramach wykonano wiele tysięcy lotów na wspomnianych trasach. W założeniu każda z załóg mogła otrzymać rozkaz natychmiastowego wykonania misji polegającej na zrzuceniu bomb na wcześniej ustalone cele w Związku Radzieckim.
Baza na Grenlandii
Na Grenlandii żyje kilkadziesiąt tysięcy ludzi, w większości Grenlandczyków (Inuitów). 25% z nich mieszka w stolicy, Nuuk. Już w XIX wieku eksploratorzy dotarli na północ wyspy, zakładając tam bazę wypadową. Potem powstała tam misja, którą nazwano Thule (od dawnej nazwy użytej m.in. przez Wergiliusza). Miejscowi Inuici okolicę Thule nazywali Pituffik, co w lokalnym języku oznacza „miejsce cumowania/wiązania”. I właśnie tam USA postanowiło wybudować bazę wojskową. W 1951 roku Grenlandczycy zostali wysiedleni z tego terenu, a Amerykanie zbudowali w tym strategicznym miejscu bazę wojskową ze sporym lotniskiem. Na terenie bazy powstały też olbrzymie instalacje radarowe, będące częścią systemu wczesnego ostrzegania.
Formalny status bazy jest dość skomplikowany, ale nie to jest tematem tego wpisu.
21 stycznia 1968 – Broken Arrow
Nazwa kodowa Broken Arrow (złamana strzała) oznacza każdy wypadek związany z bronią jądrową, niebędący konfliktem jądrowym ani wstępem do niego. Taki właśnie sygnał został wysłany z bazy Thule 21 stycznia 1968 roku, co postawiło na równe nogi militarny personel Stanów Zjednoczonych. Cóż takiego się wydarzyło?
Samolot B-52 z siedmioosobową załogą, wyposażony w 4 bomby termonuklearne, wykonywał rutynowy lot patrolowy na trasie północnej. Przelot obejmował m.in. tankowanie w powietrzu z wykorzystaniem Stratotankera KC-135. W wyniku zbiegu fatalnych okoliczności godzinę po tankowaniu na pokładzie wybuchł pożar, którego załoga nie zdołała opanować. Natychmiast skontaktowano się z wieżą kontroli lotów bazy Thule, prosząc o zgodę na lądowanie awaryjne. Miało to miejsce 140 km na południe od lotniska. Niestety, 5 minut po tym kontakcie wszystkie gaśnice na pokładzie były już wykorzystane, a kabina wypełniona dymem do tego stopnia, że piloci nie mogli odczytywać wskazań przyrządów. Kapitan zdołał tylko dotrzeć nad ląd i widząc światła lotniska zarządził katapultowanie się załogi. Udało się to sześciu pilotom, siódmy, będący wtedy w innej części samolotu próbował wyskoczyć przez właz dolny, przez co doznał poważnych urazów głowy. Pozbawiony załogi samolot leciał najpierw na północ, a potem skręcił w kierunku morza, ostatecznie rozbijając się o pokrywę lodową 12 km od lotniska. Ładunek konwencjonalny bomb termojądrowych eksplodował w zetknięciu z lodem, powodując w efekcie rozprzestrzenienie się ładunków jądrowych na dużym obszarze.

źródło: Wikipedia, domena publiczna
Spalające się przez 5-6 h paliwo (ok. 102 t) spowodowało topienie się lodu i częściowe zatopienie materiału radioaktywnego. Amerykanie poprosili o pomoc w znalezieniu członków załogi Inuitów z psimi zaprzęgami. Szybko uratowano większość załogi, ale pierwszy, który się katapultował, znajdował się 10 km od bazy i został uratowany dopiero po 21 h. Przeżył w temp. -31 stopni, ponieważ owinął się spadochronem. Niestety, jeden członek załogi nie przeżył ewakuacji z płonącego bombowca.
Następstwa katastrofy
W wyniku zderzenia samolotu z lodem uwolnione zostały duże ilości pierwiastków promieniotwórczych. W niektórych miejscach stwierdzono 380 mg/m2 silnie radioaktywnego plutonu (czas półtrwania do 24 tys. lat). Poza tym w miejscu katastrofy wykryto uran, ameryk i tryt.

źródło: Wikipedia, domena publiczna
Natychmiast zarządzono operację dekontaminacji. Warunki były ekstremalne: temperatury od -40 do -60 stopni, wiatr do 140 km/h. Skażony lód został zebrany, umieszczony w drewnianych skrzyniach, a same skrzynie w stalowych pojemnikach.

źródło: Wikipedia, domena publiczna
Były one składowane w pobliżu bazy, a następnie przetransportowane do Savannah River w Karolinie Południowej. Szacuje się, że usunięto w ten sposób 93% materiału radioaktywnego. Wiele lat później okazało się, że szczątki na miejscu katastrofy pochodziły prawdopodobnie z trzech bomb. Niewiele wiadomo o losach czwartej. Niestety, wiele dokumentów dotyczących katastrofy pozostaje nadal utajnionych.
W następstwie tej katastrofy oraz wcześniejszej, w hiszpańskim Palomares (pisałem o niej tutaj), w 1968 roku zakończono operację Chrome Dome, a rolę odstraszającą przejęły rakiety międzykontynentalne.
Od 2023 roku baza Thule nosi nazwę Pituffik i jest kontrolowana przez Siły Kosmiczne USA.