Genealogiczne i kodujące DNA: sukcesy, kontrowersje i bajki

Zestawienie bajki o Jamesie Bondzie z autentyczną historią o zabójcy autostopowiczki i Polakach wysyłających DNA do Chin może się wydawać nie na miejscu. Pokazuje to jednak, w jakim świecie się znaleźliśmy. W świecie, w którym realne odkrycia naukowe, coraz trudniej odróżnić przeciętnemu zjadaczowi chleba od fantastycznych historii. Coraz trudniej jest też wytłumaczyć, dlaczego pewne badania DNA, np. badania STR, dają ograniczoną wiedzę o nas i są dopuszczalne, a niektóre (np. badania eksomów) mogą stanowić wyciek kolejnych bardzo prywatnych danych. Taki mamy klimat, fikcja miesza się z rzeczywistością. Sukcesy biologii są coraz bardziej pozytywnie zaskakujące, ale jednocześnie coraz łatwiej tworzyć teorie spiskowe.

Sukces FBI z października tego roku, to schwytanie zabójcy po 50 latach dzięki badaniu DNA (STR) jego krewnych, zdeponowanego do badań rodowodowych. Z drugiej strony DNA polityków jest strzeżone. Zabiega się, by nie wpadło w niepowołane ręce. Filmowcy nakręcają „Nie czas umierać” (007), gdzie jakoby tworzy się „personalizowaną broń biologiczną”. Kandydat Donalda Trumpa na Szefa Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej w USA, Robert F. Kennedy Jr., insynuuje, że SARS-CoV-2 stworzyli Chińczycy, tak żeby mniej atakował Żydów (głównie aszkenazyjskich), wykorzystując dane o ich DNA. Polacy deponują DNA w Chinach, przed czym ostrzegają polskie służby.  Jak się w tym połapać? Kto opowiada bajeczki i buduje teorie spiskowe, a kto robi coś pożytecznego?

Dlaczego sprawa zabójcy z 1974 roku była trudna?

W 1974 roku w Stanach Zjednoczonych zamordowano autostopowiczkę. Przez kilkadziesiąt lat nie udawało się znaleźć mordercy, pomimo że na miejscu zbrodni znaleziono DNA, które należało do sprawcy. Badania genetyczne prowadzi się w kryminalistyce od połowy lat 80., a zabójca nie trafił do grupy osób podejrzanych lub sprawców czynów zabronionych, których DNA się analizuje. Nie można wykonać badań DNA milionów potencjalnych sprawców w kraju takim jak USA.

Jak więc ostatecznie ustalono, kto był sprawcą, pomimo że FBI nie miało w czasie śledztwa dostępu do DNA sprawcy spoza miejsca zbrodni dla porównania?

W XXI wieku w Stanach Zjednoczonych miliony ludzi wysłało jednak swoje DNA na badania. Bardzo modne są tam np. badania genealogiczne. Dzięki temu FBI (Federalne Biuro Śledcze) ma stopniowo dostęp do coraz większej liczby fragmentów sekwencji DNA Amerykanów. Wśród tych wysyłających DNA na badania rodowodowe nie było zabójcy, ale w tej grupie znaleźli się członkowie jego rodziny. FBI ma dostęp nie do całych genomów osób, które poddały się badaniom, ale do takich fragmentów genomów, które pozwalają określić tożsamość – profili DNA. FBI nie musi więc mieć w pierwszym etapie DNA pozyskanego od sprawcy (poza miejscem zbrodni do porównania), aby z sukcesem prowadzić (wznowić) śledztwo. Dzięki dostępowi do sekwencji DNA określających tożsamość różnych osób, w tym z rodziny sprawcy, DNA znalezione w miejscu zbrodni pozwala zidentyfikować najpierw jego krewnych, a dopiero potem wskazać podejrzanego i ostatecznie nawet zidentyfikować go jako sprawcę. Formalnie dostępne dla FBI są wzorce (sygnatury) – loci z charakterystyczną liczbą powtórzeń alleli mikrosatelitarnych/STR (ang. short tandem repeats, krótkie tandemowo powtarzane sekwencje DNA). Ten typ działalności nazywa się śledczą genealogią genetyczną investigative genetic genealogy (IGG). Takie DNA na potrzeby tytułu nazwano również genealogicznym. W ostatnich latach wskazywania sprawców dzięki tym badaniom prowadziło również do uniewinnienia osób skazanych. Bracia Bintz zostali oczyszczeni z zarzutu gwałtu i morderstwa po 24 latach.

Genetic Genealogy Can Stop Violent Criminals and Free the Wrongly Convicted | Scientific American

Sprawa morderstwa implikuje pewne dylematy prywatność vs. bezpieczeństwo

W opisanych przypadkach nikt nie ma wątpliwości, że takie badania i dostęp do baz danych są uzasadnione. Natomiast generalnie implikuje to pytanie o to, jaką wiedzę o członkach społeczeństwa mogą mieć instytucje rządowe. Badania STR przypominają trochę (chociaż jest ważna różnica) badania odcisków palców (daktyloskopijne). Obecnie każdy udostępnia swoje odciski palców w wielu sytuacjach, chociażby występując o paszport. Badanie STR, co do zasady, nie ujawnia żadnych danych genetycznych o osobie poza jej tożsamością. Nie da się na tej podstawie przewidzieć choroby, czy ogólnie cech zależnych od genomu. Z drugiej strony, jeśli ktoś inny jest deklarowanym rodzicem, a ktoś inny biologicznym, to FBI może mieć o tym wiedzę dzięki badaniu STR, a badanie odcisków palców takiej wiedzy nie daje. Zależność między liniami papilarnymi rodziców i dzieci jest niewielka i nawet bliźnięta jednojajowe mają inne linie papilarne, ale mają w zasadzie takie same sekwencje STR. Na podstawie odcisków palców członków rodziny sprawcy nie da się wytypować sprawcy. Analogia odcisku palca nie jest więc precyzyjna. Wydaje się jednak, że badania genealogiczne DNA będą dopuszczalne w kryminalistyce. Tym bardziej, że jak opisano powyżej, wykorzystano te badania z powodzeniem do oczyszczenia osób niewinnych a skazanych.

Więcej o badaniach DNA w kryminologii dla „Eksperyment myślowy” pisał Marcin Czerwiński.

Na tropie przestępców, czyli analiza DNA w kryminalistyce (1) – Eksperyment Myślowy

Nie każde badanie DNA daje tak ograniczoną wiedzę o jego właścicielu jak badanie fragmentów STR

Badanie części kodującej daje o wiele większą wiedzę niż badanie STR. Amerykanie są oskarżani o zbieranie DNA światowych polityków. Przy czym jednocześnie bardzo dbają o to, żeby DNA ich polityków nie dostało się w niepowołane ręce. Stało się to nawet inspiracją do fabuły „Nie czas umierać” (James Bond 007), gdzie na podstawie sekwencji DNA stworzono selektywną (personalizowaną) broń biologiczną. To oczywiście bajka. Podobnie jak to, że Chińczycy stworzyli SARS-CoV-2 w oparciu o sekwencje DNA Europejczyków i Amerykanów, w tym Żydów, żeby siać większe spustoszenie wśród pewnych grup etnicznych. Nie ma takiej możliwości. Autor próbował odnieść się do tej problematyki w tym tekście: Wirus Marburg (MARV) vs. SARS-CoV-2 – Eksperyment Myślowy. Twierdzenia Roberta F. Kennedy’ego juniora o tworzeniu SARS-CoV-2 w takim celu stanowią przykład typowej teorii spiskowej. Nie da się jej zbudować bez posiadania pewnego punktu zaczepienia. Na tym ogólnie polegają działania wielu pseudonaukowców, manipulatorów i dezinformatorów. Na podstawie pewnych realnych sytuacji, jak wykrywanie sprawców po badaniach STR czy diagnostyka chorób genetycznych po badaniach eksomów, tworzy się absurdalne narracje. Miesza się przekazy prawdziwe z całkowicie fikcyjnymi, wyolbrzymia się pewne możliwości, a przeciętna osoba ma prawo mieć problem z odróżnieniem realności od fikcji. Przecież DNA polityków jest z jakiegoś powodu chronione, a James Bond nie dla każdego jest postacią całkowicie fikcyjną.

Czy zagrożenie związane z przekazywaniem DNA do analiz w ogóle nie istnieje?

Czy Polacy deponują gdzieś swoje „DNA”? Tak, robią to np. coraz częściej właśnie w Chinach. Bo Chińczycy za stosunkowe małe pieniądze obiecują, że na podstawie badań genomu wiele dla deponujących „przepowiedzą”. Jest to często obietnica bez pokrycia. Do Chin trafiają też próbki DNA zdesperowanych rodziców, którzy próbują dokonać poważnej diagnostyki chorób genetycznych dzieci. Szacuje się, że w Chinach znajdują się próbki 100 tysięcy Polaków. Obywatele z kraju wolnościowców deponują swoje DNA (i to nie tylko sekwencje STR ale sekwencje kodujące/eksom) w kraju, który uważają za miejsce ograniczania wolności. A co z tym zrobią Chińczycy? Mogą wykorzystać to DNA np. do profilowania farmakologicznego. Tworzenia terapii, które będą skuteczniejsze dla Europejczyków, aby podbić nasz rynek jakimś lekiem. Mogą zdobyć o kimś wiedzę, która będzie uznana za jego słabość, jak np. predyspozycja do choroby.

Rozeznanie, co jest naukowe, a co pseudonaukowe, jest coraz trudniejsze. Jest to jednak nadal możliwe przy odrobinie cierpliwości i gotowości do studiowania tych zagadnień.

W trakcie pracy nad tekstem wiele cennych uwag wnieśli: Wiesław Seweryn i Tomasz Kubowicz.

Mary Schlais Wisconsin 1974 cold case solved after killer identified with genetic genealogy | CNN

Genetic genealogy: How a field pioneered by amateurs changed the way cops solve cold cases | CNN

Justice Delayed but not Denied: Bintz Brothers Exonerated After 24 Years with the Help of IGG – Investigative Genetic Genealogy Center (IGG)

Chiny posiadają ok. 100 000 polskich genomów. Komitet Genetyki Człowieka PAN alarmuje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *