Książka, którą chciałbym polecić, została wydana po polsku w roku 2023, w serii „Na ścieżkach nauki” (z charakterystycznym rysunkiem labiryntu) wydawnictwa Prószyński i S-ka. Seria w ogóle jest ciekawa, przedstawia bowiem nowe odkrycia i nowe spojrzenie na świat z perspektywy różnych dyscyplin naukowych. Tym razem wybraną dyscypliną jest paleontologia, a tematem – historia ewolucyjna ssaków. Autorka, Elsa Panciroli, jest szkocką paleontolożką specjalizującą się w badaniu ssaków kopalnych – ale nie tych, które zdominowały świat po zagładzie wielkich dinozaurów i kojarzone są z „erą ssaków”, czyli kenozoikiem. Elsa Panciroli zwraca uwagę, że ostatnie 66 mln lat to tylko około 20% rzeczywistej historii ssaków, i postanawia zająć się bliżej tymi 80%, o których wspomina się rzadko i pobieżnie.
Przodek ssaków oddzielił się od przodka zauropsydów (gadów i ptaków) ponad 300 mln lat temu. Wszystkie gatunki znajdujące się po ssaczej stronie tego podziału (synapsydy) są „bardziej ssakami niż gadami”, toteż autorka zaczyna od nich opowiadanie o historii naszej linii ewolucyjnej. Pokazuje, jak dramatyczne wielkie wymierania i następujące po nich radiacje przystosowawcze kształtowały naszych przodków w karbonie i permie, kiedy synapsydy należały do największych i najważniejszych kręgowców lądowych. Ale także w „erze dinozaurów”, od triasu do końca kredy, ssaki nie były tylko drobnicą kręcącą się pod stopami władców Ziemi, ale ewoluowały dynamicznie i ulegały zróżnicowaniu: istniały wówczas na przykład ssaki wodne, szybujące, wyspecjalizowani roślinożercy, a nawet duże drapieżniki potrafiące upolować i zjeść niewielkiego dinozaura.
Takie spojrzenie na pierwsze 240 mln lat niezależnej ewolucji ssaków powinno być oczywistością, biorąc pod uwagę współczesną wiedzę paleontologiczną, ale anachroniczne myślenie w kategoriach następujących po sobie „dynastii” (ryby → płazy → gady → ssaki) powoduje, że wyobrażamy sobie ssaki mezozoiczne jako mało interesującą grupę „uśpioną”, która mogła wybudzić się z letargu i wykorzystać swoją szansę dopiero wówczas, gdy upadek planetoidy wykończył silniejszą konkurencję. Książka Elsy Panciroli obala ten mit, a także wiele innych.
Warto zwrócić uwagę na szczególną rolę kobiet na tym polu badań. Polskiemu czytelnikowi miło będzie stwierdzić, że Elsę Panciroli fascynuje postać Zofii Kielan-Jaworowskiej (dzięki której także piszący te słowa zainteresował się wczesną ewolucją ssaków). Autorka poświęca polskiej uczonej spory fragment książki, stawiając ją wręcz na piedestale i przypisując jej – w dużym stopniu słusznie – zrewolucjonalizowanie badań nad ssakami mezozoicznymi.
Podejście zaprezentowane przez Elsę Panciroli i jej wizja ewolucji ssaków są mi bardzo bliskie. Oryginał angielski został opublikowany w 2021 r., co oznacza, że książka uwzględnia aktualny stan badań. To ważne, bo paleontologia rozwija się szybko i praktycznie co roku dowiadujemy się czegoś nowego i fascynującego. Od dawna jednak nikt nie proponował podsumowania zebranej wiedzy w formie strawnej i atrakcyjnej dla czytelników zainteresowanych ewolucją, ale niekoniecznie śledzących na bieżąco najnowsze odkrycia i ich konsekwencje. W każdym razie brakowało takich syntetycznych ujęć tematu na polskim rynku popularnonaukowym, toteż chwała wydawnictwu Prószyński i S-ka za wypełnienie tej luki.
Czy książka ma jakieś wady? Przyznam, że niezbyt odpowiada mi sposób prezentacji, w którym duży nacisk położony jest na osobiste przeżycia w formie udramatyzowanej: „Psy szczekały. Samochody mruczały. Świerszcze cykały. Gdzieś nad moją głową jakiś malutki ptaszek dreptał po blaszanym dachu pensjonatu. Za ścianą ktoś oglądał operę mydlaną w telewizji i zapomniał zamknąć drzwi”. Rozbudowane opisy wietrznej i deszczowej pogody w Szkocji także bywają nużące. To samo dotyczy historii badań opowiedzianej w konwencji beletrystycznej: „Otulony długim czarnym płaszczem i szczelnie owinięty szalikiem wielebny William Buckland wkroczył na Bedford Street, do domu numer 20”. Tego rodzaju manierę kojarzę z amerykańskim stylem popularyzacji nauki – kiedy zanim realizatorzy filmu dokumentalnego przejdą do rzeczy, muszą najpierw zrelacjonować epicką historię o tym, jak dotarli na miejsce mimo trudności logistycznych, nieznośnych komarów, targowania się o zapłatę z lokalnymi przewodnikami, utopienia zapasowych baterii w odmętach Amazonki i faktu, że operator omal nie stracił palca u nogi w kontakcie z piraniami. Wolę czysty profesjonalizm Davida Attenborough, który od razu jest na miejscu w sercu lasu deszczowego i nie opowiada o sobie, tylko o tym, co zamierza pokazać widzom. Ale to rzecz gustu, a przedstawienie osobistego doświadczenia pracy paleontologa oczywiście też bywa zajmujące.
Nieco zastrzeżeń można mieć do przekładu, który choć poprawny (tłumacz na ogół nieźle sobie radzi z terminologią specjalistyczną), bywa chropowaty – głównie z powodu zbyt niewolniczego trzymania się frazy angielskiej. Co dobrze wygląda w jednym języku, niekoniecznie sprawdza się w innym. Dotyczy to także tytułu, który w oryginale brzmi: Beasts before us. The untold story of mammal origin and evolution. Angielskie słowo beasts to nie to samo, co polskie bestie. Może oznaczać po prostu „zwierzaki” (zwłaszcza ssaki) i nie kojarzy się nieuchronnie z czymś wielkim i groźnym. W szczególności ssaki mezozoiczne zdecydowanie nie należały do zwierząt objętych w języku polskim kategorią „bestii”. Także korekta, za którą powinno odpowiadać wydawnictwo, przepuściła znaczną liczbę błędów i usterek. Takie drobiazgi irytują, ale nie zmniejszają znacząco przyjemności z lektury.
Polecam książkę Elsy Panciroli wszystkim, których interesuje historia życia na Ziemi, a w szczególności nasza własna historia. Dobrze jest wiedzieć, skąd przybywamy i co robili nasi przodkowie przez prawie ćwierć miliarda lat, którym inni popularyzatorzy na ogół nie raczyli poświęcić dość uwagi.
Polecana książka
Elsa Panciroli. 2023. Bestie, które żyły przed nami. Nowa historia pochodzenia i ewolucji ssaków [oryginał: Beasts before us. The untold story of mammal origin and evolution, Bloomsbury Publishing 2021]. Prószyński i S-ka. Przekład: Bartosz Sałbut.
https://www.proszynski.pl/product/bestie-ktore-zyly-przed-nami
Ilustracje
Ryc. 1. Okładka polskiego przekładu. Zwracam uwagę na labirynt − znaczek serii.
Ryc. 2. Dimetrodon grandis, synapsyd z rodziny sfenakodontów (czyli przedstawiciel ssaczej linii owodniowców) sprzed ok. 280 mln lat. Rekonstrukcja: Max Bellomio 2019. Źródło: Wikipedia (licencja CC BY-SA 4.0).