Czołgi T-35 na defiladzie na Placu Czerwonym w Moskwie. Wikimedia Commons

WSPÓLNOTA CZERWIENI cz. 36

Istnieje cała lista wymówek, które mają uzasadnić całkowitą klęskę ZSRR w pierwszych miesiącach po ataku niemieckim w czerwcu 1941. Niektóre z nich, choć z pozoru wyglądają na samokrytykę, służą jednakże rozgrzeszeniu Stalina i ukryciu przed naiwnym światem prawdziwych powodów hitlerowskiej napaści. Najsmutniejsze jest to, że choć wielu z tych wymówek brakuje elementarnej logiki, to są one nadal bezmyślnie, rutynowo powtarzane w artykułach prasowych, książkach historycznych i fikcji literackiej, a także w filmach dokumentalnych i fabularnych. Postaram się metodycznie z tymi mitami rozprawić.

Płonący sowiecki czołg BT-7. (Bundesarchiv)

Mit pierwszy

„Związek Radziecki został zaskoczony przez atak niemiecki, choć jego wojska znajdowały się przy samej granicy, ustalonej w pakcie z 1939 roku. Przeważające siły niemieckie przełamały linie jednostek znajdujących się tam dla obrony.” Tak w sumie brzmi treść tego mitu. Otóż nawet według głupkowatych źródeł internetowych III Rzesza miała do dyspozycji ok. 6 tysięcy czołgów W OGÓLE, w tym znajdujących się na innych teatrach wojny, w naprawie i remoncie. Stalinowski Związek Sowiecki dysponował w 1941 roku ponad 23 tysiącami czołgów, co oznaczało, że miał więcej czołgów niż reszta świata razem wzięta, wliczając Niemcy.

Sowiecki czołg BT-5, zniszczony podczas zimowej napaści na Finlandię. (Wikimedia Commons)

A do czego używa się czołgów? Ano, według ówczesnej niemieckiej i sowieckiej doktryny, wyłącznie do natarcia. Po co zatem Sowieci umieścili ogromne siły pancerne, piechotę i lotnictwo przy samej granicy? Cóż, tylko ktoś o mentalności głupiego Jasia myśli, że obrona państwa polega na rozstawieniu kordonu wzdłuż granic (już Napoleon mawiał, że tak to się zapobiega przemytowi) – ale niestety nawet Wikipedia powtarza takie opinie. Obecność gigantycznych wojsk sowieckich PRZED własnymi liniami fortyfikacji i zapór, których część rozebrano i które nie były obsadzone, żadnego obronnego sensu nie ma. Ergo, nie znajdowały się tam dla obrony.

Żołnierze Armii Czerwonej w ataku. (RIAN/Wikimedia Commons)

Dlaczego Niemcy zdobyli gigantyczne fabryki amunicji, należące do organizacji zwanej „Narkomatem Amunicji” (rodzaj osobnego departamentu czy ministerstwa, skrót od NARodowego KOMisariATu Amunicji)? Ano dlatego, że znajdowały się, z ich punktu widzenia, przed linią Wołgi. Zaraz, zaraz, gdyby Stalin planował jakąkolwiek wojnę obronną, czy nie umieściłby tych wielkich, niemożliwych do przeniesienia fabryk daleko na tyłach, by podczas działań obronnych nie wpadły w ręce wroga? Po prostu nigdy nie planował wojny obronnej – bo nikt przy zdrowych zmysłach nie zaatakowałby najpotężniejszej armii na globie. Ale do wojny, polegającej na natarciu na całą Europę, fabryki amunicji powinny znajdować się jak najbliżej początkowej linii frontu, by usprawnić logistykę nacierających oddziałów. I tak w początkowej fazie wojny Sowieci utracili 85% potencjału produkcyjnego amunicji strzeleckiej i artyleryjskiej. Pozostałe 15% wystarczyło na całą resztę wojny. Jaki był zatem potencjał początkowy?

I jeszcze jedno. Wikipediowe hasełka wciąż łżą na temat liczebności Armii Czerwonej w 1941, twierdząc, że hitlerowskie Niemcy wraz z sojusznikami miały liczebniejsze wojsko i dlatego zyskały przewagę… Otóż w czerwcu 1941 roku znajdująca się rzekomo w trybie pokojowym Armia Czerwona liczyła 5,5 mln ludzi. Uruchomiona mobilizacja ściągnęła do armii dodatkowe 5,3 mln ludzi jeszcze PRZED 1 lipca 1941 roku! Żadna inna armia świata nie mogła z tą potęgą konkurować.

Sowieckie czołgi KW-2 i BT-7, porzucone w Lidzie w czerwcu 1941 – tam znajdował się węzeł przeładunkowy, służący do wyładunku jednostek zmierzających do stref ześrodkowania. (Wikimedia Commons)

Mit drugi

„ZSRR wprawdzie miał więcej czołgów, ale one wszystkie były przestarzałe”. Znów taki tekst pojawia się na setkach stron, zgłaszanych przez wyszukiwarkę Google. Zbudowany przez Amerykanów sowiecki przemysł ciężki produkował dużo czołgów. I stale tworzył nowe modele. Trzon sowieckich wojsk pancernych stanowiły czołgi typoszeregu BT, oparte na patentach amerykańskiego inżyniera, zaopatrzone w niemieckie silniki, budowane na licencji, zmodyfikowane przez Sowietów, a potem przez słynne radzieckie diesle, także oparte na konstrukcjach zachodnich motorów lotniczych. Czołgi te były zbudowane w jednym celu – ataku na Zachód. Dlatego po przejechaniu komunistycznych bezdroży możliwe było zdjęcie z nich gąsienic i jazda na kołach, po elegancko utwardzonych drogach Europy, w tym niemieckich Autobahnach, z prędkościami bliskimi 90 km/h. Budowanie tysięcy takich czołgów w celu obrony własnych granic miało tyle sensu, co wbijanie w ścianę gwoździa aparatem fotograficznym.

Z lewej czołg BT-7, dalej trzy prototypy wywodzącego się zeń czołgu T-34. (Wikimedia Commons)

Związek Sowiecki jako jedyny produkował czołgi, które dziś określamy jako ciężkie (seria KW) – Niemcy nie mieli ani jednego. Jako jedyny produkował seryjnie czołgi pływające, które nadają się tylko do zdobywania przyczółków i generalnie do ataku przez przeszkody wodne. Zbudowano nawet czołg pływający PT-1, zdolny do pływania na pełnym morzu, który zaprojektowano z myślą o wystąpieniu konieczności inwazji Wysp Brytyjskich. W 1941 roku produkowano też tak idealizowany w piśmiennictwie czołg T-34. Sowieci budowali czołgi jak szaleni, a większość niemieckich czołgów to były czołgi lżejsze, gorzej opancerzone, słabiej uzbrojone i wolniejsze od sowieckich. Sowieckie fabryki czołgów były na wysokim poziomie technicznym – zbudowane przez Amerykanów, jak Uralwagonzawod czy fabryka w Czelabińsku, korzystały z kuźni, pras hydraulicznych oraz obrabiarek zakupionych w Niemczech.

Sowiecki czołg pływający T-40. (Wikimedia Commons)

Do ataku na ZSRR generałowie Hitlera wysłali 3332 czołgi, w tym część zdobycznych, pozbieranych w całej Europie – a Stalin samych pływających T-40 miał 4 tysiące. Ostatnie wersje seryjne czołgu ciężkiego T-35, o masie 50 ton, zmodernizowane po doświadczeniach w Finlandii, wprowadzono do służby w 1939 roku – żaden kraj na Ziemi nie miał ani jednego czołgu w tej kategorii wagowej. Notabene czołgi te zaprojektowano w latach 1930-33 w biurze konstrukcyjnym, w którym pilnie pracował zespół niemieckich inżynierów pod kierunkiem Edwarda Grotte, byłego konstruktora okrętów podwodnych. Wielowieżowy gigant potrafił pokonać okop o szerokości 3,8 metra – co pokazuje, że został stworzony dokładnie do przełamywania linii obrony nieprzyjaciela. Byłby też potężną bronią przeciw Wehrmachtowi, gdyby wszystkie jednostki nie były zaparkowane pod samą granicą w oczekiwaniu na hasło do ataku.

Czołgi T-35 najnowszej wersji, rok 1940. (Wikimedia Commons)

Czołgi ciężkie KW-1 miały pancerz, którego nie było w stanie przebić żadne niemieckie działo przeciwczołgowe, o czym Sowieci dokładnie wiedzieli, bo w 1939 roku takie działa i licencję na ich produkcję od III Rzeszy kupili. Od grudnia 1939 produkowano seryjnie – rzekomo rewelacyjny – T-34. Czołg BT-7M, z silnikiem o mocy 500 KM, wprowadzano do jednostek od 1939 roku. I to one były przestarzałe?!

Żołnierze słowaccy, biorący do niewoli czerwonoarmiejców. Czerwiec 1941. (Wikimedia Commons)

Pamiętajmy, że od 1939 roku Sowieci mieli pozbawiony ograniczeń, swobodny dostęp do całego niemieckiego przemysłu zbrojeniowego – w którym dokonywali ogromnych zakupów. Czy znając pełne możliwości nazistowskich Niemiec, wprowadzaliby u siebie do produkcji nowe typy wozów, które od razu byłyby przestarzałe? Nonsens. Stalin budował armię, wyposażoną i przygotowaną tylko do jednego rodzaju działań: do ataku, i pod tym względem, jak pokazała Finlandia, najskuteczniejszą na świecie. W końcu przełamanie „niemożliwej do przełamania” Linii Mannerheima to był nie lada wyczyn.

cdn.

2 thoughts on “WSPÓLNOTA CZERWIENI cz. 36

    • Dziękuję za zwrócenie uwagi – pisałem późną nocą. Poprawię!

      1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *