Współpraca Niemiec i Związku Radzieckiego – opinia publiczna nadal nie wie o niej zbyt wiele. Najczęściej kojarzy się nam z sowieckim atakiem na Polskę 17 września 1939 roku i to wszystko. A współpraca krajów, które przez ponad dekadę posługiwały się narodowymi flagami w tym samym, czerwonym kolorze, zaczęła się znacznie wcześniej.
Kooperacja między teoretycznymi wrogami ma w polityce miejsce wówczas, gdy pojawiają się komplementarne potrzeby. Państwo Lenina planowało podbicie reszty świata, a do tego potrzebowało nowoczesnej armii – takiej samodzielnie zbudować się nie dało. Umiejętność skutecznego, masowego mordowania cywilów nie czyniła z komisarzy wybitnych strategów. Z kolei wiedza, i militarna, i techniczna, występowała w obfitości w Niemczech – kraju, w którym wojsko sterowało podczas wojny propagandą w sposób tak skuteczny, że ludność nie zdawała sobie sprawy, że wojna jest przegrana. W końcu to armia w potajemny sposób sfinansowała powstanie wytwórni filmowej UFA, by skuteczniej manipulować opinią publiczną.
Niemcy mieli to, czego potrzebowali Sowieci, know-how i technikę, ci ostatni zaś mieli do dyspozycji nieskończony bezmiar swego wielkiego kraju, gdzie mogli udostępnić Niemcom tereny, na których ci mogliby rozwijać działalność zakazaną przez traktat wersalski. Mamy tu do czynienia z ekstremalnym pragmatyzmem – Lenin pisał z pogardą o Niemcach, a generał Hans von Seeckt radzieckich komunistów otwarcie nienawidził – choć pisał o nich ostrożniej. Lenin określał niemieckich wojskowych z pierwszej wojny jako “dzikusów”, “rabusiów” i “drapieżników”, twierdząc też, że podczas wojny “niemieccy bandyci pobili wszelkie rekordy zbrodni wojennych”. Nie szczędził jadowitej krytyki także wobec demokratycznej Republiki Weimarskiej, wspominając w jednym z tekstów, że “prawdziwą maszynerię państwa stanowi generał von Seeckt, który jest świetnie zaznajomiony z narzędziami potrzebnymi do eksterminacji mas”.
Notabene von Seeckt jeszcze przed Rewolucją Październikową sugerował, by usunąć ze Wschodniej Europy 20 milionów Rosjan tudzież “zbieraninę Żydów, Polaków, Mazurów, Litwinów, Łotyszy, Estończyków itd.” i zastąpić ich niemieckimi osadnikami, co w dłuższej perspektywie zapewniłoby bezpieczeństwo Prusom od wschodu. W końcówce “Mein Kampf”, tekstu napisanego w 1923 roku, Adolf Hitler wypowiadał się niezwykle krytycznie na temat ewentualnego sojuszu militarnego z ZSRR, o którym dowiedział się z plotek. W takiej pozornie mało sprzyjającej atmosferze militaryści niemieccy dogadali się jednak z Sowietami – absolutnie bez baczenia na ideologię, tworząc sojusz oparty li tylko na potrzebach.
Zazwyczaj uważa się, że początkiem ścisłej współpracy był układ o normalizacji stosunków dyplomatycznych, podpisany w Rapallo 15 kwietnia 1922 roku, lecz w rzeczywistości już w 1920 roku obydwa państwa wysyłały do siebie nawzajem delegacje wojskowe, wymieniały się elementami wiedzy technicznej oraz danymi wywiadu. Na wpół tajne organizacje byłych oficerów wysyłały wówczas na swój koszt do ZSRR ludzi na szkolenia – w ten sposób zawodowy policjant z Monachium Heinrich Müller trafił do tajnej szkoły NKWD, zakamuflowanej wewnątrz szkoły oficerów piechoty w Riazaniu. Tak, to ten sam Heinrich Müller, który później przez wiele lat kierował Gestapo i który po drugiej wojnie światowej podobno zadomowił się potajemnie w ZSRR.
Pięć miesięcy po złożeniu podpisów pod szwajcarskim traktatem nastąpiło podpisanie umowy o współpracy wojskowej przez generała von Seeckta i Lwa Trockiego. Realizację umowy ukrywano przed legalnym rządem Niemiec aż do 1927 roku. Początkowo skupiono się na relokacji militarnej części działalności niemieckich firm na tereny Rosji Sowieckiej, w czym pośredniczyła niemiecka armia. W efekcie aż 255 niemieckich firm podpisało umowy handlowe z władzami ZSRR, co warto porównać z liczbą firm ze wszystkich pozostałych krajów świata, które to uczyniły – było ich tylko 277.
Tak bliskie były związki niemieckiego biznesu ze Związkiem Radzieckim, że cywilnym niemieckim inżynierom wydawano czasem mundury oficerskie Armii Czerwonej, by nie wzbudzali nadmiernego zainteresowania. W okresie do 1933 państwo niemieckie było głównym partnerem handlowym ZSRR; dzięki Niemcom powstały dwie ze sztandarowych inwestycji pierwszego Planu Pięcioletniego, czyli fabryka samolotów w Fili oraz Bolszewicki Zakład numer 232 w Leningradzie. Co ciekawe, w opublikowanej w 1933 roku książce “Deutschland zwischen Ost und West” generał Hans von Seeckt napisał jasno, że interes Niemiec wymaga pokojowych stosunków ze Związkiem Radzieckim.
Najciekawsze są jednak wspólne przedsięwzięcia Armii Czerwonej i Reichswehry, czyli szkoła lotnicza, ośrodek badawczo-rozwojowy broni pancernej z poligonem oraz dwa ośrodki pracujące nad bronią chemiczną – o nich opowiem wkrótce.
cdn.