Czy nauka nadal dobrze się „sprzedaje”?
Czy nauka powinna się dobrze „sprzedawać” w mediach? Do niedawna pytanie takie było obraźliwe dla naukowych koryfeuszy. Jako to? Chcecie zburzyć świątynię nauki, rozmienić ją na drobne i sprzedawać jak baloniki na jarmarku? Przecież nauka to tajemnica, której głębię mogą eksplorować tylko kapłani nauki w togach, okularach i spalonych kwasami fartuchach. Służyło do tego nawet specjalne określenie: uczeni.
Przez wiele wieków taki obraz funkcjonował, akceptowany przez obie strony: uczonych i nieuczonych, wykładowców i słuchaczy, nauczycieli i uczniów. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że powszechny stosunek do nauki przypominał odbiór treści religijnych. Jest to może trochę obrazoburcze, ale wystarczy przypomnieć o ogromnej, i wciąż rosnącej, popularności treści paranaukowych, pseudonaukowych czy wręcz magicznych. Pseudoargumentacja prezentowana przez propagatorów pseudonauki wydaje się równie przekonująca jak ścisłe i weryfikowalne dowody naukowe. Nie wiadomo dokładnie dlaczego tak się dzieje, ale to fakt. Wystarczy poobserwować dynamikę wzrostu popularności ruchu antyszczepionkowego, różnego typu negacjonistów i płaskoziemców. O Darwinie nie wspomnę.
Po co ten wstęp? Ano po to, żeby zdjąć z nauki przez duże „N” nimb tajemnicy dostępnej nielicznym. Trzeba dotrzeć do opinii publicznej z przekazem o bliskości nauki życiu codziennemu, że nie wszystko co naukowe wymaga śmiertelnej powagi i nadęcia.
Ig Nobel
W grudniu odbędzie się kolejna uroczystość wręczenia „dorosłych” nagród Nobla. Szumi giełda spekulacji. Splątanie kwantowe, komputery kwantowe, genetyka czy kosmologia? A może nowe cząstki elementarne? Niejako przeciwwagą dla powagi nagród Nobla są Ig Noble, wręczane we wrześniu, z pozoru śmieszne noblowskie alter ego. Co najmniej połowa tematów Ig Nobli wzbudza wesołość, a jakiś czas potem refleksję: Kurczę, to nie wygłupy, choć tak na pierwszy rzut oka wyglądają.
Organizatorzy też zbytnio nie pomagają w dojściu do takiej refleksji. W porównaniu do skromnego noblowskiego miliona dolarów nagroda za Ig Nobla sprawia wrażenie astronomiczno-kosmicznej. To 4 biliony dolarów, jedna piąta PKB Stanów Zjednoczonych. Ponieważ jesteśmy poważnym portalem popularnonaukowym od razu wyjawię, że dolary są zimbabweńskie, w przeliczeniu warte 4 dolary amerykańskie. Niech jednak będzie to naszą wspólną tajemnicą, przynajmniej do czasu przeczytania tego krótkiego tekstu.
Pierwsze Ig Noble zostały rozdane w 1991 roku, ale ostateczna formuła przyznawania nagrody dojrzała w roku następnym. Ale jak to mówią pierwsze koty za płoty. Od 1992 roku znakomita większość nagród dotyczy rzeczywistych badań: przeprowadzonych, powtarzalnych i sprawdzalnych.
Nagrody rozdane w 1991 roku w dużej części niewiele miały wspólnego z nauką. Dla przykładu jednym z nagrodzonych był Jacques Benveniste, uporczywy propagator „pamięci wody” i jej zdolności do zapamiętywania na długo zdarzeń, w których uczestniczyła. W rzeczywistości wiązania wodorowe, nośnik tej pamięci, trwają bilionowe części sekundy i nie są w stanie niczego szczególnego zapamiętać. Jeśli chcesz, Czytelniku, dowiedzieć się więcej o wiązaniach wodorowych przeczytaj to, znakomity tekst Mirka Dworniczaka. Na pewno dowiesz się więcej niż z pseudonaukowych bajań Benveniste’a. Innym laureatem był Erich von Däniken, pisarz i gawędziarz, za wyjaśnienie, w jaki sposób na cywilizację ludzką wpłynęli starożytni astronauci z kosmosu. Dan Quayle, ówczesny wiceprezydent USA, otrzymał IG Nobla za „pokazanie, lepiej niż ktokolwiek inny, potrzeby edukacji naukowej”. Jak widać formuła nagrody potrzebowała nieco czasu na dotarcie. Jednak w odróżnieniu od Nagrody Nobla, Ig Nobel wykazał się większą elastycznością i szybko dostosował się do oczekiwań obserwatorów. Tam, w Sztokholmie, nadal obowiązuje przestarzała kategoria „Fizjologia i medycyna” a brakuje zwyczajnej biologii i astronomii. Komitet Noblowski nie jest entuzjastą zmian, nawet tak oczywistych, czego skutkiem jest pokrzywdzenie medyków i biologów zmuszonych do dzielenia się nagrodą przy praktycznie martwej podkategorii “Fizjologia”. Podobnie fizycy i astronomowie, dokonujący przełomowych odkryć w swoich dziedzinach. Co roku Komitet musi wybrać, czy nagrodzi za ciemną materię czy za splątanie kwantowe (dla przykładu). Nie jest to specjalnie budujące, ale mimo tego prestiż Nagrody Nobla nie maleje.
Uroczystość wręczania Ig Nobli odbywała się do 2006 na MIT (Massachusetts Institute of Technology), a następnie (do dzisiaj) w Sanders Theatre na Uniwersytecie Harvarda. Wręczającymi są laureaci Nobla (tego prawdziwego).
Niektórzy nazywają Ig Noble Antynoblami. Nic bardziej mylnego. Jeśli na naukę patrzyliśmy przez obiektyw Nagrody Nobla to drugim obiektywem, dającym optyczną głębię odbioru jest Ig Nobel. Jak w stereoskopowym fotoplastykonie. Bo nauka jest wielowymiarowa, oprócz zrozumienia, dostępnego nielicznym, potrzebuje akceptacji i zaufania. Dopiero wtedy będzie powszechnie akceptowana. Ig Noble, jak bajki z morałem, wykorzystują popularną formę do przekazania poważnej treści. I taki jest ich głęboki sens.
Polonika
Tak jak w „dorosłej” edycji konkursu wymyślonego przez Alfreda Nobla, nie brakuje polskich uczonych.
W 2019 mieszany zespół polsko-singapurski otrzymał nagrodę w dziedzinie biologii za odkrycie, że martwe karaluchy amerykańskie mają inne właściwości magnetyczne niż karaluchy żywe.
W 2022 polski zespół pod kierownictwem prof. Emiliana Snarskiego wykazał, że jedzenie lodów łagodzi skutki radio- i chemioterapii u pacjentów onkologicznych.
W 2023 brytyjski geolog polskiego pochodzenia Jan Zalasiewicz wyjaśnił tajemnicę lizania skał przez geologów. Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta. Nawilżenie powierzchni skały czyni ją optycznie wyraźniejszą i umożliwia precyzyjne rozpoznanie składników skały.
I na koniec…
Sceptykom i prześmiewcom pragnącym sprowadzić Ig Nobla do festiwalu wygłupów nie przystających prawdziwym naukowcom pragnę przypomnieć, że jeden z jej laureatów, Andriej Gejm (2000, badanie lewitujących żab), został w 2010 „prawdziwym” noblistą za całkiem poważne odkrycie grafenu.
Z ostatniej chwili…
Tegoroczna, trzydziesta czwarta ceremonia wręczenia nagród Ig Nobel Prize odbędzie się w czwartek 12 września w auli wykładowej MIT o godzinie 18:001. Link do transmisji znajdziemy na stronie https://improbable.com/ig/archive/2024-ceremony/.
- czasu wschodniego USA ↩︎
Odkrycie zespołu prof. Emiliana Snarskiego, że jedzenie lodów łagodzi skutki chemioterapii u pacjentów onkologicznych, jest tylko pozornie bezsensowne. U większości takich pacjentów skutkiem ubocznym chemioterapii jest stan zapalny nabłonka ustnej nazywany mucositis. Przyczyną jest zahamowanie proliferacji zdrowych komórek błony podstawnej nabłonka śluzówki jamy ustnej. Objawy to zaczerwienienie i bolesność całej jamy ustnej, trudności w mówieniu, zmiana poczucia smaku, a także trudności w połykaniu pokarmów. Nie ma dobrego leku na te objawy, ale chłodzenie jamy ustnej przez lody pozwala je łagodzić. Potwierdzam to jako pacjent onkologiczny po licznych chemioterapiach!
A tu oryginalny artykuł:
https://www.nature.com/articles/s41598-021-02002-x