Czerwiec 1940 - stacja kolejowa w Przemyślu, punkt wymiany towarowej między ZSRR i Trzecią Rzeszą. Źródło - NAC

WSPÓLNOTA CZERWIENI cz. 34

Powtarzana do znudzenia w prasie, książkach i filmach, także dokumentalnych, wersja wydarzeń z czerwca 1941, podług której słabiutki, dysponujący przestarzałymi czołgami i starymi samolotami Związek Radziecki został z zaskoczenia napadnięty przez krwiożerczą III Rzeszę, której przywódca od zawsze planował inwazję jedynego swojego sojusznika, nie ma nic wspólnego z faktami. Dzisiejszy dyskurs polityczny i historyczny jest niestety nadal zdominowany przez zbitek pozbawionych wewnętrznej logiki sowieckich tudzież rosyjskich kłamstw. Spróbuję zatem pokrótce nakreślić logiczny ciąg zjawisk i zdarzeń, które do ataku na Sowietów doprowadziły.

Jak już wiemy, po podpisaniu porozumień w Moskwie w 1939 między ZSRR i nazistowskimi Niemcami podpisano kolejne, a handel oraz wymiana militarna działały w najlepsze. Dlaczego więc w 1941 roku Hitler podjął brzemienną w skutki decyzję o ataku na Sowietów, mając kiepsko przygotowane wojska i brak zasobów surowcowych? Otóż, jak wskazuje logika, którą w skrócie tu zaprezentuję, nie miał innego wyjścia.

Leuna Werke – zakłady produkcji benzyny syntetycznej. (Bundesarchiv)

Władze Niemiec w pełni zdawały sobie sprawę z niedoborów surowcowych własnego kraju, zwłaszcza w zakresie paliw. Dlatego też zbudowały ogromne zakłady, produkujące benzynę syntetyczną z węgla – gwoli prawdzie, zakłady te zostały zbudowane przez konsorcja brytyjsko-amerykańskie i dlatego podczas wojny alianci dokładnie wiedzieli, co bombardować (ale wbrew logice nie zbombardowali ani razu kluczowych zakładów wytwarzających na przykład życiodajny dla wysokooktanowych paliw czteroetylek ołowiu).

Tankowanie samolotu Messerschmitt Bf 110, październik 1940. (Bundesarchiv)

Niewielki potencjał dostaw ropy naftowej z Rumunii nie zaspokajał potrzeb, dopiero ogromne dostawy z ZSRR zaczęły poprawiać sytuację – ale nadal paliwa było za mało. Długotrwała wojna na wyniszczenie oznaczała śmierć III Rzeszy, dlatego skutecznie działano propagandowo, wmawiając wszystkim, że zmotoryzowanemu, nowoczesnemu Blitzkriegowi nikt się nie oprze. Spanikowane władze krajów, które planowano zdobyć, ulegały wizji zwycięskiego, supernowoczesnego Wehrmachtu, wspieranego przez pozbawione wad Luftwaffe. I szybko się poddawały.

Prawdziwe oblicze logistyki Wehrmachtu – zdjęcie z manewrów w 1939 roku. (Wikimedia Commons)

Jak skuteczna była owa goebbelsowska propaganda najlepiej świadczy fakt, że w książkach czy filmach dokumentalnych (!) dziś produkowanych w krajach zachodnich nadal powtarzane są bzdury o atakach polskiej kawalerii z lancami na czołgi i zniszczeniu większości polskiego lotnictwa bojowego na ziemi – pochodzące z propagandowego filmu fabularnego Kampfgeschwader Lützow. Niemcom pomagała prasa prawicowa w krajach Europy Zachodniej, szczególnie w Wielkiej Brytanii, gdzie wydawca Daily Mail, Lord Rothermere, nie tylko bywał z wizytami u Adolfa Hitlera, ale także chętnie drukował teksty nadsyłane z biura ministra Goebbelsa w zasadzie bez przeróbek. Tak czy owak, nawet przy działającym zastraszaniu, potrzebne było paliwo, rudy metali czy żywność. Te dobra płynęły szerokim strumieniem od Stalina. Główna stacja przeładunkowa paliwa znajdowała się w okupowanym Przemyślu – odmienny rozstaw sowieckich torów uniemożliwiał bowiem bezprzerwowy transport.

Stacja przeładunkowa w okupowanym Przemyślu – pompowanie paliwa z cystern sowieckich do niemieckich.
(Imperial War Museum, http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/205230133)

Cała kampania francuska i Bitwa o Anglię były możliwe tylko dlatego, że Moskwa dostarczała Hitlerowi paliwo i niezbędne surowce do produkcji zbrojeniowej. Do tego wrócimy za jakiś czas, albowiem warto tu wspomnieć o ataku sowieckim na Finlandię i tzw. wojnie zimowej (listopad 1939 – marzec 1940). Przyjęło się myśleć, że Sowietom wojna ta poszła kiepsko i używa się tego argumentu, “dowodząc”, że właśnie dlatego nie udała się obrona przed Wehrmachtem w 1941 roku. Tylko że to kompletna bzdura. O ile na początku kampanii największa armia świata radziła sobie słabo, to – korzystając z nieograniczonych zasobów ludzkich i sprzętowych – zaadaptowała się i zdołała pokonać znakomite fińskie fortyfikacje, w tym Linię Mannerheima, i złamać opór bohaterskiej, pomysłowej armii.

Patrol wojsk fińskich podczas wojny zimowej z ZSRR. (Wikimedia Commons)

A potem zwycięska Armia Czerwona nagle się zatrzymała. Dlaczego nie zdobyto całego kraju, skoro było to możliwe? Jedyne rozsądne wyjaśnienie jest takie, że chodziło o uśpienie czujności Zachodu, który miał zapamiętać, że wojsko sowieckie odniosło w zasadzie rodzaj niepowodzenia. Stalin zabronił czasopismom scentralizowanego aparatu propagandy opisywać inaczej kampanii fińskiej aniżeli jako źródła wstydu dla dowództwa. W kwietniu 1942 roku Hitler powiedział, że wojna z Finlandią, przedstawiona przez Moskwę jako niezbyt udana, posłużyła w istocie za element kampanii dezinformacyjnej (“maskirowki”).

Sowieckie bombardowanie Helsinek. (SA-Kuva/Wikimedia Commons)

Trzy miesiące po zwycięstwie ZSRR nad Finlandią kraje bałtyckie, Litwa, Łotwa i Estonia oddały się w niewolę Moskwie – bo ich władze prawidłowo zinterpretowały to, co zobaczyły w Finlandii: że przed pancernym walcem Armii Czerwonej nie mają szans się obronić. A Niemcy, wstrzymując militarną pomoc rzekomo bratnich Włoch dla Finlandii pokazali, kto jest dla nich najważniejszym sojusznikiem – nie faszystowska Republika Włoch, ale komunistyczny Związek Sowiecki.

Fińska ulotka propagandowa w języku rosyjskim, skierowana do żołnierzy Armii Czerwonej. (Wikimedia Commons)

cdn.

Udostępnij wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *