Wierni towarzysze. Część 3: Co dają wszy językoznawcom
Inne odcinki serii
Część 1. O pochodzeniu wszy
Część 2. Gdzie ssaki, tam wszy
Najważniejsze słowa
Aby usprawnić sobie porównywanie języków za pomocą systematycznych procedur, językoznawcy często używają standardowych list słownictwa podstawowego – pojęć uniwersalnych, czyli takich, które znane są we wszystkich lub prawie wszystkich społecznościach ludzkich, a zatem każdy język powinien mieć na ich określenie jakieś słowo. Są to na przykład określenia członków rodziny nuklearnej, powszechnie występujących elementów natury, części ciała ludzkiego, prostych czynności i cech, a do tego garść podstawowych zaimków i najprostszych liczebników. Słowa te nie powinny oznaczać rzeczy czy zjawisk zależnych od kultury, klimatu czy regionu geograficznego. Pierwsze listy tego typu sporządził amerykański językoznawca Morris Swadesh w latach pięćdziesiątych XX w. Pierwotne wersje były przydługie (ponad 200 słów) i zawierały zbyt wiele pojęć obciążonych kulturowo. Staranniej wyselekcjonowana lista 100 pojęć została opublikowana w 1971 r. (cztery lata po śmierci autora) i zwykle ją mamy na myśli, kiedy mówimy o „liście Swadesha”.
Nie wszystkich zadowoliła nawet ta końcowa wersja, więc różne warianty pomysłu Swadesha były nadal proponowane jako jej udoskonalenia. W 2009 r. z pomocą dużego zespołu ekspertów wybrano nową setkę pojęć podstawowych, występujących powszechnie w reprezentatywnej próbie języków z różnych rodzin i części świata. Powinny one być stabilne historycznie, co znaczy, że ich nazwy są na ogół szczególnie odporne na zastępowanie przez neologizmy i zapożyczenia. Jest to tak zwana lista lipsko-dżakartańska (Leipzig–Jakarta, patrz Tadmor, Haspelmath & Taylor 2010). Kryteria doboru były oparte na rygorystycznej metodologii, a nie na intuicji badaczy, nic więc dziwnego, że lista Swadesha i lista lipsko-dżakartańska pokrywają się tylko w 62%.
Of lice and men, czyli wszy i ludzie
Na liście lipsko-dżakartańskiej występuje sześć pojęć odnoszących się do zwierząt: ‘ryba’, ‘ptak’, ‘pies’, ‘mrówka’, ‘mucha’, ‘wesz (głowowa)’. Nasi przodkowie nie byli zawodowymi zoologami, nie przeszkadzało im zatem, że ‘ryba’ i ‘ptak’ to pojęcia bardzo pojemne. Niepotrzebne im było ogólne pojęcie ‘owada’, jednak rozróżnienie kilku pojęć oznaczających dość konkretne owady, spotykane prawie wszędzie na świecie, występuje w praktycznie wszystkich kulturach. ‘Wesz’ figuruje także na listach Swadesha. Może nas to dziwić, bo we współczesnych realiach naszej części świata wszy nie są spotykane zbyt często, trzeba jednak pamiętać, że jeszcze kilka pokoleń temu mało który owad był tak bliski ludziom, a iskanie włosów (rytuał stary ewolucyjnie, uprawiany przez większość małp) lub wyczesywanie wszy i ich jaj (gnid) za pomocą specjalnych grzebyków były niezbędnymi zabiegami pielęgnacyjnymi wśród wszystkich warstw społeczeństwa.

Wesz nazywa się po angielsku louse i ma nietypową liczbę mnogą lice. Dzieli tę osobliwość z nazwą myszy (mouse/mice). Przyczyna jest ta sama w obu przypadkach. Rzeczowniki te należały w języku pragermańskim do tak zwanej deklinacji pierwiastkowej, bardzo archaicznej, w której końcówki odmiany dołączano bezpośrednio do rdzenia rzeczownika pozbawionego przyrostków słowotwórczych. Na przykład liczba mnoga słowa *lūs ‘wesz’ (rodzaj żeński) brzmiała *lūsiz, gdzie *‐iz było końcówką gramatyczną kontynuującą praindoeuropejskie *‐es (mianownik liczby mnogiej rodzaju innego niż nijaki). Język staroangielski zachował około 30 rzeczowników należących do tej klasy, między innymi lūs ‘wesz’ i mūs ‘mysz’.
Zanim jeszcze zaczęto pisać po staroangielsku coś więcej niż króciutkie teksty runiczne, czyli między V a połową VII w., nieakcentowana końcówka mianownika liczby mnogiej zanikła, ale pozostał po niej pewien ślad: zdążyła spowodować asymilację samogłoski akcentowanej, która odziedziczyła po zanikającym *i jego najwyrazistszą cechę fonetyczną, czyli artykulację przednią. Znieniła się w przednie, choć wciąż zaokrąglone, ȳ [yː]. Wymawiano je tak samo jak niemieckie ü w słowie über. Liczba mnoga ‘wszy, myszy’ przybrała zatem formę lȳs, mȳs. Oboczność tego typu, polegającą na tym, że w formach pokrewnych występują samogłoski różniące się cechą „tylna/przednia”, nazywamy przegłosem albo z niemiecka umlautem.1 W języku średnioangielskim ȳ straciło zaokrąglenie warg i zmieniło się w ī, a w XV w. nastąpiła tzw. wielka przesuwka samogłoskowa. Jednym z jej rezultatów w angielszczyźnie głównego nurtu było przekształcenie się długich samogłosek wysokich ū, ī w dyftongi [aʊ, aɪ]. Zatem średnioangielskie [luːs]/[liːs] i [muːs]/[miːs]2 wyewoluowały w dzisiejsze formy zapisywane jako louse/lice i mouse/mice.
Jak wszelkie cechy odczuwane jako nieregularne, liczba mnoga z przegłosem miała charakter recesywny i często ulegała „normalizacji”, czyli przeniesieniu do deklinacji najbardziej produktywnej, niesprawiającej kłopotu użytkownikom. Gdyby ten proces nie zachodził, staroangielskie bōc ‘książka’ (l.mn. bēċ), gāt ‘koza’ (l.mn. gǣt), āc ‘dąb’ (l.mn. ǣċ), cū ‘krowa’ (l.mn. cȳ) odmieniałyby się dzisiaj następująco: book/*beech, goat/*geat, oak/*each, cow/*kye.3 Jednak z pierwotnej grupy rzeczowników pierwiastkowych uchowało się tylko około 16 procent: man/men4, tooth/teeth, goose/geese oraz właśnie louse/lice i mouse/mice. Prawdopodobieństwo przeżycia form nieregularnych jest zależne od częstości ich używania: ludzie są od dziecka oswojeni z formami, które słyszą na co dzień, i traktują je jako oczywiste (patrz tutaj), nie zastanawiając się nad ich strukturą morfologiczną. Fakt, że słowo louse zachowało archaiczny typ odmiany co najmniej od czasów pragermańskich, jest pośrednim świadectwem jego rozpowszechnienia w mowie potocznej.
Wszy austronezyjskie
Dobrym przykładem trwałości słownictwa związanego z wszami są języki należące do rodziny austronezyjskiej. Ogromna większość z nich, reprezentujących najrozmaitsze odgałęzienia drzewa genealogicznego tej rodziny, zachowała refleksy praaustronezyjskiego *kuCu [kutsu] ‘wesz głowowa’ (wiele z nich odnotowano tutaj). Czasem rozszerzano jego znaczenie; np. malajskie czy maoryjskie kutu oznacza wszelkie rodzaje wszy, a także inne pasożytnicze owady, jak wszoły, pchły czy pluskwy. W razie potrzeby można tworzyć połączenia słów wskazujące na określony gatunek. Na przykład hawajskie ʻuku [ʔuku]5 oznacza przede wszystkim wesz głowową, ale może się też odnosić do innych pasożytów, a dodając do niego różne określenia można doprecyzować jego znaczenie. Na przykład ʻuku kapa to ‘wesz odzieżowa’ (dosłownie: pościelowa), ʻuku papa to ‘wesz łonowa’ (dosłownie: płaska), ʻuku puaʻa to ‘wesz świńska (Haematopinus suis)’, natomiast ʻuku lele to ‘pchła’ (dosłownie: wesz skacząca).6
Rekonstrukcja porównawcza wskazuje, że w języku praaustronezyjskim wesz głowowa była odróżniana od odzieżowej, nazywanej *CumeS [tsuməs]. Słowo to wymarło jednak w wielu liniach rodowych rodziny austronezyjskiej i jest ogólnie rzadsze, co można przypisać mniejszej zauważalności wszy odzieżowych oraz faktu, że iskanie jako tradycyjnie ważna czynność społeczna dotyczyło wszy głowowych, a nie odzieżowych. Szeroko rozpowszechnione ślady zostawiło natomiast słowo *liseqeS [liçəqəs] ‘gnida, jajo wszy’, tu i ówdzie zniekształcane wskutek metatezy (zamiany spółgłosek miejscami), stąd warianty takie jak malajsko-polinezyjskie *liseqah ~ *lisehaq ~ *liqesah. W każdym razie na przykład paiwańskie liseqes, tagalskie lisâ [lɪˈsaʔ] maoryjskie riha i hawajskie liha to wyrazy pokrewne.
Rodzina austronezyjska, druga co do wielkości na Ziemi, obejmuje ponad tysiąc języków. Żeby dokładnie zbadać powiązania rodzinne między nimi, trzeba dysponować dobrze zachowanym słownictwem odziedziczonym po wspólnym prajęzyku. Nie tylko regularne zmiany dźwięków rekonstruowane przez specjalistów, ale także wszelkie nietypowe innowacje – nieregularności rozwoju fonetycznego lub zmiany znaczenia są dziedziczone przez kolejne pokolenia mówiących, a dzięki temu pomagają odtworzyć genealogie języków. Językoznawcy stosujący metodę porównawczą cenią sobie słownictwo podstawowe jako stabilny „rdzeń leksykalny” języka, którego elementy zmieniają się z czasem, ale rzadko są wymieniane na inne. W jednym z testów stabilności ewolucyjnej (Holman et al. 2008) obejmującym próbę 245 języków należących do 69 rodzin z całego świata wykazano, że ni mniej, ni więcej, tylko właśnie ‘wesz’ jest w skali globalnej pojęciem najtrwalszym leksykalnie, czyli szczególnie odpornym na podstawienia. Dopiero na kolejnych miejscach uplasował się szereg bardziej oczywistych „twardych zawodników”: ‘dwa’, ‘woda’, ‘ucho’, ‘umrzeć’ i zaimek ‘ja’.
Wszy wszędobylskie a początki alfabetu
Ujmując to inaczej, możemy się na ogół spodziewać, że badając jakąś rodzinę językową, znajdziemy dość materiału porównawczego, aby zrekonstruować wspólnego przodka nazw wszy w językach należących do rozmaitych odgałęzień drzewa genealogicznego. I tak jest rzeczywiście w wielu przypadkach. Na przykład w rodzinie pama-nyungańskiej (największa rodzina językowa Australii) prajęzykowe słowo oznaczające ‘wesz’ daje się zrekonstruować w postaci *kulu. W rodzinie uralskiej prajęzykową nazwą wszy było *täje. Co prawda nie znają tego słowa języki samojedzkie, których pozycja w stosunku do pozostałych gałęzi rodziny nie jest całkiem jasna. W każdym razie *täje jest co najmniej słowem praugrofińskim. Przykłady można bez trudu mnożyć, bo mamy tu do czynienia ze słowami konserwowanymi przez ewolucję języka, czyli o oczekiwanym czasie życia liczonym w tysiącach lat.
W językach semickich pierwotną nazwę wszy rekonstruuje się jako *ḳaml‐ (*ḳ oznacza języczkowe [q]); istniał też wariant z przestawionymi spółgłoskami, *ḳalm‐. Słowo to występiuje w wielu językach wywodzących się z prasemickiego, ale nie jest poświadczone w starohebrajskim ani fenickim. Ich bezpośrednim przodkiem był starokananejski – pierwszy język, dla którego opracowano pismo fonetyczne, czyli północno-zachodnio-semicki alfabet spółgłoskowy,. Od tego systemu pisma pochodzą praktycznie wszystkie alfabety współczesne. I tu niespodzianka! Słowo ‘wesz’ pojawia się w postaci qml w napisie wyrytym pismem kananejskim na grzebieniu z kości słoniowej ze stanowiska archeologicznego w Lakisz (dzisiejszy Izrael): „Niechaj ten ząb wyrwie wszy z włosów i brody”.7 Grzebień datowany jest na 1700–1550 p.n.e., co oznacza, że semicka wesz została uwieczniona w jednym z najstarszych zdań zapisanych alfabetem.

Wszy słowiańskie i bałtyjskie, czyli kto jest mutantem?
Języki słowiańskie zaczęły się różnicować około półtora tysiąca lat temu i oczywiście wiernie zachowały prasłowiańską nazwę wszy, *vъšь [wʊʃɪ]. Podobnie jak w innych wyrazach zawierających samogłoski słabe (jery), zadziałało tu prawo Havlíka: pierwszy jer ulega wzmocnieniu (w rozmaity sposób w różnych językach), a drugi zanikowi. Jednak w odmianie, gdy zamiast drugiego jeru mamy końcówkę zawierającą pełną samogłoskę, jak w dopełniaczu *vъši, zanika pierwszy jer. Dlatego mamy polskie wesz/wszy, rosyjskie vóšʹ/vší, czeskie veš/vši. Czasem oboczność spowodowana przez prawo Havlíka była wyrównywana pod wpływem analogii, jak w serbsko-chorwackim vaš/vaši (bez zaniku samogłoski w dopełniaczu) albo uš/uši (z uogólnieniem zaniku). Pierwszy wariant jest preferowany w standardzie serbskim, a drugi – w chorwackim.
Słowiańska sekwencja nagłosowa *vъ niemal zawsze oznacza, że mamy do czynienia ze słowem, które zaczynało się kiedyś na krótkie *u i otrzymało regularnie wstawianą w takich przypadkach „podpórkę” spółgłoskową: *u‐ > *wu‐ > *vъ‐. A zatem wcześniejszą formą słowa ‘wesz’ było *uši‐. Wiadomo, że słowiańskie *š w takim kontekście na ogół pochodzi od dawnego *s, które miało specyficzną artykulację po samogłosce *u oraz kilku innych głoskach (opisuje to tzw. reguła RUKI).8 Prawdopodobnym przodkiem formy słowiańskiej jest zatem *usi‐ (mianownik *usis), rzeczownik rodzaju żeńskiego, zaliczany do tematów na *‐i‐.
W językach bałtyjskich, najbliżej spokrewnionych ze słowiańskimi, pierwotną nazwą wszy było *utis, widoczne w litewskim dialektalnym utis (standardowe utėlė jest z pochodzenia zdrobnieniem) i w łotewskim uts. Aczkolwiek *usis i *utis są do siebie tak podobne, że narzuca się myśl o ich wspólnym rodowodzie, żaden ze znanych regularnych procesów fonetycznych nie wyjaśnia odpowiedniości *s : *t. Zdarzyło się tu coś, czego nie rozumiemy. Jedna z tych form wygląda na nieregularne przekształcenie drugiej, ale która jest pierwotna, a która zmutowana?
Wyjątkowe wszy indoeuropejskie
W takiej sytuacji szukamy zwykle odpowiedników poza badaną grupą, ale niestety nie widać słów pokrewnych poza językami bałtosłowiańskimi. Widzieliśmy już, że pragermańską nazwą wszy było *lūs‐. Słowo to także ma zasięg ograniczony do jednej grupy języków, aczkolwiek może być spokrewnione z celtyckim *luwā o tym samym znaczeniu. Najłatwiej byłoby je wyprowadzić z dawnego *luH‐ (gdzie *H oznacza którąkolwiek z tzw. indoeuropejskich spółgłosek laryngalnych) rozszerzonego o różne przyrostki: *luH‐s‐, *luH‐ah2. Znów jednak brakuje niezależnego potwierdzenia takiej analizy na podstawie danych z innych języków. Łacińskie pēdis, greckie pʰtʰeír czy albańskie morr tylko komplikują sytuację, zamiast cokolwiek wyjaśnić, ponieważ także są izolowane, bez nawiązań zewnętrznych. To samo dotyczy prairańskiego *tswiša‐ > awestyjskie spiša‐, współczesne perskie sepeš, šepeš itp.9 Staroindyjskie yū́kā bywa na siłę porównywane z nazwą germańską i analizowane jako *luH-kah2, ale trzeba wtedy postulować nieregularny rozwój początkowej spółgłoski, albowiem normalnym staroindyjskim refleksem praindoeuropejskiego *l jest r, nie y [j]. Szczerze mówiąc, jedyne, co łączy *lūs z yū́kā (oczywiście oprócz znaczenia), to długie *ū.
Krótko mówiąc, rodzina indoeuropejska jest zagadkowym wyjątkiem od reguły: słowa oznaczające wesz ulegały w niej wymianie tak często, że nie potrafimy zrekonstruować pierwotnej praindoeuropejskiej nazwy tego owada. Mamy tylko całą konstelację różnych form o ograniczonym zasięgu, które nie pasują jedna do drugiej, jak kawałki pochodzące z wielu różnych układanek. Tłumaczy się czasem tę zmienność działaniem tabu językowego, ale jest to wyjaśnienie arbitralne, bo nikt nie zaproponował przekonującego powodu, dla którego nazwa wszy miałaby się stać niewypowiadalna i podatna na zatępowanie przez eufemizmy akurat w językach indoeuropejskich. Wesz głowowa jest co prawda utrapieniem, ale nie przenosi groźnych chorób i nie zagraża życiu osoby, która się nią zaraziła. Nie są z nią też związane żadne znane nam starożytne mity czy zabiegi magiczne.
Gnidy odporniejsze niż wszy
Żeby było jeszcze dziwniej, widzimy tu coś podobnego jak w przypadku pszczoły, która nie ma jednej rekonstruowalnej nazwy indoeuropejskiej, ale za to nazwy produktów pszczelarskich: miodu surowego (*melit) i pitnego (*medʰu), są szeroko rozpowszechnione i wysoce stabilne od najdawniejszych czasów. Nazwa jaja wszy, czyli gnidy, ma w rodzinie indoeuropejskiej znaczący zasięg. Obok słowiańskiego *gnida mamy litewskie glinda i łotewskie gnīda, pragermańskie *xnit‐ (stąd staroangielskie hnitu i współczesne nit, a także niemieckie Nisse), starogreckie konís (temat konid‐), albańskie gegijskie thëni i toskijskie thëri, bez trudu sprowadzalne do wspólnego przodka ze słowem greckim, co nie jest oczywiste dla kogoś, kto nie zna historii języka albańskiego.
Nie wszystkie odpowiedniości są tu w pełni regularne, ale da się przynajmniej zaproponować hipotetyczną formę pierwotną – coś w rodzaju praindoeuropejskiego *ḱh3nid‐. Rozwój trudnej grupy nagłosowej mógł pójść różnymi drogami: mogło nastąpić rozdzielenie spółgłosek za pomocą samogłoski wstawnej (*ḱəh3nid‐), wczesne uproszczenie zbitki spółgłoskowej (*ḱnid‐) lub udźwięcznienie pierwszej spółgłoski przez asymilację do dźwięcznego *h3 (*gnid‐).10 Powstały w ten sposób warianty, z których rozwinęły się formy poświadczone w różnych grupach językowych. Litewskie glinda to zapewne wynik rozpodobnienia (dysymilacji) w formie *gnīndā z nieregularnie zduplikowaną spółgłoską nosową.11
Łacińska nazwa gnidy, lēns (dopełniacz lendis), która może teoretycznie pochodzić od dawniejszego *slind‐, oraz praceltyckie *snidā mogą być wynikiem podobnych zniekształceń sięgających czasów wspólnoty italoceltyckiej, choć tu już trzeba trochę naciągać rekonstrukcje pod tezę. Jeśli nawet wykluczymy takie wątpliwe przypadki, zostaje mimo wszystko całkiem sporo śladów dawnej nazwy gnidy. Było to słowo o skomplikowanej formie dźwiękowej, zapewne dawne złożenie, którego budowę zatarła postępująca erozja fonetyczna, trudno więc w niej zidentyfikować znajome morfemy. Ewentualnym drugim członem złożenia mógł być praindoeuropejski rdzeń czasownikowy *h3nejd‐ ‘ganić, obrażać, traktować z pogardą’. Nie byłoby to bez sensu, biorąc pod uwagę, że w wielu językach nazwa gnidy jest używana jako wyraz uwłaczający.12 Niestety z pierwszego elementu pozostały tylko nierozpoznawalne szczątki, co utrudnia interpretację całości.
Zysk z iskania
Dostojny rodowód ma z pewnością czasownik iskać, choć znaczenie ‘usuwać wszy i gnid’ jest wtórne i ograniczone do języków zachodniosłowiańskich (patrz także czeskie vískat, słowackie ískať).13 Prasłowiańskie *jьskati oznaczało po prostu ‘szukać’. Takie ogólne znaczenie ma rosyjskie iskátʹ, serbsko-chorwackie, słoweńskie, a także staro-cerkiewno-słowiańskie iskati. Współczesne bułgarskie ískat ma pokrewne znaczenie ‘chcieć, pragnąć’ (bo szukamy tego, co pragniemy znaleźć). Poza grupą słowiańską mamy dokładne odpowiedniki jak staroindyjskie iccháti ‘chcieć, tęsknić za czymś, poszukiwać’. Wspólną praformą było *h2is‐sḱé/ó‐, jedna z popularnych pochodnych rdzenia czasownikowego *h2ajs‐ ‘szukać’ (z częstym znaczeniem pobocznym ‘chcieć, żądać, prosić, domagać się’). Do słów blisko spokrewnionych, choć trochę inaczej zbudowanych, należą także litewskie ieškoti ‘szukać’, łotewskie ieskat ‘iskać (wszy)’ i pragermańskie *aiskō‐ ‘żądać, prosić’ (stąd staroangielskie āscian i współczesne ask).
Staropolskie iskać, odmieniane nieco inaczej niż współcześnie (ja iszczę, on iszcze), mogło wciąż mieć znaczenie ‘szukać’, choć coraz częściej oznaczało odwszawianie. Zmieniło przy tym swoje właściwości składniowe, bo iskano już nie tyle same wszy, tylko kogoś, czyjeś włosy albo odzież (w poszukiwaniu wszy). A że kto szuka, ten znajdzie, istniała też odziedziczona pochodna czasownika iskać z przedrostkiem: prasłowiańskie *jьz‐iskati ‘wyszukać’ (zdobyć dzięki usilnym staraniom) > zyskać (z-iskać). Od tego czasownika utworzono rzeczownik zysk. Podobną budowę miała pochodna z przedrostkiem *ot(ъ)‐ (patrz rosyjskie otyskátʹ ‘odszukać, znaleźć’), której kontynuacją polską (XVI w.) było odiskać ~ odyskać ‘odnaleźć (coś utraconego)’. Pod wpływem czasownika zyskać, który przestał już być kojarzony z iskaniem, przerobiono odziedziczony czasownik na odzyskać, a przy okazji utworzono na zasadzie analogii parę podobnych: pozyskać, uzyskać.
Rozpracowanie i zrozumienie tych zawikłanych związków historycznych to dodatkowy zysk z naszego etymologicznego polowania na wszy.
Przypisy
- Umlaut zachodził powszechnie w językach zachodniogermańskich i skandynawskich, ale chronologia i szczegóły fonetyczne tego zjawiska były różne w różnych językach. Nie mamy więc do czynienia z odziedziczonymi skutkami procesu pragermańskiego, tylko z konwergencją, czyli zmianami zachodzącymi podobnie, lecz niezależnie. ↩︎
- Podaję tu wymowę, po pisownia średnioangielska była bardzo zmienna i niekonsekwentna. Długie [uː] zapisywano zwykle jako ou lub ow pod wpływem ortografii francuskiej, a długie [iː] jako i lub y. ↩︎
- Liczba mnoga kye nie występuje dziś w angielskim, ale jak najbardziej istnieje w używanym w Szkocji języku scots, który wywodzi się z północnych dialektów staroangielskich. Także archaiczne słowo angielskie kine ‘krowy, bydło’ to nic innego jak kye rozszerzone dodatkowo o końcówkę ‐en, która w niektórych dawnych typach deklinacyjnych oznaczała liczbę mnogą (jak w ox ‘wół’, l.mn. oxen). ↩︎
- Należą tu także wszelkie złożenia, w których drugim członem jest man. Jednym z nich, o zatartej dziś strukturze, jest woman/women (staroangielskie wīf‐mann/wīf‐menn). Jeśli kogoś dziwi, że tak określano kobietę, to warto wiedzieć, że staroangielskie mann, choć gramatycznie rodzaju męskiego, oznaczało po prostu człowieka, istotę ludzką bez względu na płeć. ↩︎
- Słowo ‘uku kontynuuje prapolinezyjskie *kutu < *kuCu. W języku hawajskim zaszła dziwna przesuwka spółgłoskowa. Dawne zwarcie krtaniowe *ʔ zanikło, następnie dawne *k przekształciło się w nowe zwarcie krtaniowe zapisywane dziś znakiem odwróconego apostrofu <‘>, traktowanego jako litera alfabetu, a na zakończenie dawne *t zajęło miejsce opuszczone przez *k. Spośród spółgłosek zwartych tylko *p zachowało się bez zmian. Dlatego w hawajskim systemie spółgłosek nie ma fonemu /t/. ↩︎
- Stąd wywodzi się używana od początku XX w. nazwa instrumentu muzycznego ʻukulele, choć nie jest jasne, dlaczego małą gitarę wzorowaną na portugalskiej przezwano na Hawajach pchłą. Etymologia ta obrosła legendami zaciemniającymi fakty. ↩︎
- Prawdopodobnie mamy tu zamierzoną dwuznaczność, czyli grę słów: „ząb” może oznaczać cios słonia lub zęby grzebienia. ↩︎
- Podobnie jest np. w słowie mysz, które kontynuuje prasłowiańskie *myšь < *mūši‐ z praindoeuropejskiego *muHs. ↩︎
- Ewentualnym prototypem indoeuropejskim mogłoby być *ḱwiso‐, ale nigdzie poza grupą irańską nie ma nazwy wszy sprowadzalnej do takiej formy. ↩︎
- Słowiańskie i bałtyjskie *g zamiast *z, *ž, które rozwinęłyby się z palatalnego *ǵ, wymaga dodatkowego założenia, że udżwięcznione *ḱ zmieniło jednocześnie artykulację na cofniętą, być może także pod wpływem *h3. Wszelkie potrzebne informacje o wymowie spółgłosek praindoeuropejskich znajdziecie tutaj. ↩︎
- Bałtosłowiańskie *gnīdaH zawiera długie *ī z tzw. intonacją akutową, ponieważ bezprzydechowe dźwięczne *d powodowało zachodzenie zmiany zwanej prawem Wintera (opisanej tutaj). ↩︎
- Chętnie używał jej w tym sensie na przykład Mikołaj Rej w XVI w. ↩︎
- Ukraińskie sʹkáty ‘iskać’ pochodzi z obszaru wschodniosłowiańskiego, ale jego znaczenie rozwinęło się zapewne pod wpływem polskim. ↩︎
Opis ilustracji
Ilustracja w nagłówku. Zob. część 1.
Ryc. 1. Obowiązek matki (Moedertaak), czyli regularne iskanie włosów dziecka. Obraz rodzajowy namalowany ok. 1660 r. przez niderlandzkiego malarza z Rotterdamu, Pietera de Hoocha (1629–1684). Muzeum Amsterdamu/Rijksmuseum, Amsterdam. Źródło: Wikimedia (domena publiczna).
Ryc. 2. Grzebień z Lakisz, z misternym napisem zauważonym dopiero w 2021 r., choć znalezisko pochodzi z roku 2016 i było dość starannie badane przez archeologów. Między jego ząbkami odkryto m.in. pozostałości nimfy wszy głowowej (Vainstub et al. 2022). Foto: pʿmy-ʿlywn 2024. Źródło: Wikimedia (licencja CC BY-SA 4.0).
Autor
-
Językoznawca specjalizujący się w językoznawstwie historycznym, badaniu zmian językowych i językoznawstwie ewolucyjnym. Miłośnik nauk ścisłych i przyrodniczych ze szczególnym naciskiem na biologię, nie tylko ze względu na jej powiązania z językoznawstwem i analogie między ewolucją organizmów i języków. Gorący zwolennik popularyzowania nauki i niezamykania się naukowców w wieży z kości słoniowej.
X (Twitter): @P_Gasiorowski,
BlueSky: @piotrgasiorowski.bsky.social
Ostatnie wpisy
językoznawstwo31 października 2025Polskie i słowiańskie siły nieczyste
językoznawstwo17 października 2025Wierni towarzysze. Część 3: Co dają wszy językoznawcom
biologia10 października 2025Wierni towarzysze. Część 2: Gdzie ssaki, tam wszy
biologia3 października 2025Wierni towarzysze. Część 1: O pochodzeniu wszy


