Skąd się wzięły słowa, które łamią nam język

Ten wpis jest częścią cyklu: Etymologiae. O pochodzeniu słów

W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
f ʂtʂɛbʐɛʂɨɲɛ xʂɔw̃ʂtʂ bʐmi f tʂʂtɕiɲɛ
Jan Brzechwa

Tak się składa, że słowa jednego z najsłynniejszych polskich łamańców językowych, postrachu ludzi uczących się naszego języka, są interesujące nie tylko połączone w zdanie, ale również indywidualnie. Nie ma w tym nic dziwnego, bo słowa trudne w wymowie są nieraz trudne właśnie dlatego, że rozwijały się w jakiś ciekawy, nietypowy sposób. Dzięki temu często stanowią wyzwanie dla etymologów.1 Zajmiemy się nimi kolejno, pomijając tylko przyimek w. Nie dlatego, żeby nie był interesujący, ale po prostu nie wygląda osobliwie i nie sprawia wielkich trudności fonetycznych.

Szczebrzeszyn

Szczebrzeszyn to nazwa dziwna, nadana w XIV w. i od początku występująca w tej samej formie. Ponieważ kilkaset lat później nikt już nie pamiętał, skąd się wzięła, wymyślono kilka etymologii ludowych, czasem zabawnych, ale z naukowego punktu widzenia bezwartościowych. Widoczna w niej końcówka -in (po niektórych spółgłoskach -yn) zazwyczaj tworzy nazwy własnościowe od imion zakończonych na -a. To, że mamy z nią do czynienia w przypadku Szczebrzeszyna, potwierdza tradycyjna forma przymiotnika szczebrzeski (dziś oficjalnie szczebrzeszyński, ale w Zamościu nadal istnieje ulica Szczebrzeska). W dawnej polszczyźnie przed dodaniem formantu -ski usuwano niektóre przyrostki tworzące nazwy miejscowości, jak -in/-yn, a także -ice. Dlatego puszcza leżąca blisko Niepołomic nazywała się dawniej Niepołomska. Od imienia takiego jak Jarota (skrócona wersja Jarogniewa, Jaromira czy Jarosława) tworzono nazwę miejscowości Jarocin, a od niej przymiotnik jarocki (zachowany jako nazwisko).

Biorąc to wszystko pod uwagę, mamy prawo przypuszczać, że nazwa Szczebrzeszyna pochodzi od imienia *Szczebrzecha (a może *Szczebrzesza). Pojawia się tu jednak pewna trudność: takie imię nie jest nigdzie udokumentowane. Trudno w nim nawet wyróżnić jakikolwiek sensowny składnik słowiańskich nazw osobowych – czy to polskich, czy staroruskich. Gdybym miał postawić na najbardziej prawdopodobną hipotezę, założyłbym się, że mamy do czynienia ze zniekształconym imieniem pochodzenia germańskiego: Sigiberht > niemieckie Siebrecht. Wiemy, że nasi przodkowie adaptowali je czasem jako Czebracht/Szczebracht – stąd Szczebrachcice, dawna nazwa Skarbiszowic w województwie opolskim. Szczebrzeszyn, choć pełen słowiańskiego szelestu, być może nie jest aż tak arcypolski, jak by się zdawało.2

Chrząszcz

Nazwa chrząszcz < *xręstjь ma, jak się można domyślić, związek z chrzęstem i chrząstką. Wszystke te wyrazy zawierają słowiański rdzeń czasownikowy *xręst- ‘chrzęścić, chrupać, trzeszczeć’, tworzący różne formy pochodne (np. *xręstiti, *xręstati). Istniał też równolegle inny wariant rdzenia, z samogłoską nosową tylną: *xrǫst- (stąd takie nazwy chrząszcza jak staropolskie chrąst lub chrąszcz, ukraińskie xrušč, czeskie chroust).3 Przyczyna tej wariantywności nie jest jasna. Być może rzeczownik ulegał wpływowi czasownika i starszy chrąst zmienił się w chrząszcza przez analogię do chrzęszczenia, a może zatarła się różnica znaczenia między dwoma pokrewnymi wyrazami (*xręstjь mogło oznaczać chrząstkę, żwir i w ogóle wszystko, co chrzęści, więc i owada o twardym pancerzyku).

Bliskoznacznym i podobnym słowem jest chrabąszcz, także poświadczony już w najdawniejszej polszczyźnie. Chrabąszcz wydaje się związany etymologicznie z prasłowiańskim *xrobati (w polskim zachowała się forma częstotliwościowa chrobotać, a także derywat *xrobakъ > chrobåk > robak).  W dość licznych wyrazach słowiańskich nagłosowe *x- jest obocznym wariantem *sk- (często właśnie przed spółgłoską *r), a zatem *xrobati to alternatywna forma słowa *skrobati > skrobać, które z kolei pochodzi od praindoeuropejskiego pierwiastka czasownikowego *skrebh o tym samym znaczeniu (patrz też prasłowiańskie *skrebti > rosyjskie skrestí ‘zdrapywać’). Istnieje kilka rdzeni indoeuropejskich o podobnym brzmieniu i znaczeniu, choć niesprowadzalnych do jednej formy. Były one niezależnie utworzonymi wyrazami dźwiękonaśladowczymi sugerującymi skrobanie lub drapanie  (wystarczy wspomnieć kraby, skarabeusze itd.). Zauważmy, że takie onomatopeje nie muszą być świeżej daty: niektóre utworzono tysiące lat temu, a mimo to do dziś zachowały swój „chrzęszczący” charakter.

Chrabąszcz wygląda na twór hybrydowy – wynik kontaminacji, czyli wpływu jednego słowa na inne o podobnym znaczeniu: chrząszcz × chrob-chrabąszcz. Ale wróćmy do chrząszcza, który po prasłowiańsku nazywał się *xrǫstъ, ewentualnie *xręstjь. Jego dzieje przedsłowiańskie nie są jasne, choć zapewne także pierwotnie zaczynał się na *skr- i także miał wartość dźwiękonaśladowczą. Obawiam się, że musimy na tym poprzestać, bo dalsza dyskusja byłaby zbyt specjalistyczna i jednocześnie zbyt spekulatywna. I tak już sporo się dowiedzieliśmy o historii i koneksjach chrząszcza.

Ryc. 1.

Brzmieć

Z całego zdania o chrząszczu najmniej zagadkowy jest czasownik brzmi. Kiedy w języku polskim wyraz zaczyna się na dziwną i trudną w wymowie grupę trzech spółgłosek, możemy śmiało domniemywać, że grupa ta powstała wskutek zaniku jednego z dwóch prasłowiańskich „jerów” (samogłosek krótkich i nienapiętych o wysokiej artykulacji, z tendencją do redukcji w warunkach, o których już kiedyś pisałem): przedniego *ь lub tylnego *ъ. Ponieważ rz pochodzi od dawniejszego ř, które z kolei było wynikiem zmiękczenia słowiańskiego *r przed samogłoskami przednimi, wszystko jest jasne: polskie brzm- musi pochodzić od prasłowiańskiego *brьm-. Tu pominę różne etapy rozumowania językoznawców historycznych i wyjawię od razu, że *brьm- wywodzi się z bałtosłowiańskiego *brim- odzwierciedlającego jeszcze wcześniejsze *bhrm̥- (kółeczko oznacza sylabiczność spółgłoski), stanowiące tzw. stopień redukcji pierwiastka indoeuropejskiego *bhrem- o znaczeniu ‘brzmieć’.

Istniał też inny podobny pierwiastek, *ghrem-, od którego pochodzą polskie słowa grom, grzmieć i grzmot. Te dwa rytmujące się rdzenie nie były z sobą spokrewnione, ale utworzono je w podobny sposób, wykorzystując głoski często pojawiające się w słowach nacechowanych symbolizmem dźwiękowym – niekoniecznie onomatopeicznych w ścisłym sensie, ale w każdym razie o właściwościach fonetycznych skorelowanych ze znaczeniem.4

Stopień pełny *bhrem- widzimy np. w łacińskim fremō/fremere oznaczającym ‘wydawać głośny dźwięk (np. ryczeć, rżeć, warczeć, buczeć)’. Czasownik polski pochodzi od jednego z tematów czasownikowych opartych na tym samym pierwiastku, *bhrm̥-h1je-, który rozwinął się w prasłowiańskie *brьměti. Jak widać, język praindoeuropejski też nie należał do łatwych w wymowie.

Trzcina

Etymologia słowa trzcina jest pełna niespodzianek. Zacznijmy od tego, że widoczny na jego końcu formant -ina tworzył rzeczowniki oznaczające nagromadzenie czegoś (np. brzezina, dębina, sośnina, olszyna, buczyna). Trzcina rośnie gromadnie, więc łatwo utożsamić nazwę rośliny z tworzonymi przez nią zaroślami. Zatem trzcina to nagromadzenie… no właśnie – czego? Co to jest „trzć”? Jak już wiemy, tam, gdzie język polski zawiera jakąś dziwną zbitkę spółgłosek, musi się czaić jakiś prasłowiański jer. Ale który i gdzie? W tym przypadku mamy pewien problem, bo spółgłoski stłoczone po zaniku samogłoski mogą ulegać modyfikacjom artykulacyjnym, jak gdyby próbowały się umościć na nowo w nagłosie wyrazu. Zaciera się przez to ich pierwotna wymowa, jak widzieliśmy kiedyś w przypadku słowa deszcz/dżdż-.

Pójdźmy więc na skróty i zamiast zgadywać, zadajmy sobie pytanie, jak nazywano trzcinę w najstarszej polszczyźnie. Odpowiedź jest zaskakująca: nazywano ją treść. A ponieważ samogłoska e w tym przypadku pochodziła od jeru (tylnego *ъ, skoro nie zmiękczał poprzedzającej go spółgłoski), zanikała ona przy dodawaniu większości końcówek fleksyjnych. Wyraz odmieniał się tak jak wesz/wszy albo wieś/wsi, tzn. w dopełniaczu brzmiał trści. W tym czasie rz wymawiane było jeszcze jak wibrująca spółgłoska szczelinowa (ř), a średniowieczni Polacy, słysząc otoczone innymi spółgłoskami, interpretowali je jako ubezdźwięczniony wariant ř. Wskutek tego część mówiących sądziła, że dopełniacz brzmi trzci; dopasowywano wtedy do niego formę mianownika, zastępując treść/trści przez trześć/trzci (analogicznie do cześć/czci). Te modyfikacje przeniosły się także do słów pochodnych takich jak trścina ‘trzcinowisko’. W XVI w. pospolite były warianty oboczne takie jak trcina i wreszcie trzcina. Ten ostani przeżył i zastąpił pierwotną, krótszą nazwę rośliny.

Współczesny język słowacki poradził sobie trochę inaczej, uogólniając w całej odmianie brak samogłoski. Słowakom to nie przeszkadza, bo w ich języku występuje r sylabiczne, które może funkcjonować jak samogłoska. Po słowacku trzcina nazywya się trsť, dopełniacz trsti (dwie sylaby). Czeski przeszedł ewolucję podobną jak polski i ma dziś słowo třtina z niesylabicznym ř, pochodzące od staroczeskiego trstina. Natomiast w rosyjskim czy ukraińskim uogólniono obecność pełnej samogłoski pochodzącej od jeru: tróstʹ, dopełniacz trósti.

Ryc. 2.

Co się stało ze staropolską trścią? Otóż istnieje nadal i ma się dobrze, tylko że – podobnie jak w rosyjskim – przypadki zależne dopasowano do mianownika. Mamy zatem treść/treści zamiast dawnego treść/trści. Ponadto oczywiście zaszła zmiana semantyczna: treść oznacza dziś ‘zawartość’, zwykle abstrakcyjną, ale czasem konkretną, jak np. treść żołądka w terminologii medycznej. Jakim cudem znaczenie ‘trzcina’ wyewoluowało w tak dziwnym kierunku? Otóż słowo treść oznaczało najpierw roślinę o grubych, twardych źdźbłach5 (jak trzcina lub pałka w sensie botanicznym), ale też rurkę zrobioną z takiej rośliny i używaną w rozmaitych celach. Mogło oznaczać piszczałkę, rózgę do wymierzania chłosty, a także treść pisarzową, czyli maczane w inkauście pióro z odpowiednio przyciętej trzcinki.6 W wielu zastosowaniach trzcinowych rurek (a używano ich nawet do lewatyw) istotna była nie tyle sama trzcina, co wypełniająca ją substancja. Łatwo sobie wyobrazić, że można było na przykład przelać treść na pergamin albo wypełnić czystą stronę rękopisu trścią (później treścią). Wystarczyło już tylko potraktować treść metaforycznie oraz zapomnieć o jej najstarszym znaczeniu.

Dla formalności zauważmy, że prasłowiańskim prototypem słowa treść ‘trzcina’ było *trъstь, pochodzące od dawniejszego *trustis. Podobne słowa oznaczające trzcinę spotykamy w językach bałtyjskich: litewskie triušis, trušis, łotewskie trusis. Różnią się od słowiańskich nieobecnością sufiksu *-t-, ale są niewątpliwie pokrewne. Trop jednak urywa się poza grupą bałtosłowiańską, bo nie widać przekonujących odpowiedników w innych językach indoeuropejskich.

Uff! Dość zagadek jak na jedno zdanie poety.

Przypisy

  1. Jan Brzechwa kochał rzadkie i ciekawe słowa, czego najlepszym dowodem jest to, że jedno z nich przyjął jako swój pseudonim literacki. ↩︎
  2. Pozostaje pytanie, po co Słowianie aż tak komplikowali nagłos zapożyczonego imienia. Na to pytanie trudno odpowiedzieć, znamy jednak precedensy, np. imię Teodoryk (Theodoricus/Dietrich < *Þeuda-rīk-) przyswajano w różnych dawnych okresach nie tylko jako Dzietrzek, Wietrzych itp., ale także C(z)edrzyk lub Szczedrzyk. ↩︎
  3. Prasłowiańskie *xrǫstati, *xrǫstnǫti występują w polskim jako chrustać, chrusnąć (z dialektalną utratą nosowości), a obok chrzęścić mamy też gwarowe chruścić. Wskutek podobieństwa brzmienia Polacy – na zasadzie etymologii ludowej – skojarzyli te słowa z niespokrewnionym z nimi staropolskim chróst ‘krzak, wycięte gałęzie’ (w l.mn. chrósty ‘zarośla’). Słowo to pochodzi od prasłowiańskiego *xvorstъ, od którego powstały też nazwy zbiorowe *xvorstьje > chrościé i *xvorstina > chróścina ‘gąszcz krzaków’ (albo zapożyczona z czeskiego chraścina; zob. tutaj o rozwoju prasłowiańskiej grupy *or i średniowiecznej modzie na bohemizmy). Historycznie *xvorstъ nie miał nic wspólnego z chrzęszczeniem, ale skojarzenie doprowadziło do utożsamienia w świadomości mówiących słów chróst ‘krzak’ i chrust (*xrǫstъ) ‘chrzęst, trzask’. Ostatecznie zaczęto pisać chróst przez zwykłe u (na przekór etymologii), a znaczenie słowa zawęziło się do ‘drobnych suchych gałęzi’. Formę chrust zadekretowała reforma ortografii z roku 1936. ↩︎
  4. Nawet moje psy błyskawicznie pojęły, że brum-brum oznacza samochód. ↩︎
  5. To jest dopiero łamaniec językowy dla cudzoziemców! A jak było ze źdźbłem, sprawdźcie tutaj. ↩︎
  6. Po łacinie zwane calamus ‘trzcina’, co wyjaśnia genezę słowa kałamarz. ↩︎

Opisy ilustracji

Ryc. 1. Błotnica kosaćcówka (Plateumaris sericea), chrząszcz, który z powodzeniem może brzmieć w trzcinie, ponieważ żeruje na roślinach bagiennych i błotnych. Rodzina stonkowatych (Chrysomelidae), podrodzina rzęsielnic (Donacinae). Ten piękny gatunek jest, jak widać, bardzo zmienny kolorystycznie, co kojarzy mi się ze zmiennością słowiańskiej nazwy chrząszcza. Foto: Olexander Gubin 2016, obwód tarnopolski, Ukraina. Źródło: Wikimedia (licencja CC BY-SA 4.0).
Ryc. 2. Trzcina pospolita (Phragmites australis ssp. australis), czyli staropolska treść. Foto: Piotr Gąsiorowski 2023, Zalasewo, powiat poznański (licencja CC BY-SA 4.0).

4 thoughts on “Skąd się wzięły słowa, które łamią nam język

    • Hipoteza atrakcyjna, ale raczej nie do utrzymania. Szczebrzeszyn miał szcz- już w najstarszych zapisach z początku historii miasta, a mylenie strz– i szcz- zaczęło się dopiero po zaniku elementu wibrującego w rz (ok. XVII w.). Mamy też zupełny brak poświadczenia ewentualnych wariantów typu *Śrzebrzeszyn, *Ślebrzeszyn, *Srebrzeszyn itp. Należałoby się ich spodziewać, gdyby nazwa miała coś wspólnego ze srebrem.

      1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *