Jedną z konsekwencji faktu, że języki łatwo zapożyczają od siebie słownictwo, jest „życie po życiu” słownictwa języków wymarłych. Słowa pochodzące z języka, który, użyczywszy ich, następnie zniknął z tego świata, mogą nadal funkcjonować i ewoluować w języku, który je przygarnął. Zanim jeszcze powstało imperium rzymskie, język łaciński (używany pierwotnie w Rzymie i na niewielkim obszarze wokół niego) był pod silnym wpływem nieindoeuropejskiego języka etruskiego. Językowym śladem tego wpływu jest pewna liczba zapożyczeń etruskich w łacinie. Jednym z nich było słowo o znaczeniu ‘członek straży przybocznej’, po etrusku zatlaθ [tsatlatʰ]. Jego drobiazgowa analiza dokonana przez Margaret M. T. Watmough w rozprawie doktorskiej opublikowanej w roku 1997, pozwala je zanalizować jako nazwę działacza z etruskim sufiksem -aθ od hipotetycznego czasownika *zatil ‘rąbać’ (zob. etruskie zati, miejscownik/narzędnik o prawdopodobnym znaczeniu ‘toporem’, co implikowałoby istnienie rzeczownika *zat ‘topór’). Zatem *zatil-aθ > zatlaθ oznaczało ‘rębacza’ – kogoś, kto posługuje się toporkiem bojowym lub jakąkolwiek bronią sieczną (bo zatlaθ mogło się uniezależnić od swojej podstawy słowotwórczej).
Rzymianie zapożyczyli to określenie, zanim jeszcze znikła samogłoska w środkowej sylabie, i skojarzyli je sobie z własnymi nazwami różnych formacji wojskowych, jak np. eques (dopełniacz equitis) ‘jeździec’ albo mīles ‘(prosty) żołnierz’ (dopełniacz mīlitis). Zawarty w nich przyrostek został pierwotnie wyabstrahowany ze słów comes (comitis) ‘towarzysz’ i pedes (peditis) ‘piechur’, które pochodziły od *kom-h₁i-t- ‘idący razem’ oraz *ped-h₁i-t- ‘idący piechotą’ (drugim elementem jest czasownik *h₁ej-; wśród jego potomków mamy polskie iść). Cała ta grupa znaczeniowa była na tyle wyrazista, że zapożyczone *zatilaθ [tsatilatʰ] łatwo się do niej zasymilowało jako satelles (dopełniacz satellitis) ‘członek drużyny, towarzysz zbrojny, dworzanin’. Z łaciny klasycznej przejęła to słowo łacina średniowieczna, a z niej – różne języki europejskie. Wydaje mi się, że pierwszym uczonym, który użył słowa satellites w odniesieniu do ciał niebieskich orbitujących wokół innego ciała niebieskiego, czyli jego „drużynników”, był Johannes Kepler (1611) w traktacie Narratio de observatis a se quatuor Jovis satellitibus, mając na myśli cztery księżyce Jowisza dopiero co odkryte przez Galileusza.
O współczesnym zastosowaniu słowa „satelita” nie muszę chyba pisać. Zauważę tylko, że Etruskowie, choć cenili wróżów przepowiadających przyszłość, nie mogli nawet przeczuwać, jak potoczą się losy ukutego przez nich określenia ochroniarza uzbrojonego w toporek.
Świetna krótka forma, dziękuję za tych Etrusków 😉
Artykuł na temat etymologii słowa “satelita”.
https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=2899407
Według autorki Kepler użył tego określenia w 1610 roku.
“Narratio” ukazała się w 1611 (przynajmniej taka jest data na karcie tytułowej: MDCXI). W 1610 Kepler opublikował “Dissertatio cum Nuncio Sidereo”, gdzie pisze o księżycach Jowisza, ale (o ile zdołałem stwierdzić) nie nazywa ich “satellites”, tylko “planetae”. Nie znalazłem dowodu na wcześniejsze użycie tego słowa w druku.
Można doczytać (akurat ostatnio w HT siedzę) 🙂
https://babel.hathitrust.org/cgi/pt?id=ucm.532025795x&view=1up&seq=1
Przejrzałem “Dissertatio”, przygotowując wpis, właśnie po to, żeby to sprawdzić. Kepler nazywa księżyce Jowisza “quatuor circum-Ioviales planetae” (jak na str. 5) albo podobnie, ale ani razu nie używa słowa “satellites”. Wygląda na to, że wpadł na ten pomysł terminologiczny między jednym a drugim traktatem.
Skoro o “satelicie” w tym współczesnym najpopularniejszym znaczeniu sztucznego obiektu orbitującego wokół Ziemi, to należy zwrócić uwagę na bardzo niestety powszechny błąd, jakim jest żeńska odmiana tego wyrazu. “Satelita” to rzeczownik rodzaju męskiego – ten satelita, tych satelitów (a nie tych satelit).
“Błąd” to pojęcie względne. Łacińskie satelles (temat satellit-) i eques (equit-) zostały zapożyczone do polskiego jako satelita i ekwita (zamiast “satelit” i “ekwit”) z powodu mylącego, powierzchownego podobieństwa do greckich rzeczowników na –tēs (-ta-), które łacina zapożyczała z końcówką –ta. Polski zapożyczył je z łaciny bez zmian (poeta, hoplita, idiota, argonauta), a satelitę i ekwitę wcisnął w ten sam schemat.
Jeśli rzeczowniki tego typu oznaczają osoby, zachowują w polskim rodzaj męski. Ale nieosobowe, jak kometa albo planeta, zostały jeszcze w XIX w. przerzucone do rodzaju żeńskiego (choć i greckie komḗtēs, planḗtēs, i łacińskie comēta, planēta były rodzaju męskiego dokładnie tak jak poeta). Mickiewicz w “Panu Tadeuszu” pisał jeszcze:
Był to kometa piérwszéj wielkości i mocy…
i w przypisie od autora: “Pamiętny Kometa roku 1811”. Zapewne wtedy “ta kometa” i “ta planeta” były uważane za taki sam błąd jak dzisiejsze “ta satelita”.