Istnieją chętnie zapożyczane słowa-wędrowniczki, które przenoszą się z języka do języka, infekując je na podobieństwo wirusów. Często się zdarza, że to samo słowo trafia z języka A do języka B, wędrując po różnych trajektoriach. Wtedy jego dalekie refleksy, zapożyczane różnymi drogami i w różnym czasie, mogą się różnić tak bardzo, że gdybyśmy nie mieli obszernej wiedzy o językach, które stanowiły ogniwa w łańcuchu zapożyczeń, nigdy byśmy się nie dopatrzyli związku między nimi.
Polskie słowo róża pochodzi od staro-wysoko niemieckiego rōsa albo bezpośrednio, albo za pośrednictwem czeskim. We wczesnym średniowieczu wymowa niemieckiego s (udźwięcznianego w tej pozycji) różniła się od wymowy słowiańskiego z i bardziej przypominała ž, dlatego w starych zapożyczeniach była zastępowana przez tę drugą spółgłoskę, co widzimy w czeskim růže (staroczeskie róžě) i polskim róża (staropolskie różå). Dzisiejsze ó (wymawiane [u]) to zapewne prosta kontynuacja staropolskiego długiego ō [oː], imitującego samogłoskę niemiecką/czeską, choć dawniej kreskowano je bardzo niekonsekwentnie.
Staro-wysoko-niemiecki zapożyczył słowo rōsa z późnej łaciny lub z któregoś z języków romańskich (co niemal na jedno wychodzi). W klasycznej łacinie brzmiało ono rosa (z krótkim [ɔ] i bezdźwięcznym [s]). Słowo to nie wygląda na rdzennie łacińskie, bo dawne *s między samogłoskami udźwięczniało się, dając starołacińskie [z], które następnie uległo zmianie w klasyczne łacińskie [r]. Zatem łacina także zapożyczyła je skądś już po zmianie *s > r. Najprawdopodobniejszym źródłem jest język grecki, w którym występuje rzeczownik rhódon ‘róża’ wraz z dużą liczbą słów pochodnych. Znamy je w postaci zlatynizowanej w terminologii naukowej, gdzie rhodo- oznacza cokolwiek kojarzonego z różami, jak Rhododendron ‘różanecznik’ albo pierwiastek rod (Rh, rhodium, od koloru strąconego związku, z którego został po raz pierwszy otrzymany). Na źródło formy łacińskiej nadaje się greckie słowo rhodéā ‘krzew różany’, ale w zapożyczeniu musiał pośredniczyć jakiś język odpowiedzialny za zastąpienie greckiego [d] przez [s]. Głównym podejrzanym jest etruski, ale szczegóły nie są jasne ze względu na ubóstwo danych.
Greckie słowo jest stare. Występuje w poetyckich złożeniach od czasów Homera (zwłaszcza w utartym wyrażeniu rhododáktulos Ēṓs ‘różanopalca Eos’, czyli bogini jutrzenki). Spotykamy je nawet w archaicznym dialekcie mykeńskim, zapisanym sylabicznym pismem linearnym B. Przymiotnik ‘różany’ (odnoszący się do olejku) pojawia się tam jako wo-do-we (późniejsze greckie rhodóen). Łączne świadectwo zachowanych form dowodzi, że nazwa róży zaczynała się pierwotnie na *wr-, ze spółgłoską „digamma”, która wcześnie zanikła w dialekcie attyckim epoki klasycznej, ale była wymawiana w czasach, gdy powstawały Iliada i Odyseja. Jej refleks zapisywany jako „beta” zachował się także w dialekcie eolskim z Lesbos, gdzie róża nazywała się bródon. Czyli ściśle rzecz biorąc, homerycka Eos była wrododáktulos (brododáktulos w poezji Safony). Przymiotnik mykeński można zrekonstruować fonetycznie jako wr̥dowen (rodzaj nijaki tematu z przyrostkiem -went-), prawdopodobnie z zachowanym sylabicznym [r̩]. Pragrecka forma słowa ‘róża’ (około połowy II tysiąclecia p.n.e.) musiała brzmieć *wr̥don (rzeczownik rodzaju nijakiego o temacie *wr̥do-).
Jest to słowo izolowane w grece, ale odpowiada idealnie prairańskiej rekonstrukcji *wr̥da-/*warda- ‘kwiat, róża’, to słowo zaś jest derywatem od spotykanego w gałęzi indoirańskiej rdzenia czasownikowego *Hwardʰ- ‘rozrastać się’ i ma całą rodzinę indoirańskich kuzynów (np. staroindyjskie várdhate ‘wzrasta’). Podobne słowa oznaczające różę spotykamy na całym Bliskim Wschodzie, poczynając od aramejskiego wardā i arabskiego warda (z aramejskiego) oraz współczesnego hebrajskiego vered aż po ormiańskie vard i gruzińskie vardi. Nie mogą one być wspólnym dziedzictwem prajęzykowym, bo języki, w których występują, należą do kilku różnych rodzin (afroazjatycka, indoeuropejska, kartwelska). Musiały zatem szerzyć się jako zapożyczenia, a ich pierwotne źródło było staroirańskie. Róże odgrywały ogromną rolę w kulturze ludów irańskojęzycznych. Kilka księżniczek perskich i partyjskich, w tym córka Kserksesa I, nosiło imię przekazane przez źródła greckie jako Rhodogoúnē (Rodoguna). Jest to zniekształcenie staroperskiego oryginału Wr̥da-gaunā czyli ‘mająca różaną cerę’.
Po co jednak importować „imię róży” z dalekich krajów, skoro rodzaj Rosa ma ponad 300 gatunków rosnących dziko w Eurazji, północnej Afryce i Ameryce Północnej? To prawda – i zresztą w wielu językach istnieją słowa oznaczające róże, a zwykle jednocześnie inne kolczaste krzewy, takie jak jeżyny. Nie mówimy jednak o różach w sensie czysto botanicznym, ale o tych zbieranych lub uprawianych (a w końcu poddawanych selekcji hodowlanej) dla okazałych i wonnych kwiatów. Persja i jej okolice to region geobotaniczny, w którym rośnie dziko 20 gatunków róż (nie wspominając o licznych mieszańcach), a zarazem jeden z najstarszych ośrodków ich uprawy oraz eksperymentów hodowlanych. Imponujące ogrody perskie znane są dopiero z czasów dynastii Achemenidów (od 550 r. p.n.e.), ale tradycje ogrodnicze Bliskiego Wschodu są o wiele starsze. W tej części świata wynaleziono również technikę wytwarzania olejku różanego i wody różanej. Róże ozdobne i użytkowe oraz związane z nimi produkty rozprzestrzeniły się z tego centrum wraz z nazwą używaną przez ich pierwszych hodowców.
A teraz, skoro znaleźliśmy się u źródła, wrócimy z niego do Polski inną drogą. Najpierw pozostaniemy przez dłuższy czas w okolicach Persji. Prairańskie *wr̥da-/*warda- rozwinęło się w więlu językach irańskich w słowa podobne do ward-, ale linii rozwojowej języka perskiego jego rozwój poszedł szczególną drogą. W języku średnioperskim (pahlawi, używanym do ok. VII w. n.e.) nagłosowe w zmieniło się w g przed sylabicznym r̥, a sekwencja rd zmieniła się w l. Zmiany te mogą się wydawać osobliwe, a jednak zachodziły w średnioperskim całkowicie regularnie. Na przykład prairańskie słowo *wr̥ka- ‘wilk’ zmieniło się w średnioperskie gurg, a *dzr̥d- ‘serce’ – w średnioperskie dil (nawiasem mówiąc, słowa te są spokrewnione z polskimi wilk i serce). Po zajściu tych zmian dźwiękowych ze staroperskiego wr̥da- zrobiło się średnioperskie gul (dzisiejsze perskie gol).
Woda nazywała się po średniopersku āb (skądinąd ciekawe słowo, ale brak mi tu miejsca, żeby o nim szerzej opowiedzieć). Z ich połączenia powstało złożenie gulāb ‘woda różana’ (nowoperskie golāb). Oznaczało ono produkt uboczny przy produkcji olejku z płatków róży – słodki i aromatyczny płyn używany jako kosmetyk, lek lub składnik napojów i potraw. Zapożyczyli to słowo Arabowie, którzy w VII w. obalili imperium Sasanidów i podporządkowali sobie Persję. W języku arabskim g zmieniało się w j [dʒ], zatem arabska nazwa wody różanej brzmiała julāb lub jullāb. Od Arabów zapożyczyli ją uczeni Europejczycy jako termin medyczny. Po Europie słowo rozchodziło się głównie dzięki średniowiecznej łacinie, w której przybrało ono zlatynizowaną formę iulapium. Stąd mamy np. angielskie julep (współcześnie nazwa słodkiego koktajlu). W XVI w. dotarło do Polski w znaczeniu ‘syrop leczniczy z kwiatów’, spolszczone jako julep (niekoniecznie różany; szczególnie często jest mowa o julepie „fijołkowym”). Najczęściej pojawiało się w formie zdrobniałej julépek.
W kolejnych stuleciach znikło początkowe j. Jest to w języku polskim zmiana nieregularna i trzeba ją jakoś wytłumaczyć. Wyjaśnienie jest dość oczywiste. Zapewne co i rusz na zasadzie etymologii ludowej ktoś kojarzył julépek z czasownikiem lepić się, rzeczownikiem lep i przymiotnikiem lépki/lipki. Słowo bywało zatem zniekształcane w celu dopasowania go do tego skojarzenia. W rezultacie powstał ulepek. Związek etymologiczny z różą został kompletnie zapomniany, więc słowo to oznacza dziś po prostu syrop albo ogólnie cokolwiek słodkiego, to zaś za sprawą konwencjonalnego porównania „słodki jak ulepek”. Większość ludzi zna tylko to wyrażenie i nie ma pojęcia, czym jest lub był ulepek, ale dedukują z kontekstu i z brzmienia wyrazu, że musi to być coś tak słodkiego, że aż się lepi.
A zatem słowa róża i ulepek mają to samo staroirańskie źródło. Dokładniej – róża spokrewniona jest z początkiem słowa ulepek, czyli ul-. Prawda, że trudno w to uwierzyć, dopóki nie zapoznamy się szczegółowo z historią obu słów? A z drugiej strony – róża nie jest spokrewniona z nazwą barwnika lub koloru róż (dawniej pisaną ruż), zapożyczoną z francuskiego rouge, które z kolei pochodzi od łacińskiego rubeus (bez związku ze słowem rosa). Widać na tym przykładzie, że w językoznawstwie (podobnie zresztą jak w biologii) podobieństwo nie musi oznaczać pokrewieństwa, a prawdziwe pokrewieństwo potrafi być głęboko ukryte i niewykrywalne bez drobiazgowej analizy.
Doskonałe, byłem przekonany, że ulepek ma coś wspólnego z lepkością! 🙂
A co do pierwszego akapitu i przenoszenia się słów z języka do języka różnymi trajektoriami, to kiedyś szukałem etymologii imienia “Maciej” (z powodów osobistych 😉 ) i zdziwiło mnie to, co twierdzi Wikipedia w haśle https://pl.wikipedia.org/wiki/Mateusz: “Do XVI wieku imiona Maciej i Mateusz nie były w języku polskim rozróżniane.” Z tego, co mi wiadomo, te dwie formy weszły do polszczyzny dwiema trajektoriami(?), “Maciej” przez węgierski zdaje się.
Ale pozostaje taka kwestia: w Nowym Testamencie mamy osobno Mateusza (Lewiego, potem Ewangelistę) i osobno Macieja (trzynastego, rezerwowego, który wszedł do grona apostołów po samobójstwie Judasza). Jak ich rozróżniała Biblia?
Jeszcze dodam, że takich dubletów etymologicznych jest mnóstwo. Na przykład w Polsce i Jakuba ze Starego testamentu i Jakubów z Nowego nazywamy tak samo, a po angielsku ten pierwszy jest Jacob, a ci drudzy – James.
Nowy Testament był spisany po grecku (koinē pod pewnym wpływem hebrajsko-aramejskim), toteż i imiona apostołów znamy w wersji greckiej. Mateusz Ewangelista to Mattathias, a kolega rezerwowy to Maththias. Mimo różnicy (zanik środkowej sylaby i asymilacja fonetyczna) są to warianty tego samego imienia Matityahu (o takim samym znaczeniu etymologicznym jak Bożydar albo Teodor), tak jak np. polskie Więcesław i czeskie Václav, zapożyczone jako Wacław, a latynizowane jako Venceslaus (prasłowiańskie *Vętje-slavъ). Czeski książę Wacław I Święty znany jest w Anglii jako “good King Wenceslas” (z kolędy).
Czy imię Więcesław ewoluowało we współczesnego Wieńczysława? Bo podobne? Byłażby to kolejna para taka jak “Maciej-Mateusz”? “Wacław-Wieńczysław”?
Tak, Wieńczysław to ludowo-etymologiczne zniekształcenie Więcesława. Motywacją mogła być hiperkorekcja “c” uznanego błędnie za objaw mazurzenia.
W imionach tego typu akcent padał kiedyś na pierwszą sylabę, więc środkowa łatwo ulegała elizji. Dlatego mamy Wrocisław > Wroćsław > Wrocław, Włocławek od Włodzisława (zbohemizowanego w renesansie na Władysława) i wahania w rodzaju Kazimir/Kaźmir. Więcesław też się skracał do Więcława. Ten wariant zachowywał się w kilku nazwiskach (Więcław, Więcławek, Więcławski). Czeski Václav to odpowiednik Więcława.