FUVWY, czyli drzewo rodowe liter (Część 2)

W poprzednim odcinku dotarliśmy do początków naszej ery, gdy łacina miała już trzy litery pochodzące od wspólnego przodka – fenickiej litery wāw: F, V oraz Y. Jak dobrze wiemy, kształty liter bywają bardzo zmienne zależnie od tego, gdzie i w jaki sposób je zapisujemy, jak szybko piszemy, jak bardzo czytelnie chcemy pisać, albo jakie są osobiste upodobania piszącego. Tak było również z alfabetem łacińskim. Litera V była kanciasta, kiedy ryto ją w kamieniu albo kaligrafowano, ale w piśmie odręcznym łatwo ulegała zaokrągleniu (podobnie jak odręczny wariant greckiego Υ, z którego rozwinął się mały ypsilon, czyli υ). A zatem mniej staranny wariant V wyglądał tak: U. Był jednak tą samą literą, tak samo jak np. nasze G i ɡ, które mimo różnicy kształtów traktowane są jako różne warianty tej samej litery.

Tymczasem łacina ewoluowała. Mniej więcej w I w. n.e. spółgłoska (a właściwie półsamogłoska) [w] w wymowie potocznej zaczęła być wymawiana mniej samogłoskowo, a bardziej spógłoskowo, jako dwuwargowa spółgłoska [β] z artykulacją szczelinową. Jej dalsza ewolucja biegła na ogół w stronę wargowo-zębowej spółgłoski szczelinowej [v]. Taki rozwój jest bardzo naturalny i powtarzał się wielokrotnie oraz niezależnie w różnych językach. Pod koniec I tysiąclecia n.e. w systemach pisma wzorowanych na łacinie używano nadal tej samej litery V/U do zapisu samogłoski typu [u] (albo rezultatów jej dalszego rozwoju, np. francuskiego u wymawianego [y]). Jednocześnie używano jej w funkcji spółgłoskowej do zapisu dźwięku, który teraz brzmiał już [v] (lub podobnie). Nikomu to nie przeszkadzało, bo pozycja litery w wyrazie zwykle jednoznacznie wskazywała, czy mamy wymawiać [u], czy [v]. W starannym piśmie ręcznym czasem preferowano jeden wariant litery (v) na początku wyrazu, a drugi (u) w pozostałych pozycjach (bez względu na wymowę). Ten zwyczaj przejęli pod koniec XV w. drukarze. Jeszcze w XVII w. (na przykład w elżbietańskich wydaniach sztuk Szekspira) widzimy pisownię vpon, vncle, vnderstand (zamiast dzisiejszego upon, uncle, understand), albo też loue, seuen, diuision (zamiast dzisiejszego love, seven, division). Podobnie postępowano, pisząc po łacinie, po francusku, a nawet zapisując polskie [u]: vcho ‘ucho’, vfasz ‘ufasz’ itd. Choć już w XIV w. zdarzały się próby funkcjonalnego zróżnicowania wariantów V i U (czyli uznania ich za dwie litery), taka praktyka rozpowszechniła się dopiero w XVIII w. W roku 1762 Akademia Francuska wprowadziła reformę pisowni, nakazując zapisywać spółgłoskę [v] literą V, a pisownię U zarezerwować dla samogłosek. Inne ortografie narodowe poszły śladem Francuzów i w ten sposób U i V stały się osobnymi literami, sąsiadującymi z sobą w alfabecie na pamiątkę wspólnego pochodzenia.

Już we wczesnym średniowieczu (VII–VIII w.) skrybowie zapisujący niektóre języki (na przykład staroangielski i staro-wysoko-niemiecki) natknęli się na następujący problem: języki, którymi się posługiwali, używały głoski dwuwargowo-tylnojęzykowej [w], której nie było już w średniowiecznej łacinie kościelnej ani w językach romańskich. W słowach pochodzenia łacińskiego litera V/U w funkcji spółgłoskowej nie oznaczała [w], tylko [v]. Skrybowie anglosascy poradzili sobie w końcu, zapożyczając z afabetu runicznego literę wynn (Ƿ) o wartości fonetycznej [w]. Ale zanim to nastąpiło, używano półśrodków – pisowni V/U albo modyfikacji polegającej na podwojeniu litery, kiedy miała oznaczać [w]. Podobnie postępowali piszący po staro-górno-niemiecku, odróżniając [w] od [v] dzięki pisowni podwajającej. Robiono tak również, latynizując germańskie imiona własne. Na przykład imię staroangielskie Ēadweard ‘Edward’, zapisywane w alfabecie staroangielskim EADǷEARD, oddawano po łacinie jako EADVVARDVS. W okresie średnioangielskim, czyli po najeździe normańskim w XI w., staroangielskie tradycje literackie zostały przerwane i piszący po angielsku musieli od nowa tworzyć ortografię swojego języka. Zrezygnowano wówczas z Ƿ i na nowo przyjęto „kontynentalne” podwojenie. Stopniowo podwójna litera V/U przekształciła się w ligaturę (trwałe połączenie dwóch liter w jeden znak złożony), nazywane po angielsku do dziś „podwójnym U”, czyli double u [ˈdʌbljuː], ponieważ zaczęto je uważać za osobną literę już w XIV w., zanim doszło do uniezależnienia się U od V. A zatem w XVIII w. w alfabetach wywodzących się z łacińskiego istniały już następujące litery: F, U, V, W, Y, pochodzące od wspólnego przodka.

Fragment tkaniny z Bayeux, średniowiecznego komiksu o podboju Anglii przez Normanów. Książę Wilhelm (później zwany Zdobywcą) występuje tu jako VVILLELM DVX (Willelm dux) z podwójnym VV dla oznaczenia głoski [w]. W niektórych miejscach tkaniny (na przykład tutaj) spotykamy ligaturę W (oba V częściowo zachodzą na siebie). Źródło: Muzeum Tapisserie de Bayeux.

Pisownia polska ukształtowała się pod wpływem niemieckim i łacińskim. Wskutek zmian zachodzących w języku niemieckim litera V/U używana jako spółgłoska przybierała w nim wartość fonetyczną [v] lub [f] (zależnie od dialektu). W staropolszczyźnie głoska [f] występowała niemal wyłącznie w słowach zapożyczonych i była zapisywana F, natomiast głoska [v] jeszcze nie istniała. Spółgłoska prasłowiańska zapisywana konwencjonalnie *v była w rzeczywistości półsamogłoską typu [w] i taką też wymowę odziedziczył język staropolski. Naturalne było zatem przejęcie niemieckiej litery W dla spółgłoski wymawianej w obu językach w zbliżony sposób. Dopiero nieco później zarówno niemiecki, jak i polski powtórzyły to, co zrobiła łacina w I tysiącleciu n.e.: wymowa [w] przekształciła się w [v], ale pisownia pozostała. Nie zaszło natomiast w polskim wyodrębnienie się dwu różnych liter, U i V, bo w XVIII w., kiedy stało się to możliwe, nie było zapotrzebowania na kolejną literę: spółgłoski polskie miały już utrwaloną pisownię. Polacy nie poszli śladem Czechów, którzy podczas swojego odrodzenia narodowego w XVIII i XIX w. zrezygnowali z używanego wcześniej W na rzecz zreformowanej pisowni V.

Dlaczego niemiecka litera V nosi nazwę [faʊ], używaną także przez Polaków? Ponieważ uczeni niemieccy, dyskutując o kwestiach pisowni, przypomnieli sobie o tym, że spółgłoskowy odpowiednik greckiego ypsilona odziedziczył fenicką nazwę wāw, wymawianą przez Greków [wau] i cytowaną przez autorów rzymskich jako uau (w pisowni zmodernizowanej: vau). Przyjęto zaten vau jako nazwę nowej litery V odrębnej od U, wymawiając ją jednak z niemiecka, a nie jak w klasycznej łacinie.

Oczywiście, skupiając się na alfabecie łacińskim, pominąłem fakt, że pismo fenickie, a następnie alfabet grecki, dały początek wielu innym systemom pisma i że wobec tego fenickie wāw spłodziło mnóstwo innych następców. Pochodzą od niego na przykład (za pośrednictwem alfabetów północnoitalskich typu etruskiego) dwie, a może nawet trzy litery alfabetu runicznego (opracowanego przez Germanów w okresie rzymskim). Najczęściej jednak w danym systemie pisma tylko jedna litera jest kontynuacją wāw (np. w cyrylicy jest to У, oznaczające samogłoskę [u]). Alfabet łaciński – a ściślej mówiąc, jego współczesna wersja – dokonał nadzwyczajnego wyczynu, produkując aż pięć liter, którym można przypisać wspólne pochodzenie. W trzecim i ostatnim odcinku tej miniserii spróbujemu się przyjrzeć pewnym konsekwencjom teoretycznym tej ewolucji ortograficznej.

Udostępnij wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *