Entomologia i etymologia. Część 1: Szerszeń

Inne wpisy z tej serii
Część 2: Pszczoła
Część 3: Osa
Część 4: Mrówka

Prolog

Słowo szerszeń brzmi, jakby ktoś je utworzył z intencją dźwiękonaśladowczą. Może się kojarzyć z szuraniem, skrobaniem lub brzęczeniem, a w każdym razie wydaje się bardzo swojskie, szeleszcząco słowiańskie. Zgodnie z wolą naszych Czytelników, wyrażoną w sondzie na 𝕏/Twitterze, zaczynam tę serię od wizyty u szerszeni.  

Z entomologicznego punktu widzenia szerszenie (Vespa) to rodzaj dużych, drapieżnych os blisko spokrewnionych z osami pospolitymi czy dachowymi, a nieco dalej z klecankami. Prawdę mówiąc, łacińskie słowo vespa oznaczało nie szerszenia, ale pozostałe osy. Tak używał go Pliniusz Starszy, autor Historii naturalnej (księga XI, rozdz. 24), rezerwując dla szerszeni nazwę crābrō. Z etymologicznego punktu widzenia są to dwa wyraźnie odrębne pojęcia, od tysięcy lat określane różnymi słowami. Dla starożytnych najbardziej wyróżniającą cechą szerszenia nie były cechy anatomiczne interesujące entomologów czy tryb życia (choć Pliniusz zauważa, że crābrōnēs, inaczej niż vespae, gnieżdżą się w dziuplach drzew), ale po prostu imponujące rozmiary i szczególna wojowniczość robotnic w obronie gniazda.1

Łacina jako język naturalny i łacina wykorzystana (razem z greką) w nomenklaturze biologicznej to dwie różne sprawy. Dla entomologa Crabro (grzebacz) to całkiem inny rodzaj żądłówki, nienależący do rodziny osowatych, a zatem daleki krewny szerszeni. Na pociechę szerszeniowi europejskiemu (Vespa crabro) nadano przynajmniej nazwę gatunkową, w której entomologia nie kłóci się z etymologią.

Ryc. 1.

Dla naszych praindoeuropejskich przodków szerszeń musiał być owadem z jakiegoś względu ważnym, dobrze znanym i rozpoznawalnym. Świadczy o tym zastanawiająca żywotność jego nazwy. Tylko kilka prastarych nazw owadów utrwaliło się w językach indoeuropejskich na tyle dobrze, że porównując ich refleksy w różnych grupach, jesteśmy w stanie zrekonstruować ich formę prajęzykową. Jedną z takich dobrze zachowanych nazw jest określenie szerszenia, *ḱr̥h₂sron-. Mimo że polskie słowo szerszeń (staropolskie sirszeń) nie wydaje się szczególnie podobne do crābrō, są to, jak zobaczymy, formy ściśle pokrewne, sprowadzalne do wspólnego przodka. Krewnym ich obu jest także angielskie słowo hornet.

Powyższa rekonstrukcja jest precyzyjna i pozwala wniknąć głęboko w strukturę morfologiczną nazwy szerszenia. Nazwa ta została utworzona od bardzo archaicznego rzeczownika oznaczającego głowę (spokrewnionego także z rodziną słów o znaczeniu ‘róg, poroże’). Analizując kolejne sufiksy, dochodzimy do wniosku, że szerszeń zawdzięcza swoją nazwę wydatnej ozdobie głowy, jaką stanowią imponujące czułki przypominające rogi (wyjątkowo długie zwłaszcza u samców).

Tak się paradoksalnie składa, że praindoeuropejskie słowo *ḱerh₂(-es)- ‘głowa’, choć należało do podstawowego zasobu słownictwa i oznaczało część ciała, bez której trudno się obyć, bywało później w historii rodziny indoeuropejskiej wielokrotnie zastępowane przez rozmaite innowacje leksykalne. Tylko w paru grupach widzimy jego ślady na tyle wyraźne, że umożliwiające rekonstrukcję. Tymczasem nazwa szerszenia zachowała się znakomicie w językach italskich, bałtosłowiańskich i germańskich. W żadnym z nich nie przetrwało dawne określenie głowy, a zatem słowo ‘szerszeń’ musiało zostać utworzone w bardzo dalekiej przeszłości, gdy określenie to jeszcze było w obiegu.

Szerszeń indoeuropejski (a także łaciński i włoski)

Jak dokładnie je utworzono? Rzeczownik *ḱerh₂s-/*ḱr̥h₂as- ‘głowa’ tworzył pochodne przysłówki/miejscowniki typu *ḱ(e)rh₂s-er o znaczeniu ‘w/na głowie’. Stąd przymiotnik *ḱ(e)rh₂s-r-o- ‘znajdujący się na głowie lub w głowie’. Jeśli ulegały one substantywizacji, czyli były traktowane jako rzeczowniki, to nabierały bardziej konkretnego znaczenia. Na przykład rzeczownik rodzaju nijakiego *ḱerh₂srom rozwinął się w praitalskie *kerazrom > łacińskie cerebrum ‘mózg’ (słowem pokrewnym o tym samym znaczeniu jest także niemieckie Hirn). Zwróćcie uwagę na osobliwą zmianę *sr > *zr > łacińskie br; za chwilę znów się z nią spotkamy.2 Następnym krokiem było utworzenie rzeczownika odprzymiotnikowego o temacie zakończonym na spółgłoskę nosową: *ḱr̥h₂sron-. Mianownik liczby pojedynczej brzmiał *ḱr̥h₂srō (spółgłoska *n na końcu wyrazu po długim *ō zanikła już w okresie praindoeuropejskim). Słowo to oznaczało coś w tym rodzaju: ‘owad, którego cechą charakterystyczną jest coś, co ma na głowie’. Mówiąc zwięźlej – ‘owad rogaty’. Po drodze od praindoeuropejskiego do łaciny sekwencja *r̥h₂ rozwinęła się regularnie w łacińskie , a co do rozwoju *sr, patrz wyżej. W rezultacie otrzymaliśmy łacińskie crābrō/dopełniacz crābrōnis.

Języki romańskie w nikłym stopniu zachowały tę nazwę. Wyjątkiem jest włoski, w którym szerszeń nazywa się calabrone. Dlaczego nie *crabrone, jak można by się było spodziewać? Ewidentnie zaszło tu jakieś zakłócenie regularnego rozwoju. Zastąpienie pierwszego r przez l jest dość zrozumiałe jako forma dysymilacji (patrz niżej), ale wstawiona samogłoska a pozostaje niewyjaśniona. Zapewne zadziałało tu jakieś skojarzenie motywowane etymologią ludową. Może z Kalabrią na południu Włoch, gdzie zamiast szerszenia europejskiego występuje szerszeń wschodni (Vespa orientalis) o charakterystycznym, rzucającym się w oczy czerwonobrązowym ubarwieniu? Sprawa wymaga dogłębniejszego zbadania.

Szerszeń bałtosłowiański (a w nim satem i RUKI)

Symbol * oznacza występujący w praindoeuropejskim palatalny (mówiąc potocznie, „miękki”) odpowiednik zwykłego *k. W łacinie obie spółgłoski rozwinęły się w [k] (pisane c), ale kontrast między nimi zachował się w niektórych gałęziach rodziny indoeuropejskiej, m.in. w językach indoirańskich i bałtosłowiańskich (określanych łącznie nazwą grupy satem).3 W języku staroindyjskim * rozwinęło się ostatecznie (przez różne etapy pośrednie) w miękkie szczelinowe ś. W językach irańskich pojawia się najczęściej jako s, ale w staroperskim jako θ (wymawiane jak angielskie th). W języku prabałtosłowiańskim było z początku spółgłoską typu *ć, ale następnie rozwinęło się w s w językach słowiańskich, a także w łotewskim i staropruskim, w litewskim natomiast jest kontynuowane jako š.

Sylabiczne * rozwijało się regularnie w bałtosłowiańskie *ir. Praindoeuropejska spółgłoska *h₂ (podobna w wymowie do polskiego ch, ale o artykulacji bardziej cofniętej, „gardłowej”)4 nie znikła całkiem w języku prabałtosłowiańskim (wiemy to, bo wywierała wpływ na bałtyjski i słowiański akcent melodyczny), ale uległa osłabieniu; być może stała się po prostu zwarciem krtaniowym [ʔ]. Oznaczmy sobie jej refleks bałtosłowiański jako *H, nie wnikając w szczegóły fonetyczne.

Teraz spójrzmy na losy praindoeuropejskiego *s. Języki bałtosłowiańskie generalnie zachowały je jako *s, ale z pewnym szczególnym wyjątkiem znanym jako „reguła RUKI”. Ta mnemotechniczna nazwa mówi (w dydaktycznym skrócie) tyle, że po głoskach *r/, *u/w, *k, *i/j artykulacja *s ulegała zmianie w *š. Ta spółgłoska następnie rozwinęła się w staroindyjskie (wymawiane podobnie jak polskie sz), w irańskie š i litewskie š (w łotewskim i staropruskim zlało się z powrotem ze zwykłym *s). W językach słowiańskich *š zachowało się przed samogłoskami przednimi, ale poza tym uległo zmianie w *x (polskie ch). Dlatego mamy ucho, ale uszy (praindoeuropejskie *h₂ows-, liczba podwójna *h₂aws-ih₁).

Podsumowując: indoeuropejskie *ḱr̥h₂srō zmieniło się w prabałtosłowiańskie *śirHšrō (*h₂ stojące między *r a *s nie blokowało działania reguły RUKI). Wymowa tego łamańca językowego uległa wczesnemu uproszczeniu. Nikt nie lubi, kiedy w jednym wyrazie, a co dopiero w złożonej grupie spółgłoskowej, trzeba wymówić [r] zbyt wiele razy. Dlatego drugie *r znikło, zostawiając nieco łatwiejszą fonetycznie formę *širHšō. Prawdopodobnie równolegle powstał też wariant oboczny *širHšlō, w którym *r nie zostało usunięte, tylko zastąpione przez *l. Taki proces, ułatwiający mózgowi sprawne sterowanie ruchami artykulacyjnymi, nazywamy odpodobnieniem (dysymilacją).

Po starolitewsku szerszeń nazywał się širšuo (biernik širšenį, dopełniacz širšens). Jest to całkowicie regularny wynik rozwoju *śirHšō, połączony z faktem, że w językach bałtosłowiańskich odmiana rzeczowników zakończonych na formant słowotwórczy *-on- stała się regularna: zakończeniem mianownika było *, a końcówki pozostałych przypadków były dołączane do formantu przybierającego postać *-en-. Współczesny język litewski używa nieco przetworzonych formy širšė i širšlys (w tej drugiej pobrzmiewa echo wariantu obocznego z *l). Łotewski wyrównał odmianę, zmieniając formę mianownika na sirsenis. Zauważmy, że choć słowa te podobne są do naszego szerszeń, nie zostały zapożyczone z języków słowiańskich, tylko mają ze swoimi słowiańskimi kuzynami wspólnego przodka.

Szerszeń słowiański i polski

Przewidywane formy prasłowiańskie to mianownik *sьrxy, biernik *sьršenь, dopełniacz *sьršene itd. Odziedziczony mianownik, dziwnie odmienny od innych przypadków, wcześnie usunięto, zastępując go formą *sьršenjь (tzn. przeniesiono rzeczownik do powierzchownie podobnej deklinacji, w której poręczniej było go odmieniać). Staropolskim refleksem nazwy prasłowiańskiej był piętnastowieczny sirszeń. W XVI w. spotykamy także wariant siérszeń (z regularnym obniżeniem artykulacji i przed r). Pojawiają się też warianty z nagłosowym sz: szyrszeń, szérszeń. Trudno powiedzieć, czy zostały one przejęte z języków wschodniosłowiańskich, w których taka zmiana zaszła wcześniej, czy odzwierciedlają niezależny polski rozwój z tych samych przyczyn (asymilacja na odległość lub próba nadania słowu wartości dźwiękonaśladowczej). W każdym razie szerszeń wyparł sierszenia z polszczyzny współczesnej.

W innych językach słowiańskich szerszeń nosi bardzo podobne nazwy: cerkiewnosłowiańskie srъšenь lub strъšenь, rosyjskie i ukraińskie šéršenʹ, białoruskie šéršanʹ, czeskie i słowackie sršeň, słoweńskie sršen itp. W serbsko-chorwackim stršljen i być może bułgarskim stǎršel można się dopatrywać śladów wariantu z *l).

Ryc. 2.

Szerszenie germańskie (wojownicy w rogatych hełmach)

W językach germańskich * rozwinęło się w spółgłoskę szczelinową *x (jak polskie ch) zgodnie z tzw. prawem Grimma, a nieco później jego artykulacja osłabiła się, tracąc charakter tylnojęzykowy: *x > h. Spółgłoska *h₂ znikła bez śladu, a sylabiczne * przekształciło się w *ur. Spółgłoska *s w środku wyrazu pozostawała bez zmian, jeśli akcent padał na poprzedzającą ją sylabę. W przeciwnym razie zmieniała się w *z. Przy uwzględnieniu tych wszystkich zmian języki germańskie rozwinęły słowo *ḱr̥h₂sron- w dwa warianty bardzo podobne do bałtosłowiańskich: *xurz(a)n- (z zanikiem drugiego *r, żeby uniknąć sekwencji *-rzr-) oraz *xurslōn- (z dysymilacją *r > *l). Ozdabiano je następnie różnymi sufiksami. Na przykład *xurzn-, rozszerzone o formanty *-it-, *-ut- lub *-at- (tworzące w językach germańskich liczne nazwy zwierząt) i końcówkę rodzaju żeńskiego *-(j)ō, dało staro-wysoko-niemieckie hornuz (zob. też niemieckie Hornisse), staroangielskie hyrnetu itp. Niderlandzkie horzel (nazwa potoczna, nieformalna, ale częsta w odmianie flamandzkiej) pochodzi z kolei od wariantu z *l.

W językach germańskich widać tendencję do modelowania nazwy szerszenia tak, żeby przypominała germańske słowo *xurna- > horn ‘róg’. Na przykład średnioangielskie hernet ~ harnet zostało przekształcone w hornet. Podobnie ma się sprawa z oficjalną nazwą niderlandzką, hoornaar, która wygląda, jakby ktoś współcześnie chciał utworzyć słowo o znaczeniu ‘rogacz’, tymczasem pierwsza sylaba kontynuuje pragermańskie *xurzn-. Te skojarzenia mają charakter etymologii ludowej, ale nie są całkiem pozbawione podstaw, bo angielskie horn czy oznaczające to samo niderlandzkie hoorn, podobnie jak np. łacińskie cornū, są w ostatecznym rachunku spokrewnione z praindoeuropejskim określeniem głowy, a zatem podobieństwo nie jest tu czysto przypadkowe.

Szerszenie zapożyczone

Język Franków, ludu zachodniogermańskiego, który w V w. n.e. założył królestwo w miejcu rzymskiej Galii i któremu Francja zawdzięcza swoją nazwę, był blisko spokrewniony z językiem niderlandzkim i miał podobne określenie szerszenia: *xurslo. Zostało ono zapożyczone przez język francuski. Jego liczbę mnogą zapisano w postaci nieco zniekształconej jako fursleones w tzw. glosach z Reichenau (VIII w.). Skąd się wzięło nagłosowe f? Otóż Frankowie zachowali dość długo wyrazistą, tylnojęzykową wymowę *x. Skrybowie używający konwencji łacińskich zapisywali je zwykle jako ch (zamiast po prostu h). W kilku przypadkach, wskutek podobieństwa fonetycznego głosek [x] i [f], romańskojęzyczni mieszkańcy Galii pomylili je w zapożyczeniach. W ten sposób galijska łacina ludowa, rozwijająca się w język starofrancuski, uzyskała słowo *furslon. Spotykamy je ponownie ok. 1180 r. jako frelun (zanik [s] przed [l] był w starofrancuskim regularny) i w końcu jako współczesne francuskie frelon.

Na zakończenie warto wspomnieć, że dawno temu, zapewne w początkach I tysiąclecia n.e., z języka prabałtyjskiego zapożyczyły nazwę szerszenia pobliskie ludy bałtycko-fińskie (nieindoeuropejskie, bo należące do rodziny uralskiej). Słowo *śirHšō/*śirHšen- zostało zapożyczone jako *šerši- z pospolitym przyrostkiem *-läinen (niewątpliwie pod silnym wpływem słowa *mešiläinen ‘pszczoła’, o którym jeszcze usłyszymy w dalszym ciągu tej serii). W językach tej grupy dawne *š przeszło następnie w *x (dzisiejsze h), stąd fińskie określenie szerszenia, herhiläinen (i podobne nazwy szerszeni lub os w językach pokrewnych).

Uwagi końcowe

Etymologia nazwy szerszenia, rozpracowana szczegółowo i przenikliwie przez indoeuropeistów (zob. zwłaszcza Nussbaum 1986), z trudem przenika do źródeł polskich. Większość z nich, powołując się na Słownik etymologiczny języka polskiego Wiesława Borysia (2005) wyprowadza nazwę szerszenia z praindoeuropejskiego *(s)ker-/*kers- ‘ciąć’, tłumacząc ją jako ‘owad żądlący’. Etymologia ta jest nie do utrzymania z elementarnych względów formalnych (nie da się z niej poprawnie wyprowadzić poświadczonych form bałtosłowiańskich ani łacińskiej).

Chciałbym przy okazji zwrócić uwagę, że szerszeń jest owadem niepotrzebnie demonizowanym, a w rzeczywistości ważnym ekologicznie i zasługującym na ochronę. Tradycyjny sport polski – bohaterska pogoń mężczyzny z kapciem za „morderczym” szerszeniem, który miał pecha wlecieć nam do domu w letnią noc (podczas gdy kobiety i dzieci, piszcząc z przerażenia, chronią się w innych pomieszczeniach) – powinien odejść w niepamięć.

Przypisy

1) Pliniusz był, jak na swoje czasy, kompetentnym naturalistą. Odnotowuje silne działanie jadu szerszenia („często sprowadzające gorączkę”) i przytacza pogląd „niektórych autorów”, że trzykroć dziewięć (ter novem, czyli 27) użądleń szerszenia wystarcza, aby zabić człowieka, ale sam uważa szerszenie za raczej nieszkodliwe. Szerszeń europejski jest w istocie o wiele mniej jadowity i zdecydowanie mniej niebezpieczny niż na przykład dalekowschodni gatunek Vespa mandarinia. Nie jest także agresywny wobec ludzi, chyba że cały rój zostanie zmobilizowany do obrony gniazda przez fermony ataku. Rzymianie ostrzegali w związku z tym: nōlī irrītāre crabrōnēs (nie drażnij szerszeni).
2) Praitalskie spółgłoski *s, *z miały wymowę dziąsłową, w związku z czym *z było artykulacyjnie zbliżone do *r i w łacinie klasycznej zmieniło się w [r] w wielu pozycjach (ten proces nazywamy rotacyzmem). Połączenie spółgłosek *zr było nieco kłopotliwe w wymowie, dlatego nastąpiła tu dysymilacja: dziąsłowe *z zastąpiono przez spółgłoskę szczelinową zębową: *zr > *ðr. Miało to dalsze konsekwencje, bo w dialekcie italskim, z którego wyewoluowała łacina, w sąsiedztwie niektórych głosek (m.in. *r), *ð zmieniło się w fonetycznie podobne dwuwargowe *β i ostatecznie w spółgłoskę zwartą [b]. Ten skomplikowany proces może się wydawać dziwny, ale był całkowicie regularny.
3) Nazwa satem nawiązuje do awestyjskiego słowa satəm ‘sto’, w którym widoczna jest zmiana * > s (awestyjski był jednym z języków staroirańskich). Praindoeuropejski liczebnik ‘100’ miał formę *ḱm̥tom. Charakterystyczny „satemowy” rozwój początkowej spółgłoski widać w litewskim šimtas, polskim sto, staroindyjskim śatam itd. Natomiast utożsamienie * z *k widać np. w łacińskim centum, wymawianym w klasycznej łacinie z początkowym [k]. Trzeba pamiętać, że zmiękczenie tego [k] w większości języków romańskich przed samogłoską przednią, które doprowadziło m.in. do francuskiej wymowy cent jako [sɑ̃], jest niezależnym procesem, późniejszym o kilka tysięcy lat, i nie oznacza, że francuski należy do grupy satem.
4) Co do zapisu i wymowy tzw. praindoeuropejskich spółgłosek laryngalnych, patrz ten wpis (uwaga końcowa nr 2).

Opisy ilustracji

Ryc. 1. Szerszeń europejski (Vespa crabro). Foto: Sasha N. Lokalizacja: Berlin, Niemcy. Źródło: iNaturalist (licencja CC BY 4.0).
Ryc. 2. Szczegóły istotne etymologicznie: głowa i czułki szerszenia europejskiego (samca). Foto: Flugwapsch62. Źródło: Wikimedia (licencja CC BY-SA 3.0).

Literatura dodatkowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *