Inne odcinki serii:
Rzadkie dźwięki (1): walijskie ll
Rzadkie dźwięki (2): azteckie tl
Rzadkie dźwięki (4): jak mlaskać na sto sposobów
Wiemy już z poprzedniego wpisu, co to są spółgłoski zwarte (takie jak [t]) i jak można modyfikować ich artykulację za pomocą „efektów specjalnych”, na przykład przydechu, [tʰ], albo szczelinowości: [ts], [tʃ], [tɬ] itd. Pora na kolejny efekt specjalny, zwany ejektywnością. To dziwne słowo pochodzi od łacińskiego imiesłowu ēiectus ‘wyrzucony’. Chodzi o sposób, w jaki nasze narządy mowy wytwarzają ciśnienie potrzebne do wyartykułowania dźwięku mowy. Zwykle korzystamy w tym celu z powietrza wydychanego z płuc, ale nie w przypadku głosek ejektywnych. Żeby zwykła spółgłoska zwarta, np. [t], stała się ejektywna, trzeba użyć krtani, a dokładniej fałdów głosowych (znanych też jako struny głosowe), znajdujących się między gardłem a tchawicą. Więzadła głosowe na brzegu tych fałdów mogą się rozsunąć na boki, umożliwiając łatwy przepływ powietrza, ustawić się tak, że przepływ powietrza wprawia je w drgania, naprzemiennie zamykając i otwierając szczelinę między nimi (jak przy wymowie typowych samogłosek lub spółgłosek dźwięcznych), albo zewrzeć się całkowicie, blokując przepływ powietrza. To ostatnie położenie nazywamy zwarciem krtaniowym i oznaczamy symbolem fonetycznym [ʔ].
Zwarcie krtaniowe jest w wielu językach wykorzystywane jako dźwięk mowy. W języku polskim, aczkolwiek nie jest samodzielnym dźwiękiem, może występować w wyrazach zaczynających się na samogłoskę jako dobitne wzmocnienie nagłosu: oko [ˈʔɔkɔ]. Może też być „separatorem” samogłosek należących do różnych sylab: nauka [naˈʔuka] albo znacznikiem granicy między przedrostkiem a początkową samogłoską wyrazu, do którego przedrostek został dodany: zintegrować [zʔintɛˈɡrɔvatɕ]. W języku angielskim, zwłaszcza w różnych dialektach brytyjskich, zwarcie krtaniowe może w niektórych pozycjach zastępować spółgłoskę [t], jak np. w słowie bottle [ˈbɒʔl̩].
Fałdy głosowe występują u wielu kręgowców lądowych, a wyewoluowały w dość przyziemnym celu: kiedy są rozsunięte, umożliwiają swobodne oddychanie, a kiedy są zwarte, zabezpieczają otwór tchawicy przed czymś, co mogłoby do niej wpaść, zwłaszcza jedzeniem i piciem. Dlatego zwieramy je odruchowo podczas przełykania. Zastosowanie wokalne, czyli możliwość kontrolowanego wprawienia fałdów w drgania, to zjawisko wtórne, ale ważne dla ludzi. Umożliwia nam odróżnianie spółgłosek bezdźwięcznych od dźwięcznych (fałdy głosowe nie wibrują, jeśli są szeroko rozstawione).
Przejdźmy jednak do rzeczy. Wyobraźmy sobie, że przystępujemy do artykulacji [t], dość silnie przyciskając przednią część języka do górnego dziąsła lub zębów. Jednocześnie zwieramy więzadła głosowe, zamykając powietrze pomiędzy krtanią a obszarem, gdzie język przylega do sklepienia jamy ustnej. Powietrze to można sprężyć, pozwajając mięśniom gardła podnieść krtań. Kiedy ciśnienie jest już dostatecznie wysokie, odrywamy język od dziąsła. Sprężone powietrze zostaje gwałtownie wyrzucone z charakterystycznym, wyraźnie słyszalnym „pyknięciem”. W tym momencie można już rozewrzeć więzadła głosowe; udało nam się wymówić ejektywne [t’] (ten rodzaj wymowy oznaczamy apostrofem). Wystrzałowe pyknięcie można wykonać także za pomocą warg, [p’], tylnej części języka, [k’], i ogólnie w każdej części traktu głosowego, gdzie ruchome narządy artykulacji mogą zablokować przepływ powietrza. Zauważmy, że spółgłoski ejektywne są z konieczności bezdźwięczne, bo fałdy głosowe nie mogą wibrować, kiedy są zwarte.
Zarówno przydech, jak i ejektywność mogą się łączyć z wymową zwartoszczelinową. Oprócz spółgłosek typu [ts] możliwe są ich odpowiedniki przydechowe, [tsʰ], i ejektywne, [ts’]. Te ostatnie odznaczają się szczególnie ostrym dźwiękiem, bo szelest towarzyszący fazie rozwarcia jest wzmocniony przez duże ciśnienie wypychanego powietrza. W niektórych językach spotykamy ejektywny odpowiednik [tɬ], znanego nam z języka nahuatl, czyli [tɬ’]. Przy odpowiedniej wprawie można też wymówić spółgłoskę szczelinową (bez elementu zwartego), używając krtaniowego mechanizmu tłoczenia powietrza. Nie jest to łatwe, bo przypomina próbę napompowania dętki, z której jednocześnie uchodzi powietrze, ale jednak istnieją języki używające ejektywnych spółgłosek szczelinowych, np. [s’] lub [ɬ’].
A teraz kilka słów o Majach. Był to lud, który stworzył jedną z kilku środkowoamerykańskich cywilizacji miejskich, obejmującą półwysep Jukatan i sąsiednie rejony południowego Meksyku aż po stan Chiapas nad Pacyfikiem, Belize, Gwatemalę oraz część Hondurasu i Salwadoru. W tej części Ameryki Środkowej większość rdzennych języków należy do rodziny majańskiej, która nawet obecnie jest dość duża. Należy do niej około 30 języków mających łącznie ok. 6 mln użytkowników. Ich wspólny przodek istniał prawdopodobnie ok. 4000 lat temu gdzieś w górach środkowej Gwatemali. Ludy Ameryki Środkowej wynalazły pismo niezależnie od Egipcjan i Sumerów ok. 700–500 lat p.n.e. Jednak jedynym prekolumbijskim systemem pisma, które potrafimy dziś odczytać, jest pismo Majów, łączące cechy pisma logograficznego i sylabicznego, w czym przypomina pisma starożytnego Egiptu i Mezopotamii albo choćby współczesne pismo japońskie. Historia jego odcyfrowania pod koniec XX w. jest tyleż fascynująca, co pouczająca i zamierzam w przyszłości poświęcić jej osobny wpis. Tu ograniczę się do kilku uwag.
Niemal wszystkie inskrypcje Majów powstawały w jednym z języków gałęzi czolskiej, stanowiącej część rodziny majańskiej. Spokrewniony był on blisko z dzisiejszym językiem ch’orti’. Nazywamy go „klasycznym językiem majańskim” albo „klasycznym chʼolti’” (późniejszy ch’olti’, dziś wymarły, znany jest z materiałów zapisanych w XVII w.). W niektórych regionach widać w tekstach wpływy innych języków czolskich, a także jukatańskich. Gdy powstawały te zapisy, obie grupy miały już za sobą ok. 2000 lat niezależnej ewolucji. Obejmowały języki wciąż do siebie podobne, ale zdecydowanie odrębne. Majowie nie stworzyli scentralizowanego imperium, tylko sieć miast-państw zróżnicowanych językowo i etnicznie, powiązanych wspólną kulturą i zapewne używających klasycznego ch’olti’ jako języka szerokiego zasięgu (lingua franca).
Pierwsze ślady pisma Majów datowane są na ok. 300 lat p.n.e., choć najstarsze w pełni zrozumiałe inskrypcje pochodzą z lat 250–300 n.e. Z czasem Majowie zaczęli pisać na papierze sporządzanym z łyka dzikich figowców, tworząc księgi („kodeksy”) z pasa papieru składanego w harmonijkę. Kilka z nich przetrwało do naszych czasów, cudem unikając unicestwienia w dziejowych zawieruchach, poczynając od palenia „diabelskich” manuskryptów przez nadgorliwych księży hiszpańskich w XVI w. W IX–X w. cywilizację Majów dotknął kryzys, po którym część miast z kamiennymi murami i piramidami, zwłaszcza na południu, została opuszczona i zarosła lasem tropikalnym. Jednak znajomość pisma nie zaginęła i była kontynuowana aż do wczesnego okresu konkwisty, zanim poszła w niepamięć na cztery stulecia. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że języki majańskie istnieją nadal i aczkolwiek są raczej kuzynami języka klasycznego niż jego potomstwem w linii prostej, to odegrały wielką rolę w odczytaniu i zrozumieniu inskrypcji i kodeksów majańskich.
Spośród wszystkich współczesnych języków tej rodziny najwięcej (ok. 700 tys.) użytkowników ma język maja, zwany też w literaturze językoznawczej jukatańskim (Yucatec Maya, Yukatek, yucateco). Jest on używany w meksykańskiej części półwyspu Jukatan. Nie należy mylić terminów majański i maja – pierwszy odnosi się do całej rodziny, drugi do konkretnego języka. Nie należy też mylić nazwy alternatywnej (język jukatański) z określeniem języki jukatańskie (jest to nazwa gałęzi rodziny majańskiej, do której ten język należy). I na zakończenie – choć klasyczny język pisma Majów nie był bezpośrednim przodkiem dzisiejszego języka maja, to na Jukatanie bez wątpienia używany był wśród ludności, której językiem rodzimym był ten właściwy przodek, o czym świadczą niektóre formy językowe w zachowanych tekstach. Maja jest dość typowym przedstawicielem całej rodziny majańskiej, dlatego użyję jego słownictwa w celach ilustracyjnych.
W języku maja są cztery zwykłe spółgłoski zwarte bezdźwięczne, p [p], t [t], k [k] i zwarcie krtaniowe [ʔ], zapisywane jako apostrof ’, a funkcjonujące jako pełnoprawna głoska. Ponadto są jeszcze dwie zwykłe spółgłoski zwartoszczelinowe, ts [ts] i ch [tʃ] – w sumie zestaw niezbyt egzotyczny. Ale ponadto każda z powyższych głosek (wyjątkiem jest zwarcie krtaniowe) ma także odpowiednik ejektywny: p’ [p’], t’ [t’], ts’ [ts’], ch’ [tʃ’], k’ [k’], „wystrzeliwany” za pomocą krtaniowego mechanizmu sprężania powietrza. Przy tym wszystkim maja nie posiada spółgłosek zwartych dźwięcznych wymawianych w typowy sposób. Ma za to jedną nietypową, zapisywaną b, ale wymawianą jako dwuwargowa głoska iniektywna, której symbolem w międzynarodowym alfabecie fonetycznym (IPA) jest [ɓ]. Już wyjaśniam, o chodzi. Przy wymawianiu takiej głoski zamykamy przepływ powietrza przez usta (w tym przypadku zaciskając wargi), a następnie obniżamy krtań (odwrotnie niż przy artykulacji [p’]), przy czym fałdy głosowe są w pozycji umożliwiającej wprawienie ich w wibracje. W ten sposób wytwarzamy w górnej części traktu głosowego podciśnienie, które zasysa powietrze z tchawicy i płuc. Struny głosowe drgają, jest to więc głoska dźwięczna, ale z charakterystycznym „głuchym” rezonansem. Fazie rozwarcia (kiedy przechodzimy do artykulacji kolejnego dźwięku) może towarzyszyć słyczalny dźwięk implozji.
Języki majańskie nie miały pierwotnie głoski *p’ (nie było jej też w języku tekstów klasycznych); jest ona innowacją języków jukatańskich. Pramajańską „parą” dla *p było właśnie iniektywne *ɓ. Prawdopodobną przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że spółgłoski ejektywne różnią się akustycznie od zwykłych zwartych tym bardziej, im głębiej w jamie ustnej są artykułowane (bo w mniejszej objętości łatwiej zwiększyć ciśnienie). Dlatego wiele języków używających głosek ejektywnych ma w ich inwentarzu lukę tam, gdzie powinno być *p’. Z kolei wymowa iniektywna faworyzuje artykulację dwuwargową, bo duża objętość zamkniętego powietrza spowalnia wyrównywanie się ciśnienia powietrza przy obniżaniu krtani, przez co dłużej można utrzymać charakterystycznie zmodyfikowane wibracje fałdów głosowych. A zatem każdej zwykłej spółgłosce zwartej lub zwartoszczelinowej odpowiadała spółgłoska „glottalizowana” (wymawiana dzięki aktywnemu ruchowi krtani), tyle że glottalizowana na różne sposoby: iniektywnie dla spółgłoski dwuwargowej, natomiast ejektywnie dla pozostałych.
Pora na kilka przykładów. Wyjaśnię tylko najpierw konwencję dotyczącą samogłosek. Język maja ma pięć barw samogłosek: a [a], e [e], o [o], i [i], u [u]. To na razie łatwizna, ale każda samogłoska może być także długa i w tym przypadku zapisywana jest podwójnie: aa [aː], ee [eː], oo [oː], ii [iː], uu [uː]. To nadal nic trudnego, ale każda samogłoska długa może mieć jeden z trzech tonów: niski, wysoki lub zgrzytliwy. Pierwszy z nich nie wyróżnia się niczym szczególnym, więc nie ma nawet potrzeby specjalnie go oznaczać. Drugi odznacza się wyższą częstotliwością drgań strun głosowych szczególnie na początku samogłoski; potem jej melodia nieco opada. Można go oznaczać akcentem akutowym nad pierwszą literą w zapisie długiej samogłoski: áa [áː]. Trzeci ton wymawiany jest z trochę nietypową fonacją, w terminologii polskiej określaną jako zgrzytliwa (ang. creaky voice albo vocal fry). Fałdy głosowe nie zamykają szczeliny krtaniowej szczelnie, ale są nieco ściśnięte oraz rozluźnione, przez co strumień powietrza wprawia je w nieregularne drgania o bardzo niskiej częstotliwości, przypominające skrzypienie zawiasów powoli otwieranych drzwi lub mruczenie kota. W IPA oznacza się to [a̰ː], a w ortografii języka maja a’a. Pisowni tej nie należy interpretować jako dwóch samogłosek rozdzielonych zwarciem krtaniowym; jest to jedna samogłoska długa o tonie, który jest na początku wysoki, ale szybko opada, przechodząc w krtaniowe „skrzypienie”.
Uzbrojeni w tę wiedzę, spróbujmy wymówić słowo t’aan [t’aːn] ‘mowa, język’. Jedyna trudność to ejektywny mechanizm artykulacji [t’]. Pamiętajmy, że zanim przejdziemy do [aː], musimy najpierw „wystrzelić” powietrze, odrywając język od dziąsła, a dopiero potem zakończyć zwarcie krtani, które pomagało nam sprężyć powietrze.
Teraz nieco bardziej skomplikowane słowo: k’áak’ [k’áːk’] ‘ogień’. W tym przypadku mamy ejektywne [k’] i na początku, i na końcu wyrazu, co wymaga dobrej koordynacji ruchów języka i mięśni gardła, ale nie ma trudności fonetycznych, których nie dałoby się pokonać przy pomocy ćwiczeń. Tu trzeba jeszcze pamiętać, że samogłoska powinna mieć ton wysoki, ale na takie detale można zwrócić uwagę, kiedy się już opanuje właściwą wymowę spógłosek.
Następne słowo o podniesionym stopniu trudności to ts’unu’um [ts’unṵːm] ‘koliber’. Tu najważniejsze, żeby [ts’] wymówione było energicznie, z ostrym, krótkim syknięciem przy rozwarciu. A kiedy już opanujemy właściwą artykulację, możemy zadbać o to, żeby długa samogłoska drugiej sylaby była należycie zgrzytliwa.
Kolej na małpę, wyjca jukatańskiego (Alouatta pigra), który w języku maja nazywa się baats’ [ɓaːts’]. Tutaj oprócz [ts’] występującego na końcu wyrazu mamy dodatkową trudność: spółgłoska początkowa powinna być iniektywna. Tu znów potrzebna jest dobra koordynacja ruchowa, bo krtań, jak tłok w pompce, najpierw opada, przepuszczając dość powietrza, aby wprawić struny głosowe w głuche wibracje, a potem musi zostać podniesiona, żeby sprężyć powietrze do „wystrzelenia” [ts’].
Na zakończenie deser. W poprzednim wpisie była mowa o azteckim bóstwie o imieniu ‘Pierzasty Wąż’ (a ściślej – wąż ozdobiony piórami kwezala), czyli Quetzalcōātl [ketsaɬˈkoːaːtɬ]. Nie był to bóg wyłącznie aztecki, ale raczej postać znana w mitologii wielu ludów pogranicza Ameryki Środkowej i Północnej. Ogólnomajańska nazwa kwezala to *k’uk’ (ewentualnie *k’u’k’, bo dane porównawcze są trochę niepewne). Z kolei wąż to *kaan (w języku hieroglifów majańskich chan, w języku maja kaan). ‘Wąż upierzony jak kwezal’ to *k’u(’)k’ul-kaan, stąd imię majańskiego odpowiednika Quetzalcoatla – (w języku maja K’u’uk’ulkaan). W wersji spolszczonej znany jest on jako Kukulkan (oczywiście pierwsze dwa k powinny być ejektywne).. Był on szczególnie czczony w mieście Chich’en Itsa’ (Chichen Itza) na Jukatanie, gdzie wznosiła się monumentalna piramida Kukulkana. Podobieństwo do naszej kukułki jest przypadkowe, choć trzeba zaznaczyć, że nazwa k’uk’ jest także onomatopeiczna – całkiem udatnie naśladuje wołanie kwezala.
Współczesny język maja został wykorzystany do napisania dialogów w filmie Mela Gibsona Apocalypto. Akcja filmu toczy się na Jukatanie w pierwszych latach XVI w., więc wybór języka jest w miarę uzasadniony, cokolwiek sądzić o wiarygodności historycznej fabuły, anachronizmach wprowadzonych ze względów artystycznych i tendencyjnie ponuremu obrazowi cywilizacji Majów w czasach postklasycznych.
Wracając do rzeczywistości: jeśli kogoś interesuje imponujący postęp, jaki się dokonał w czasie ostatnich kilkudziesięciu lat w odczytywaniu pisma Majów i w badaniach nad ich klasycznym językiem, gorąco polecam podręcznik podsumowujący aktualny stan wiedzy na ten temat: Harri Kettunen i Christophe Helmke (2020), Introduction to Maya hieroglyphs (wydanie siedemnaste). Urocze jest to, że jako publikację w wolnym dostępie można go legalnie i za darmo ściągnąć z internetu: https://www.mesoweb.com/resources/handbook/IMH2020.pdf
Spółgłoski ejektywne (a także iniektywne) są rzadkie w Europie, ale wcale nie tak bardzo rzadkie w skali świata. Prawdopodobnie ok. 18% języków na Ziemi używa spółgłosek ejektywnych jako fonemów kontrastujących ze zwykłymi spółgłoskami zwartymi. W przypadku iniektywnych jest to 10–13% języków. Ich rozmieszczenie jest nierównomierne. Spółgłoski iniektywne występują szczególnie licznie w Afryce na południe od Sahary i w Azji Południowo-Wschodniej, a ejektywne na przykład w językach afroazjatyckich, na Kaukazie, w wielu regionach obu Ameryk oraz tu i ówdzie w Afryce subsaharyjskiej. Kiedyś uważano, że oba typy nie mogą występować w jednym i tym samym języku, ale dziś znamy kontrprzykłady; jednym z nich jest język maja. Ciekawostką jest częste występowanie ejektywnych wariantów [p], [t], [k] w brytyjskim angielskim na końcu wyrazu. Wielu Brytyjczyków „wzmacnia” końcową spółgłoskę zwarciem krtaniowym i – zwłaszcza w wymowie starannej i dobitnej – kończy ją „wystrzałem” sprężonego powietrza, wymawiając np. right jako [ɹaɪt’]. Oczywiście nie są to osobne fonemy, ale warianty pozycyjne zwykłych, pospolitych spółgłosek zwartych.
Ilustracja
Spółgłoski ejektywne w brytyjskim angielskim (i nie tylko):
Dziękuję, świetna analiza. Również przyszedł mi do głowy film “Apocalypto”, oczywiście raczej ze względu na analogię geograficzną niż żebym miał pamiętać szczególnie charakterystyczną fonetykę z głoskami ejektywnymi, a już te tony samogłosek (tj. wysoki i zgrzytliwy) wymagałyby zapewne większej praktyki.
Co do głosek ejektywnych w wymowie angielskiej z dużym ukontentowaniem obejrzałem film na końcu. W ogóle nie zwracałem uwagi na tę nadmierną wybuchowość w wygłosie, a ona tam faktycznie cały czas była!
Skojarzył mi się jeszcze szwarccharakter z animowanych filmów o Masce, dr Pretorius, który wymawiał nazwisko “Ipkiss” – jak mi się wydaje – właśnie z takim ejektywnym k’. W sumie, jak się tak zastanowić, te akurat głoski nie wydają się szczególnie trudne do wypowiedzenia. Oczywiście używanie ich w codziennej mowie byłoby raczej… ekscentryczne.
Ton zgrzytliwy też jest pospolity w angielskim. “Creaky voice” jest o ok. 2 oktawy (czyli czterokrotnie) niższy niż normalnie produkowana częstotliwość modalna, tzn. ma 20–70 Hz. Tradycyjnie był kojarzony z końcową intonacją opadającą przechodzącą w głęboki pomruk w brytyjskiej Received Pronunciation u mężczyzn, ale obecnie stał się niezmiernie popularny wśród kobiet w USA (np. w kaliformijskim akcencie kojarzonym z “Valley Girl speech”).
Zerknąłem na YT na parę filmików z hasłem “Valley Girl speech”; chyba nie zwróciłbym uwagi, w sensie takim, że nie rozróżniłbym w sytuacjach, gdyby tak wymawiane samogłoski stanowiłyby o znaczeniu wyrazu. No chyba że przy regularnej nauce z przykładami. Zapewne potrzebna by była (codzienna) praktyka.
Znalazłem taką ilustrację:
http://www.nauklove.pl/vocal-fry-czyli-skwierczacy-glos-siostr-kardashian/
No trochę skrzypi 🙂