Wakacje z łaciną. Część 3: Dziwne przygody litery H

Inne odcinki serii

Część 1. Lekcja martwego języka
Część 2. Abecadło z pieca spadło
Część 4. I/J i U/V, czyli zbędne duplikacje
Część 5. Czy długość jest ważna?
Część 6. Dalsze losy G
Część 7. Przed i po, czyli miejsce łaciny w historii

Alfa, beta i tak dalej

Nie każdy uczeń szkoły średniej potrafi dziś wyrecytować alfabet grecki of alfy do omegi, ale nawet ci, którzy potrafią, zwykle odnoszą wrażenie, że kolejność liter greckich w istotny sposób różni się od łacińskiej. To prawda, ale różnice dotyczą raczej szczegółów. Spójrzmy na poniższą tabelkę. Jeśli uwzględnimy fakt, że alfabet grecki zawierał w epoce przedklasycznej litery wau/digamma (Ϝ, o wartości fonetycznej [w]) i koppa (Ϙ, oznaczającą [k] przed samogłoskami tylnymi), to okaże się, że niemal każda litera łacińska ma odpowiednik grecki zajmujący tę samą pozycję. Wyjątkiem jest G (dodane do alfabetu późno), które, jak już wiemy, powstało wskutek zduplikowania litery C i zaopatrzenia duplikatu w wyróżniającą go kreseczkę. Rzymianie wstawili nową literę w miejsce zajmowane wcześniej przez niepotrzebne im Z.

Trzeba tylko pamiętać, że podobnie jak w biologii, podobieństwo niekoniecznie świadczy o pokrewieństwie i vice versa. Litera C wywodzi się graficznie z gammy (Γ), ale przybrała inną wartość fonetyczną wskutek tego, co zrobili z nią Etruskowie. Litera X wygląda jak greckie chi (Χ), wymawiane w epoce klasycznej [kh]. Istotnie wywodzi się z tego samego znaku pisma, ale alfabet łaciński pochodzi od archaicznej zachodniej (eubejskiej) wersji alfabetu greckiego, w której nie używano litery ksi (Ξ), a znak Χ wymawiany był [ks] (i zachował tę wartość w łacinie). Litery theta (Θ), phi (Φ) i odpowiednik klasycznego psi (Ψ) oznaczały w alfabecie eubejskim spółgłoski zwarte przydechowe [th, ph, kh]. Język starołaciński miał tylko fonemy zwarte bezdźwięczne i dźwięczne, nie potrzebował więc tych znaków (w odróżnieniu od etruskiego, który je utrzymał). A ponieważ Rzymianie postanowili nie rozróżniać w piśmie samogłosek krótkich i długich, nie potrzebowali omegi. Nawiasem mówiąc, Grecy wprowadzili omegę dość późno (pod koniec VII w. p.n.e.), i to w alfabecie wschodnim (jońskim)1, więc Rzymianie i tak nie mieli z nią styczności w okresie, gdy budowali własny alfabet.

Pewne zdziwienie może budzić fakt, że grecka litera rho (Ρ) wygląda we współczesnej typografii identycznie jak łacińskie P, ale wymawiana jest inaczej (oznacza fonem /r/). Choć może się to wydać dziwne, podobieństwo obu liter jest całkowicie przypadkowe! Łacińskie P rozwinęło się graficznie jako przekształcenie litery pi (Π), podczas gdy R wyewoluowało z greckiego rho. Ta transformacja była stopniowa i znamy jej etapy pośrednie, nie ma więc wątpliwości, jakie jest rzeczywiste pokrewieństwo tych znaków. Podsumowując: jeśli pominiemy litery, które nie występowały w zachodnim alfabecie greckim oraz te, które nie były Rzymianom potrzebne, zgodność obu alfabetów jest mniej więcej 95-procentowa (zaburza ją tylko podstawienie ΖG).

Spółgłoska czy samogłoska?

Kto zna klasyczny alfabet grecki, ten wie, że litera eta (Η) ma w nim wartość samogłoskową: służy do zapisu długiego ē [ɛː]. Jednak nie tylko jej kształt, ale i miejsce w alfabecie wyraźnie wskazuje, że łacińska litera H jest graficznym odpowiednikiem ety. Dlaczego w takim razie została spółgłoską?

Żeby to wyjaśnić, musimy się cofnąć do pisma fenickiego, w którym wszystkie litery oznaczały spółgłoski. Były wśród nich litery ‘okno’ i ḥēt ‘mur’. Pierwsza przypominała nasze E, a wymawiana była jako bezdźwięczne krtaniowe [h], druga przypominała H, ale miała trzy poziome „kładeczki” zamiast jednej (𐌇); wymawiano ją jako spółgłoskę szczelinową o artykulacji faryngalnej, czyli „chropowate” gardłowe [ħ]. Grecy z epoki archaicznej potrzebowali litery samogłoskowej, którą mogliby oznaczać swoje e i ē, wykorzystali więc w tym celu fenickie . Później przemianowali tę literę na epsilon (è psīlón, czyli dosłownie ‘e zwykłe’). Natomiast literę ḥēt nazwali z grecka heta (hē̂ta) i zaadaptowali do zapisu greckiego fonemu /h/.2 Zatem we wczesnym alfabecie zachodnim Η miało wartość fonetyczną [h] i właśnie w takiej funkcji przejęli je Etruskowie i Rzymianie.

Spółgłoska [h] jest artykułowana słabo i w wielu językach wykazuje tendencję do zaniku. Tak się stało w większości dialektów greckich już na wczesnym etapie ich rozwoju.3 W epoce klasycznej (500–300 p.n.e.) wymawianie [h] było charakterystyczne dla dialektu attyckiego używanego w Atenach i cieszącego się dużym prestiżem w świecie greckim, ale i w tej odmianie [h] utrzymało się tylko na początku wyrazu przed samogłoską. W grece hellenistycznej [h] istniało jeszcze w wymowie ludzi używających ponadregionalnego dialektu zwanego koinḗ, ale świadomość, które słowa powinny, a które nie powinny się zaczynać na [h], stopniowo wygasała. Około II w. n.e. na dobre przestano wymawiać [h].

Zanim jeszcze do tego doszło, gramatycy greccy zaczęli traktować [h] bardziej jak cechę samogłoski rozpoczynającej wyraz („przydech”) niż jako samodzielny segment mowy. Wiązało się to ze zmianami pisowni. Dialekt joński bardzo wcześnie stracił [h], toteż heta (Η) stała się w nim zbędna jako symbol spółgłoski krtaniowej. Wówczas jednak pojawił się pomysł, aby odróżniać w pisowni krótkie samogłoski e, o (wymawiane [e, o]) od długich ē, ō (wymawianych w grece jako półotwarte [ɛː, ɔː]). Jak już widzieliśmy, dla długiego ō wprowadzono literę omega, natomiast dla ē użyto hety, która po zaniku początkowego [h] stała się etą (ē̂ta). W roku 403 p.n.e. przeprowadzono w Atenach reformę pisowni, przyjmując dla dialektu attyckiego ortografię opartą na jońskiej wersji alfabetu. Od tej chwili zapisywanie dźwięku [ɛː] literą Η stało się praktyką standardową. Innymi słowy, to nie Rzymianie zmienili wymowę H z samogłoskowej na spółgłoskową tylko Grecy postąpili na odwrót, a alfabet łaciński zachował pierwotną wartość fonetyczną tej litery.

Ryc. 1.

Ale na tym nie koniec komplikacji, bo przecież dialekt attycki zachował [h]. Żeby je jakoś oznaczyć, z początku niekonsekwentnie używano Η, ale około 300 r. p.n.e. wprowadzono specjalne symbole oznaczające przydech lub jego brak. Użyto w tym celu odpowiednio lewej i prawej połówki litery Η, czyli znaku dla przydechu i jego zwierciadlanego odbicia (względem osi pionowej) dla braku przydechu. Z czasem symbole te, po odpowiednim uproszczeniu, przekształciły się w znaki diakrytyczne podobne do apostrofów, ʽ i ʼ, umieszczane nad samogłoską, czyli np attyckie hodós ‘droga’ zapisywano ὁδός, a odoús ‘ząb’ pisano ὀδούς. Taka konwencja, propagowana przez filologów aleksandryjskich działających w III–II w. p.n.e., używana jest po dziś dzień do zapisu greki klasycznej. Język średnio- i nowogrecki całkowicie stracił przydech i słowo oznaczające ‘drogę, ulicę’ zapisywane jest dziś po prostu οδός (odós).

Tymczasem w Rzymie…

Słaba i niestabilna realizacja fonemu /h/ to zjawisko rozpowszechnione. Spotykamy je np. we współczesnym języku angielskim. W większości regionów Anglii miejscowe dialekty niestandardowe utraciły utraciły /h/: słowa takie jak hand, house wymawiane są jako [ænd, æʊs] (lub podobnie). W dialektach tego typu nie ma różnicy w wymowie ear i hear. Zwykle w żadnym z nich nie ma [h], ale czasem mówiący używa nagłosowego [h] w obu przypadkach (bez względu na pisownię) po prostu dla emfazy. Oznacza to, że [h] jest traktowane jako pewien szczególny sposób wzmacniania artykulacji samogłoski, używany sporadycznie i nieobowiązkowo4. W dużych miastach zanik fonemu /h/ często jest kojarzony z wymową warstw społecznych tradycyjnie zaliczanych do klasy robotniczej lub niższej klasy średniej i stał się częścią stereotypu językowego na przykład londyńskich cockneyów.

W Rzymie działo się podobnie. W łacinie klasycznej [h], używane zwykle na początku wyrazu, rzadziej między samogłoskami lub na początku morfemu poprzedzonego przedrostkiem, zaczynało zanikać. Świadomość, w których wyrazach należy je wymawiać, stała się oznaką przynależności do ekskluzywnego klubu ludzi wykształconych, a i oni nie zawsze trzymali się ściśle zasad poprawności. Wahaniom wymowy towarzyszyły wahania pisowni. Słowo harēna ‘piasek’ było też często pisane arēna, słowo ānser ‘gęś’ powinno było z etymologicznego punktu widzenia zaczynać się na h‐5, ale straciło swój przydech już w okresie starołacińskim. Z kolei ūmor ‘wilgoć’ czy umerus ‘ramię’ często otrzymywały nieetymologiczne h‐ (hūmor, humerus). Nie oznacza to, że w sprawie wymawiania, opuszczania lub wstawiania [h] panowała całkowita swoboda, ale zakres wariantywności był poważny.

W czasie, gdy łacina mówiona zaczynała się różnicować w poszczególne języki romańskie, nie było już w niej fonemu /h/. Jednak w łacinie literackiej, szkolnej czy kościelnej użycie litery H, aczkolwiek niekonsekwentne i niekoniecznie zgodne z normami „złotego wieku”, podtrzymywane było przez tradycję i przynajmniej niektórzy użytkownicy łaciny starali się wymawiać /h/. Zwróćmy uwagę, że w języku polskim mamy zapożyczone z łaciny średniowiecznej słowo humor, którego początkowa litera została wprowadzona wbrew etymologii, a zaczęła być wymawiana, „bo tak się pisze”.

Ryc. 2.

Dwa sposoby nieistnienia

Wśród języków wywodzących się z łaciny pewną ciekawą właściwością odznacza się francuski. W ortografii francuskiej istnieją dwa rodzaje nagłosowego H, zwane niemym (h muet) i przydechowym (h aspiré). H nieme, jak np. w słowie heure ‘godzina’, występuje na piśmie wyłącznie z szacunku dla historii języka, odpowiada bowiem spółgłosce łacińskiej w słowie hōra. Jednak w linii rodowej języka francuskiego od co najmniej półtora tysiąca lat to H nigdy nie było wymawiane. H przydechowe pojawia się najczęściej (choć nie tylko) w zapożyczeniach z frankijskiego, staronordyjskiego, niemieckiego i innych języków germańskich. Na przykład słowo hâte ‘pośpiech’ wymawiane jest dziś /ɑt/, ale do XVI/XVII w. zachowywało początkowe /h/. Anglicy zapożyczyli je ze starofrancuskiego około roku 1300 jako hāste (dzisiejsze haste). W tym czasie zarówno początkowe /h/, jak i /s/ przed spółgłoską były we francuskim wymawiane.

Dziś każde francuskie h – niezależnie od pochodzenia – jest tylko literą bez odpowiednika fonetycznego, jednakże słowa heure i hâte nadal zachowują się różnie, jeśli chodzi o reguły łączenia międzywyrazowego. Oba są rzeczownikami rodzaju żeńskiego, więc mogą występować z rodzajnikiem określonym la. Jednak samogłoska rodzajnika znika przed „H niemym” (l’heure), a jest wymawiana przed „H przydechowym” (la hâte). Jak widać, można nie istnieć na różne sposoby.

Zauważmy, że język francuski na kilkaset lat odzyskał /h/ utracone w późnej łacinie, a potem ponownie je utracił. Podobnie się działo w języku hiszpańskim, choć w tym przypadku źródłem „nowego” /h/ nie były zapożyczenia, ale rodzima zmiana dźwiękowa. W języku starohiszpańskim odziedziczona z łaciny spółgłoska /f/ zmieniła się w /h/. Na przykład łacińskie fīlius ‘syn’ przekształciło się w hiszpańskie hijo. Późnośredniowieczna wymowa tego wyrazu brzmiała [ˈhiʒo], ale po różnych perypetiach rozwojowych zmieniła się w dzisiejsze [ˈixo]. Fonem /h/ zanikł w XVI w., choć do tej pory jego ślad zachował się w pisowni.

Łacińskie aspiracje

W najstarszej łacinie zapożyczane słowa greckie lub etruskie zawierające obce dla Rzymian spółgłoski zwarte przydechowe /ph, th, kh/ ulegały adaptacji fonologicznej: głoski te były zastępowane przez /p, t, k/ z utratą przydechu (zwanego też uczenie aspiracją). Jednak w II w. p.n.e. znajomość greki była na tyle powszechna wśród wykształconych Rzymian, że wymowa z przydechem przestała sprawiać im trudności. Zaczęli zapisywać zapożyczone słowa greckie, używając połączeń ph, th, ch.6 Trzeba pamiętać, że ani greckie litery Φ, Θ, Χ, ani odpowiadające in kombinacje liter łacińskich nie oznaczały w tym czasie głosek szczelinowych typu [f, θ, x] (choć tak właśnie są wymawiane w grece współczesnej). Na przykład greckie słowo χορός ‘taniec’ wymawiane było [khorós], a zapożyczone do łaciny przybrało formę chorus [ˈkhɔrʊs].7

W języku greckim fonem /r/ stojący na początku wyrazu lub podwojony w śródgłosie wymawiany był bardzo energicznie i bezdźwięcznie, co interpretowano jako przydech. Grecy używali nawet tego samego znaku diakrytycznego, który służył do zapisywania /h/ przed samogłoską, żeby podkreślić bezdźwięczność nagłosowego /r/, co nie było właściwie konieczne, bo ta bezdźwięczność była obowiązkowa. Na przykład mówca lub nauczyciel sztuki przemawiania nazywany był po grecku ῥήτωρ (hrḗtōr). To, czy fonetycznie oznaczymy początkowe ῥ jako [hr], [rh] czy [r̥], jest właściwie sprawą gustu. Rzymianie używali do jego zapisu kombinacji liter rh, toteż w ich języku powyższe słowo przybrało formę rhētor. Pisownia rh podkreślała wyraźną różnicę między grecką a łacińską wymową początkowego R.

Pod koniec II w. p.n.e. niektóre słowa rodzime zaczęły być wymawiane z użyciem spółgłosek przydechowych. Trudno rozstrzygnąć, czy była to maniera polegająca na naśladowaniu cech fonetycznych modnego języka greckiego, czy spontaniczna zmiana dźwiękowa (na tę drugą możliwość wskazuje fakt, że w ogromnej większości przypadków tendencja do używania przydechu występowała w sąsiedztwie /r/, mogła więc być uwarunkowana fonetycznie). Na przykład zamiast pulcer [ˈpʊlkɛr] ‘piękny’ zaczęto pisać i mówić pulcher [ˈpʊlkhɛr].8

Jak skomplikowane były losy poszczególnych wyrazów, widzimy na przykładzie greckiego słowa θρίαμβος (thríambos) ‘hymn dionizyjski’. Etruskowie zapożyczyli je prawdopodobnie w formie *thriampe (z bezdźwięcznym /p/, ponieważ etruski nie miał spółgłosek zwartych dźwięcznych). Od Etrusków przejęli je Rzymianie, którzy z kolei nie mieli w swoim języku przydechowego /th/, dlatego zapożyczenie przybrało postać triumpus ‘ceremonia dla uczczenia zwycięstwa’. W łacinie klasycznej dodano przydech, ale nie tam, gdzie występował w grece: triumphus. Dziś w wielu współczesnych odmianach łaciny dawne [ph] wymawiane jest [f] (stąd oczywiście polskie triumf lub tryumf), ale nie należy tego mylić z oryginalną wymową klasyczną, która rozróżniała te dwie głoski.

Polska łacina narodowa

W łacinie kościelnej z wymową typu włoskiego h jest nieme, czyli w ogóle nie wymawia się go w wyrazach takich jako homo ‘człowiek’. Jednak w językach, w których istnieje fonem /h/ (jak niemiecki czy angielski), wymowa naśladuje pisownię, toteż klasyczne /h/ jest przywracane tam, gdzie odpowiada mu litera H. Polska wymowa łaciny była zgodna z tradycją niemiecką i czeską, a chociaż w polskim nie występuje bezdźwięczna spółgłoska krtaniowa /h/, zastąpiło ją polskie tylnojęzykowe /x/ (głoska zapisywana w słownictwie rodzimym jako ch), zatem wymawiamy homo jako [ˈxɔmɔ] (z identyczną spółgłoską początkową jak w słowie chomik). W niektórych odmianach polszczyzny odróżnia się bezdźwięczne ch [x] od dźwięcznego krtaniowego h [ɦ] (zwłaszcza w zapożyczeniach z czeskiego, słowackiego lub ukraińskiego, czyli języków, w których [ɦ] rozwinęło się z prasłowiańskiego *g). Możliwa jest zatem także realizacja [ˈɦɔmɔ], zgodna z pisownią, ale nie z wymową klasyczną, w której /h/ na początku wyrazu było bezdźwięczne.9

Polacy używają [x] także jako wymowy łacińskiego ch, np. pulcher [ˈpulxɛr], schola [ˈsxɔla] ‘szkoła’ albo w przydomku (kognomenie) Gracchus [ˈgrakxus]. Oczywiście we wszystkich tych przypadkach występowało klasyczne [kh]. Łacina kościelna zastępuje je wszędzie przez [k], ignorując h.

Nowe funkcje H

Dzięki wykorzystaniu łacińskiego H do zapisywania przydechu (czyli w kombinacjach ph, th, ch i rh) Rzymianie zapoczątkowali tradycję używania tej litery jako odpowiednika znaku diakrytycznego modyfikującego wartość fonetyczną poprzedzającej litery. W języku polskim korzystamy z tego wynalazku w minimalnym stopniu, zapisując fonem /x/ jako ch. W XVI w. pisano o wiele częściej philozoph lub philosoph niż filozof, lecz w późniejszych wiekach zapożyczenia tego typu uległy ortograficznemu spolszczeniu.

Ale na przykład angielski używa diakrytycznego h w połączeniach takich jak ph, th, ch, tch, sh, gh, wh, kh. W wyrazach pochodzenia greckiego może też występować rh naśladujące pisownię łacińską, jak w słowach rhythm ‘rytm’ lub hemorrhage ‘krwotok’, co jednak w żaden sposób nie wpływa na wymowę. Litera H bywa również wykorzystywana jako oznaczenie długości poprzedzającej samogłoski: ah, eh, oh. We włoskim połączenia ch, gh, sch przed samogłoskami przednimi oznaczają, że spółgłoska pozostaje welarna (miękkopodniebienna), czyli że wymawiamy /k, ɡ, sk/, a nie /tʃ, dʒ, ʃ/.

Na zakończenie wspomnę, że językowi polskiemu nie jest obcy „pasożytniczy” przydech dodawany przed samogłoską rozpoczynającą wyraz (najczęściej przed /a/) bez uzasadnienia etymologicznego. W gwarach częste są formy typu harbuz, harmata, harenda, hareśt ‘areszt’, Hameryka. Zanik historycznego h w niektórych kontekstach był pospolity w starszej polszczyźnie, zwłaszcza gdy po hi‐ następowała samogłoska. W XVI w. występowały oboczności typu hijerarchijå ~ jerarchijå, Hijeronim ~ Jeronim. Najwidoczniej Polacy w tym okresie mieli trudność z wymową hj‐, jeżeli zanikała samogłoska rozdzielająca te spółgłoski. Późnołacińskie imię Hyacinthus (z greckiego Huákinthos) zostało najpierw zapożyczone jako Jacenty, Jacęty (dla przyjaciół Jacek) i dopiero później ponownie spolszczone jako Hiacynt. Natomiast biblijne imię Ijob ~ Job nie miało nagłosowego /h/ ani w hebrajskim, ani w grece, ani w Wulgacie, czyli przekładzie Biblii na łacinę autorstwa św. Hieronima (koniec IV w. n.e.). Hiperpoprawna wersja Hiob powstała dopiero w średniowiecznej łacinie i stamtąd przejęły ją niektóre języki, np. niemiecki i polski. Zdarzały się we wczesnej polszczyźnie formy takie jak istoryjå ‘historia’ i ippotåm [sic!] ‘hipopotam’. Husarz nader często zostawał usarzem, hufiec ufcem, a haftka aftką. Wszyscy czasem bywamy cockneyami.

Przypisy

  1. Dlatego omega znalazła się na końcu alfabetu, tam, gdzie Grecy umieszczali własne wynalazki, nieistniejące w fenickim systemie pisma. ↩︎
  2. Uproszczenie kształtu przez zredukowanie liczby kładeczek nastąpiło nieco później. ↩︎
  3. Przypisywany Archimedesowi okrzyk Heúrēka! heúrēka! ‘znalazłem’ musiał w istocie brzmieć eúrēka, ponieważ wielki uczony urodził się w III w. p.n.e. w Syrakuzach na Sycylii i posługiwał się dialektem doryckim, który bardzo wcześnie utracił /h/. Dlatego nie warto się silić na erudycję i wołać „heureka” zamiast „eureka”, jak gdyby Archimedes był jakimś Ateńczykiem. ↩︎
  4. Podobną rolę może odgrywać zwarcie krtaniowe [ʔ], często używane w tej funkcji w języku polskim. ↩︎
  5. Łacińskie ānser pochodzi of praindoeuropejskiego *ǵhans‐ ‘gęś’, a *ǵh rozwijało się regularnie w łacińskie h. ↩︎
  6. W bardzo wczesnej łacinie pod wpływem etruskim spółgłoskę /f/ zapisywano FH z powodów, o których można przeczytać tutaj. ↩︎
  7. Słowo to nabrało też znaczenia ‘grupa tancerzy lub śpiewaków’, stąd polski chór. Zapisywanie przydechowych /kh, ph/ jako ΚΗ, ΠΗ (kh, ph) zdarzało się także w archaicznych inskrypcjach greckich przed upowszechnieniem się liter chi i phi. ↩︎
  8. Cyceron wylicza pulcher wśród słów, które, jak sam przyznaje, najchętniej wymawiałby po staremu bez przydechu, gdyby nie presja większości współczesnych mu Rzymian. ↩︎
  9. Na początku naszej ery, zapisując po łacinie germańskie nazwy plemienne i osobowe, Rzymianie często oddawali germańskie szczelinowe *x jako ch, zapewne dlatego, że zdawali sobie sprawę z różnicy brzmienia [x] i [h]. Spółgłoska germańska przypominała im [kh], ponieważ miała artykulację tylnojęzykową. Tak było zwłaszcza w przypadku nazw zachodniogermańskich, jak Cheruscī, Chattī, Chariovalda (dzisiejszy Harold), Chlodovechus (czyli Chlodwig = Ludwik). W przypadku wcześnie poświadczonych nazw wschodniogermańskich częściej występuje latynizacja z użyciem h, np. Hasdingī. Być może na zachodzie dłużej zachowało się pierwotne *x tylnojęzykowe, które ostatecznie we wszystkich językach germańskich uległo na początku wyrazu osłabieniu artykulacyjnemu, przekształcając się w [h]. Gdyby jednak miało wszędzie taką wymowę już w czasach rzymskich, byłoby konsekwentnie oddawane za pomocą litery H. ↩︎

Opis ilustracji

Ryc. 1. Amfora attycka (ok. 600 r. p.n.e.) z malowidłem przedstawiającym walkę Heraklesa z centaurem Nessosem. Imię herosa zapisane jest jako ΗΕΡΑΚΛΕΣ (ale od prawej do lewej). Zwróćcie uwagę na archaiczny kształt litery Η (𐌇, z trzema poprzeczkami) i na zapis długiego ē jako Ε. Po ateńskiej reformie ortograficznej obowiązywała pisownia Ἡρακλῆς (Hēraklē̂s), gdzie odwrócony apostrof oznaczał przydech, a litera Η/η – długie ē [ɛː]. Notabene, imię Nessosa zapisane jest od lewej do prawej, z pozoru jako ΝΕΤΟΣ, ale środkowy znak jest w rzeczywistości częściowo zatartą lub zniekształconą literą sampi (Ϡ), używaną w niektórych wersjach archaicznego alfabetu greckiego. Początkowo przypominała ona kształtem T (choć różniła się od tau), a oznaczała głoskę zwartoszczelinową [ts], która w zależności od dialektu przeszła w greckie [ss] lub [tt]. Po tej zmianie dźwiękowej litera Ϡ przestała być potrzebna: zastąpiły ją podwojone sigma lub tau. Foto: Μαρσύας 2005. Źródło: Wikimedia (licencja CC BY-SA 5.0).

Ryc. 2. Cippus (kamienny słupek) z pierwotnego rzymskiego comitium (miejsca zgromadzeń) odkrytego na skraju Forum Romanum. Inskrypcja na cippusie (niekompletna i tylko częściowo dająca się zinterpretować) pochodzi z VI w. p.n.e., jest zatem jednym z najstarszych zabytków archaicznej łaciny. Napisano ją tzw. bustrofedonem (co oznacza dosłownie ‘zawracanie wołami’): linie tekstu (w tym przypadku biegnące w pionie) pisane są naprzemiennie od prawej do lewej i od lewej do prawej. Przy zmianie kierunku kształty liter stają się swoimi lustrzanymi odbiciami. Blisko prawego górnego rogu prawej ściany cippusa widać literę H (wciąż zapisywaną w starej formie 𐌇). Foto: saiki 2010. Źródło: Wikimedia (licencja CC BY-SA 3.0).

Autor

Piotr Gąsiorowski
Językoznawca specjalizujący się w językoznawstwie historycznym, badaniu zmian językowych i językoznawstwie ewolucyjnym. Miłośnik nauk ścisłych i przyrodniczych ze szczególnym naciskiem na biologię, nie tylko ze względu na jej powiązania z językoznawstwem i analogie między ewolucją organizmów i języków. Gorący zwolennik popularyzowania nauki i niezamykania się naukowców w wieży z kości słoniowej.
X (Twitter): @P_Gasiorowski,
BlueSky: @piotrgasiorowski.bsky.social‬

Możesz również polubić…

5 komentarzy

  1. Marcin Czerwiński pisze:

    A dlaczego mieszkańcy Nowej Anglii, a zwłaszcza Bostonu, mają tendencję do wymawiania „what” jako „hłot”, a nie „łot”?

    • Piotr Gąsiorowski pisze:

      Bo what pochodzi od praindoeuropejskiego *kʷod (patrz łacińskie quod), które rozwinęło się w germańskie *xʷat i staroangielskie hwæt. W średnioangielskim odwrócono kolejność liter (przez analogię do nowych kombinacji typu ch, th, s(c)h itd.), ale wymowa pozostała ta sama, z nagłosowym [hw]. W Szkocji jest to nadal wymowa powszechna w wyrazach takich jak wheel, whistle, why, what, which, w Irlandii powoli zanika, ale jeszcze się trzyma. Długo uchodziła za wzorcową także w Anglii i Ameryce Północnej. W USA i Kanadzie występuje zwłaszcza tam, gdzie dużo było imigrantów ze Szkocji i Irlandii. Największy odsetek rozróżniających [w] i [hw] jest wzdłuż wybrzeża Atlantyku: Labrador, Nowa Fundlandia, Nowy Brunszwik, Boston, Appalachy, stare Południe. Część ludzi używa [hw] jako sztucznej „spelling pronunciation”.

      Staroangielski miał też inne takie kombinacje: [hr, hl, hn], jak w słowach hræfn 'kruk’, hlāfweard 'pan’ > lord, hnutu 'orzech’. Z nich wszystkich [hw] utrzymało się najdłużej. Może być wymawiane jako zbitka spółgłoskowa albo jak bezdźwięczny odpowiednik [w], w transkrypcji IPA pisany [ʍ].

      3
  2. prawy versus lewy w religii pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł, dziękuję!
    Jako człowiek starej daty, miałem łacinę w liceum. W pierwszym roku nauki gramatyka łacińska tak mnie zafascynowała, że spacerując koniugowałem lub deklinowałem sobie w pamięci słowa łacińskie. Niestety w wyższej klasie zachorowałem, kiedy omawiano następstwo czasów (consecutio temporum) i potem nie mogłem już pojąć, o co w nim chodzi. Dopiero po latach, na stypendium za granicą, mówiąc stale po angielsku nauczyłem się go do tego stopnia, że nawet przez jakiś czas używałem go także w polszczyźnie.
    Rozumiem, że przy pisaniu rylcem na tabliczce pokrytej woskiem (lub malując napis na glinianej amforze, ryc.1) wygodnie było pisać z lewej do prawej jeden rząd, a potem bez odrywania ręki pisać od prawej do lewej, odwracając litery w drugą stronę. Ale czemu podobnie robiono ryjąc mozolnie w kamieniu (ryc.2)? Z przyzwyczajenia?
    Pamiętam cmentarz etruski w Orvieto: tam większość napisów była z prawej do lewej, z odwróconymi literami, wyrytymi w kamieniu.

    1
    • Piotr Gąsiorowski pisze:

      Ciekawe pytanie! Nie znam odpowiedzi. Oczywiście napisy, które przetrwały, to głównie te, które ryto w twardym materiale (kamień, czasem metal) albo malowano na ceramice (aczkolwiek jedyny długi tekst etruski, jaki znamy, czyli Liber Linteus, powstał na zwoju płótna i zachował się przez niesamowity zbieg okoliczności). Widzimy więc tylko maleńki fragment starożytnej twórczości pisarskiej. W łacinie tylko kilka inskrypcji pochodzi sprzed 500 r. p.n.e., a przecież znajomość pisma musiała być dość rozpowszechniona, sądząc z charakteru zachowanych tekstów.

      I w archaicznej grece, i w etruskim przeważało pisanie od prawej do lewej. W etruskim tak już zostało, Grecy w końcu zdecydowali się na kierunek odwrotny. Bustrofedon to był pomysł grecki (niestosowany przez Fenicjan), choć nie wiem, czy do końca oryginalny, bo wcześniej występował w hieroglificznym piśmie luwijskim i być może w linearnym A. Hieroglificzny luwijski istniał jako język pisany do VII w. p.n.e., a kontakty Greków z Luwijczykami w Azji Mniejszej były dość intensywne. Nie każda konwencja ma wyjaśnienie praktyczne. Czasem jest to po prostu wierność tradycji.

      1
  3. prawy versus lewy w religii pisze:

    Dzięki za wyjaśnienie. Odczytywanie starożytnych tekstów zapisanych różnymi dziwnymi pismami musi być pasjonującym zajęciem.

    1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *