Inne wpisy z tej serii Etymologiczna opowieść zimowa. Część 2: O śnieżeniu Etymologiczna opowieść zimowa. Część 3: Rzecz na Nowy Rok Etymologiczna opowieść zimowa. Część 4: Zagadka baraniego skoku
Sądząc ze śladów zachowanych w słownictwie języków indoeuropejskich, najbardziej wyrazistą porą roku w praojczyźnie Indoeuropejczyków była zima; dobrze zachowała się także nazwa wiosny, natomiast lato i jesień mają różne nazwy w różnych grupach języków i trudno zrekonstruować na ich podstawie prajęzykowe określenia pór roku. O wiośnie porozmawiamy, jak przyjdzie, a na razie zajmijmy się zimą.
Zima bałtosłowiańska i pogłębiona rekonstrukcja
Polskie słowo zima ma oczywiste odpowiedniki – praktycznie identyczne, pomijając trywialne różnice wymowy – w innych językach słowiańskich, a także w grupie bałtyjskiej (litewskie žiema, łotewskie ziema, staropruskie semo). Wszystkie te wyrazy pochodzą od prabałtosłowiańskiego *dźeimā. Tyle możemy wydedukować bez sięgania po dane z innych języków. Jednak bałtosłowiańskie *dź może pochodzić albo z dawniejszego *ǵ (palatalnego, czyli „miękkiego” odpowiednika *g), albo z *ǵʰ, o tym samym miejscu artykulacji, ale wymawianego przydechowo.
Na pytanie, z którą możliwością mamy do czynienia, odpowiedzi trzeba szukać w językach, które zachowały kontrast między tymi spółgłoskami. Należą do nich między innymi łacina i greka. Praindoeuropejskie *ǵ rozwijało się w greckie i łacińskie g, natomiast przydechowe *ǵʰ – w łacińskie h i starogreckie kh (zapisywane za pomocą litery χ). Zima po łacinie nazywała się hiems, a po grecku kʰeimṓn, a zatem sprawa jest jasna: słowo oznaczające zimę miało podstawę słowotwórczą *ǵʰejm- lub *ǵʰjem-, do której mogły być dodawane różne przyrostki. Ruchomość samogłoski *e sugeruje, że sama podstawa miała pierwotnie budowę złożoną: *ǵʰej– plus przyrostek *-em-. W zależności od tego, gdzie padał akcent, połączenie to było realizowane jako *ǵʰéj-m- lub *ǵʰj-ém-.
Nie wiemy, czy rdzeń *ǵʰej- występował kiedyś samodzielnie ani co mógł oznaczać. Sufiks *-(e)m- występuje tylko w paru rzeczownikach, co prawda szeroko rozpowszechnionych, ale zbyt nielicznych, żeby na ich podstawie dało się coś powiedzieć o jego funkcji. Te szczegóły giną w mrokach pradziejów. Natomiast metody używane w językoznawstwie historycznym pozwalają nam zrekonstruować jako formę wyjściową dla późniejszego rozwoju rzeczownik rodzaju nijakiego, czyli nieożywiony, *ǵʰéjm̥ (z sylabicznym *m̥ na końcu). Tak wyglądały jego mianownik i biernik, nierozróżniane w rodzaju nijakim. W przypadkach zależnych (takich jak np. dopełniacz) przybierał on formę *ǵʰjém-, z akcentem przesuniętym na przyrostek, do której dołączały się końcówki przypadków. Oznaczał on najprawdopodobniej ‘opad śniegu’ lub ‘śnieżycę’.
Praindoeuropejskie rzeczowniki nijakie w zasadzie nie miały prawdziwej liczby mnogiej. Zamiast niej występowała forma zbiorowa (tzw. collectivum), oznaczającą „pewną ilość” czegoś bez liczenia w sztukach (aczkolwiek już w czasach praindoeuropejskich można było używać collectivum także z liczebnikami). Bez wdawania się w szczegóły techniczne powiem tylko, że collectivum, o którym mówimy, brzmiało *ǵʰéjōm w mianowniku i bierniku, w przypadkach zależnych przybierało natomiast formę nieakcentowaną *ǵhim- z odpowiednią końcówką deklinacyjną (np. dopełniacz l.poj. *ǵʰim-és). Prócz tego istniała specjalna forma miejscownika, *ǵʰjém(-i) (*-i było opcjonalne, miejscownik występował też w wariancie bezkońcówkowym).
Collectivum mogło przybierać znaczenia takie jak ‘śniegi’, ‘pora śnieżyc’, a stąd już tylko krok do znaczenia ‘zima’. Zatem miejscownik *ǵʰjém(-i) oznaczał ‘w okresie śnieżyc, zimą’. Spotykamy go już w najdawniejszym odgałęzieniu rodziny indoeuropejskiej, czyli w językach anatolijskich: hetyckie giemi oznaczało właśnie ‘w zimie, zimą’. Niewykluczone, że miejscownik (jako określenie czasu) był używany częściej niż mianownik. Tłumaczyłoby to fakt, że łacina na jego podstawie uogólniła *ǵʰjem- > hiem- w całej odmianie rzeczownika (mianownik hiems, dopełniacz hiemis itd.).
Jak rosła zimowa rodzina słów: od zamieci do hibernacji
Collectivum rzeczownika nijakiego często przekształcało się w rzeczownik ożywiony (pierwotnie bez podziału na rodzaj męski i żeński). Tej zmianie rodzaju mogło towarzyszyć przesunięcie akcentu z rdzenia na przyrostek. Wynikiem tego procesu było *ǵʰjṓm (z wariantami *ǵʰjóm-, *ǵʰim- w zależności od przypadka). W wyrazach jednosylabowych w nagłosowej grupie spółgłosek półsamogłoska *j mogła się stawać samogłoską; *ǵʰjṓm było wówczas realizowane fonetycznie jako dwusylabowe *ǵʰiṓm. Stąd wzięło się starogreckie kʰiṓn ‘pokrywa śnieżna; woda z topniejącego śniegu’. Spółgłoska n, która rozwinęła się regularnie w mianowniku z końcowego *-m, została przez analogię przeniesiona także do pozostałych przypadków, dlatego mamy np. dopełniacz kʰiónos.
Na tym jednak nie koniec. Od rzeczownika z tematem spółgłoskowym (w tym przypadku zakończonym na *m) można było utworzyć przymiotnik *ǵʰejm-o- ‘związany ze śnieżycami’ (z odpowiednimi końcówkami deklinacyjnymi). Kiedy w językach indoeuropejskich rozwinął się żeński rodzaj gramatyczny, używano go między innymi do przekształcania przymiotników w rzeczowniki abstrakcyjne. Tak powstało słowo *ǵʰejm-ah₂ > prabałtosłowiańskie *dźeimā ‘pora zamieci śnieżnych’, czyli ‘zima’. Od słowiańskiego *zima powstał z kolei przymiotnik *zimьnъ (z wariantem *zimьnjь) > polski zimny. Jego pierwotnym znaczeniem było ‘zimowy’; spotykamy je w polszczyźnie piętnastowiecznej, kiedy np. łacińskie tempus hībernum ‘pora zimowa, zima’ tłumaczono jako czas zimny. Również słowiańskie odpowiedniki, takie jak czeskie zimní, rosyjskie zímnij czy bułgarskie zímen, mają znaczenie ‘zimowy’.
Język praindoeuropejski pozwalał na różne sposoby tworzyć przysłówki pochodzące od rzeczowników. Miały one znaczenie praktycznie takie samo jak miejscownik i nieraz zastępowały jego formy w odmianie przez przypadki. Typowymi przedstawicielami tej kategorii są synonimowe przysłówki *ǵʰéjm-en i *ǵʰéjm-er ‘w porze śniegów, zimą’. One z kolei stawały się źródłem nowych słów pochodnych. Tak powstały starogreckie rzeczowniki kʰeimṓn < *ǵʰejmon- ‘zima’ (wspomniany już powyżej) i kʰéima < *ǵʰéjmn̥ ‘mróz, zamieć’, a także przymiotnik kʰeimerinós ‘zimowy’< *ǵʰejmer-ino-. Temu ostatniemu odpowiada praitalskie *xeim(e)rino- > prałacińskie *heimr̥no- > łacińskie hībernus, także o znaczeniu ‘zimowy’. Od przymiotnika o znaczeniu ‘zimowy’ utworzono czasownik hībernāre ‘zimować’. Niby wszyscy wiemy, że hibernacja jest związana z zimą, ale fakt, że są to słowa pokrewne (pochodzące od wspólnego przodka), może zaskoczyć laika.
W kilku językach zachowała się forma zredukowaną *ǵʰim- (z zanikiem samogłoski rdzennej), używana była jako drugi element złożeń. Na przykład, określając wiek, możemy informować słuchacza nie o tym, ile kto ma lat albo wiosen, tylko ile przeżył zim. Dwuletni (a ściśle mówiąc, „dwuzimowy”) to po praindoeuropejsku *dwi-ǵʰim-o-, a trzyletni to *tri-ǵʰim-o-. W linii rozwojowej prowadzącej do łaciny zrobiło się z tego *dwi-himo-, *tri-himo- i ostatecznie łacińskie bīmus, trīmus. Z kolei złożenie *dus-ǵʰim-o- ‘podobny do złej zimy lub zamieci’ przekształciło się w starogrecki przymiotnik poetycki dúskʰimos ‘groźny, budzący lęk’.
Monstrualne kozy i podniebne szczyty
Zwierzę jednoroczne można było określić jako *ǵʰimro- (dosłownie: ‘mające [jedną] zimę’); stąd się wzięło pragermańskie słowo *gimrī(n)- ‘owca między pierwszym a drugim strzyżeniem’ z przyrostkiem sygnalizującym rodzaj żeński. Słowo to – dobrze zachowane w językach północnogermańskich (np. islandzkie gimbur), zostało także zapożyczone w formie gimmer od średniowiecznych skandynawskich osadników przez północne dialekty języka angielskiego i bliski im historycznie język scots. Ma ono odpowiednik grecki: *ǵʰimrih₂ > kʰímaira. Wyraz ten przybrał w grece niewinne znaczenie ‘samica kozy’ (niekoniecznie w drugim roku życia), ale znamy go lepiej jako imię własne mitycznego potwora – Kʰímaira ‘Chimera’. Było to surrealistyczne monstrum skomponowane z części różnych zwierząt: lwa, kozy (do tego ziejącej ogniem) i węża. Współczesne języki zapożyczyły to słowo na oznaczenie czegoś urojonego lub dziwacznego. Natomiast w języku nauki chimera to organizm zbudowany z komórek różniących się genetycznie, a także nazwa ryb chrzęstnoszkieletowych z rzędu zrosłogłowych (Holocephali), odznaczających się osobliwym wyglądem. Związek etymologiczny wszelakich chimer z ‘zimą’ kompletnie zatarł się w świadomości językowej (tak było już w starożytnej Grecji).
Pominę pokrewne słowa ormiańskie, albańskie czy celtyckie. Jest ich niemało, ale nie skończyłbym tego wpisu do jutra, gdybym chciał wyczerpać temat. Nie sposób jednak nie napomknąć o językach indoirańskich. Zachowały się w nich między innymi refleksy przysłówka *ǵʰéjm-en ‘w zimnej porze roku’ (staroindyjskie héman) i rzeczownika rodzaju nijakiego *ǵʰim-ó- ‘coś związanego z zimą’ > praindoirańskie *dźʰimá- > staroindyjskie himá- ‘mróz, szron, śnieg’. Wydawałoby się, że w Indiach zima i śnieg nie są zjawiskami pospolitymi, ale przecież północne Indie leżą u stóp Himalajów, najwyższych gór świata, o szczytach skutych lodowcami i pokrytych śniegiem. Ich nazwa wywodzi się z sanskrytu: Himālaya- to złożenie słów himá- (patrz wyżej) i ālaya- ‘dom, schronienie’, oznacza zatem ‘miejsce, gdzie mieszka mróz’.
W następnym odcinku tej zimowej serii zajmiemy się śniegiem i przekonamy się, że powiązania etymologiczne polskiego słowa śnieg z rozmaitymi wyrazami pokrewnymi w innych językach indoeuropejskich są równie zaskakujące jak związek zimy z hibernacją, chimerą i Himalajami.
Opis ilustracji
Ryc. 1. Pieter Breughel Starszy, Zimowy pejzaż z łyżwiarzami i pułapką na ptaki. Obraz, namalowany w 1601 r., jest zapewne najpopularniejszym w dziejach pejzażem zimowym. Był kopiowany lub trawestowany ponad sto razy, głównie przez Pietera Breughela Młodszego i malarzy zatrudnionych w jego pracowni, ale także przez innych malarzy XVII w. (domena publiczna).
Ryc. 2. Chimera z Arezzo (etruskie Aritim), rzeźba z brązu, dzieło sztuki etruskiej z ok. 400 r. p.n.e. Narodowe Muzeum Archeologiczne we Florencji. Etruskowie inspirowali się kulturą i sztuką grecką, przejęli też od Greków wynalazek alfabetu. Na prawej przedniej łapie Chimery widnieje krótka inskrypcja wotywna w alfabecie etruskim: TINSCVIL ‘ofiara dla boga Tinii’ (odpowiednika Zeusa i Jowisza). Foto: sailko. Źródło: Wikimedia (licencja CC BY-SA 3.0).
Ryc. 3. Dolina rzeki Marśyāṅdī w Himalajach (Nepal). W tle szczyt Annapurna II. Foto: Sergey Ashmarin. Źródło: Wikipedia (licencja CC BY-SA 3.0).
Czy nazwisko “Żejmo” może mieć coś wspólnego z tym “zimowym” rdzeniem, czy to fałszywe podobieństwo?
Moim zdaniem jest związane. Litewskie nazwy własne (osób i miejsc) takie jak Žeimys, Žeimelis, Žeimantas, Žeimė zwykle zawierają dialektalną wersję słowa ‘zima’ (po żmudzku jest žėima, z innym dyftongiem niż standardowe ie). Nie zawsze chodzi dosłownie o zimę, bo np. žiemys mogło oznaczać ‘północny/zimny wiatr’, ‘północny/zimny kraj’ itp. Chyba też litewska nazwa barwinka, žiemė, oznacza coś w rodzaju ‘zimówka’ (chodzi o roślinę zimozieloną). Musiałbym się dokładniej przyjrzeć historii nazwiska Żejmo, żeby ustalić szczegóły, ale zdecydowanie jest litewskie (w Polsce największa koncentracja w woj. warmińsko-mazurskim).
Fascynujące są te głębokie powiązania językowe! Dzięki za ten artykuł i czekam na “śnieg”!
Ciekawostka związana z obrazami Pietera Breughla Starszego, w tym ryc. 1. To najstarsze w kontynentalnej Europie dowody uprawiania sportu, który polega na puszczaniu kamieni po lodzie do celu, czyli dzisiejszego curlingu. Tylko Szkoci mają starszy dowód – edykt króla angielskiego, który zakazywał im gry w piłkę nożną i curling właśnie.
Grają też w ijscolf, czyli ‘golfa na lodzie’, jedną z wczesnych wersji hokeja.