Zapewne spotkaliście się z produktami z oznaczeniem „BPA free”, czyli „wolne od BPA”. Czym jest BPA i dlaczego powinniśmy się go wystrzegać?
BPA, czyli bisfenol A, jest stosunkowo prostym związkiem organicznym, który otrzymuje się przez kondensację dwóch cząsteczek fenolu i jednej cząsteczki acetonu (stąd A w nazwie). Stosuje się go w procesach produkcji rozmaitych tworzyw sztucznych, takich jak żywice epoksydowe, poliestry (m.in. szeroko stosowane poliwęglany) itd. Jest także antyutleniaczem dodawanym do płynu hamulcowego.
BPA jest zaliczany do tzw. ksenoestrogenów. Co to takiego? Ano są to związki, które w metabolizmie do pewnego stopnia imitują estrogeny, czyli żeńskie hormony płciowe. Robią to na tyle efektywnie, że mogą nieźle namieszać w organizmie człowieka. Jest to w sumie nieco zaskakujące, ponieważ struktura bisfenolu A absolutnie nie przypomina budowy cząsteczki żadnego z estrogenów.
Źródło: Wikimedia
Licencja: domena publiczna
Źródło: Wikimedia
Licencja: domena publiczna
BPA nie jest jedynym znanym ksenoestrogenem. Innymi są związki zaliczane do grupy PCB, czyli polichlorowanych bifenyli (podobnych strukturalnie do BPA) oraz niektórych ftalanów, czyli soli i estrów kwasu ftalowego.
BPA jest obecny (choć w niewielkich ilościach) w wielu opakowaniach, w tym takich, które są stosowane do żywności i kosmetyków. Dopiero po wielu latach od jego zastosowania zaczęto prowadzić badania nad uwalnianiem się tego związku i przenikaniem do żywności. Wyniki były porażające. Okazało się bowiem, że BPA bez większych problemów migruje do płynnej żywności i kosmetyków, szczególnie tych, które zawierają tłuszcze. Do organizmu człowieka dostaje się drogą oddechową, pokarmową, ale też przez kontakt ze skórą. Specjaliści zbierają coraz więcej informacji o tym, że związek ten może mieć coś wspólnego z rakiem piersi, otyłością, astmą czy bezpłodnością. Podejrzewa się też, że ma on wpływ na występowanie zespołu wielotorbielowatych jajników (PCOS).
Powinniśmy więc zwracać szczególną uwagę nie tylko na to, co jemy czy wsmarowujemy w ciało, ale też na to, w co różne produkty są pakowane. Jak to rozpoznać? Opakowania plastikowe mają specjalne kody. Poliwęglany są określane skrótem PC albo liczbą 7 (tworzywa inne). Jeśli trafiamy na takie opakowanie, sprawdźcie, czy mają napis „BPA free” albo „nie zawiera BPA”. Takich opakowań można używać. Jeśli takiego napisu nie ma, raczej sobie odpuśćcie. Ewentualnie można ich używać do przechowywania produktów sypkich i suchych. Zwróćcie szczególną uwagę na pojemniki do płynów, przede wszystkim takie jak butelki do karmienia niemowląt i bidony. W wielu przypadkach są produkowane z poliwęglanów, bo tworzywo to jest podobne do szkła – przejrzyste i efektowne. Jeśli mamy opakowania z poliestrów, unikajmy ich podgrzewania – wtedy BPA się wydziela w znacznie większym stopniu.
Innym, dość niecodziennym źródłem BPA są… paragony sklepowe. Chodzi tutaj o te, które są drukowane na tzw. papierze termicznym. Spotykamy się z nimi bardzo często, ale zwykle nie dotykamy ich przez dłuższy czas. Większy problem mają osoby obsługujące kasy i wydające paragony. Tak naprawdę powinny one pracować w rękawiczkach, aby do minimum ograniczyć kontakt z BPA. Na szczęście ostatnio stosowanie BPA w paragonach zostało na terenie UE prawnie ograniczone.
Muszę tu jeszcze wspomnieć o związku, który w pewnym momencie został zamiennikiem BPA, a mianowicie BPS (4,4’-sulfonylodifenol). Jest on strukturalnie dość podobny do BPA, podobne są też zastosowania. Ale tak naprawdę nie wiadomo, czy nie wpadliśmy z deszczu pod rynnę, ponieważ ten związek także działa negatywnie na układ hormonalny, a do tego powoduje problemy z sercem, prowadząc do zawałów albo pogarszając rokowania pacjentów po przebytym zawale. Jakby tego było mało, kolejny zamiennik, BPF (4,4’-metylenodifenol), też ma podobne działanie, a do tego jest szczególnie szkodliwy dla wątroby.
No cóż, w którą stronę się nie odwrócić, odwłok zawsze z tyłu.
Najbardziej bym chciała zobaczyć Pana Floyda wyciskającego pastę do zębów ze szklanej tubki….
Ciekawy artykuł, dzięki za opracowanie tematu.