Joachim von Ribbentrop witany w Moskwie.

WSPÓLNOTA CZERWIENI cz. 31

Dla mnie bezwzględnie najciekawsza pozostaje lista zakupionych samolotów i sprzętu lotniczego, która w jawny sposób przeczy mrzonkom o tym, jak to Sowietów w 1941 roku zaskoczyła techniczna przewaga lotnictwa niemieckiego…

Pierwsza lista zakupów lotniczych powstała na samym początku października 1939 w Ludowym Komisariacie Obrony. Kreml chciał pozyskać myśliwce Messerschmitta i Heinkla, bombowce Heinkla i Dorniera, kilka typów samolotów szkolno-treningowych, helikoptery Focke-Achgelis, zaopatrzone w bezpośredni wtrysk benzyny silniki Jumo 211 i Daimler-Benz DB 601, lotnicze diesle Junkersa, liczne elementy wyposażenia oraz uzbrojenia. W ślad za wstępnymi założeniami tejże listy poszła wizyta w Niemczech ogromnej sowieckiej delegacji pod wodzą Iwana Fiodorowicza Tewosjana – trwała od 25 października do 15 listopada 1939 r.

Produkcja samolotów bombowych He 111 w zakładach Heinkla. (Bundesarchiv)

Członek tejże delegacji, niejaki Gusiew, jest zawsze cytowany przez tych nielicznych rosyjskich historyków, którzy ośmielili się napisać o „krótkotrwałej” współpracy dwóch dyktatur – powiedział bowiem, że Niemcy pokazują Sowietom „stare graty”, samoloty przestarzałe i nieseryjne. To oczywiście argument mający dowieść, że choć ZSRR tak troszkę współpracował z hitlerowcami, to przecież oni swojego partnera handlowego i tak oszukiwali… Może warto po prostu zamieścić tu listę samolotów, które im pokazano, i porównać ją z listami ówczesnego wyposażenia jednostek Luftwaffe i lotnictwa krajów sojuszniczych wobec Niemiec.

Samolot myśliwski Messerschmitt Bf-109E. (Wikimedia Commons)

Sowiecka delegacja, w skład której wchodził także zespół pilotów-oblatywaczy, którym pozwolono wykonać loty próbne niemal wszystkimi prezentowanymi samolotami, obejrzała myśliwce Heinkel He 100, Messerschmitt Bf 109E i Bf 110, Focke-Wulf Fw 187. Rosjanie upierają się w publikacjach, że pokazano im także samolot Focke-Wulf Fw 197, tylko że taki samolot nie istniał. Nie wiem, czy błędne oznaczenie wynika z typowo sowieckiego niechlujstwa, czy w nadmiarze wrażeń towarzyszom ze Wschodu coś się pomyliło – albo z dwupłatowym myśliwcem Arado Ar 197, przeznaczonym do stosowania na lotniskowcu, albo z innym ciekawym samolotem dwupłatowym, Fieseler Fi 167, torpedowym samolotem pokładowym. Być może Kreml nosił się z zamiarem odkupienia od III Rzeszy lotniskowca Graf Zeppelin lub zamówienia bliźniaczej jednostki, co uzasadniałoby zapoznawanie się z samolotami pokładowymi.

Samolot pokładowy Fieseler Fi 167. (Bundesarchiv)

Grupa tow. Tewosjana przyjrzała się bombowcowi nurkującemu Junkers Ju 87, samolotowi wielozadaniowemu Ju 88, bombowcowi Heinkel He 111, a także bombowcom Dornier Do 215 i 217, de facto poznając trzon formacji bombowych Luftwaffe w okresie całej nadchodzącej wojny – twierdzenie zatem, że Niemcy, chcąc zmylić czujność Sowietów, pokazywali im przestarzały sprzęt, jest nieuprawnione. Szczegółowo zbadano łódź latającą dalekiego zasięgu Blohm und Voss Bv 138, a także wyjątkowy, asymetryczny samolot rozpoznawczy tej samej firmy z Hamburga, Bv 141. Pokazano delegacji także trzy inne samoloty rozpoznawcze, Henschel Hs 126, Arado Ar 198 oraz Focke-Wulf Fw 189 – ostatnie dwa były konkurentami Bv 141 w walce o zamówienie Luftwaffe. Oczywiście poszczególne wytwórnie mogły produkować na potrzeby sowieckie każdy wybrany samolot, bez względu na to, czy był on w służbie Luftwaffe.

Samolot rozpoznawczy Blohm & Voss Bv 141. (Bundesarchiv)

Interesowano się także wodnosamolotami na pływakach – przedstawiono sojusznikom dwa typy bardzo udanych konstrukcji, Heinkel He 115 oraz Arado Ar 196. Pierwszy to znakomity samolot rozpoznawczo-torpedowy, drugi to bardzo skuteczny płatowiec, służący jako pokładowy na okrętach liniowych, który parę lat później, podczas wojny światowej, sprawdził się także w walkach powietrznych, zestrzeliwując teoretycznie szybsze alianckie samoloty. Stalinowscy delegaci na pewno oglądali te samoloty z myślą o dalszej lawinowej rozbudowie floty, która miała przeprowadzić w przyszłości blokadę Wysp Brytyjskich.

Wodnosamolot Arado Ar 196 A-5. (Smithsonian Air and Space Museum/Wikimedia Commons).

Rozpatrywano także zakup samolotów pasażersko-pocztowych jednosilnikowego Heinkel He 70 (jeden wcześniej kupiła brytyjska wytwórnia silników Rolls-Royce, miał więc renomę; istniała wersja bojowa, używana przez lotnictwo węgierskie) i czterosilnikowego Heinkel He 116; ten drugi miał wyjątkowo duży zasięg, dlatego dwa egzemplarze kupiła japońska linia działająca w Mandżurii. Sowieci mieli także chęć na nurkujący bombowiec jednosilnikowy He 118 Heinkla, którego nie wybrała Luftwaffe – z niego zrezygnowano. Oglądano także czterosilnikowe samoloty transportowe i dalekiego rozpoznania Focke-Wulf Fw 200 Condor.

Heinkel He 116. (Wikimedia Commons)
Sowiecka delegacja w zakładach Heinkla. Pośrodku, w jasnym płaszczu, sam Ernst Heinkel. (Wikimedia Commons)
Samolot Focke-Wulf Fw 200C-1 Condor. (Bundesarchiv)

Delegacja z ZSRR szczególną uwagę przyłożyła do zapoznania się z samolotami szkolnymi i szkolno-treningowymi, potrzebnymi ze względu na skokową rozbudowę wojsk lotniczych. Wypróbowano Arado Ar 96, Arado Ar 199 (wersja Ar 96 na pływakach do szkolenia pilotów lotnictwa morskiego), Focke- Wulfa Fw 44 (szkolny dwupłatowiec), Fw 58 „Weihe” (szkolny samolot dwusilnikowy), Bücker Bü 181 „Bestmann” (świetny samolot szkolno-turystyczny). Prawdopodobnie sowieccy piloci oblatali także samoloty Bücker Bü 131 „Jungmann” i Bücker Bü 133 „Jungmeister”, choć rosyjscy historycy upierają się, że przetestowano samolot Bücker Bü 183 – który nigdy nie istniał.

Sowieccy eksperci z niemieckimi kolegami. (Wikimedia Commons)

Czy rzeczywiście myślano o reformie sowieckiego systemu szkolenia lotniczego, o poprawie jego jakości? Pewnie tak, zwłaszcza po skonfrontowaniu go z tym, co delegatom pokazano w Niemczech. Aż do późnych lat powojennych (a może do dziś w Rosji?) stosowano w ZSRR zasadę, że samoloty szkolno-treningowe powinny być trudne w pilotażu, by brutalnie odsiewać ludzi niezdolnych do ich opanowania. Gdy na początku lat 50. sowiecki oficer z „polskiego” dowództwa lotnictwa skrytykował projekt samolotu wielkiego polskiego konstruktora, Tadeusza Sołtyka, jako zbyt łatwy w pilotażu, Sołtyk, wiele ryzykując, odparł, że „istnieją inne formy selekcji pilotów niż przez cmentarz”.

Samolot szkolno-treningowy Bücker Bü 131 „Jungmann”. (Wikimedia Commons)

Tak czy owak, obejrzeli sporo modeli samolotów i niektóre z nich zamówili. Konkretnie które – opowiem w kolejnym odcinku.

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *